Następnego dnia po spotkaniu z Kuu, ciągle rozmyślałam co mógł znaczyć jej sen. Sporo czytałam o tym ale i tak nie zrozumiałam tego do końca. Że by odpocząć od tego myślenia wybrałam się na polowanie. Zaczęłam biec, ale mój bieg powoli zamieniał się w powolny chód. Ta sprawa z snem tak mnie wciągnęła, że nie mogłam przestać o niej myśleć. Przemyśliwałam to kilka krotnie, ale i tak coś mi się nie zgadzało. Zamyślona tak szłam drużką, nagle potknęłam się o korzeń pnia. Natychmiast upadłam i nagle coś pisnęło. Okazało się że wylądowałam na nastoletnim wilku, wyglądał mniej więcej tak:
- Spadaj ze mnie!- warknął na mnie basior
- Przecież widzisz że nie zrobiłam tego specjalnie.
- Ale mnie nie obchodzi czy to zrobiłaś specjalnie, czy nie.
- To niech cię zacznie to obchodzić!
- Żądam natychmiastowych przeprosin!
Właśnie w tej chwili coś mi się przypomniało. Młody basior był lekko podobny do mojego brata. Oczywiście tak jak mi go mama opisała. Myślałam nad tym i nie dosłuchiwałam żądań wilka. Klepną mnie lekko i wtedy się ocknęłam.
- Co?- zapytałam
- Masz mnie przeprosić!
- Niech ci będzie przepraszam.
- No i dziękuję ci bardzo.
- Kim ty w ogóle jesteś?
- Jestem Riki.
- To witaj Riki. Skąd pochodzisz?
- Jestem z watahy...
I nagle wtedy Riki przerwał rozmowę.
- Jesteś z watahy...?
- A z resztą nie ważne. A ty kim jesteś?
- Jestem Casydy, pochodzę z watahy wilczych serc.
- Jakie masz stanowisko?
- Szkolę się na szamankę, a ty?
- Szkolę się na obrońce alfy
- Ładne stanowisko chcesz mieć.
- Wiem. Mój ojciec jest generałem.
- A jak nazywa się twój ojciec.
- Nie ważne.
I nagle z za drzew wynurzył się duży basior. Mniej więcej takiego wyglądu:
Udawałam że go nie widzę, aby nie przerywać rozmowy z nastoletnim wilkiem. Widać było że Riki go nie zauważył. Ten basior był podobny do Jacka, no może był trochę większy. W końcu nie mogłam wytrzymać i zapytałam się Rikiego.
- Widzisz tamtego wilka?
- Tak, a co?
- Obserwuję nas od pewnego czasu. Może go znasz?
- No tak to jest mój tata.
- Aha.
Nagle basior wybiegł zza drzewa i złapał Rikiego. Myślałam że tylko mi się to przewidziało, ale zamknęłam oczy i otworzyłam. Rikiego już nie było. Zadziwiona tym wróciłam do watahy.
- Spadaj ze mnie!- warknął na mnie basior
- Przecież widzisz że nie zrobiłam tego specjalnie.
- Ale mnie nie obchodzi czy to zrobiłaś specjalnie, czy nie.
- To niech cię zacznie to obchodzić!
- Żądam natychmiastowych przeprosin!
Właśnie w tej chwili coś mi się przypomniało. Młody basior był lekko podobny do mojego brata. Oczywiście tak jak mi go mama opisała. Myślałam nad tym i nie dosłuchiwałam żądań wilka. Klepną mnie lekko i wtedy się ocknęłam.
- Co?- zapytałam
- Masz mnie przeprosić!
- Niech ci będzie przepraszam.
- No i dziękuję ci bardzo.
- Kim ty w ogóle jesteś?
- Jestem Riki.
- To witaj Riki. Skąd pochodzisz?
- Jestem z watahy...
I nagle wtedy Riki przerwał rozmowę.
- Jesteś z watahy...?
- A z resztą nie ważne. A ty kim jesteś?
- Jestem Casydy, pochodzę z watahy wilczych serc.
- Jakie masz stanowisko?
- Szkolę się na szamankę, a ty?
- Szkolę się na obrońce alfy
- Ładne stanowisko chcesz mieć.
- Wiem. Mój ojciec jest generałem.
- A jak nazywa się twój ojciec.
- Nie ważne.
I nagle z za drzew wynurzył się duży basior. Mniej więcej takiego wyglądu:
Udawałam że go nie widzę, aby nie przerywać rozmowy z nastoletnim wilkiem. Widać było że Riki go nie zauważył. Ten basior był podobny do Jacka, no może był trochę większy. W końcu nie mogłam wytrzymać i zapytałam się Rikiego.
- Widzisz tamtego wilka?
- Tak, a co?
- Obserwuję nas od pewnego czasu. Może go znasz?
- No tak to jest mój tata.
- Aha.
Nagle basior wybiegł zza drzewa i złapał Rikiego. Myślałam że tylko mi się to przewidziało, ale zamknęłam oczy i otworzyłam. Rikiego już nie było. Zadziwiona tym wróciłam do watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz