czwartek, 21 marca 2013

Od Elizabeth-Wskrzesić Ritte cz 7

Nie mogłam zasnąć. Wyszłam na zewnątrz, księżyc był w pełni. Jego blask opanował wszystkie zakamarki miasta. I znów powróciły wspomnienia... Tym razem widziałam Triuma, nasze pierwsze spotkanie... Czarny, skrzydlaty basior, najprawdopodobniej Wilk Mroku, stał przed mną, za nim widniało wschodzące słońce... Na tle promieni widać było jedną z pierwszysch lwich świątyń, która była już od dawna zapomniana. Samiec pytał się mnie czy należę do jego watahy. Był bardzo miły, możnabyło rzec, że był dżentelmenem czystej krwi. Po mojej odpowiedzi(na jego pytania) przyją mnie do małego grona zwanego stadem wilków. Wszyscy byli bardzo mili, może dla tego, że byłam nowa... I w tym momęcie wspomnienie, prawie wizja, urwało się.
-Triumie co chciałeś mi powiedzieć przez to wspomnienie?-wyszeptałam
Jedna mała łza spłynęła po moim pyszczku. Żałowałam, że nie byłam czujna, w tedy gdy zginą Trium i w czasie lekcji z Rittą. W tej chwili miałam wyrzuty sumienia. To wszystko moja wina! nagle zaczęłam płakać. Gorzkie łzy wydostawały się z mych oczy, spływając po pysku i spadały na ziemie. To wszystko mnie przerosło. Zagadka bez rozwiązania, bycie alfą, śmierć jedynej córki. Miałam wrażenie, że to nie  życie, lecz nieustający koszmar, z którego chciałam się obudzić... Raptownie łzy zaczęły lać się strumieniami. Cicho i ze smutkiem zawyłam. Usłyszałam stukot kopyt i rżenie...
-Elizabeth czemu płaczesz?-powiedziała kopytna istota
-Zjawo t-t-to ty! Czemu za mną poleciałaś?
-Swej pani w potrzebie się nie zostawia. Jestem tu by ci pomóc.
-Tsa, tak samo jak trzy basiory?
-Nie. Przyniosłam wybawienie w potrzebie, rozwiązałam zagadke, którą przez przypadek przesłałaś mi telepatycznie. To świątynia z twojej wizji. Jest ona miejscem zamieszkania boga słońca Re. Udamy się tam już teraz, ponieważ spotkać go można jedynie o świcie.
-Zjawo dziękuje ci, jesteś niezastąpiona.-otarłam łzy
-Drobiazg, odwdzięczyłam się za uratowanie mi życia. Życie za życie, jak to było mówione w mym stadzie.-rzekła i wzbiła się-Ruszamy!
Pobiegłam za klaczą To bez sensu, lepiej przeteleportuje się. Dzięki jednej z niezliczonych mocy jeszcze przed czasem byłam na miejscu. Ku mojemy zdziwieniu Zjawa już czekała.
-Ale jak ty?! Dobra nie tłumacz się. Wiem, wiem Koszmary dzięki swoim mocom zmieniają się w mgłę i dzięki temu przemieszczają się w dowolne miejsce.
Coś poraziło mnie po oczach, pierwsze promienie słońca. Już niedługo Re powinien się zjawić. Z promieni wyłonił się on:
-Udaj się w stronę Liond i wykonaj polecenia Bastet. Ona wskarze ci drogę...-i znikł, tak samo jak Anubis...
~Zamek~
Położyłam się na skórze zebry, towarzyszka była w stajni, od razu zasnęłam...
CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz