sobota, 17 sierpnia 2013

Od Zoe


Żyłam sobie w podwodnym miasteczku.Dosłownie było ono pod wodą.Miałam tam swoją skrytkę.Wyglądało to tak:
To był wodospad:
http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTiUsXSLf880SGgQC9M8dwN3RwX7WOj-ocTyX-PTFyarv5ktZuy
To było miejsce, pod którym było to miasto:
http://t1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcSz8SE7U6qNW4sLuUu4PmMYjmZR0-PgVonlDWHzt1UAPlLeDl9D
Moja mała jaskinia tuż za wodospadem:
http://miriabili.blox.pl/resource/0_87d2d_66fbb475_orig.jpg
Tam wszędzie było mnóstwo wody.Więc się zbytnio nie bałam, gdyż mało jaki wilk lub drapieżnik potrafi pływać.Wiodłam sobie samotne życie.Nawet wtedy nie miałam jeszcze towarzysza.Lecz gry któregoś razu to było chyba wczesną wiosną.Było mi trudno na coś zapolować.Chodziłam głodna jakiś czas.....Nagle postanowiłam odejść z tego miejsca.To wcale nie było dla mnie łatwe.Dużo łączyło mnie z tym terenem.Ale coś ciągnęło mnie tam daleko w nieznaną mi dotąd przestrzeń.Wybiegłam z wody i szarżowałam pełna dzikości po łąkach.Moje szaleństwo znikło, gdy w oddali zauważyłam wilczycę.Schowałam się w jeden jedyny krzak na polanie."Przecież ona ma mnie jak w garści"-Myślałam.Postanowiłam wyjść z krzewu.Ona mogłaby wziąć mnie za jakąś głupią istotę, która nawet schować się nie umie.Ustałam,Uniosłam uszy,wyprostowałam się i czujnie patrzyłam na waderę.Ku mojemu zdziwieniu podbiegła do mnie i się przedstawiła.
-Witaj jestem Elizabeth dla przyjaciół Eli.
-Siema jestem Zoe dla przyjaciół mam ksywę Blue.
-Należysz do jakiejś watahy?-Spytała
-Jak byłam mała to należałam z rodziną, ale teraz......ja jestem dzika i mam nieograniczone możliwości w samotnym życiu.
-Samotne życie?Uwierz mi to nie dla ciebie.
-Czemu?
-Dołącz do watahy wilczych serc, a przekonasz się, że tam jest twoje miejsce.
-Nie watahy są głupie.Nie chcę sobie życia przez nie marnować-Wrzasnęłam.
-No proszę
"Przecież nie mam nic do jedzenia, a tam, tam mogłoby być chyba tylko lepiej, czyli mnie coś olśniło"-Rozmyślałam.
-Jesteś?-Spytała wadera
-Ach tak.
-Bo patrzyłaś się na niebo jakbyś miała nagle frunąć.
-Ta jasne....yyyy.....to dołączę do tej watahy.
-No dziękuję, że jednak się rozmyśliłaś.
-Ech nie ma za co-Nie chciałam zdradzać jej moich problemów.
-Co taka skryta jesteś?
-Nieważne.
-czy mogłabyś wybrać kogoś kto by mnie oprowadził po watasze?
-Może Hecate?-Spytała
-ok,ok.
-Dobrze to ja po niego pójdę, a ty zaczekaj.

Hecate?Dokończ proszę :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz