-A jak się nie zgodze, to pewnie będziesz nalegał, aż się zgodze. Tak?
-Echem.- na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech
-No to zgadzam się. A teraz przepraszam, ale idę załatwić swoje sprawy.
Wstałam, ziewnęłam i wyszłam z "pokoju". Na "korytarzu" było wiele wilków, głównie dorosłe, lecz szczenięta biegały pomiędzy łapami i nogami. Wróciły wspomnienia, widziałam jak Ritta biega po pomieszczeniach. Była taka mała... niewinna. Nikły uśmiech pojawił się na twarzy. Wspomnienia o córce były jak słabe światełko w tunelu. Zatrzymałam się przy wyjściu. Oparta, plecami, o zimną ścianę, przez chwilę obserwowałam roześmiane, które ścigały się wesoło. Odeszłam od ściany i wyszłam na zewnątrz. Powietrze było lekkie, rześkie. Wiał lekki wiatr. Wolnym krokiem szłam w stronę lasu.
~Las~
Zeszłoroczne liście tworzyły drogę. Skręciłam w stronę drzew dosłownie rosnących centymetry od siebie. Przedarłam się przez liście i pnie, stanęłam przed małym jeziorkiem.Uklękłam przy samej wodzie i delikatnie obmywałam twarz. Gdy skończyłam, popatrzyłam się na swoje odbicie. Krople wody spływały po czole i policzkach. Za mną pojawił się...
-... Kirito! Co ty tu robisz?!- odwróciłam się
~~~~~~~~~~
Kirito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz