piątek, 22 marca 2013

Od Casydy- Pierwsze spotkanie z Duchami cz.2

--- Rano---
Nie przespałam całej nocy martwiąc się o zdrowie wilka, więc byłam bardzo zmęczona. Zamknęłam na chwilkę oczy, ale je po chwili otworzyłam ponieważ usłyszałam dziwny szelest. Natychmiast uniosłam się na równe nogi, i zaczęłam się rozglądać. Nagle mój wzrok uniósł się na basiora, któremu wcześniej zagrażała śmierć. Wilk tak samo jak ja stał już na równych nogach. Może był lekko wyższy ode mnie, ale co tu opowiadać wyglądał mniej więcej tak:  
- Jak się nazywasz?- zadał mi pytanie duży basior.
- Nazywam się Casydy, pochodzę z watahy wilczych serc. Szkolę się tam na szamankę.
- Dziękuję.
- A jeśli można zapytać, jak się nazywasz?
- Jestem Shin. Chcesz jeszcze się dowiedzieć coś o mnie?
- Jeśli można to tak.
- To pytaj.
- Z jakiej watahy jesteś?
- Już nie należę do watahy.
- Dlaczego?
- Na nasze tereny "wpadł" człowiek, raczej mówiąc grupka ludzi. Mieli strzelby, więc strażnicy alf i wojownicy zaczęli się na nich rzucać, ale niestety nic nie stało się po naszej myśli. Nie które wilk zaczęły uciekać do głębi lasów, wiele z nich zapominało o swoich szczeniaków. Wiele wilków zostało postrzelonych, lub zagryzionych przez psy. Ja akurat zostałem najpierw pogryziony przez psa, a następnie ktoś strzelił w moją stronę i tak akurat zostałem postrzelony.
- Aha.
- A jak to się stało, że jeszcze tu jestem?
- Wczoraj cię tu spotkałam i zrobiłam parę rzeczy przy tobie, no i zostałam tu przez całą noc.
- Uratowałaś mi życie?
- Raczej tak, ale nie jestem pewna czy do końca.
- Dlaczego tak uważasz?
- Szkolę się na szamankę, a nie jestem medykiem.
- Czyli nadal może być coś ze mną nie tak?
- No niestety, ale nie martw się.- próbowałam go zmusić że by się lekko uśmiechnął, ale nic z tego nie wyszło.- A ile masz lat?
- Mój wiek już liczy 11 lat, a twój?
- 6 lat i parę miesięcy. A może że byś poczuł się trochę lepiej pójdziemy do mojej watahy, co ty na to?
- Ok, ale od razu mówię że nie dołączam tam.
- Nie będę cię zmuszać.
- To dobrze.
Zaczęłam prowadzić wilka do watahy. Droga była daleka, więc mogła nam zająć dłuższy czas. W połowie zauważyłam coś dziwnego. Wilk stawał się bielszy, a jednocześnie przezroczysty. Nie zadawałam pytań, chciałam dojść do jaskini by tam sprawdzić co się z nim dzieję. Doszliśmy do watahy, nie przedstawiałam Shina nikomu. Weszliśmy do jaskini i tam usiadł przy ogniu.

CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz