Qeen to wspaniały szczeniak... Pełen życia i zrozumienia... Pełen otuchy i wsparcia... chciałabym miec córke jak Qeen... Rozmyślałam tak siedzac w Ksiegarni. Zagle zawiał wiatr i zwriciłam wzrok w strone okna. Cos małego szybko przebiegło za szybą. Odłorzyłam czytaną wcześniej ksiązke i poszłam to sprawdzić... Wyszłąm na jeden z okręrznych ,,Balkonów". Zobaczyłam małą wiewiórke. Czy to nie dziwne ze w zime wiewiórki wspinają się z taką szybkością po drzewach ??? Poszłam za dziwną wiewiórką. Ziwrzatko zeszło z drzewa i wbiegło do jednego z ,,Pokoi". Podażałam z nią. Zauwarzyłam ze zanalazłam się w czesci w której sypia Qeen i Persefona. Zobaczyłąm wiewiórke. Stała przed Klaczą Qeen, po czym jakby rozpłyneła sie w powietrzu.
- Gdzie wiewiórka ??? - spytałam
Persefona zasmiała sie i odpowidziała
- Rascha, to iluzja, nie prawdziwa wiewiórka.
- To kto ja zrobił ???
- Ja
- Ty ???
- Ja
- A co potrafisz tworzyć Ilucje ???
- Owszem, od dawna
Nagle do ,,Pokoju" wbiegła Qeen i rzuciłą sie na mnie.
- Persefona moge isć z Rascha na spacer ???? Prosze
Qeen szybko zmieniła cel i pobiegł do Klaczy.
- Dobrze Qeen, jak Rascha sie zgodzi
Nigdy nie widziałam Persefony takej dobrej i spokojniej, Waderka znów obrała mnie jako swój cel
- Rascha, pujdziemy na dwór ??? Nauczysz mnie polować... Prosze
- Dobrze, no to chodz, idziemy
Qeen pobiegła przodem. Kiedy miałam zamiar opuścic pomieszczenie i pójść za Waderka, Persefona zatrzymała mnie
- Tylko jej pilnuj...
- Dobrze...
- Jesli cos jej sie stanie to porzłujesz... Powierzam ci ja w opieke na ten czas...
- Dobrze...
Wyszłam. Dogoniłą Qeen i razem poszłysmy nad Strumień. Rwąca woda strómienia, była sputa lodem... Wygladłam to jakby strumień zamarz w jednej chwili. Qeen bawiła się zamarźniętą wodą, a ja wypatrywałam zwierzyny, która pomoze przy nauce waderki. Siedziałyśmy tak nad strómieniem az do wieczora. Ani żywej duszy... Gdzy nagle z lasu wybiegła łania. Bez przerywania zabawy Qeen pobiegłam za zwierzyną. Po krótkej gonitwie łania została upolowana. Zawołałam Qeen i zaczełyśmy jesc obiado-kolacje. Zjadłyśmy pół łani. Reszte starannie ukryłam i przysypałam śniegem. Moja towarzyszka jak szalona pobiegła w strone Ruin. jakoze miałam sie opiekować Qeen, pobiegłam za nią. Wczesna nocą Ruiny nie był az tak straszna, ale w nocy... Nie powiedziałabym tego... qeen zaczeła biegać po Ruinach. Ja z przymusy biegłam za nią i prubowałam ją złapac. W pewnej chwili obie usłyszałyśmy groźny ryk, i stałyśmy nieruchomo. w oddali dostrzegłam dziwnego smoka zmierzajacego w naszą strone
Przestraszyłam się. Smok w ułamku sekundy był już przy Qeen. Chwycił ją w szpony i zacza lecieć dalej. w tej właśnie chwile dostrzegła ze smok ma jeźdzca. Stwur przeleciał nademną i opuścił ruiny. Z dala słyszałam wołania Qeen o pomoc. Pobiegłam za ,,Porywaczem". Urzyłam moce Super Szybkości aby ich dogocić... Po długej pogoni dotarliśmy do Wrót Chaosu. smok wleciał w nie. Musiałam za wszelka cene ocalic Waderke... Persefona nie wybaczyłaby mi tego...
Ciag Dalszy Nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz