Shin wrócił o umówionej porze. Nie było jeszcze wieczory, ale ważne że przyszedł.
- Jestem!- wykrzyczał.
- Nie musisz się tak wydzierać! a po za tym ja chcę jeszcze odpocząć.
- To sobie odpoczywaj.
Nagle wbrew moje woli zaczęłam warczeć na Shina.
- Dobra księżniczko co cię napadło?
- A co cię to> Dopiero teraz cię to obchodzi?
- Jak nie chcesz to nie mów.
- Przepraszam nie wiem co się ze mną dzieję.
- Ok rozumiem.
---Wieczór---
- Shin!
- Co?
- No chodź, to może być jedyna szansa.
- Już jestem.
- Ok. Teraz bądź uważny.
- Jasne.
Po chwili oboje usiedliśmy w kole, gdzie w środku palił się ogień.
Zaczęłam wypowiadać słowa, którymi miałam otworzyć wrota do zaświatów.
Nagle poczułam ból, słabość i pustkę. Miałam się już poddać, ale Shin
myślami mi przekazał te słowa :
- Nie poddawaj się. Jesteśmy tak blisko.
Nagle te myśli dodały mi otuchy. Zaczęłam kontynuować rytuał. Bramy
otwierały się coraz szerzej. Z każdym słowem i gestem wrota otwierały
się ku zaświatom. Otworzyły się wrota, bramy do życia poza grobowego.
Wyszeptałam do Shina:
- Możemy wchodzić, jesteśmy gotowi.
- I co teraz?
- Będziemy musieli stawić czoła pierwszemu duchowi.
- Czyli?
- Obrońcy.
Moja dusze weszła do zaświata, a ciało zostało. U Shina mogło by
wystąpić to samo, ale on wszedł "cały". Nie widziałam co tak naprawdę
się kryje w świecie zmarłych. Obawiałam się każdego kroku, ale był ze
mną Shin który starał się jak najwięcej mnie wspierać. Nagle przed
naszymi oczami ukazał się duch. Był to duch obrońcy. Strzegł wrót,
którymi dusze miały przedostać się do wiecznego życia. Wyglądał on mniej
więcej tak:
- Czego tu szukacie?- zapytał strażnik wrót
- Przyszliśmy tu po to aby Shin mógł wejść do zaświatów.- Odrzekłam mu.
- Nie ma tu miejsca na niego.
- Ale on musi tu trafić, bez tego będzie się błąkał między życiem a śmiercią.
- Myślisz że ja o tym nie wiem?- zapytał mnie basior z ironią.
- Wiem że ty wiesz, ale to jest ważna sprawa dla mnie i dla niego.
- Nie obchodzi mnie to! On nie ma wstępu i koniec!
Wiedziałam, że Obrońca wrót kocha zakłady, ale także uwielbia walki.
Wszystko zależało ode mnie co wybiorę aby pomóc Shinowi. Shin niestety
nic nie mógł tu zrobić, ponieważ nie jest w pełni duchem, a ni
zwyczajnym wilkiem. Mój towarzysz nawet nie mógł wydusić tu a ni jednego
słowa.
Musiałam wszystko robić sama.
- Dobrze Strażniku, czego oczekujesz ode mnie?
- Wymagam od ciebie że byś przeszła trzy moje zadania.- odrzekł mi basior.
- Jak sobie życzysz.
- Pamiętaj one nie będą łatwe.
- Wiem Obrońco wrót.
- Na pewno chcesz je przejść?
- Tak.
- Czy przyjmujesz pierwsze zadanie?
- Tak.
- Zgadnij jak mam na imię.
Po raz pierwszy raz ujrzałam obrońcę wrót do zaświata, ale wiele o
nim czytałam. Nie miałam za dużo czasu więc musiała myśleć szybko.
- Twoje imię brzmi Defender and Guardian of the underworld. Czyż tak?
- Zdałaś pierwsze zadanie.
Mój wzrok po tych słowach zmierzył się do Shina. Uśmiechnęłam się do niego, on odwzajemnił mój uśmiech.
- Jesteś gotowa na drugie zadanie?- rzekł do mnie Defender and Guardian of the underworld
- Tak.
- Pamiętaj, że jeżeli podejmiesz się drugiego zadania już nie cofniesz się.
- Pamiętam.
- Od kiedy istnieją zaświaty?
Takiego pytania się nie spodziewałam. Zaczęłam myśleć, ale nic mi
nie przychodziło do głowy. Bałam się że jeżeli odpowiem źle będą musiała
błąkać się tak samo jak Shin. W głębi serca poczułam że zaraz będę
płakać, ale coś mnie powstrzymało. Wtedy wpadła mi do głowy odpowiedź.
- Zaświaty istnieją tyle samo co ziemia i inne wszechświaty. Czyli od poczęcia się ziemi, i dwóch wilków które ustaliły światy.
- Także dobra odpowiedź, ale teraz czeka cię ostatnia próba.
Tak samo jak po pierwszej próbie, spojrzałam na Shina. Zaczęłam płakać, ale on nie mógł nic mi powiedzieć.
- Dobrze, podaj mi ostatnią próbę.
Nagle Obrońca zaniósł mnie na tereny watahy, i postawił mnie przed alfą Kuu.
- I co mam zrobić?- zapytałam go zdziwiona.
- Masz ją pokonać!- rozkazał mi.
- Ale, ale ... Ja nie mogę.
- Dlaczego?
- Bo ona mnie przyjęła mnie do swojej watahy.
- Masz ją pokonać albo będziesz błądzić między życiem i śmiercią, łącznie ze swoim przyjacielem Shinem.
- Nie mogę. Ta wataha wiele dla mnie znaczy.
- To stawiamy o poprzeczkę wyżej. Jeżeli tego nie zrobisz zabiorę
całą twoją watahę do podziemi. Gdzie do końca świata zostaną podanymi
wielkiego pana.
- Skoro idzie o watahę to.... Pokonam ją. Wybacz mi Kuu.
Rzuciłam się na samicę alfa, i zaczęłam ją gryźć i ranić. Ku mojemu
zdziwieniu Kuu broniła się tylko od czasu, do czasu. Nagle samica padła,
i wszystko co otaczało nas znikło.
- Wypełniłaś trzecie zadanie.
- A co to miało znaczyć?
- Nic to była tylko zjawa, którą da się skrzywdzić. Samica alfa w twojej watasze nadal żyję.
- To było tylko dla podpuszczenia?
- Tak.
- Ale jakie miało to przekazanie?
- Miałaś wybór. Czy wybierzesz swoje stanowisko, czy pozwolisz wszystkim na zgubę.
- I koniec zadań?
- Tak. Możecie przekroczyć bramy.
- Dziękujemy.
- Ale pamiętajcie musicie dotrwać do końca.
Po tych słowach brama się zamknęła. Na szczęście razem z Shinem
znajdowaliśmy się po drugiej stronie. Teraz zmierzaliśmy do podziemnego
lasu. Zazwyczaj znajdowały się tam dusze wilków, które zginęli w lasach
przez psy.
cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz