niedziela, 18 sierpnia 2013

Od Conor'a-CD od Qpy

Sean rozmawiał ze mną przez dłuższy czas, w końcu powiedział po co tu jest:
-Jestem tutaj bo za niedługo przybędzie jakaś grupka wilków. Słyszałem jak rozmawiali o twojej matce i usłyszałem, że będą próbować cię zabić.
-Aha, wiesz jak się nazywają?
-Wiem jak jeden się nazywa.
-Jak?
-Jaxom.
-Jesteś pewien?
-Tak, a coś nie tak?
-Zaskoczyło mnie to po prostu. Udawał mojego przyjaciela, a teraz chcę mnie zabić. Pewnie udał się tam gdzie błąkają się dusze, a dusza mojej matki go przekonała, żeby mnie zabił.
-Aha, szkoda Conor, ale wiesz jakie jest życie.
-Wiem.
Rozejrzałem się i zobaczyłem Qpę, która się chowała. Postanowiłem udać, że jej nie zobaczyłem. Nagle usłyszałem wycie, wiedziałem co się dzieje, ale nie myślałem, że to się stanie tak szybko. W końcu wilki dotarły, a na ich czele był ten Jaxom:
http://upload.miau.pl/3/27342.jpg
-Conor...
-Jaxom...
-Wiesz już wiem jaki mam cel w życiu.
-Jaki?
-Doprowadzić cię do śmierci, jak mogłeś zabić własną matkę?!
-Normalnie.
-Jesteś bardzo podobny do ojca, tak i to bardzo. On też był zdrajcą!
-Ty niby nie jesteś zdrajcą?
-Nie, nie jestem...
-To teraz nim jesteś.
-To co, ale ty nie masz powodu by mnie zabić.
-Wiesz, śmierć za zdradę...
Warknął na mnie i kazał odejść swoim towarzyszom. Później powiedział:
-A tam ta suczka?-wskazał na ukrytą Qpę.
-Przyjaciółka...
-To wykończę ciebie i ją.
-Nie masz prawa!
Rzucił się na mnie, odepchnąłem go od siebie. Jaxom nie rzucił się na mnie tylko na małego jeżyka, w końcu zrozumiałem, że ten jeżyk to Red. Rzuciłem się na basiora próbując zadać mu cios, a równocześnie odciągnąć go od jeżyka. Kiedy odciągnąłem go przeskoczyłem obok niego, by powiedzieć Qpię, żeby uciekała. Niestety basior, nie został ogłuszony przez mój atak i pazurami rozdarł mi bok, a równocześnie wszczepić truciznę. Nie mogłem się poddać, ale nie mogłem dopuścić do zranienia innych. Jednak miałem plan, więc zacząłem go realizować. Basior stanął i zaczął się śmiać, więc zacząłem biegać szybko wokół niego. Jaxom nie mógł się zorientować co robię i gdzie jestem. W końcu rzuciłem się na niego i wgryzłem się w jego kark. Po chwili usłyszałem trzask, wiedziałem, że już po nim. Kiedy Jaxom upadł martwy, ja upadłem zmęczony i sparaliżowany. Na szczęście łapa nie była sparaliżowana i mogłem powoli się leczyć. Z kryjówki wyszła Qpa i zaczęła się przyglądać. Powiedziałem do niej:
-Możesz iść, jak chcesz...
-------------------------
Qpa?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz