Przytaknęłam i wyszłam. Anubis, bóg zmarłych... Gdzie może być... Będę szukała go dniami i nocami. To bez sensu, gdzie mogę znaleźć boga zmarłych... I co miało znaczyć to "ona wskarze ci droge"? Chodziłam i rozmyślałam, a moi kompani siedzieli sobie spokojnie w pałacu. A przecież mieli mi pomóc! Pff... Ale z nich dżentelmeni. Poszłam w stronę pałacu. Gdy byłam na miejscu, weszłam do mojego pokoju. Wyjrzałam przez okno, zauważyłam rzeżbę śpiącego lwa.
-Ona wskarze ci droge... Rzeźba! Ale co ona ma oznaczać? Na niej jest tylko wychudzony, śpiący lew. Ehh, to bez sensu.-oddaliwszy się od okna usiadłam-Momęt! Eureka! Śpiący, wychudzony lew! On wcale nie śpi, zmarł podczas snu! A to oznacza, że miejscem przebywania anubisa jest świątynia Zmarłych!
Wybiegłam z pokoju, z zawrotną prędkością. Po ok. pół godzinnym biegu byłam na miejscu. Weszłam do świątyni. Na jej scianach widniały wizerunki Anubisa. Nagle usłyszałam chuk... Wokół mnie zaczęła powstawać przedziwna mgła, wyłonił się z niej Anubis. Ukląkł prz mną...
-Elizabeth, przeszłaś pierwszą prube. Pokazałaś, że jesteś wytrwała. Teraz udaj się tam gdzie promienie słońca padają najwcześniej, a spotkasz tam jednego z nas, on powie ci "Udaj się w stronę Liond i wykonaj polecenia..."...-władca zmarłych znikną
Rozmyślając nad zagadką powróciłam do mego tymczasowego domostwa. Była już kolacja Świetnie, przegapiłam obiad.
~Noc~
Obudziłam się z krzykiem.
-Znów ten koszmar.-burknęłam
CDN
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, że krótkie, ale nie miałam pomysłów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz