Trąciłam go nosem.
-Coś się stało?- wymamrotał
-Mieliśmy iść na spacer, zapomniałeś?
-A no tak.- uśmiechną się -Już wstaje.
Jak powiedział, tak zrobił- wstał i podszedł do mnie.
-To gdzie idziemy?- zapytał
-Tam gdzie zawsze. Nad wodospad.
Z zadowoloną miną trącił mnie łapą i ruszył w stronę jeziora. Podeszłam do niego i z łatwością dotrzymywałam mu kroku. Raz po raz spoglądałam na niego, a on na mnie i z niewiadomych przyczyn wybuchaliśmy śmiechem. Droga minęła strasznie szybko. Zatrzymałam się na małej plaży. Powietrze tego dnia było takie czyste. Położyłam się na brzegu i włożyłam koniuszki przednich łap do wody. Wsłuchałam się w szum spadającej wody. Pogrążyłam się w myślach. Z tego stanu wyrwał mnie męski, bardzo dobrze znany mi głos.
-Eli?
-Tak Kirito?
~~~~~~~~~
Kirito? Przepraszam, że tak mało i, że tak długo czekałeś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz