Choko weszła do "pokoiku" (jest wieczór, bo zapomniałam napisać).
- Chodź na kolację
Poszłam z nią. Zjadłyśmy małą sarnę. Choko podeszła do Katee.
- Mała śpi dzisiaj u ciebie ? - spytała
- Ok - mruknęła
Wróciłam do "pokoju" Katee.Wadera kazała mi spać, a potem wyszła. Położyłam się i dalej rozmyślałam. Po chwili chyba zasnęłam. Śniło mi się coś dziwnego bardziej jak wizja:
"Ja byłam duchem i unosiłam się w powietrzu. Pojawia się dziwny basior... skądś go znam... podobny do mojej siostry. Tak mój ojciec. Łapą tworzy dziwny krąg :
- Oto twoi przodkowie. Nieżyjący władcy tych naszyjników. Jedyny człowiek, który ... - Wszystko wiruje i się budzę "
Jaki człowiek. Który co ? O co chodzi z ojcem ? - pytam się sama siebie
Ciag dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz