Och...wreszcie. Figiaro wrócił. Kochany demonik. Wsiadłam mu na grzbiet i
polecieliśmy. Na dworze dwa wilk stały w śniegu i chyba się kłóciły.
Wilk krwi (znowu) i czarnokrwisty. Zleciałam kilka metrów od nich.
Wadery spojrzały na mnie. Ostrożnie zbliżyłam sie.
- Nie przeszkadzajcie sobie - zaśmiałam się
- Wiesz że jesteś na terenach Watahy Wilczych Serc ? - spyatała czarnokrwista
- A wiesz że do niej należę - okrążyłam je
- Bawi cię dokuczanie innym - spytała znów
- Jakby ci odpowiedzieć... chmmm... to moja pasja - roześmiałam się
- To lepiej idź
- Jak chcesz - prychnęłam i zawołałam Figiaro.
....
Lataliśmy ale godnych ofiar nie było więcej.
.... (przed jaskinią:)
Znów zobaczyłam wilczycę krwi. Stałą i patrzyła w niebo.
- Jestem Katee, a ty ? - rzuciłam bez uczuć
Wadera popatrzyła na mnie z nie mogłam rozszyfrować jaką miną.
- Bloodspill... a co ?
- Nic- uśmiechnęłam się trochę tajemniczo, trochę złośliwie - Lubisz wkurzać swoją siostrę ?
Bloodspill ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz