piątek, 22 marca 2013

Od Valeniki

Leżałam w "pokoju" Choko. I rozmyślałam nad tym co się stało z moją siostrą. Pamiętałam ją jako trochę smutną, lecz wspaniałą waderkę :
Zawsze chciała być ze zmarłym ojcem. Wtedy w czasie burzy człowiek zaatakował naszych myśliwych na polowaniu. Nikt z nich nie przeżył. Straciłam ojca. Matka nie umiała sobie z nami poradzić. Potem odeszła z watahy. A potem gdy bawiłyśmy się dosyć daleko od jaskini to demon nas zaczął gonić. Moją siostrę zabił a mnie poranił. Wreszcie znalazła mnie Choko i Katee,
Choko weszła do "pokoiku" (jest wieczór, bo zapomniałam napisać).
- Chodź na kolację
Poszłam z nią. Zjadłyśmy małą sarnę. Choko podeszła do Katee.
- Mała śpi dzisiaj u ciebie ? - spytała
- Ok - mruknęła
Wróciłam do "pokoju" Katee.Wadera kazała mi spać, a potem wyszła. Położyłam się i dalej rozmyślałam. Po chwili chyba zasnęłam. Śniło mi się coś dziwnego bardziej jak wizja:
"Ja byłam duchem i unosiłam się w powietrzu. Pojawia się dziwny basior... skądś go znam... podobny do mojej siostry. Tak mój ojciec. Łapą tworzy dziwny krąg :
Potem scena się urywa i teraz jestem gdzieś w jakimś lesie. Widzę człowieka bez twarzy i wiele wilków z takim samym naszyjnikiem jak ja. Katee tam nie ma. Słyszę dziwny głos:
- Oto twoi przodkowie. Nieżyjący władcy tych naszyjników. Jedyny człowiek, który ... - Wszystko wiruje i się budzę "
Jaki człowiek. Który co ? O co chodzi z ojcem ? - pytam się sama siebie


Ciag dalszy nastąpi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz