Obudziła się... Pierwszy raz nie śnił mi się ten koszmar. Przesiągnęłam się lekko, ziewnęłam. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do jadalni. Wzięłam kawałek mięsa i trochę jabłek. Poszłam do boksu Zjawy i dałam jej jabłka. Sama zjadłam mieso. Wyprowadziłam klacz i udałam się do Liond. Droga była dość krótka. Weszłam do świątyni.
W świątyni uniosła się czarna mgła, wystraszyłam się. nie wiedziałam co robić. Przeszłam prube, a może umre? Ehh... Usłyszałam ryk...
-Już jest...-szepnęłą Bastet
-Ale kto jest?
-Sekhmet, boginia bogów. Wielka królowa, władczyni świata. Cicho, ona przynosi wieści, o tym co będzie.
Sekhmet pojawiła się w postaci lwicy, ale szybko zmieniła się w boginie.
Na kolumnach pojawiły się dwie postaci... Na pierwszej był związany Desto, obok niego kat. Na drugiej Klejnot Życia.
-Życie towarzysza, czy drogcenny Klejnot? Wybierz, lub zgiń.-pokazała na kolumny
To było za trudne... Jednak musiałam wybrać. Nie miałam szans na wywinięcie się od wyboru. Nie miałam wyboru...
-Wybieram...
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz