-Możesz.
W tej samej chwili wbiegła Lusia.
-Witaj Lusiu.
Zciągłam z półki duży materiał i przykryłam nim, mokrą do ostatniego kawałeczka futra, Lusię.
~~~~~~~~~~
Misiu?
piątek, 31 maja 2013
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Zostańcie tu.-powiedizałam, a raczej wydałam rozkaz
Poszłam na przód. Zobaczyłam magiczną roślinę, emanowała od niej dziwna energia. Pod wilczą postacią, podeszłam do kwiatu. Poczułam się słabo, zemdlałam.
~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Poszłam na przód. Zobaczyłam magiczną roślinę, emanowała od niej dziwna energia. Pod wilczą postacią, podeszłam do kwiatu. Poczułam się słabo, zemdlałam.
~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
Ledwo co się zmieściłam w te schody. Szliśmy i szliśmy aż w końcu weszliśmy. Minęły chyba z 4 godziny.
Eli gdzie teraz?
~~~~~~~~
Elizabeth?
Eli gdzie teraz?
~~~~~~~~
Elizabeth?
Od Misia-CD Od Syberii
-Mogę posiedzieć u ciebie?
Gdy to powiedziałem przybiegła Lusia.
-Hej Syberio! Cześć Misiu! - otrzepała się. - Nawet nie wiecie jak leje.
~~~~~~~~
Syberio?
Gdy to powiedziałem przybiegła Lusia.
-Hej Syberio! Cześć Misiu! - otrzepała się. - Nawet nie wiecie jak leje.
~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
-Ok.-popatrzyłam przez "okno"-Zapowiada się na dłuższą ulewę.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Msiu?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Msiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-To teraz po schodach.-wskazałam na schody
Zaczęłam wchodzić po skalnych schodach. Zapowiadało się na kilka godzin wspinaczki.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Zaczęłam wchodzić po skalnych schodach. Zapowiadało się na kilka godzin wspinaczki.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Brawo - powiedział smok - nikomu się jeszcze tego nie udało. Jako jedyne to zgadłyście i uwolniłyście mnie. W zamian za to zostanę waszym towarzyszem podróży.
-Dziękujemy.
Smok otworzył bramę weszliśmy.
~~~~~~~~~~
Eli co dalej?
-Dziękujemy.
Smok otworzył bramę weszliśmy.
~~~~~~~~~~
Eli co dalej?
Od Misia-CD Od Syberii
Pobiegliśmy. Cały czas myślałem jak jej powiedzieć, że ona mi się podoba, przecież niedawno tak nie było. Wróciliśmy. Wziąłem się na odwagę i powiedziałem:
-Po deszczu gdzieś cię zabiorę.
~~~~~~~~
Syberio?
-Po deszczu gdzieś cię zabiorę.
~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
Na pysk spadło mi kilka kropel deszczu.
-Tak, chodźmy.-powiedziałam
~~~~~~~~~~
Misiu?
-Tak, chodźmy.-powiedziałam
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
Kiwnęłam porozumiewawczo.
-To cykl życia człowieka. Rano chodzi na czterech nogach-raczkuje. W południe chodzi na dwóch nogach-dorosły człowiek chodzi na dwóch nogach. Wieczorem na trzech-chodzi o lasce.-powiedziałam niepewnie
~~~~~~~~~~
Kuu?
-To cykl życia człowieka. Rano chodzi na czterech nogach-raczkuje. W południe chodzi na dwóch nogach-dorosły człowiek chodzi na dwóch nogach. Wieczorem na trzech-chodzi o lasce.-powiedziałam niepewnie
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Ciekawe jak ją otworzyć.
Pojawił się smok:
-Jeśli chcecie przejść na drugą stronę musicie rozwiązać zagadkę, która brzmi tak: Co to za zwierzę, które rano chodzi na czterech nogach, w południe - na dwóch, a wieczorem - na trzech? Jeśli nie zgadniecie co to znaczy nie wejdziecie tam nigdy.
~~~~~~~~~~
Eli?
Pojawił się smok:
-Jeśli chcecie przejść na drugą stronę musicie rozwiązać zagadkę, która brzmi tak: Co to za zwierzę, które rano chodzi na czterech nogach, w południe - na dwóch, a wieczorem - na trzech? Jeśli nie zgadniecie co to znaczy nie wejdziecie tam nigdy.
~~~~~~~~~~
Eli?
to za zwierzę, które rano chodzi na czterech nogach, w południe - na dwóch, a wieczorem - na trzech?
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Co to za zwierzę, które rano chodzi na czterech nogach, w południe - na dwóch, a wieczorem - na trzech?
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Co to za zwierzę, które rano chodzi na czterech nogach, w południe - na dwóch, a wieczorem - na trzech?
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Co to za zwierzę, które rano chodzi na czterech nogach, w południe - na dwóch, a wieczorem - na trzech?
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/raport-wielka-matura-polakow/ciekawostki/news-zagadka-sfinksa,nId,955501?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Od Syberii-CD od Misia
-Wiem, tylko...-urwałam
Popatrzyłam w niebo zapowiadało się na sporą ulewę.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Popatrzyłam w niebo zapowiadało się na sporą ulewę.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
Weschnęłam lekko i przyspieszyłam kroku.
-Już niedaleko.-powiedziałam
Stanęłam u bramy, która oddzielała mnie i Kuu od celu.
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
-Już niedaleko.-powiedziałam
Stanęłam u bramy, która oddzielała mnie i Kuu od celu.
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Valixy-Czas ukarać siostrę!
-Elm, trzeba coś zrobić. Ceali nie może aż tak nas budzić. Będzie zemsta! Jesteś za?
-Tak! Night?
-Też, miałam piękny sen i mnie z niego wybudziła!
-Więc co robimy? - Zapytałam.
~~~~~~~~~~
Elmusiu? xD
-Tak! Night?
-Też, miałam piękny sen i mnie z niego wybudziła!
-Więc co robimy? - Zapytałam.
~~~~~~~~~~
Elmusiu? xD
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Tak jest pani kapitan!
-Kuu, bez wygłupów.
-Jasne, bo tu śmierć czyha na każdym kroku - zaśmiałam się.
Po chwili znowu wyskoczył gryf był mniejszy ode mnie (na szczęście). Prawie go zdeptałam zaryczałam i uciekł.
-Dobrze, bez wygłupów - dodałam po chwili.
~~~~~~~~
Eli?
-Kuu, bez wygłupów.
-Jasne, bo tu śmierć czyha na każdym kroku - zaśmiałam się.
Po chwili znowu wyskoczył gryf był mniejszy ode mnie (na szczęście). Prawie go zdeptałam zaryczałam i uciekł.
-Dobrze, bez wygłupów - dodałam po chwili.
~~~~~~~~
Eli?
Od Ceali
Wstałam. Był wczesny ranek. Cicho zakradłam się obudzić rodzeństwo. Gdy byłam blisko skoczyłam i krzyknęłam:
- Bum !
Spojrzeli na mnie.
- Ja ci dam ! - Elm zaczął mnie ze śmiechem gonić
Uciekałam do rodziców. Po chwili już jadłam śniadanie. Po zjedzeniu powiedziałam, że idę na dwór i wyszłam. Na dworze usiadłam w słońcu. Kluczyk wysunął się spośród mojej sierści. Uśmiechnęłam się do siebie i pobiegłam gdzieś indziej. Nagle zobaczyłam szczeniaka w moim wieku. Był chyba rudy. Podbiegłam do niego.
- Cześć. Jestem Ceali - niepewnie zaczęłam
FireFox ?
- Bum !
Spojrzeli na mnie.
- Ja ci dam ! - Elm zaczął mnie ze śmiechem gonić
Uciekałam do rodziców. Po chwili już jadłam śniadanie. Po zjedzeniu powiedziałam, że idę na dwór i wyszłam. Na dworze usiadłam w słońcu. Kluczyk wysunął się spośród mojej sierści. Uśmiechnęłam się do siebie i pobiegłam gdzieś indziej. Nagle zobaczyłam szczeniaka w moim wieku. Był chyba rudy. Podbiegłam do niego.
- Cześć. Jestem Ceali - niepewnie zaczęłam
FireFox ?
Od Syberii-CD od Misia
Nie wiem co się ze mną działo. Zawsze nie pokazywałam słabszych emocji i moich słabości. To dlaczego, kiedy byłam przy nim wszystko było na odwrót?
-To wszystko przez tamtego wilka.-westchnęłam
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
-To wszystko przez tamtego wilka.-westchnęłam
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
czwartek, 30 maja 2013
Od Elizabeth- CD od Kuu
Westchnęłam... Zeskoczyłam.
-Kuu idziemy dalej. Nie ma czasu. Czar może się utrwalić w każdej chwili.
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Dobra, ten gryf chyba przestał nas gonić. Au - upadłam. -Chyba przekroczyłyśmy tą granicę.
~~~~~~~~~~
Eli?
~~~~~~~~~~
Eli?
środa, 29 maja 2013
Od Syberii-CD od Misia
-Nie, nic.-obudziłam się z lekkiego jeszcze snu, a raczej koszmaru.
Zaczęłam przypominać sobie wszystko. Od rodziców i watahy, po śmierć najbliższych.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Zaczęłam przypominać sobie wszystko. Od rodziców i watahy, po śmierć najbliższych.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Mniej więcej za trzy metry.-powiedziałam-Ale jakoś sobie poradzimy.
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Syberii-CD od Misia
-On chyba zna wszystkich.-westchnęłam
Tamten wilk tak łatwo nie odpuści, ale dlaczego akurat chciał zgładzić Wilki Zimy, a nie jakieś inne stworzenia? myślałam. Spuściłam łeb, po głowie biegały mi setki myśli.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Tamten wilk tak łatwo nie odpuści, ale dlaczego akurat chciał zgładzić Wilki Zimy, a nie jakieś inne stworzenia? myślałam. Spuściłam łeb, po głowie biegały mi setki myśli.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Na wprost, do tamtej doliny.-wskazałam
Teraz będzie pod gókę, ponieważ tu wilki nie mają mocy...pomyślałam
~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Teraz będzie pod gókę, ponieważ tu wilki nie mają mocy...pomyślałam
~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
Ryknęłam głośno. Użyłam mocy piorunów. Walnął go. Upadł. Złapałam Elizabeth i poleciałam naprzód.
-Gdzie teraz? - Zapytałam szybko.
~~~~
Eli?
-Gdzie teraz? - Zapytałam szybko.
~~~~
Eli?
Od Misia-CD Od Syberii
-Jasne. Ty też najlepiej nie wyglądasz. Coś się stało?
-Nie, też nie spałam.
-Wiesz co mnie ciekawi, skąd on znał Night Howl'a.
~~~~~~~~~~
Syberio?
-Nie, też nie spałam.
-Wiesz co mnie ciekawi, skąd on znał Night Howl'a.
~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
Przez całą noc nie mogłam spać. Męczyły mnie pytania Kim był tamten wilk? lub Dlaczego Misiu mnie uratował?
~Rano~
Oślepiły mnie pierwsze promienie słońca. Ziewnęłam lekko i przeciągnęłam się. Wyszłam z "pokoju", zpotkałam Misia.
-Gotowa na polowanie?-zapytał
-Tak. Wszystko ok? Jakoś źle wyglądasz.
-Nie wyspałem się.
-Aha. Idziemy?
~~~~~~~~~~
Misiu?
~Rano~
Oślepiły mnie pierwsze promienie słońca. Ziewnęłam lekko i przeciągnęłam się. Wyszłam z "pokoju", zpotkałam Misia.
-Gotowa na polowanie?-zapytał
-Tak. Wszystko ok? Jakoś źle wyglądasz.
-Nie wyspałem się.
-Aha. Idziemy?
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Chyba t...-przerwałam
Stanęłam jak wryta, w naszą stronę zbliżał się ogromny gryf. Był większy od Kuu. Widocznie miał ochotę na posiłek złożony z dwuch wader.
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Stanęłam jak wryta, w naszą stronę zbliżał się ogromny gryf. Był większy od Kuu. Widocznie miał ochotę na posiłek złożony z dwuch wader.
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Nie, raczej nie. Ale tu pusto.
Potem usłyszałam głos Harpii. Ryknęłam głośno. Uciekły.
-To dopiero początek, prawda? - Zapytałam.
~~~~~~
Eli?
Potem usłyszałam głos Harpii. Ryknęłam głośno. Uciekły.
-To dopiero początek, prawda? - Zapytałam.
~~~~~~
Eli?
Od Misia-CD Od Syberii
-Jasne.
Odprowadziłem ją do jej groty.
-Jutro się spotkamy? - Zapytałem.
-Tak.
Wróciłem do siebie. Skoczyłem do tego basiora, bo chyba coś do niej poczułem. Jak ja mam jej to powiedzieć? To nie taki proste. Nie może od rzazu zostać moją partnerką. Chociaż. Nie. Zobaczymy co wydarzy się dalej. Zasnąłem na jakieś 15min. Potem obudziłem się i znów. Tak przez całą noc.
~~Rano~~
Poszedłem po Syberię.
-Gotowa na polowanie?
~~~~~~~~~~~~
Syberio?
Odprowadziłem ją do jej groty.
-Jutro się spotkamy? - Zapytałem.
-Tak.
Wróciłem do siebie. Skoczyłem do tego basiora, bo chyba coś do niej poczułem. Jak ja mam jej to powiedzieć? To nie taki proste. Nie może od rzazu zostać moją partnerką. Chociaż. Nie. Zobaczymy co wydarzy się dalej. Zasnąłem na jakieś 15min. Potem obudziłem się i znów. Tak przez całą noc.
~~Rano~~
Poszedłem po Syberię.
-Gotowa na polowanie?
~~~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
-Troszeczkę.-zrobiłam słodką minkę (zawsze tak mam jak chcem spać)-Wracamy? Proooszę...
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Ty możesz wylądować, a ja dam sobię radę.
Powoli schodziłam po skałkach...
~Na dole~
Gdy zeszłam, Kuu była na miejscu.
-Długo czekałaś?
~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Powoli schodziłam po skałkach...
~Na dole~
Gdy zeszłam, Kuu była na miejscu.
-Długo czekałaś?
~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
Postawiłam łapy na większej półce. Weszłam na nią i Eli włożyłam dla bezpieczeństwa na grzbiet. I tak kilka razy. Gdy byłyśmy na szczycie.
-Eli, ześlizgniemy się tam?
~~~~~~~~
Siostra?
-Eli, ześlizgniemy się tam?
~~~~~~~~
Siostra?
Od Misia-CD Od Syberii
-Nie, musisz. Ona objawia się w nagłych przypadkach, więc nie potrzebne jest to. Dobrze mi się z tym żyje. Ktoś jest śpiący?
~~~~~~~~
Syberio?
~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
Słońce powoli zaczęło zachodzić. Ziewnęłam lekko.
-Spróbuję dopilnować tego, aby już więcej nie ujawniła się twoja Zła Postać, oczywiście jeżeli chcesz.
~~~~~~~~~~
Misiu?
-Spróbuję dopilnować tego, aby już więcej nie ujawniła się twoja Zła Postać, oczywiście jeżeli chcesz.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Nie. Dam sobie radę.
Skoczyłam na jedną ze skał, poślizgłam się i spadłam na łapę Kuu..
-A jednak możesz mi pomóc.-uśmiechnęłam się
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Skoczyłam na jedną ze skał, poślizgłam się i spadłam na łapę Kuu..
-A jednak możesz mi pomóc.-uśmiechnęłam się
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Ta opuszczona wygląda strasznie. Brrry - wzdrygnęłam się.
Gdy byłyśmy u podnóża Góry.
-Może teraz Ci pomogę?
~~~~~~
Eli?
Gdy byłyśmy u podnóża Góry.
-Może teraz Ci pomogę?
~~~~~~
Eli?
Od Misia-CD Od Syberii
-Fakt, a jednak coś we mnie się przełamało. Zamieniłem się dopiero drugi raz w Złą Postać. Bo pierwszy raz było w dzieciństwie.
~~~~~~~~
Syberio?
~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję. Uratowałeś mnie, zaryzykowałeś, przecież mogłeś odejść i nie ryzykować.
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Valeniki - Ciąg dalszy zapomnianego opowiadania
Wydawało mi się, że minął już dwa tygodnie odkąd jestem w królestwie tych wilków.
- Lyin ?
- Tak ? - spytała wadera
- Kiedy chmm... pokażesz mi tego demona ?
- Za kilka dni... - odparła
- A ile ja już tu jestem ? - spytałam po chwili
- Kilka miesięcy - odparła
- Ale mi się zdawało, że ja jestem tu dwa tygodnie - jęknęłam
- Ale musisz tu tyle być. Powiedz Bluin by cie przyprowadziła po południu do Sali Kamiennej. Jeśli chcesz szybciej.
Kiwnęłam głową. (...)
Poszłam za Bluin do komnaty w której miałam się spotkać z księżniczką. Gdy weszłam zobaczyłam jedynie małe pomieszczenie i następne drzwi. Water czekała na nas.
- Bluin idziesz ? - skierowała pytanie do siostry.
- Nie... - mruknęła i odeszła
- A więc ? - chrząknęłam
- Za tymi drzwiami jest potwór. Wiem, że go szukasz. On jest tu uwięziony. Złapaliśmy go przed niecałymi dwoma latami.
- By się zgadzało - powiedziałam do siebie
- Chcesz tam iść ?
- Tak.
Ciąg dalszy nastąpi...
- Lyin ?
- Tak ? - spytała wadera
- Kiedy chmm... pokażesz mi tego demona ?
- Za kilka dni... - odparła
- A ile ja już tu jestem ? - spytałam po chwili
- Kilka miesięcy - odparła
- Ale mi się zdawało, że ja jestem tu dwa tygodnie - jęknęłam
- Ale musisz tu tyle być. Powiedz Bluin by cie przyprowadziła po południu do Sali Kamiennej. Jeśli chcesz szybciej.
Kiwnęłam głową. (...)
Poszłam za Bluin do komnaty w której miałam się spotkać z księżniczką. Gdy weszłam zobaczyłam jedynie małe pomieszczenie i następne drzwi. Water czekała na nas.
- Bluin idziesz ? - skierowała pytanie do siostry.
- Nie... - mruknęła i odeszła
- A więc ? - chrząknęłam
- Za tymi drzwiami jest potwór. Wiem, że go szukasz. On jest tu uwięziony. Złapaliśmy go przed niecałymi dwoma latami.
- By się zgadzało - powiedziałam do siebie
- Chcesz tam iść ?
- Tak.
Ciąg dalszy nastąpi...
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Sprawdzę.
Wyciągnęłam z plecaka kompas i mapę.
-Powinnyśmy iść na północny-wschód.-mruknęłam sama do siebie
Sprawdziłam na mapie i popatrzyłam na kompas(aby upewnić się).
-Idziemy tą opuszczoną.-stwierdziłam
~~~~~~~~~~~~
Kuu
Wyciągnęłam z plecaka kompas i mapę.
-Powinnyśmy iść na północny-wschód.-mruknęłam sama do siebie
Sprawdziłam na mapie i popatrzyłam na kompas(aby upewnić się).
-Idziemy tą opuszczoną.-stwierdziłam
~~~~~~~~~~~~
Kuu
Od Choko - CD od Versus'a
- Nie dzięki - warknęłam i zabrałam książkę
Wybiegłam z księgarni. Pobiegłam do Diamentowego Lasu.
- Co ja zrobiłam ? - cicho zaczęłam pytać siebie - Czemu ?
Rzuciłam książkę na ziemię. Otwarła się na stronie... z czymś ważnym. Szybko podbiegłam. Przyjrzałam się dokładnie stronie i nie wiem czemu zaczęłam płakać. A może jednak wiem ? Podniosłam się i nagle doznałam uczucia bezradności. Nie wiedziałam co robić. Usiadłam na ziemi. Zrozpaczona myślałam o tym co zrobię jak wrócę do innych wilków. Uciec ? Nie mogę... Przecież tam jest Katee i już raz ją okłamałam i zostawiłam. Ale teraz ? Teraz nie mogę jej powiedzieć całej prawdy... O tym, że nasz ojciec żyje... że mamy dwójkę młodszego rodzeństwa... Nie...
Wzięłam księgę i otworzyłam na pewnej stronie. Gorączkowo pobiegłąm szukać jednego małego kwiatka. Lecz nie zwyczajnego. Gdy go znalazłam zaczęłam czytać doskonale mi znane słowa. Czekałam. Powietrze przed mną zawirowało. Pojawił się srebrno-fioletowy pył. Uformował się w wilczycę:
- Mamo - szepnęłam
- Kochanie... Ile to już minęło ? Widziałam cie ostatnio jak miałaś dwa lata... Ile teraz masz ?
- Prawie pięć - cicho powiedziałam
- Oh... - duch popatrzył na mnie - A gdzie Katee ?
- Ona nie wie - jęknęłam - Nie wie, że nasz ojciec żyje, że z tobą mogę się zawsze spotkać... Nie wie... A co z maluchami ?
- Maluch mają są już prawie dorosłe... - westchnęła - To Jilly i Vyer.
- Jak chciałabym je poznać. Mamo ja muszę już wracać. Powiem to Katee...
- Dobrze. Idź...
Duch zniknął. Łzy napłynęły mi do oczu. Wzięłam i zakopałam księgę pod którymś drzewem. Udałam się w powrotną drogę. (...) Weszłam do mojego pokoju i położyłam się. Chyba tego nigdy nie powiem Katee... Po chwili odpoczynku wyszłam na dwór. Starałam się unikać innych wilków lecz to się nie udało. Oczywiście musiał także tam być Vs.
- Przepraszam - zdobyłam się na to słowo i już chciałam iść dalej gdy basior powiedział:....
Versus'ie ?
Wybiegłam z księgarni. Pobiegłam do Diamentowego Lasu.
- Co ja zrobiłam ? - cicho zaczęłam pytać siebie - Czemu ?
Rzuciłam książkę na ziemię. Otwarła się na stronie... z czymś ważnym. Szybko podbiegłam. Przyjrzałam się dokładnie stronie i nie wiem czemu zaczęłam płakać. A może jednak wiem ? Podniosłam się i nagle doznałam uczucia bezradności. Nie wiedziałam co robić. Usiadłam na ziemi. Zrozpaczona myślałam o tym co zrobię jak wrócę do innych wilków. Uciec ? Nie mogę... Przecież tam jest Katee i już raz ją okłamałam i zostawiłam. Ale teraz ? Teraz nie mogę jej powiedzieć całej prawdy... O tym, że nasz ojciec żyje... że mamy dwójkę młodszego rodzeństwa... Nie...
Wzięłam księgę i otworzyłam na pewnej stronie. Gorączkowo pobiegłąm szukać jednego małego kwiatka. Lecz nie zwyczajnego. Gdy go znalazłam zaczęłam czytać doskonale mi znane słowa. Czekałam. Powietrze przed mną zawirowało. Pojawił się srebrno-fioletowy pył. Uformował się w wilczycę:
- Mamo - szepnęłam
- Kochanie... Ile to już minęło ? Widziałam cie ostatnio jak miałaś dwa lata... Ile teraz masz ?
- Prawie pięć - cicho powiedziałam
- Oh... - duch popatrzył na mnie - A gdzie Katee ?
- Ona nie wie - jęknęłam - Nie wie, że nasz ojciec żyje, że z tobą mogę się zawsze spotkać... Nie wie... A co z maluchami ?
- Maluch mają są już prawie dorosłe... - westchnęła - To Jilly i Vyer.
- Jak chciałabym je poznać. Mamo ja muszę już wracać. Powiem to Katee...
- Dobrze. Idź...
Duch zniknął. Łzy napłynęły mi do oczu. Wzięłam i zakopałam księgę pod którymś drzewem. Udałam się w powrotną drogę. (...) Weszłam do mojego pokoju i położyłam się. Chyba tego nigdy nie powiem Katee... Po chwili odpoczynku wyszłam na dwór. Starałam się unikać innych wilków lecz to się nie udało. Oczywiście musiał także tam być Vs.
- Przepraszam - zdobyłam się na to słowo i już chciałam iść dalej gdy basior powiedział:....
Versus'ie ?
Od Misia-CD Od Syberii
-Wiesz no... - zaczerwieniłem się. -Dla przyjaciół robi się wszystko -wybrnąłem.
~~~~~~~~
Syberio?
~~~~~~~~
Syberio?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-No, taka szara jakby opuszczona? Bo jest i druga wygląda na zamieszkałą, więc która?
~~~~~~~~
Eli?
~~~~~~~~
Eli?
Od Syberii-CD od Misia
-Czuję się zaszczycona, tym że obroniłeś mnie. Bardzo ci dziękuję.
Uśmiechnęłam się lekko.
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Uśmiechnęłam się lekko.
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-To znaczy jaka?-zapytałam
Przyspieszyłam kroku, nie ma czasu. W każdej chwili urok może się utrwalić...
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Przyspieszyłam kroku, nie ma czasu. W każdej chwili urok może się utrwalić...
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Misia-CD Od Syberii
-Wiem, i dlatego chciałem Cię tu przyprowadzić.
-Po co?
-No, wtedy kiedy Cię obroniłem. Nie zrobiłbym tego dla byle kogo. Coś we mnie drgnęło.
~~~~~~~~
Syberio?
-Po co?
-No, wtedy kiedy Cię obroniłem. Nie zrobiłbym tego dla byle kogo. Coś we mnie drgnęło.
~~~~~~~~
Syberio?
wtorek, 28 maja 2013
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Tak. Wiesz gdzie są Góry Les? To za tamtymi górami jest miejsce gdzie rośnie kwiat.-tłumaczyłam
~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Syberii-CD od Misia
Lekko zaczerwieniłam się. O tej porze roku było pięknie w tym miejscu. Przytuliłam Misia.
-Tu jest pięknie.
~~~~~~~~~~
Misiu?
-Tu jest pięknie.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Dzięki.
Zjedliśmy. Ruszyłyśmy dalej.
-Wiesz mniej więcej gdzie to jest? - Zapytałam po chwili ciszy.
~~~~~~~~~~
Eli?
Zjedliśmy. Ruszyłyśmy dalej.
-Wiesz mniej więcej gdzie to jest? - Zapytałam po chwili ciszy.
~~~~~~~~~~
Eli?
Od Misia-CD Od Syberii
-Zamknij oczy.
-Po co?
-No zamknij.
-No dobrze.
Zaprowadziłem ją do Miejsca Dla Zakochanych.
-Jesteśmy - powiedziałem.
~~~~~~~~~~~~
Syberio?
-Po co?
-No zamknij.
-No dobrze.
Zaprowadziłem ją do Miejsca Dla Zakochanych.
-Jesteśmy - powiedziałem.
~~~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Dziękuje.-uśmiechnęłam się-Połowa jelenia jest dla ciebie, przecież ty też musisz coś jeść.
Wyciągnęłam z plecaka "coś dużego i ostrego" i przecięłam zdobycz Kuu na pół.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Wyciągnęłam z plecaka "coś dużego i ostrego" i przecięłam zdobycz Kuu na pół.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
Owinęłam się wokół Eli. Zasnęłam. Rano obudziłam się wcześnie. Pobiegłam po jakiegoś jelenia. Złapałam i zaniosłam Elizabeth. Była już na nogach i rozglądała się za mną. Podeszłam i podałam jej zwierzynę.
-Proszę to dla ciebie - powiedziałam.
~~~~~~~~~~
Elizabeth?
-Proszę to dla ciebie - powiedziałam.
~~~~~~~~~~
Elizabeth?
Od Misia-CD Od Syberii
-Tak. Dzięki, że pytasz. Chciałabyś przejść się gdzieś? - Zamieniłem się w Wilka Zimy. -Ja prowadzę.
~~~~~~~~~~
Syberio?
~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Tak, ale z samego rana wstajemy i idziemy dalej, bo nie ma czasu.
Położyłam plecak i zmieniłam się w wilka. Przeszłam kawałek szukając jakiejś jaskini. Na daremno. Podeszłam do Kuu, położyłam się i natychmiast zasnęłam.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Położyłam plecak i zmieniłam się w wilka. Przeszłam kawałek szukając jakiejś jaskini. Na daremno. Podeszłam do Kuu, położyłam się i natychmiast zasnęłam.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-No chyba żebym ja pobiegła z tobą na grzbiecie. Ale fakt tak fajniej.
Zrobiło się już ciemno.
-Eli? Zatrzymujemy się na noc?
~~~~~~~~
Eli?
Zrobiło się już ciemno.
-Eli? Zatrzymujemy się na noc?
~~~~~~~~
Eli?
Od Syberii-CD od Misia
-Wiem i cieszę się.-na moim pysku pojawił się lekki uśmiech-Czujesz się lepiej?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Misia-CD Od Syberii
Doszliśmy do Groty Howl'a. Coś mieszał i nam podał coś błysnęło i znowu byłem sobą, chociaż mogę się przemienić w Wilka Zimy.
-Syberio już nie jesteś jedynym Wilkiem Zimy - uśmiechnąłem się.
~~~~~~~~
Syberio?
-Syberio już nie jesteś jedynym Wilkiem Zimy - uśmiechnąłem się.
~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
-Idziemy.
Cały czas czujna szłam za wilkami. Kto wie, co ten potwór mógł wymyślić? Przecież nie wiedziałam nic o nim. Mogłam się tylko domyślać jakie ma moce, czy jest nieśmiertelny i jak prawie unicestwił moją rasę?
~~~~~~~~~~
Misiu?
Cały czas czujna szłam za wilkami. Kto wie, co ten potwór mógł wymyślić? Przecież nie wiedziałam nic o nim. Mogłam się tylko domyślać jakie ma moce, czy jest nieśmiertelny i jak prawie unicestwił moją rasę?
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Misia-CD Od Syberii
Otworzyłem jedno oko.
-Czy ja nie żyję? - Zapytałem cicho.
-Misiu! Ty żyjesz! - Zawołała i mnie przytuliła.
-To, że żyję nie oznacza, że nic mnie nie boli.
-Jasne - odsunęła się.
Wstałem otrzepałem się i usiadłem.
-Howl? Dasz radę nas odczarować?
-Tak, ale musicie iść ze mną.
-Dobra, idziemy? - Zwróciłem się do Syberii.
~~~~~~~~~~
Syberio?
-Czy ja nie żyję? - Zapytałem cicho.
-Misiu! Ty żyjesz! - Zawołała i mnie przytuliła.
-To, że żyję nie oznacza, że nic mnie nie boli.
-Jasne - odsunęła się.
Wstałem otrzepałem się i usiadłem.
-Howl? Dasz radę nas odczarować?
-Tak, ale musicie iść ze mną.
-Dobra, idziemy? - Zwróciłem się do Syberii.
~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Dam sobie radę.-uśmiechnęłam się
Poprawiłam plecak i prubowłam nadążyć za Kuu.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Poprawiłam plecak i prubowłam nadążyć za Kuu.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Desto-CD Raschy
-Masz rację.
Położyłem się. Popatrzyłem w niebo, chmury zmieniły swój kolor na czarny. Zanosiło się na burzę. Pierwsza kropla spadła mi na nos. Prychnąłem.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Położyłem się. Popatrzyłem w niebo, chmury zmieniły swój kolor na czarny. Zanosiło się na burzę. Pierwsza kropla spadła mi na nos. Prychnąłem.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Od Syberii-CD od Misia
Wstałam i podbiegłam do Misia. Przytuliłam się do niego...
-Nie możesz mi tego zrobić.-szepnęłam
Na całe szczęście odebrano mi jedynie moce mojej rasy. Raz się żyje.-pomyślałam Użyłam mocy uzdrawiania. Pozostało poczekać kilka chwil. Oby się udało.
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
-Nie możesz mi tego zrobić.-szepnęłam
Na całe szczęście odebrano mi jedynie moce mojej rasy. Raz się żyje.-pomyślałam Użyłam mocy uzdrawiania. Pozostało poczekać kilka chwil. Oby się udało.
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Calan'a (Monty'ego) - ,,Trud nowego życia" część 1
Wstałem jeszcze przed wschodem słońca. Cały czas dręczyło mnie sumienie. Nie mogłem przecież tak poprostu im to powiedzeć, jak by to brzmiało ,,To ja Monty, wypiłam pewna miksture i jestem teraz wilkem...". Wysmiali by mnie i nie uwierzyli. Musze z tym żyć, Fanatic miał racje... Może jednak się przyzwyczaje i wytrzymam. Wyszłem ze swoego ,,pokoju" i poszłem do Lasu Zapomnienia. Wypatrywałem czy przypadkiem nie ma tu kogoś. usiadłem na skalnej półce i czakałem aż nadejdzie Fanatic. Wkrótce po tem pojawił się i usiadł obok mnie.
- Witaj, jak tam pierwsza noc ??? - spytał
- Po co się pytasz jak wiesz...
- Zaczekaj nie powiedziałem ci jeszcze wszystkiego
- Jak to nie ???
- Felici także się zmienił i wróci do pierwotnej postaci kiedy ty to zrobisz
- A mógłbym go zobaczyć ???
- Tak - wilk zagwzdał
Z kszaków wyłonił się mały szary kotek o białych oczach.
- To Felici ??? - spytałem
- Tak tylko teraz nazywa się Tex i możesz z nim rozmawiać
- Super, a co z mocami ???
- A więc tak... Stałeś się Wilkem Życia i Śmierci a Felici Kotem Zniekształcalności. Więc mozesz się domyślic swoich umiejętności i twojego towrzysza również. Mam takze jeszcze jedna wiadomość. Po powrocie do pierwotnej postaci ty i Tex otrzymacie dodatkowął moc i będziecie mogli się przemienić w stworzenie którym jestescie obecnie.
- Fajnie prawda Feli... Tex - poprawiłem się
- Będziesz się musiał przyzwyczaić
- No niestety...
- Teraz niestety żegnaj, zabaczymy sie później - fanatic znikł
Postanowiłem udać sie z Tex'em do Ruin.
~~Ruiny~~
Po krótkim spacerku byliśmy na miejscu. Mój towarzysz zaczął biez w głąb Ruin. nie pozostało mi nic innego niż biec za nim. Po długim biegu zatrzymałem się na chwile aby odpocząć. wtedy poczułem jak coś uderzyło mnie w glowe i straciłem przytomność...
~~Jakiś czas później~~
Kiedy się ocknołem strasznie bolała mnie glowa. Wszystko mi sie rozmazywało przed oczami. Kiedy doszłem do siebie zobaczyłem, że jestem w bardzo dziwnym miejscu.
W wodzie obok mnie dostrzegłem krew. Kiedy sie odwróciłem i spojrzałem, na kamień, na którym leżałem zobaczyłem na nim ogromnął klemy krwi. Po chwili zoriętowałem się, że mam rozbitął głowe (nie dosłownie) i utraciłem już bardzo dużu krwi. Wszędzie pamowała cisza, było zimno i mglisto. Nie wiedziałem gdzie szukać pomocy...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
- Witaj, jak tam pierwsza noc ??? - spytał
- Po co się pytasz jak wiesz...
- Zaczekaj nie powiedziałem ci jeszcze wszystkiego
- Jak to nie ???
- Felici także się zmienił i wróci do pierwotnej postaci kiedy ty to zrobisz
- A mógłbym go zobaczyć ???
- Tak - wilk zagwzdał
Z kszaków wyłonił się mały szary kotek o białych oczach.
- To Felici ??? - spytałem
- Tak tylko teraz nazywa się Tex i możesz z nim rozmawiać
- Super, a co z mocami ???
- A więc tak... Stałeś się Wilkem Życia i Śmierci a Felici Kotem Zniekształcalności. Więc mozesz się domyślic swoich umiejętności i twojego towrzysza również. Mam takze jeszcze jedna wiadomość. Po powrocie do pierwotnej postaci ty i Tex otrzymacie dodatkowął moc i będziecie mogli się przemienić w stworzenie którym jestescie obecnie.
- Fajnie prawda Feli... Tex - poprawiłem się
- Będziesz się musiał przyzwyczaić
- No niestety...
- Teraz niestety żegnaj, zabaczymy sie później - fanatic znikł
Postanowiłem udać sie z Tex'em do Ruin.
~~Ruiny~~
Po krótkim spacerku byliśmy na miejscu. Mój towarzysz zaczął biez w głąb Ruin. nie pozostało mi nic innego niż biec za nim. Po długim biegu zatrzymałem się na chwile aby odpocząć. wtedy poczułem jak coś uderzyło mnie w glowe i straciłem przytomność...
~~Jakiś czas później~~
Kiedy się ocknołem strasznie bolała mnie glowa. Wszystko mi sie rozmazywało przed oczami. Kiedy doszłem do siebie zobaczyłem, że jestem w bardzo dziwnym miejscu.
W wodzie obok mnie dostrzegłem krew. Kiedy sie odwróciłem i spojrzałem, na kamień, na którym leżałem zobaczyłem na nim ogromnął klemy krwi. Po chwili zoriętowałem się, że mam rozbitął głowe (nie dosłownie) i utraciłem już bardzo dużu krwi. Wszędzie pamowała cisza, było zimno i mglisto. Nie wiedziałem gdzie szukać pomocy...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Od Misia-CD Od Syberii
-Nie! Nie zostawię Cię! - zawołałem i użyłem mocy Zimy. Jednak była za słaba.
Po chwili z krzaków wyskoczył Night Howl.
-Nie zbliżaj się do Watahy ani wilków z niej! - wykrzyknął.
-Bo co mi zrobisz? Może twoja siostrzyczka Ci pomoże? Haha! Nie boję się! A gdzie jest Nala albo Caribo. Być może coś im się stało. Haha! Nie uda wam się uratować tej Wilczycy.
-Nie dam jej zabić! - wykrzyknąłem pełen złości. Moje oczy stały się czerwone. Ja zacząłem się świecić mocnym światłem:
(Chociaż tu nie ma czerwonych oczu xD)
To była moja zła strona, bo jak wiecie moim znakiem jest Yin-Yang. Wtedy jestem nieobliczalny. Rzuciłem się na Basiora. Zacząłem gryźć go po szyi. Bronił się. Night Howl postanowił mi pomóc. Próbował zdjąć z nas (mnie i Syberii) urok. Chociaż to mu nie wychodziło. Syberia stała się lekko szara, a przynajmniej mi się tak zdawało. Byłem zajęty walką. Basior upadł. Ja podszedłem do Syberii. Nadal świecący. Byłem parę kroków od niej... Zły wilk trafił mnie czymś w tył. Upadłem i poślizgnąłem się aż do ściany. Czy to mój koniec - pomyślałem i zamknąłem oczy. Straciłem przytomność.
~~~~~~~~~~
Syberio?
Po chwili z krzaków wyskoczył Night Howl.
-Nie zbliżaj się do Watahy ani wilków z niej! - wykrzyknął.
-Bo co mi zrobisz? Może twoja siostrzyczka Ci pomoże? Haha! Nie boję się! A gdzie jest Nala albo Caribo. Być może coś im się stało. Haha! Nie uda wam się uratować tej Wilczycy.
-Nie dam jej zabić! - wykrzyknąłem pełen złości. Moje oczy stały się czerwone. Ja zacząłem się świecić mocnym światłem:
(Chociaż tu nie ma czerwonych oczu xD)
To była moja zła strona, bo jak wiecie moim znakiem jest Yin-Yang. Wtedy jestem nieobliczalny. Rzuciłem się na Basiora. Zacząłem gryźć go po szyi. Bronił się. Night Howl postanowił mi pomóc. Próbował zdjąć z nas (mnie i Syberii) urok. Chociaż to mu nie wychodziło. Syberia stała się lekko szara, a przynajmniej mi się tak zdawało. Byłem zajęty walką. Basior upadł. Ja podszedłem do Syberii. Nadal świecący. Byłem parę kroków od niej... Zły wilk trafił mnie czymś w tył. Upadłem i poślizgnąłem się aż do ściany. Czy to mój koniec - pomyślałem i zamknąłem oczy. Straciłem przytomność.
~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Versus'a - C.D. od Choko
- Książka Katee powiadasz... - nie do końca uwierzyłem Waderze - W takim razie spytamy o nią Katee i zobaczymy co powie, dobrze ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Choko ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Choko ???
poniedziałek, 27 maja 2013
Od Syberii-CD od Misia
-Co?!
Nagle rozległ się czyjś śmiech. Zza krzaków wyszedł wilk...
-Myślałaś, że Cię nie znajdę? Ostatnia wadero Zimy!-jego oczy zaczęły świecić
-K-kim j-j-jesteś?-powiedziałam
Na prawdę zaczęłam się bać...
-Nie pamiętasz mnie? Tego, który zgładził twój lud? Tego który zna słabości wszystkich? HA! Wiedziałem jak Cię zgładzić, dla tego zamieniłem wasze moce! Bez swoich jesteś bezbronna!
Zaczęłam unosić się w czerwonej poświacie. Szary basior jednym płynnym ruchem łba sprawił, że... Uderzyłam w ścianę z litej skały. Pisnęłam lekko z bulu. Misiu podbiegł do mnie.
-U-u-u-uciekaj...Khy-kaszlnęłam
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Nagle rozległ się czyjś śmiech. Zza krzaków wyszedł wilk...
-K-kim j-j-jesteś?-powiedziałam
Na prawdę zaczęłam się bać...
-Nie pamiętasz mnie? Tego, który zgładził twój lud? Tego który zna słabości wszystkich? HA! Wiedziałem jak Cię zgładzić, dla tego zamieniłem wasze moce! Bez swoich jesteś bezbronna!
Zaczęłam unosić się w czerwonej poświacie. Szary basior jednym płynnym ruchem łba sprawił, że... Uderzyłam w ścianę z litej skały. Pisnęłam lekko z bulu. Misiu podbiegł do mnie.
-U-u-u-uciekaj...Khy-kaszlnęłam
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Fakt ciągle coś się dzieje. Jak nie ty, to ja. Przygodowe życie - uśmiechnęłam się. -Może cię przewiozę?
~~~~~~~~
Eli?
~~~~~~~~
Eli?
Od Elizabeth-CD od Kuu
Czułam się troszkę bezpieczniej mając przy sobie ponad sześcio metrową siostrę.
-Ale my mamy życie, co nie Kuu?-zaśmiałam się
~~~~~~~~~~
Kuu?
-Ale my mamy życie, co nie Kuu?-zaśmiałam się
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Syberii-CD od Misia
Osunęłam się na ziemię. Ten śnieg był inny, odbierał mi energię. Popatrzyłam na swoje łapy, były ciemne! Popatrzyłam na Misia, był biały! Resztkami sił wstałam i podeszłam do kałuży... Wyglądałam tak:
-Co to ma być?!-wrzasnęłam
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Idę. Będę cię bronić, bo ta wielkość mi w tym pomaga.
Poszłam za siostrą.
~~~~~~
Eli?
Poszłam za siostrą.
~~~~~~
Eli?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Jak chcesz.-machnęłam ręką-To idziesz czy nie?
Ruszyłam w stronę granicy.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Ruszyłam w stronę granicy.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Misia-CD Od Syberii
Zaczęliśmy się świecić. Ja stałem się biały:
-Ej, czemu jestem biały?!
~~~~~~~~
Syberio?
-Ej, czemu jestem biały?!
~~~~~~~~
Syberio?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Widocznie to coś co mi podałaś się broni i to za bardzo. A teraz mogę iść z Tobą?
~~~~
Eli?
~~~~
Eli?
Od Syberii-Cd od Misia
-No śnieg. Ale jak?
Popatrzyłam na chmury. Białe, małe obłoczki wędrowały po niebie. Dlaczego zaczą padać śnieg? Tego nie wiem.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Popatrzyłam na chmury. Białe, małe obłoczki wędrowały po niebie. Dlaczego zaczą padać śnieg? Tego nie wiem.
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Co...-stanęłam jak wryta
Patrzyłam na gigantyczną Kuu...
-A-a-ale jak to-to się stało?
Popatrzyłam na ogromny pyszczek Kuu.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Patrzyłam na gigantyczną Kuu...
-A-a-ale jak to-to się stało?
Popatrzyłam na ogromny pyszczek Kuu.
~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
Wyleciałam na swoich małych skrzydełkach przed jaskinię.
-Co powiedziałaś?! Małego szczeniaczka?! - nagle stałam się duża, potem ogromna. Sięgałam do korony drzew.
-Ej, co jest?!
Eli odwróciła się.
~~~~
Eli?
-Co powiedziałaś?! Małego szczeniaczka?! - nagle stałam się duża, potem ogromna. Sięgałam do korony drzew.
-Ej, co jest?!
Eli odwróciła się.
~~~~
Eli?
Od Iris-CD Od SandLight'a
-Dzięki, że mnie pocieszasz. Muszę już iść. Może spotkamy później?
-Jasne.
Pobiegłam szybko do groty cioci widziałam, że się gdzieś pakuje:
-Iris pod moją nieobecność dowodzisz. Kuu musi odpoczywać i uważać na siebie.-powiedziałam stanowczo- I na chwilę obecną nie jest w stanie spełniać swych obowiązków.-szepnęłam do Iris.
-Jasne.
Odeszłam. Postanowiłam spotkać się z SandLight'em. Znalazłam go w jego grocie.
-To jak idziemy nad wodospad?
~~~~~~~~~~
Sand?
-Jasne.
Pobiegłam szybko do groty cioci widziałam, że się gdzieś pakuje:
-Iris pod moją nieobecność dowodzisz. Kuu musi odpoczywać i uważać na siebie.-powiedziałam stanowczo- I na chwilę obecną nie jest w stanie spełniać swych obowiązków.-szepnęłam do Iris.
-Jasne.
Odeszłam. Postanowiłam spotkać się z SandLight'em. Znalazłam go w jego grocie.
-To jak idziemy nad wodospad?
~~~~~~~~~~
Sand?
Od Syberii-CD od Misia
-Już nie jesteś samotny.-szepnęłam powstrzymując nadchodzącą falę łez-I wsystko będzie dobrze.
Poczułam falę zimna i płatki śniegu spadające z nieba. Śnieg wiosną? zaniepokoiłam się. Nagle wszystkie płatki zaczęły krążyć wokół mnie i Misia. Choć lubię zimno i śnieg, to mnie lekko przestraszyło. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Poczułam falę zimna i płatki śniegu spadające z nieba. Śnieg wiosną? zaniepokoiłam się. Nagle wszystkie płatki zaczęły krążyć wokół mnie i Misia. Choć lubię zimno i śnieg, to mnie lekko przestraszyło. Jeszcze czegoś takiego nie widziałam.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
A niech będzie źle xD A teraz CD:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Zostajesz! Ty nawet nie znasz tamtych okolic! Ja znam, tam panują Harpie! Rozszarpią takiego małego wilczka! Poradzę sobie sama.
Założyłam plecak. Wyszłam i trzasnęłam zamykając drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuu jak zareagujesz?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Zostajesz! Ty nawet nie znasz tamtych okolic! Ja znam, tam panują Harpie! Rozszarpią takiego małego wilczka! Poradzę sobie sama.
Założyłam plecak. Wyszłam i trzasnęłam zamykając drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kuu jak zareagujesz?
Od Kuu-CD Od Elizabeth.
-Nie mów Iris co ja mam robić. Pamiętaj ja też jestem dorosła i idę z tobą! - Powiedziałam stanowczo. -Ale nawet nie myśl zaprzeczać! Idę i koniec!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Eli jak mnie nie weźmiesz to będzie źle.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Eli jak mnie nie weźmiesz to będzie źle.
Od SandLight'a - CD od Iris
- Jak to ?
- Tak po prostu zabrał ze sobą Draggy i Hecate i odszedł bez słowa…
- To zwykły tchórz i oszust. Kuu była dla niego za dobra, dwa razy ją opuścił a ona mu wybaczyła. Teraz jak przyjdzie to powinna go zignorować i potraktować go tak jak on ją – zdenerwowałem się
- Skąd wiesz że Lavi już raz opuścił moją mamę ???
- Gdzieś kiedyś mi się to obiło o uszy…
- Na pewno ? – spytała z niedowierzaniem
- Tak... – odpowiedziałem niepewnie
- W takiej sytuacji muszę pomóc mamie, ktoś przecież musi.
- Masz racje. Nie zostawia się rodziny…
- Kuu nie ma szczęścia w miłości. Każdy jej partner ją rani… - posmutniała
- Najważniejsze, że ona ma Ciebie, a ty masz ją. Poradzicie sobie – przytuliłem Iris próbując ją pocieszyć
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ?
- Tak po prostu zabrał ze sobą Draggy i Hecate i odszedł bez słowa…
- To zwykły tchórz i oszust. Kuu była dla niego za dobra, dwa razy ją opuścił a ona mu wybaczyła. Teraz jak przyjdzie to powinna go zignorować i potraktować go tak jak on ją – zdenerwowałem się
- Skąd wiesz że Lavi już raz opuścił moją mamę ???
- Gdzieś kiedyś mi się to obiło o uszy…
- Na pewno ? – spytała z niedowierzaniem
- Tak... – odpowiedziałem niepewnie
- W takiej sytuacji muszę pomóc mamie, ktoś przecież musi.
- Masz racje. Nie zostawia się rodziny…
- Kuu nie ma szczęścia w miłości. Każdy jej partner ją rani… - posmutniała
- Najważniejsze, że ona ma Ciebie, a ty masz ją. Poradzicie sobie – przytuliłem Iris próbując ją pocieszyć
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-Spokojnie, znajdę sposób abyś znów była dorosła. Słowo Alfy.
Wstałam i sięgnęłam na półkę ze starymi księgami. Nerwowo przewracałam karty.
-Jest!-kszyknęłam szczęśliwa
-Czytaj!
-Odwrócenie uroku odmłodzenia: tylko jedna roślina-tz. "Blask Księżyca"-spojrzałam na ilustrację- Istnieje tylko jedno miejsce, gdzie kwiat ten rośnie. To Diabli Szczyt, miejsce gdzie energia magiczna wilków nie dociera i stworzenia te nie mogą w tamtym miejscu używać mocy. Aby odwrócić czar, trzeba sporządzić wywar z kwiatu... I tu kończy się kartka. Ktoś ją porwał.-westchnęłam-Zdobędę ten kwiat za wszelką cenę.
Złapałam skórzany plecka, włożyłam do niego księgę i mapę.
-Iris pod moją nieobecność dowodzisz. Kuu musi odpoczywać i uważać na siebie.-powiedziałam stanowczo- I na chwilę obecną nie jest w stanie spełniać swych obowiązków.-szepnęłam do Iris
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Wstałam i sięgnęłam na półkę ze starymi księgami. Nerwowo przewracałam karty.
-Jest!-kszyknęłam szczęśliwa
-Czytaj!
-Odwrócenie uroku odmłodzenia: tylko jedna roślina-tz. "Blask Księżyca"-spojrzałam na ilustrację- Istnieje tylko jedno miejsce, gdzie kwiat ten rośnie. To Diabli Szczyt, miejsce gdzie energia magiczna wilków nie dociera i stworzenia te nie mogą w tamtym miejscu używać mocy. Aby odwrócić czar, trzeba sporządzić wywar z kwiatu... I tu kończy się kartka. Ktoś ją porwał.-westchnęłam-Zdobędę ten kwiat za wszelką cenę.
Złapałam skórzany plecka, włożyłam do niego księgę i mapę.
-Iris pod moją nieobecność dowodzisz. Kuu musi odpoczywać i uważać na siebie.-powiedziałam stanowczo- I na chwilę obecną nie jest w stanie spełniać swych obowiązków.-szepnęłam do Iris
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
Od Iris-CD Od SandLight'a
-Jako Młoda Alfa - zaśmiałam się -powinnam to zanieść do Watahy.
-Fakt.
Złapałam za nogę i wlokłam zdobycz kilka centymetrów. Sand przyglądał mi się.
-A ty co nie pomożesz?
-E, no tak jasne - powiedział i złapał za drugą nogę. Tak zaciągnęliśmy jelenia na polanę gdzie bawiły się szczeniaki. Dosłownie rzuciły się na mięso (xD). Popatrzyłam się w stronę groty cioci, nadal myślałam co się stanie. Czy mama się nie załamie.
-Coś się stało? - Zapytał Sand.
-Nie, a właściwie tak. Partner mojej mamy ją porzucił.
~~~~~~~~
Sand?
-Fakt.
Złapałam za nogę i wlokłam zdobycz kilka centymetrów. Sand przyglądał mi się.
-A ty co nie pomożesz?
-E, no tak jasne - powiedział i złapał za drugą nogę. Tak zaciągnęliśmy jelenia na polanę gdzie bawiły się szczeniaki. Dosłownie rzuciły się na mięso (xD). Popatrzyłam się w stronę groty cioci, nadal myślałam co się stanie. Czy mama się nie załamie.
-Coś się stało? - Zapytał Sand.
-Nie, a właściwie tak. Partner mojej mamy ją porzucił.
~~~~~~~~
Sand?
Od SandLighta - CD od Iris
- To moja wina, mogłem się przesunąć i nie stawać ci na drodze - roześmiałem się i westchnąłem cicho szepcząc - Iris...
- Co ? - spytała
- A no bo... - próbowałem wybrnąć z sytuacji - Gdzie tak biegłaś ?
- A to już nie ważne... A ty dokąd zmierzałeś ???
- Miałem iść na polowanie, ale to może poczekać...
- Skąd, że. Pójdę z tobą i ci pomogę - uśmiechnęła się
- W takim razie chodźmy
Udałem się z Iris do lasu. Kiedy przemierzaliśmy puszcze poczułem zapach zwierzyny. Powiedziałem do mej towarzyszki:
- Chodź tędy... - powiedziałem i poszedłem za tropem.
Po jakimś czasie naszym oczom ukazało się stadko sarn. Dałem znak Iris żeby zaszła zwierzynę z drugiej strony, a sam poszedłem w przeciwną. Kiedy byliśmy na swoich stanowiskach i wyczułem odpowiedni moment, rzuciłem się w pogoń za stadem. Gdy stado było już w miejscu gdzie czaiła się Iris, ta wyskoczyła z kryjówki i złapała szczękami za gardło dorodnego jelenia. Zwierze było bardzo duże i silne więc postanowiłem pomóc waderze. Podbiegłem do jelenia z boku i skoczyłem na niego powalając go na ziemie. Zwierze wierzgało kopytami na wszystkie strony więc było trzeba uważać. Iris jednym płynnym i zdecydowanym ruchem przebiła kłami tętnice szyjną zwierzęcia. Zacisnęła mocno szczeki i czekaliśmy aż zwierze się wykrwawi. Po dość długim czasie jeleń był martwy.
- Trudno było i długo... - powiedziała Iris
- No, powalić taką zwierzynę. Gdzie on się uchował - roześmiałem się
- To co posilimy się i nabierzemy trochę sił ???
- Tak, panie mają pierwszeństwo a Młode Alfy tym bardziej - wycofałem się w lekkim pokłonie
- Nie wygłupiaj się tylko jedz - uśmiechnęła się
- Jak każesz, pani - odwzajemniłem uśmiech
Zaczęliśmy zajadać się upolowaną zwierzyną. Kiedy już byliśmy najedzeni Iris spytała:
- Jakie masz stanowisko ?
- Jestem Druidem i Zielarzem mimo iż to prawie to samo i to coś typu Szaman
- Bardzo ciekawe i interesujące stanowiska... A jak ci idzie ?
- Na razie się uczę...
- Aha, co zrobimy z resztą jelenia ?
- Hm... Może zaniesiemy go do Padającego Drzewa ? Możemy także zostawić. Jak myślisz co lepiej zrobić ?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ?
- Co ? - spytała
- A no bo... - próbowałem wybrnąć z sytuacji - Gdzie tak biegłaś ?
- A to już nie ważne... A ty dokąd zmierzałeś ???
- Miałem iść na polowanie, ale to może poczekać...
- Skąd, że. Pójdę z tobą i ci pomogę - uśmiechnęła się
- W takim razie chodźmy
Udałem się z Iris do lasu. Kiedy przemierzaliśmy puszcze poczułem zapach zwierzyny. Powiedziałem do mej towarzyszki:
- Chodź tędy... - powiedziałem i poszedłem za tropem.
Po jakimś czasie naszym oczom ukazało się stadko sarn. Dałem znak Iris żeby zaszła zwierzynę z drugiej strony, a sam poszedłem w przeciwną. Kiedy byliśmy na swoich stanowiskach i wyczułem odpowiedni moment, rzuciłem się w pogoń za stadem. Gdy stado było już w miejscu gdzie czaiła się Iris, ta wyskoczyła z kryjówki i złapała szczękami za gardło dorodnego jelenia. Zwierze było bardzo duże i silne więc postanowiłem pomóc waderze. Podbiegłem do jelenia z boku i skoczyłem na niego powalając go na ziemie. Zwierze wierzgało kopytami na wszystkie strony więc było trzeba uważać. Iris jednym płynnym i zdecydowanym ruchem przebiła kłami tętnice szyjną zwierzęcia. Zacisnęła mocno szczeki i czekaliśmy aż zwierze się wykrwawi. Po dość długim czasie jeleń był martwy.
- Trudno było i długo... - powiedziała Iris
- No, powalić taką zwierzynę. Gdzie on się uchował - roześmiałem się
- To co posilimy się i nabierzemy trochę sił ???
- Tak, panie mają pierwszeństwo a Młode Alfy tym bardziej - wycofałem się w lekkim pokłonie
- Nie wygłupiaj się tylko jedz - uśmiechnęła się
- Jak każesz, pani - odwzajemniłem uśmiech
Zaczęliśmy zajadać się upolowaną zwierzyną. Kiedy już byliśmy najedzeni Iris spytała:
- Jakie masz stanowisko ?
- Jestem Druidem i Zielarzem mimo iż to prawie to samo i to coś typu Szaman
- Bardzo ciekawe i interesujące stanowiska... A jak ci idzie ?
- Na razie się uczę...
- Aha, co zrobimy z resztą jelenia ?
- Hm... Może zaniesiemy go do Padającego Drzewa ? Możemy także zostawić. Jak myślisz co lepiej zrobić ?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ?
Od Misia-CD Od Syberii
Podszedłem do Syberii i przytuliłem ją.
-Więc nic innego mi nie zostało. Zostaję, bo wiem, że komuś na mnie zależy. Nie uważam, że jesteś 'zwykłą ślepo zakochaną wilczycą', bo ja byłem takim wilkiem. Ja byłem ślepo zakochany w Iris, ale teraz wiem, że to nie było potrzebne -uśmiechnąłem się.
~~~~~~~~
Syberio?
-Więc nic innego mi nie zostało. Zostaję, bo wiem, że komuś na mnie zależy. Nie uważam, że jesteś 'zwykłą ślepo zakochaną wilczycą', bo ja byłem takim wilkiem. Ja byłem ślepo zakochany w Iris, ale teraz wiem, że to nie było potrzebne -uśmiechnąłem się.
~~~~~~~~
Syberio?
niedziela, 26 maja 2013
Od Syberii-CD od Misia
-A po co miałabym kłamać? Ale wiem, że jestem dla ciebie jedynie zwykłą, ślepo zakochaną waderą.-kilka łez spłynęło po moim futrze
~~~~~~~~~~
Misiu?
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Misia-CD Od Syberii
-Ale... - zaczerwieniłem się. -Naprawdę coś do mnie czujesz?
~~~~~~~~
Syberio?
~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
-Nie domyślasz się?-spojrzałam na niego
-Nie.
-Pomyśl... Iris olewałą Cię, ja byłam miła i pomocna co do Ciebie. Od kąd poznałam Cię wiedziałam, że jesteś inny. Poczułam coś do Ciebie, ale w tedy o tym nie wiedziałam. Do piero gdy powiedziałeś, że chcesz odejść, to-to-to mnie bardzo zabolało.-spuściłam łeb
~~~~~~~~~~
Misiu?
-Nie.
-Pomyśl... Iris olewałą Cię, ja byłam miła i pomocna co do Ciebie. Od kąd poznałam Cię wiedziałam, że jesteś inny. Poczułam coś do Ciebie, ale w tedy o tym nie wiedziałam. Do piero gdy powiedziałeś, że chcesz odejść, to-to-to mnie bardzo zabolało.-spuściłam łeb
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Misia-CD Od Syberii
-Oświeć mnie... No proszę. Bo mnie raczej nie bawi beznadziejne życie.
~~~~~~~~
Syberio?
~~~~~~~~
Syberio?
Od Syberii-CD od Misia
-Ty nic nie wiesz! Nie wiesz!-bezwłasnowolnie zaczęłam płakać-Nie rozumiesz!
Spuściłam łeb, sople rytmicznie rozbijały się o ziemię...
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Spuściłam łeb, sople rytmicznie rozbijały się o ziemię...
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Misia-CD Od Syberii
-Mogę. Byłem zakochany w Iris, ale znalazła sobie innego. Ja nigdy sobie nie znajdę partnerki. Nie mam rodziny. Po co mam żyć jeśli nikomu nie jestem potrzebny. Nawet Alfa mnie nie zatrzyma.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Syberio jak zareagujesz?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Syberio jak zareagujesz?
Od Syberii-CD od Misia
Szukając "siedziby" usłyszałam jak ktoś coś mówi. Postanowiłam to sprawdzić. Zobaczyłam Misia idącego w stronę granicy, posłyszałam jak mówił, że chce odejść i jest niepotrzebny. Z mych oczu wyłoniło się kilka łez, które zmieniły się w lód i rozbiły się o ziemię. Niechcący nadepłam na gałąź. Basior przerwał i...
-...Kim jesteś?!
Pokazałam się, jeszcze kilka sopelków upadło na ziemię...
-Jak możesz o-o-odejść?
~~~~~~~~~~
Misiu?
-...Kim jesteś?!
Pokazałam się, jeszcze kilka sopelków upadło na ziemię...
-Jak możesz o-o-odejść?
~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Misia-Cyżby to był koniec?
-Kolejny raz moja miłość przepadła. Nie mam rodziny. Mam nędzne stanowisko. Jestem nieudacznikiem. Nikt mnie nie kocha. Jestem sam na świecie. Moje życie nie jest łaskawe. Odchodzę z Watahy. To koniec. Ja jestem nie potrzebny. Moje życie jest okropne. Nie jestem taki jak Sand, czy Kasal, jestem zwykłym wilkiem Wody i Ziemi - myślałem głośno. Ktoś mnie podsłuchiwał i nadepnął na patyk -Kim jesteś?!
~~~~~~~~
Ktosiu?
~~~~~~~~
Ktosiu?
Od Iris-Czyżby zdobył moje serce?
Odeszłam od Kasal'a. Spokojnie ruszyłam przed siebie. Mama podobno już lepiej się czuje. Wróciłam do domu. Nie zastałam mamy. Pusty pokój. Pomyślałam, że poszła do cioci Eli. Postanowiłam się tam przejść. Zastałam smutny widok ciocia przytulała mamę, która była szczeniakiem. Nie dostrzegłam Hecate ani Draggy. Pomyślałam o najgorszym, czyli o kolejnym porzuceniu mamy przez Lavi'ego. Wyczułam to. Jako dorosła Młoda Alfa nie mogę pozwolić na to by wszystko się zawaliło. Biegłam nad strumień. Zagapiłam się i wpadłam na SandLight'a.
-Przepraszam. Nie zauważyłam cię - powiedziałam. Nie ukrywam iż Sand mi się podoba od dawna.
SandLight?
-Przepraszam. Nie zauważyłam cię - powiedziałam. Nie ukrywam iż Sand mi się podoba od dawna.
SandLight?
Dzień Matki
Z okazji Dnia Matki, wszystkim mamom życzymy dużo szczęścia, radości i miłości.
Życzą,
Wszyscy z Watahy Wilczych Serc.
Od Katee - CD od Boorei'a
- Jasne. - odparłam i zwróciłam się do Night i Valixy - Wiecie gdzie jest Elm ?
- Wiemy gdzie jest Ceali, może on tam jest - powiedziała Night
- To prowadźcie.
Poszliśmy za waderkami. Rzeczywiście Ceali siedziała i bawiła się z Elm'em.
- Elm ? - powiedział Boorei
- Chmm... - basior spojrzał na nas
- Postanowiliśmy, że czas już abyś miał towarzysza. Twoje siostry znalazły ich już. Możemy pójść nad jezioro i tam go poszukać.
- Tak - wykrzyknął mały
Poszliśmy nad jezioro.
- Ja chcę sam iść go poszukać - powiedział dumnie Elm
- Idź ale nie za daleko - powiedziałam
Elm pobiegł wzdłuż brzegu. Nagle z wody wyskoczyło coś pomarańczowego. Basior pobiegł za tym. Coś pomarańczowego wreszcie się zatrzymało, a wraz z nim goniący go. Usłyszałam głos Elm'a:
- Jak masz na imię ?
- Jestem OrangeFroog, lecz krócej jest Froog.
- Chcesz zostać moim towarzyszem ?
- Jasne - odparło coś pomarańczowego
Po chwili Elm pędził w naszą stronę.
- Zobaczcie ! To jest OrangeFroog. Może zostać moim towarzyszem ?
- Tak - odparłam
- Chodź Froog - Zaśmiał się mały basior z żabką na grzbiecie
Uśmiechnęłam się do Boorei'a i wróciliśmy do watahy.
- Wiemy gdzie jest Ceali, może on tam jest - powiedziała Night
- To prowadźcie.
Poszliśmy za waderkami. Rzeczywiście Ceali siedziała i bawiła się z Elm'em.
- Elm ? - powiedział Boorei
- Chmm... - basior spojrzał na nas
- Postanowiliśmy, że czas już abyś miał towarzysza. Twoje siostry znalazły ich już. Możemy pójść nad jezioro i tam go poszukać.
- Tak - wykrzyknął mały
Poszliśmy nad jezioro.
- Ja chcę sam iść go poszukać - powiedział dumnie Elm
- Idź ale nie za daleko - powiedziałam
Elm pobiegł wzdłuż brzegu. Nagle z wody wyskoczyło coś pomarańczowego. Basior pobiegł za tym. Coś pomarańczowego wreszcie się zatrzymało, a wraz z nim goniący go. Usłyszałam głos Elm'a:
- Jak masz na imię ?
- Jestem OrangeFroog, lecz krócej jest Froog.
- Chcesz zostać moim towarzyszem ?
- Jasne - odparło coś pomarańczowego
Po chwili Elm pędził w naszą stronę.
- Zobaczcie ! To jest OrangeFroog. Może zostać moim towarzyszem ?
- Tak - odparłam
- Chodź Froog - Zaśmiał się mały basior z żabką na grzbiecie
Uśmiechnęłam się do Boorei'a i wróciliśmy do watahy.
Od FireFox'a
Kiedy Moon i FalVie zrezygnowane i obórzone zabraniem piórka rozeszły sie, ja postanowiłem nie przeszkadzać rodzicom w rozmowie i oddalić się nie zwarzajac na konsekwęcje. Po długej wędrówce dotarłem w dziwne miejsce gdzie stał ogromny Zamek. Było tam tak olśniewająco pięknie. weszłem na most i zaczołem kierować sie do wnętrza pałacu. Zatrzymałem się i nie wiem czemu rzuciłem spojrzenie na wode przy zamku. Tafla wzburzyła się a potem woda rozbryzła na wszystke strony. Po chwili dostrzegłem jakeś stworzenie.
Wystraszyłem się. Odskakując do tyłu poślizgnołem sie i spadłem z mostu. Po chwili wylądowałem w wodzie. Silny nurt znosił mnie do wodospadu. Prubowałem wołać o pomoc ale woda dostawała mi sie do gardła. Ledwie przytomny dostrzegłem biało-carne stworzenie płynące w moją strone. Na ,,krawedzi" wodospadu poczułem jak cos otarło się o mnie. Ułamek sekundy później zoriętowałem się że leże ledwieżywy na grzbiecie dziwnego biało-czarnego stworzenia. Rybokształtne coś z łatwościął pokonywało ,,jezioro" pod prąd. Chwile potem byłe już bezpieczny. {Chyba} zwierze delikatnie schyliło sie a ja zjechałem po jego grzbiecie prosto na suchy ląd. Zaczołem kasłać. Woda było zimna. Kiedy pozbyłem sie chyba całej wody z płuc dotarło do mnie co sie stało.
- Kim ty jesteś ??? - spytałem
- Ja jestem Rayzy i jestem orką, a ty ???
- FireFox i ejstem magicznym wilkem... Dziekuje, że mnie uratowałeś...
- Nie ma za co dziekować, to był mój obowiązek jako iż cię przestraszyłem i przezemnie wpadłeś do wody.
- Aha - po chwili namysłu dodałem - Chciałbyć zostać moim towarzyszem ???
- Oczywiście, że tak. Zawsze chciałem mieć przyjaciela
- W takim razie już go masz - roześmiałem się
W pewnej chwili dostrzegłem na mostku moich rodziców i rodzeństwo. Byli przerazeni. anjwyraźniej szukaji mnie i juz znaleźli. Trochę później byli juz przy mnie.
- Nic ci sie nie stało ??? Jastes cały mokry jeszcze sie przeziebisz - powiedziała zmartwiona mama przytulając mnie
- Nie... Naprawde nic mi nie jest. Mamo, tato chciałbym wam kogoś przedstawić - wyrwałem sie z uscisków mamy i podeszłęm do orki - To jest Rayzy mój nowy towarzysz i przyjaciel. Rayzy poznaj mojego tate-Desto, moją mame-Rasch i moje siostry-Moon i FalVie - powiedziałem wskazujac na poszczzegulnych członków rodziny.
- Bardzo sie cieszymy, że nic ci sie nie stało i masz swojego upragnionego towarzysza, ale wiecej nie oddalej się bez naszego pozwolenia, dobrze ??? - spytał Desto
- Dobrze tato, to był pierwszy i ostatni raz kiedy tak zrobiłem
Potem cała rodzina wróciliśmy do Padajacego Drzewa aby odpocząć po tym dniu pełnym wrazeń.
Wystraszyłem się. Odskakując do tyłu poślizgnołem sie i spadłem z mostu. Po chwili wylądowałem w wodzie. Silny nurt znosił mnie do wodospadu. Prubowałem wołać o pomoc ale woda dostawała mi sie do gardła. Ledwie przytomny dostrzegłem biało-carne stworzenie płynące w moją strone. Na ,,krawedzi" wodospadu poczułem jak cos otarło się o mnie. Ułamek sekundy później zoriętowałem się że leże ledwieżywy na grzbiecie dziwnego biało-czarnego stworzenia. Rybokształtne coś z łatwościął pokonywało ,,jezioro" pod prąd. Chwile potem byłe już bezpieczny. {Chyba} zwierze delikatnie schyliło sie a ja zjechałem po jego grzbiecie prosto na suchy ląd. Zaczołem kasłać. Woda było zimna. Kiedy pozbyłem sie chyba całej wody z płuc dotarło do mnie co sie stało.
- Kim ty jesteś ??? - spytałem
- Ja jestem Rayzy i jestem orką, a ty ???
- FireFox i ejstem magicznym wilkem... Dziekuje, że mnie uratowałeś...
- Nie ma za co dziekować, to był mój obowiązek jako iż cię przestraszyłem i przezemnie wpadłeś do wody.
- Aha - po chwili namysłu dodałem - Chciałbyć zostać moim towarzyszem ???
- Oczywiście, że tak. Zawsze chciałem mieć przyjaciela
- W takim razie już go masz - roześmiałem się
W pewnej chwili dostrzegłem na mostku moich rodziców i rodzeństwo. Byli przerazeni. anjwyraźniej szukaji mnie i juz znaleźli. Trochę później byli juz przy mnie.
- Nic ci sie nie stało ??? Jastes cały mokry jeszcze sie przeziebisz - powiedziała zmartwiona mama przytulając mnie
- Nie... Naprawde nic mi nie jest. Mamo, tato chciałbym wam kogoś przedstawić - wyrwałem sie z uscisków mamy i podeszłęm do orki - To jest Rayzy mój nowy towarzysz i przyjaciel. Rayzy poznaj mojego tate-Desto, moją mame-Rasch i moje siostry-Moon i FalVie - powiedziałem wskazujac na poszczzegulnych członków rodziny.
- Bardzo sie cieszymy, że nic ci sie nie stało i masz swojego upragnionego towarzysza, ale wiecej nie oddalej się bez naszego pozwolenia, dobrze ??? - spytał Desto
- Dobrze tato, to był pierwszy i ostatni raz kiedy tak zrobiłem
Potem cała rodzina wróciliśmy do Padajacego Drzewa aby odpocząć po tym dniu pełnym wrazeń.
Od Kuu-CD Od Elizabeth
- Ale...-urwałam. Poczułam mrowienie w całym ciele. Znowu stałam się mała, chociaż teraz pamiętałam wszystko. - Eli? Znowu jestem szczeniakiem!
- Widocznie moje zaklęcie nie było trwałe, ale czemu mnie pamiętasz?
-No nie wiem, pamiętam Lavi'ego i szczeniaki, i Iris. Pomóż ja nie chcę być mała!
~~~~~~~~
Eli?
- Widocznie moje zaklęcie nie było trwałe, ale czemu mnie pamiętasz?
-No nie wiem, pamiętam Lavi'ego i szczeniaki, i Iris. Pomóż ja nie chcę być mała!
~~~~~~~~
Eli?
Od Boorei'a-CD Od Katee
- Fakt - powiedziałem. - Wybierzemy się z Elm'em nad jezioro?
~~~~~~~~
Katee?
~~~~~~~~
Katee?
sobota, 25 maja 2013
Od Katee - CD od Boorei'a
- Tak, masz rację - uśmiechnęłam się do niego i rzekłam - Ceali już ma towarzysza
- Mamo ! Tato ! - rozległy się nagle okrzyki Valixy i Night
- Słucham ? - spytałam
- My też już mamy towarzyszy - wykrzyknęła radośnie Valixy
- To pozostał tylko Elm - powiedziałam do Boorei'a
Boorei ?
- Mamo ! Tato ! - rozległy się nagle okrzyki Valixy i Night
- Słucham ? - spytałam
- My też już mamy towarzyszy - wykrzyknęła radośnie Valixy
- To pozostał tylko Elm - powiedziałam do Boorei'a
Boorei ?
Od Choko - CD od Versus'a
- Dobry pomysł. - odparłam
Wzięliśmy naszą zdobycz i ruszyliśmy do watahy (...).
Po pozostawieniu zwierzyny usiadłam w mym pokoju. Zastanawiałam się nad różnymi rzeczami. I pomyślałam, że Katee zrobiła się milsza i znalazła partnera i ma już szczeniaki... A ja ? Ja byłam sama. Cieszyłam się, że moja siostra ma takie szczęście, lecz w głębi duszy jej zazdrościłam. Wybiegłam z Padającego Drzewa. Pobiegłam do czytelni. Wyjęłam książkę którą dostałam od mojego ojca. Zaczytałam się. Po chwili dojrzałam pojawiający się koło mnie cień. Odwróciłam się i zobaczyłam Versus'a.
- Co tu robisz ? - spytałam
- Ja przyszedłem tu z nudów, a ty ?
- Eee... po prostu siedzę i czytam... nie wiem czemu... - wyjąkałam
Basior przeczytał tytuł książki.
- ,,Czarna Magia - Czary przyszłości " ? - spojrzał pytająco na mnie
- Ymm... to była książka Katee... chciałam zobaczyć co to jest... - skłamałam
Versus'ie ?
Wzięliśmy naszą zdobycz i ruszyliśmy do watahy (...).
Po pozostawieniu zwierzyny usiadłam w mym pokoju. Zastanawiałam się nad różnymi rzeczami. I pomyślałam, że Katee zrobiła się milsza i znalazła partnera i ma już szczeniaki... A ja ? Ja byłam sama. Cieszyłam się, że moja siostra ma takie szczęście, lecz w głębi duszy jej zazdrościłam. Wybiegłam z Padającego Drzewa. Pobiegłam do czytelni. Wyjęłam książkę którą dostałam od mojego ojca. Zaczytałam się. Po chwili dojrzałam pojawiający się koło mnie cień. Odwróciłam się i zobaczyłam Versus'a.
- Co tu robisz ? - spytałam
- Ja przyszedłem tu z nudów, a ty ?
- Eee... po prostu siedzę i czytam... nie wiem czemu... - wyjąkałam
Basior przeczytał tytuł książki.
- ,,Czarna Magia - Czary przyszłości " ? - spojrzał pytająco na mnie
- Ymm... to była książka Katee... chciałam zobaczyć co to jest... - skłamałam
Versus'ie ?
Od Elizabeth-CD opowiadania Kuu
Przytuliłam Kuu i otarłam jej łzy.(Tak dla sprostowania byłam w postaci człowieka)
-Można było się tego po nim spodziewać. Wiem, że to wielki cios. Masz jeszcze mnie, Iris, Mirę i Marę. Pamiętaj, że ja cię nie zostawie. Twoje córki też będą przy tobie.
~~~~~~~
Kuu?
-Można było się tego po nim spodziewać. Wiem, że to wielki cios. Masz jeszcze mnie, Iris, Mirę i Marę. Pamiętaj, że ja cię nie zostawie. Twoje córki też będą przy tobie.
~~~~~~~
Kuu?
Od Boorei'a-CD Od Katee
Zapomniałam o Katee xD
-Myślę, że czas poszukać towarzyszy dla reszty szczeniaków, jak myślisz?
~~~~~~
Katee?
-Myślę, że czas poszukać towarzyszy dla reszty szczeniaków, jak myślisz?
~~~~~~
Katee?
Od Kuu-ciąg dalszy...
-Idźcie do Elizabeth-powiedział.
Ifus zaprowadziła mnie do Eli i powiedziała:
-Eli jest sprawa-pokazała mnie-Kuu nic nie pamięta i nie wie kim jesteśmy, nawet Lavi'ego nie poznała.
Eli coś zrobiła stałam się dorosła i wszystko sobie przypomniałam. Podziękowałam siostrze i pobiegłam do domu. Zastałam płaczące szczeniaki, znaczy tylko Marę i Mirę.
-Gdzie tata?!-Zapytałam przerażona.
-Nie wiem. Bawiłyśmy się w chowanego i jak już skończyłyśmy liczyć to ich już nie było-płakała mała Mira. Prze teleportowałam nas do Eli.
-Co się stało Kuu?-Zapytała spokojnie.
-Lavi, Draggy, Heckate zniknęli-z moich oczu zaczęły lać się łzy.
~~~~~~~~~~~~~~
Eli, pociesz siostrę...
Ifus zaprowadziła mnie do Eli i powiedziała:
-Eli jest sprawa-pokazała mnie-Kuu nic nie pamięta i nie wie kim jesteśmy, nawet Lavi'ego nie poznała.
Eli coś zrobiła stałam się dorosła i wszystko sobie przypomniałam. Podziękowałam siostrze i pobiegłam do domu. Zastałam płaczące szczeniaki, znaczy tylko Marę i Mirę.
-Gdzie tata?!-Zapytałam przerażona.
-Nie wiem. Bawiłyśmy się w chowanego i jak już skończyłyśmy liczyć to ich już nie było-płakała mała Mira. Prze teleportowałam nas do Eli.
-Co się stało Kuu?-Zapytała spokojnie.
-Lavi, Draggy, Heckate zniknęli-z moich oczu zaczęły lać się łzy.
~~~~~~~~~~~~~~
Eli, pociesz siostrę...
SzweBulldog Kończy Pracę
Ja kończę pracę z wami, a także kruwka. Jest przy tym jak to pisze, nie mogła inaczej was poinformować. Miło się z wami pracowało, nie przejmujcie się mną i kruwką, piszcie dalej opowiadania. Można pisać coś z naszymi byłymi wilkami, może kiedyś wrócimy. Przepraszam Kuu, obiecałem jej coś, ale nie chcę zaśmiecać watahy. Przepraszamy bardzo, ale życzymy dobrej weny i niech wataha dalej trwa.
sobota, 18 maja 2013
Od Hate Myself - C.D. od Ifus
- Mów co chcesz ja i tak wiem swoje... Tego demon nie da się okełznać. Mojemu bratu prawie się udało potrafi po części nad nim zapanować i tylko on moze mi pomóc. Więc jak mozesz to nie wpychaj nosa w nie swoje sprawy.
Wróciłam do Padajacego drzewa gdzie próbowałam odnalesć brata jednak bezskutecznie...
C.D.N.
Wróciłam do Padajacego drzewa gdzie próbowałam odnalesć brata jednak bezskutecznie...
C.D.N.
Od Ifus-CD Od Hate Myself
-Twój braciszek, który cię zepchnął ze skały? Hate. Mogę ci pomóc i chcę zrozum to-mówiłam dalej w postaci ludzkiego demona. -I nie będziesz musiała uciekać z każdej Watahy. Ta Wataha jest inna, sama nazwa mówi. A ty możesz się zmienić! Nie musisz być taka jak brat-bezlitosna!-Zaczęłam zmieniać się w wilka i robić się czerwona ze złości. -Jeśli chcesz nas wszystkich pozabijać to wiedz, że nie tylko my na tym ucierpimy!
~~~~~~~~
Hate?
~~~~~~~~
Hate?
Od Iris-CD Od Kasal'a
-Witam smoka.
-Witam córkę Alfy Watahy Wilczych Serc.
-Chwila skąd mnie znasz?
-Dużo się słyszy.
-Dobra ja was zostawiam.
-Witam córkę Alfy Watahy Wilczych Serc.
-Chwila skąd mnie znasz?
-Dużo się słyszy.
-Dobra ja was zostawiam.
OD Hate Myself - C.D. od Ifus
- A czy ja cos mówiłam ?!?! Gdybym chciała czyjejś pomocy w opanowaniu demona to poprosiłabym o to brata...
Dale niezwracałam uwagi na natrętna wadere tylko poszłam dalej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ifus ???
Brak weny i pomysłu xD
Dale niezwracałam uwagi na natrętna wadere tylko poszłam dalej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ifus ???
Brak weny i pomysłu xD
Od Kasal'a-CD od Iris
-Jak chcesz. Ty tu jesteś księżniczką watahy. Ale sam dałbym sobie rade.
Ruszyłem na przód. Nie wiedziałem czy Iris idzie, czy też nie. Było mi to obojętne. Zatrzymałem się przy moście. Instynkt mówił mi abym wskoczył do wody. Iris patrzyła się na mnie jak na przygłupa. Zanurkowałem, nad dnem zobaczyłem smoka...
Podpłynąłem do niego.
-Witaj Kasalu...-mówił
-Witaj.
-A więc odnalazłeś mnie, to dobrze.
-Eeee... Dobra nie pytam jak i co.
Wynużyłem się, za mną smok wystawił swój ogromny łeb.
~~~~~~~~~~
Iris?
Ruszyłem na przód. Nie wiedziałem czy Iris idzie, czy też nie. Było mi to obojętne. Zatrzymałem się przy moście. Instynkt mówił mi abym wskoczył do wody. Iris patrzyła się na mnie jak na przygłupa. Zanurkowałem, nad dnem zobaczyłem smoka...
-Witaj Kasalu...-mówił
-Witaj.
-A więc odnalazłeś mnie, to dobrze.
-Eeee... Dobra nie pytam jak i co.
Wynużyłem się, za mną smok wystawił swój ogromny łeb.
~~~~~~~~~~
Iris?
Od Loary-Rozmyślania...
Widziałam jak Qpa wchodziła do czegoś i z tego wychodziła. Przykro było patrzeć jak staje się dorosła w parę minut. Monty gdzieś się zgubił. Martwię się o niego. Czy nie złapali go ludzie? Ten nowy jest do niego strasznie podobny...
CDN.
Malusi brak wenusi xD
CDN.
Malusi brak wenusi xD
Od Ifus-CD Od Hate Myself
-Hate, wiem że się boisz wywalenia z Watahy. Możesz mi nie wierzyć, ale też jestem demonem. Moja ludzka postać zamieniła się w wilczą. Zobacz-powiedziałam i zmieniłam się w człowieka:
-I co? Teraz mi wierzysz?-Zapytałam po zmianie.
~~~~~~~~~~
Hate?
-I co? Teraz mi wierzysz?-Zapytałam po zmianie.
~~~~~~~~~~
Hate?
Od Hate Myself - C.D. od Ifus
Niedługo wszystcy się dowiedzą, wtedy napewno już będziemy musieli odejść z watahy... Zmartwiłam się.
- Nie potrzebna mi niczyja pomoc - powiedziałam stanowczo i próbowałam wstać, ale upadłam
- Napewno ??? - spytała wadera
- Głucha jesteś czy co !?!?! - krzyknełam
Wadera lekko się skiła ze strachu. Wziełam sie w garsć i ze wszystkich sił próbowałam sie podniesc. W końcu udało mi sie wstać. Obolała kierowałam sie w strone wyjścia.
- Hate powinnaś odpoczywać, wtedy dojdziesz do pełni słi. Dobrze ci radze... - powiedziała spokojnie Loara
Moje oczy błysneły czerwonym świtłem. Bez wachania stanełam na równych nogach i opuściłam ,,pokuj lekaski". Może i ten demon nie jest taki zły... Uzdrowił mnie bezwłasnowolnie... W pewnej chwili znów zobaczyłam natrętną wadere.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ifus ???
Koniec weny...
- Nie potrzebna mi niczyja pomoc - powiedziałam stanowczo i próbowałam wstać, ale upadłam
- Napewno ??? - spytała wadera
- Głucha jesteś czy co !?!?! - krzyknełam
Wadera lekko się skiła ze strachu. Wziełam sie w garsć i ze wszystkich sił próbowałam sie podniesc. W końcu udało mi sie wstać. Obolała kierowałam sie w strone wyjścia.
- Hate powinnaś odpoczywać, wtedy dojdziesz do pełni słi. Dobrze ci radze... - powiedziała spokojnie Loara
Moje oczy błysneły czerwonym świtłem. Bez wachania stanełam na równych nogach i opuściłam ,,pokuj lekaski". Może i ten demon nie jest taki zły... Uzdrowił mnie bezwłasnowolnie... W pewnej chwili znów zobaczyłam natrętną wadere.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ifus ???
Koniec weny...
Od Ifus-CD Od Hate Myself
Usłyszałam rozmowę Hate i jej brata. Zaczęłam się im przyglądać. Po chwili on zepchnął ją z góry wodospadu. Upadła straciła przytomność. Ja zamieniłam się w demona i z szybkością światła poleciałam do niej. Spojrzałam w górę. Xc przyglądał mi się. Postanowiłam go odegnać. Wszystkie moje niebieskie znaki stały się czerwone z nich wydobył się dym i ogień. Zawarczałam groźnie i krzyknęłam.
-Zmiataj stąd!
Wilk wyraźnie lekko się spłoszył i odszedł. Nie wiem co teraz zrobić. Zawołam Loarę. Pobiegłam po nią. Co mnie zdziwiło ona także potrafiła latać, chociaż bez skrzydeł. Poleciałyśmy do Hate. Loara ją zabrała do swojego 'pokoju lekarskiego'. Coś jej podała i czekałyśmy.
-Czy ona nie powinna się wybudzić?-Zapytałam.
-Spokojnie, niedługo. Znalazłam u niej demona.
-No i co?
-Jest nieokiełznany.
-Ou, mojego demona trzeba było opanować przez 2 lata, chociaż ja mam wilczego kiedyś był ludzki. Mogę jej pomóc.
Hate obudziła się.
-Masz w sobie nieokiełznanego demona?-Spytałam.
-Tak-powiedziała cichym głosem.
-Mogę ci pomóc go oswoić i zamienić w wilka, chcesz?
~~~~~~~~~~~~~~
Hate Myself?
-Zmiataj stąd!
Wilk wyraźnie lekko się spłoszył i odszedł. Nie wiem co teraz zrobić. Zawołam Loarę. Pobiegłam po nią. Co mnie zdziwiło ona także potrafiła latać, chociaż bez skrzydeł. Poleciałyśmy do Hate. Loara ją zabrała do swojego 'pokoju lekarskiego'. Coś jej podała i czekałyśmy.
-Czy ona nie powinna się wybudzić?-Zapytałam.
-Spokojnie, niedługo. Znalazłam u niej demona.
-No i co?
-Jest nieokiełznany.
-Ou, mojego demona trzeba było opanować przez 2 lata, chociaż ja mam wilczego kiedyś był ludzki. Mogę jej pomóc.
Hate obudziła się.
-Masz w sobie nieokiełznanego demona?-Spytałam.
-Tak-powiedziała cichym głosem.
-Mogę ci pomóc go oswoić i zamienić w wilka, chcesz?
~~~~~~~~~~~~~~
Hate Myself?
Od SandLight'a
Poznałem już
wszystkich członków Watahy Wilczych Serc. Największe wrażenie wywarła na mnie
córka Alfy - Iris. Z jednej strony jest taka otarta, a z drugej taka cicha i
spokojna. Postanowiłem bardziej ja poznać. Chodziłem po terenach WWS. W pewnej
chwili zobaczyłem że Iris rozmawia z jakimś basiorem. Trochę mnie to
zezłościło. Nie będę przerywał im miłej pogawędki – pomyślałem. Zawiedziony, że
nie mam już u niej żadnych szans wróciłem do Padającego Drzewa. Wszedłem do
swojego ,,pokoju” i położyłem się. Długo rozmyślałem nad tym czy pogodzić się z
utratą pierwszej miłości czy o nią walczyć…
Od Hate Myself - C.D. od Desert'a
- Może i jest dorosły, ale nie znasz go naprawde. Nie znasz mnie, moich przydków, nie znasz nikigo kto jest ze mna spokrewniony, tylko Xc'a. A co ci tam będe tłumaczyć, mniej wiesz, lepiej spisz. Dobranoc.
Wiem że nie było to jeszce noc, ale musiałam odreagować. Poszłam nad jeden z wodospadów i przeteleportowałam sie na jego szczyt. Nagle usłyszałam czyjes kroki, potem usłyszałam
- Co myślisz, że nie wiem ???
- O czym ??? - spytałam, wiedziałam ze to Xc
- O rozmowie twojej i Deserta. Wiem, że powiedziałaś mu kilka rzeczy...
- Powiedział ci...
- Nie. Wszystko słyszałem i widziałem tylko wy mnie nie słyszeliscie ani nie widzieliscie...
- Jak zwykle... Pewnie teraz go zabijesz, co ???
- Przemysle to jeszcze i przypominam ci o tym że nie uda ci się opanować demona...
- Wiem to nazbyt dobrze...
- Nie zapobiegniesz kolejnym napadom na osady ludzkie w twoim wykonaniu. Wiesz ze kolejna wataha moze mieć przez to problemy, a my jak zwykle porzucimy nieszczesne wilczki...
- Odejdzmy zanimnie jest jeszcze zapóźno...
- Nie ma mowy, wrecz pomoge tym ludziom w zabijaniu...
- Czy ty zawsze musisz być taki bezduszny - odwróciłam się
- Zdarzaja sie wyjądki, ale to bardzo, bardzo rzadko...
- Rób co chesz i tak mnie nic nie obchodzi...
- Modrze powiedziane. teraz pozwolisz ze naprawie to co zepsułaś
Mówiac to Xc zepchnął mnie ze skał. Spadałam krótko is szybko. W koncu słyszałam glośny trzeask i straciłąm przytomnosc...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uratuje mnie ktoś ???
Wiem że nie było to jeszce noc, ale musiałam odreagować. Poszłam nad jeden z wodospadów i przeteleportowałam sie na jego szczyt. Nagle usłyszałam czyjes kroki, potem usłyszałam
- Co myślisz, że nie wiem ???
- O czym ??? - spytałam, wiedziałam ze to Xc
- O rozmowie twojej i Deserta. Wiem, że powiedziałaś mu kilka rzeczy...
- Powiedział ci...
- Nie. Wszystko słyszałem i widziałem tylko wy mnie nie słyszeliscie ani nie widzieliscie...
- Jak zwykle... Pewnie teraz go zabijesz, co ???
- Przemysle to jeszcze i przypominam ci o tym że nie uda ci się opanować demona...
- Wiem to nazbyt dobrze...
- Nie zapobiegniesz kolejnym napadom na osady ludzkie w twoim wykonaniu. Wiesz ze kolejna wataha moze mieć przez to problemy, a my jak zwykle porzucimy nieszczesne wilczki...
- Odejdzmy zanimnie jest jeszcze zapóźno...
- Nie ma mowy, wrecz pomoge tym ludziom w zabijaniu...
- Czy ty zawsze musisz być taki bezduszny - odwróciłam się
- Zdarzaja sie wyjądki, ale to bardzo, bardzo rzadko...
- Rób co chesz i tak mnie nic nie obchodzi...
- Modrze powiedziane. teraz pozwolisz ze naprawie to co zepsułaś
Mówiac to Xc zepchnął mnie ze skał. Spadałam krótko is szybko. W koncu słyszałam glośny trzeask i straciłąm przytomnosc...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Uratuje mnie ktoś ???
Od Versus'a - C.D. od Choko
- Moze większosc zaniesiemy do watahy a reszte zostawimy. Jak jakes głodne zwierze sie znajdzie to się posili. Co ty na to ??? - spytałem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Choko ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Choko ???
Od Raschy - C.D. od Daesto
- Nasz mały FireFoz nadaje sie na przywódce... Moze keidyś założy własnął watahe. Kto wie...
- A Moon i FalVie ??? Moze taz spotka je jakis zaszczyt
- Mon jest wilkem księżyca, najwidoczniej ma to po mamie - roześmiałam sie - Moze w przyszłosci tak jak ja zostanie ksieżniczka ksieżyca... Ale watpie wilki o tym tytule muszą zostac zrodzone z pyłu ksieżycowego. Obawiam sie od FalVie. Nie jest podobna do nikogo z nas...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
- A Moon i FalVie ??? Moze taz spotka je jakis zaszczyt
- Mon jest wilkem księżyca, najwidoczniej ma to po mamie - roześmiałam sie - Moze w przyszłosci tak jak ja zostanie ksieżniczka ksieżyca... Ale watpie wilki o tym tytule muszą zostac zrodzone z pyłu ksieżycowego. Obawiam sie od FalVie. Nie jest podobna do nikogo z nas...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Od Monty'ego - C.D
- Wrócisz ze mna do watahy ??? - spytałem pełen nadzieji
- Nie - odrzekł niespokojnie - Moje miejsce jest tu i nidy go nie opuszcze...
- Masz zamiar zmarnować sobie życie ?!?! - spytałem poirytowany
- Życie sobie zmarnuje jeśli z tąd odejde... To Jaskinia Cudu, a raczej jeden z jej ,,korytarzy" wyjściowych...
- Jak to jeden z ,,korytarzy" ???
- Jaskinia Cudu jest wszędzie... To największa na świecie i wszechświecie jaskinia. Jak z nazwy wynika jest tu wile cudów, tu możesz znaleść wszystko i nic...
- Pokażesz mi te jaskinie ???
- Zeszło by się bardzo długo... Dobra mały wracaj już do domu, gdzie twoje miejsce...
- Czemu ??? Albo idziesz ze mna, albo nie ide wcale - postawiłem się
- Jak chcesz...
- Czemu jesteś na wszystko taki obojętny ???
- Straciłem wszystko, matke, ojca, cała rodzine. Pewnie spytasz ,,Czemu ???". To przez to, że jestem tym przekletym Wilkem Istnienia...
- Nie przejmuj się... Ja jestem tylko zwykłym szczeniakem owczarka niemieckiego... - posmutnaiłem
- Przestań, każdy jest ważny... Każdy ma jakąs misje do wypełnienia... Każdy ma przeznaczenie...
- A powiesz mi jake jest moje przeznaczenie ???
- Przyszłosć jest krucha. Wystarczy tylko jeden bładny krok i zmienisz wszystko.
- Ciekawie czy sie o mnie martwią...
- Napewno się martwią, jak to w rodzinie
- Ale moja rodzina się rozpada...
- Wcale się nie rozpada, tylko ty tak sadzisz
- Wiem swoje...
- Ja też wiem swoje, a życie znam i to bardzo dobrze
- Wiesz co... Może i masz racje i powinienem wrócić do watahy gdzie moje miejsce...
- Jak chcesz to moge cie odprowadzic, nic wiecej
- Naprawde ??? - spytałem z niedowierzeniem
- Tak... Nie warto marnować sobie życia przez błedy innych - Fanatic wstał
- A może jednak dołączysz do Watahy Wilczych Serc i ułożysz sobie życie na nowo ???
- Nie kombinuj - rozesmiał się - Przemyśle to, a teraz chodz...
~~Tereny niedaleko watahy~~
Po dość długej wędrówce dotarliśmy na tereny Watahy Wilczych Serc. Przez cała droge rozmyslaełm jak Qpa mogła to zrobić i odejść od rodziny. Skoro ona moze to ja też. Niech teraz żałuje pochopnych decyzji.
- Fanatic...
- Tak, Monty ????
- Pomożesz mi w czyms ???
- Tak, tylko powiedz o co chodzi
- No bo ja...
- Wiem juz o co ci chodzi i ci nie pomoge. Mówiłem ci już żebyś nie ranił innych swoją urazą
- No tak, ale... Ja bym chciał być dorosły, nie chce być taki jaki jestem chce sie zmienić ale nie umiem... Juz zawsze bede taki sam...
- Mógłbym ci pomóc ale to będzie jeszcze gorsza decyzja...
- Jestem gotowy na wszytsko
- No dobrze, ale sam tego chciałeś...
Fanatic wyją jakiś mały flakonik:
- Wypij to a odmienisz swpje całe życie... Jeśli pożałujesz tej decyzji wypijesz to a wrócisz do prawdziwego ciała
Fanatic wyja drugi flakonik i podła mi oba.
- Dziękuje
- Pamiętaj zawsze możesz się zmienić...
Wypiłem czewony płyn. Zaczeło mi sie kręcić w głowie. Obraz zaczał sie rozmazywać. Niedługo po tem ogarnełą mnie pustka...
~~Troche później~~
Przerażony ocknowłem się. Byłem nad strumieniem WWS. Strasznie bolała mnie gółowa. Podeszłem do wody aby sie napić. W odbicu zobaczyłem swoje całkiem odmienione ciało...
Przestraszyłem sie i odskoczyłem do tyłu. Podknołem sie o kamień i upadłem na ziemie. Zobaczyłęm nad soba znajomego wilka. Był to Boorei.
- Kim jesteś ??? - warkną
Najwidoczniej mikstura zadziałała teraz nie mogął mnie poznać...
- Jestem... - zawachałem się, musiałem wymyślić sobie nowe imie - Jestem Calan
- Co tu robisz ??? - był już nieco spokojniejszy
- Szukam watahy do, którj mógłbym dołączyć...
- Znam jedną chodz za mną...
Podzłem za basiorem, który zaprowadził mnie do Elizabeth.
- Alfo czy ten basior mógłby dołączyć do naszej watahy ??? - spytał
Elizabeth spojrzała na mnie i przytakneła mówiąc
- Tak, witaj w watasze... - przerwała
- Calan, jestem Calan
- Miło mi, ja jestem Elizabeth, a to Boorei
- Mi też jest niezmiernie miło - nie poznawałem sam siebie
- Boorei może pokazesz nowemu tereny watahy ??? - spytała
- Dobrze - odpowiedział
Basior oprowadził mnie po znanych mi juz terenach. Na szczęscie nikt mnie jeszcze nie rozpoznał i raczej nie rozpozna... Odetchnołem z ulgą.
~~Noc~~
Nadeszła ciemna noc (bo się ocknołem nastepnego dnia). Leżałem i nie mogłem zasnać. Coś mnie dręczyło. Postanowiłem się przejśc na spacer. Dotarłem do Lasu Zapomnienia. Usiadłem na ,,skalnej półce" i rozmyślałem. Usłyszałem czyjś głos za soba
- Brawo nikt cie jeszcze nie rozpoznał i nie rozpozna...
Odwróciłem się, za mną stał Fanatic
- To chyba dobrze, tak ???
- Zależy dla kogo... Ta mikstura postarzyła cie do wieku w którym obecnie jest twoja siostra jeśli wypijesz tę drugą bedziesz w wilku Letera, moce dosyć szybko zaczna sie ujawniać więc uwarzaj...
- Dobrze... Ale Orion mówił że jak dorosne to dostane od niego moce i...
- Nie martw sie jak juz ci mówiłem po wypiciu błękitnej mikstury staniesz się taki jaki powinieneś być i bedziesz miał moce, które Orion ci powinien podarować. Nie bój sie wszystko ejst pod kontrolą...
- Ulrzyło mi...
- Zawsze kiedy przyjdziesz do Lasu zapomnienia to sie spodkamy tylko musisz byc koniecznie sam i nikt nie moze nas widzieć...
Basior znikł a ja juz zmęcozny wrócilem do mojego ,,pokoju".
- Nie - odrzekł niespokojnie - Moje miejsce jest tu i nidy go nie opuszcze...
- Masz zamiar zmarnować sobie życie ?!?! - spytałem poirytowany
- Życie sobie zmarnuje jeśli z tąd odejde... To Jaskinia Cudu, a raczej jeden z jej ,,korytarzy" wyjściowych...
- Jak to jeden z ,,korytarzy" ???
- Jaskinia Cudu jest wszędzie... To największa na świecie i wszechświecie jaskinia. Jak z nazwy wynika jest tu wile cudów, tu możesz znaleść wszystko i nic...
- Pokażesz mi te jaskinie ???
- Zeszło by się bardzo długo... Dobra mały wracaj już do domu, gdzie twoje miejsce...
- Czemu ??? Albo idziesz ze mna, albo nie ide wcale - postawiłem się
- Jak chcesz...
- Czemu jesteś na wszystko taki obojętny ???
- Straciłem wszystko, matke, ojca, cała rodzine. Pewnie spytasz ,,Czemu ???". To przez to, że jestem tym przekletym Wilkem Istnienia...
- Nie przejmuj się... Ja jestem tylko zwykłym szczeniakem owczarka niemieckiego... - posmutnaiłem
- Przestań, każdy jest ważny... Każdy ma jakąs misje do wypełnienia... Każdy ma przeznaczenie...
- A powiesz mi jake jest moje przeznaczenie ???
- Przyszłosć jest krucha. Wystarczy tylko jeden bładny krok i zmienisz wszystko.
- Ciekawie czy sie o mnie martwią...
- Napewno się martwią, jak to w rodzinie
- Ale moja rodzina się rozpada...
- Wcale się nie rozpada, tylko ty tak sadzisz
- Wiem swoje...
- Ja też wiem swoje, a życie znam i to bardzo dobrze
- Wiesz co... Może i masz racje i powinienem wrócić do watahy gdzie moje miejsce...
- Jak chcesz to moge cie odprowadzic, nic wiecej
- Naprawde ??? - spytałem z niedowierzeniem
- Tak... Nie warto marnować sobie życia przez błedy innych - Fanatic wstał
- A może jednak dołączysz do Watahy Wilczych Serc i ułożysz sobie życie na nowo ???
- Nie kombinuj - rozesmiał się - Przemyśle to, a teraz chodz...
~~Tereny niedaleko watahy~~
Po dość długej wędrówce dotarliśmy na tereny Watahy Wilczych Serc. Przez cała droge rozmyslaełm jak Qpa mogła to zrobić i odejść od rodziny. Skoro ona moze to ja też. Niech teraz żałuje pochopnych decyzji.
- Fanatic...
- Tak, Monty ????
- Pomożesz mi w czyms ???
- Tak, tylko powiedz o co chodzi
- No bo ja...
- Wiem juz o co ci chodzi i ci nie pomoge. Mówiłem ci już żebyś nie ranił innych swoją urazą
- No tak, ale... Ja bym chciał być dorosły, nie chce być taki jaki jestem chce sie zmienić ale nie umiem... Juz zawsze bede taki sam...
- Mógłbym ci pomóc ale to będzie jeszcze gorsza decyzja...
- Jestem gotowy na wszytsko
- No dobrze, ale sam tego chciałeś...
Fanatic wyją jakiś mały flakonik:
- Wypij to a odmienisz swpje całe życie... Jeśli pożałujesz tej decyzji wypijesz to a wrócisz do prawdziwego ciała
Fanatic wyja drugi flakonik i podła mi oba.
- Dziękuje
- Pamiętaj zawsze możesz się zmienić...
Wypiłem czewony płyn. Zaczeło mi sie kręcić w głowie. Obraz zaczał sie rozmazywać. Niedługo po tem ogarnełą mnie pustka...
~~Troche później~~
Przerażony ocknowłem się. Byłem nad strumieniem WWS. Strasznie bolała mnie gółowa. Podeszłem do wody aby sie napić. W odbicu zobaczyłem swoje całkiem odmienione ciało...
Przestraszyłem sie i odskoczyłem do tyłu. Podknołem sie o kamień i upadłem na ziemie. Zobaczyłęm nad soba znajomego wilka. Był to Boorei.
- Kim jesteś ??? - warkną
Najwidoczniej mikstura zadziałała teraz nie mogął mnie poznać...
- Jestem... - zawachałem się, musiałem wymyślić sobie nowe imie - Jestem Calan
- Co tu robisz ??? - był już nieco spokojniejszy
- Szukam watahy do, którj mógłbym dołączyć...
- Znam jedną chodz za mną...
Podzłem za basiorem, który zaprowadził mnie do Elizabeth.
- Alfo czy ten basior mógłby dołączyć do naszej watahy ??? - spytał
Elizabeth spojrzała na mnie i przytakneła mówiąc
- Tak, witaj w watasze... - przerwała
- Calan, jestem Calan
- Miło mi, ja jestem Elizabeth, a to Boorei
- Mi też jest niezmiernie miło - nie poznawałem sam siebie
- Boorei może pokazesz nowemu tereny watahy ??? - spytała
- Dobrze - odpowiedział
Basior oprowadził mnie po znanych mi juz terenach. Na szczęscie nikt mnie jeszcze nie rozpoznał i raczej nie rozpozna... Odetchnołem z ulgą.
~~Noc~~
Nadeszła ciemna noc (bo się ocknołem nastepnego dnia). Leżałem i nie mogłem zasnać. Coś mnie dręczyło. Postanowiłem się przejśc na spacer. Dotarłem do Lasu Zapomnienia. Usiadłem na ,,skalnej półce" i rozmyślałem. Usłyszałem czyjś głos za soba
- Brawo nikt cie jeszcze nie rozpoznał i nie rozpozna...
Odwróciłem się, za mną stał Fanatic
- To chyba dobrze, tak ???
- Zależy dla kogo... Ta mikstura postarzyła cie do wieku w którym obecnie jest twoja siostra jeśli wypijesz tę drugą bedziesz w wilku Letera, moce dosyć szybko zaczna sie ujawniać więc uwarzaj...
- Dobrze... Ale Orion mówił że jak dorosne to dostane od niego moce i...
- Nie martw sie jak juz ci mówiłem po wypiciu błękitnej mikstury staniesz się taki jaki powinieneś być i bedziesz miał moce, które Orion ci powinien podarować. Nie bój sie wszystko ejst pod kontrolą...
- Ulrzyło mi...
- Zawsze kiedy przyjdziesz do Lasu zapomnienia to sie spodkamy tylko musisz byc koniecznie sam i nikt nie moze nas widzieć...
Basior znikł a ja juz zmęcozny wrócilem do mojego ,,pokoju".
Od Iris-CD Od Kasal'a
-To naprawdę ty? Ale się zmieniłeś-uśmiechnęłam się.
-Serio aż tak bardzo?
-No, trochę. Ile się nie widzieliśmy?
-Ok. 1,5roku.
-Chyba tak. Znasz tereny Watahy? Mogę cię oprowadzić jak chcesz...
~~~~~~~~
Kasal?
-Serio aż tak bardzo?
-No, trochę. Ile się nie widzieliśmy?
-Ok. 1,5roku.
-Chyba tak. Znasz tereny Watahy? Mogę cię oprowadzić jak chcesz...
~~~~~~~~
Kasal?
piątek, 17 maja 2013
Od Kasal'a-Moja historia
Mimo iż jestem wilkiem wody, urodziłem się na lądzie. Już jako mały, szczeniak musiałem zmieniać się w moją wodną formę i przepływać tysiące kilometrów z watahą. Niebardzo to lubiłem, ale woda dodawała mi sił. Pewnego dnia jeden ze strażników podniósł alarm. Na teren watahy Wody wkroczyły dwa wilki. Wadery chciały zatrzymać się na kilka dni. Nocowały w jaskini moich rodziców. Dorosła wilczyca była wieku mojej mamy, a waderka była w moim wieku. Podczas jej pobytu, nie za bardzo się polubiliśmy. Cóż wadery, to wadery. Z upływem czasu stawałemsię coraz bardziej niezależny. W końcu, w wieku dwóch lat, opuściłem rodzinną watahę. Wędrowałem po świecie, poznawałem wilki, konie, psy i inne zwierzęta.
Pewnego wietrznego dnia usłyszałem kroki. Powoli wyszedłem z wody zmieniając się w lądową formę. I po wielu miesiącach znów patrzyła tym wzrokiem. Ukłoniłem się lekko.
-Kim jesteś?-zapytała
-Jak to księżniczko nie poznajesz starego kumpla? Aż tak się zmieniłem? Nie pamiętasz jak gościłaś w mej rodzinnej watasze? Brązowooko Iris? Nie pamiętasz Kasal'a?-zaśmiałem się
~~~~~~~~~~
Iris?
Pewnego wietrznego dnia usłyszałem kroki. Powoli wyszedłem z wody zmieniając się w lądową formę. I po wielu miesiącach znów patrzyła tym wzrokiem. Ukłoniłem się lekko.
-Kim jesteś?-zapytała
-Jak to księżniczko nie poznajesz starego kumpla? Aż tak się zmieniłem? Nie pamiętasz jak gościłaś w mej rodzinnej watasze? Brązowooko Iris? Nie pamiętasz Kasal'a?-zaśmiałem się
~~~~~~~~~~
Iris?
środa, 15 maja 2013
Od Desto-CD Raschy
-Jak chcesz.
W tej samej chwili maluchy przybiegły.
-Moon oddawaj mi piórko!-wrzasnęła FalVie
-Nie! Ja je znalazłam!
-Ono jest moje!
Waderki zaczęły się bić. W środek bujki wepchną się Firefox.
-Przestańcieee!!!-krzykną i zabrał przedmiot
Śmiałem się.
~~~~~~~~
Rascho?
W tej samej chwili maluchy przybiegły.
-Moon oddawaj mi piórko!-wrzasnęła FalVie
-Nie! Ja je znalazłam!
-Ono jest moje!
Waderki zaczęły się bić. W środek bujki wepchną się Firefox.
-Przestańcieee!!!-krzykną i zabrał przedmiot
Śmiałem się.
~~~~~~~~
Rascho?
Od Raschy - C.D. od Desto
- Co ci sie stało ??? - zaniepokoiłam się
- Smoczyca ugryzła mnie w tylnią łape i teraz kuleje...
- Moje biedactwo, pomóc ???
- Ale jak ???
- No przecież moge cie uzdrowić - przytuliłam partnera
- To jak ??? - spytałam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
- Smoczyca ugryzła mnie w tylnią łape i teraz kuleje...
- Moje biedactwo, pomóc ???
- Ale jak ???
- No przecież moge cie uzdrowić - przytuliłam partnera
- To jak ??? - spytałam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Od Monty'ego - C.D.
Mijały dni. Codziennie wzbogacałem się o nowe umiejętnosci potzrebne do polowań. Umiałem wytropić i upolować zwierzyne. Miomo surowysz warunków całkiem dobrze mi sie tu żyło. Dawno nie było u mnie Fielic'iego, ciekawe gdzie on teraz jest... - rozmyślałem. jakiś człowiek podszedł do platki i otworzył ją. Zapewne idziemy na kolejne polowanie. Przypiął mi smycz i wyprowadził. Jednak nie szlismy w strone lasu, a w strone jakejś furgonetki. Nie chciałem zostać sprzedany. Wyrwałem smycz z reęki nieostrorznego człowieka i uciekłem w strone lasu. Usłyszałem strzały. Biegłem ile sił. Biegłem nad jakimś urwiskem gdy trafiła mnie kula. Pisnowłem i zaczołem spadać. Uderzałem o kamienie lażaca na urwisku. Kiedy byłem na dole nie mogłem się ruszyc. Straciłem przytomność...
~~Jakiś czas później~~
Kiedy sie ocnkołem leżałem na czymś miękkim przy rozpalonym ognisku. Byłęm w jakejś jaskini. NA zewnatrz panował mrok nocy. Wystraszyłem sie, że tu mieszka jakiś człowiek, ale zmieniłem zdanie keidy zobaczyłem wilka.
- Kim jesteś ??? - spytałem niepewnie
- Fanatic, wilk który cię uratowała. c prawda przeżył byś, ale to już inna sprawa...
- Ja jestem...
Wilk przerwał mi -Wiem kim jesteś. Nazywasz się Monty, twoi rodzice to Loara i Parys, a rodzeństwo Qpa i Leter. Uciekłeś bo myślałeś, że straciłes siostre, wtedy złapali cię ludzie i wzieli do niewoli. Kiedy mieli zamiar cię sprzedać uciekłeś. Ludzie postrzelili cię, wtedy spadłeś z urwiska i straciłeś przytomnośc... Tak to było ???
- Tak, wszytsk słowo w słowo - powiedziałem niepewnie, po chwili dodałem - Z kad to wiesz ???
- Ja wiem wszystko i nic... - odrzekł
- Jak mozna wiedzieć wszytsko i nic ???
- Wiem to co chce, robie to co chce, jestem panem swojego życia...
- Każdy jest panem swojego życa... - powiedziałem lekko obrażony
- Kiedy złapali cie ludzie to oni byli panami twego zycia wiec nie kłam. - Fanatic mówił spokojnie.
- Nie chce wracać do watahy, chce zostać z tobą... - zasmuciłem się
- Ze mną ??? Przecież ani troche mnie nie znasz...
Zdziwił mnie ciągle ten sam ton. Nie wyrazał zaskoczenia, ani szcześcia, ani nic. Był taki pusty...
- Skoro mnie uratowałeś to musisz być dobry, tak ???
- Jak uwarzasz...
- Moge cię o coś spytać ???
- Tak, mów
- Czemu ty masz obroże i pióra ??? Ciebie też złapali ???
- Pióra to narmalne u wilków mojej jakże niezwykłej rasy. A obroża to pamiatka po ojcu...
- Co sie z nim stało ???
- Wybuch zniszczył doszczetnie jego ciało... - wilk spóścił głowe
- To straszne... Co miałęś na myśli mówiac ,,jakże niezwykłej rasy" ???
- Jesteś bardzo ciekawski... Slyszałeś może o Wilkach Istnienia ???
- Wilk Istnienia ??? Co to jest ???
- Powiem ci jeśli chcesz
- Tak... Prosze
- Wilk Istnienia jest tylko jeden. Kiedy on zginie wyjądkowo wybrany nowo narodzony wilk dostję tę rase i unikalny biało-czarny wygląd, oraz pióra...
- Czyli ty jesteś jedyny ??? - przerwałem
- Do mojej śmierci tak... Wilk Istnienia jest jeden na wszystko. Bez niego nic by nie istniało, co można sie domyślić przez nazwę...
- Zawsze myślałem że to od bogów wszytsko zależy...
- I tu się mylisz. Ja mam we władaniu wszytsko co istnieje bądz nie
- To wilki zaszczyt pana poznać - wstałem i pokłoniłem się
- Daruj sobie... Właśnie od tego uciekłem. Nie che być traktowany jak władca tylko normalnie jak ty i inni... Można powiedzieć, że ukryłem się przed światem...
- Czemu ???
- Musze uważać na to co robie, myśle i mówe bo mógłbym to wszytsko niechcący zniszczyć... Teraz juz wiesz czemu jestem taki pusty, bez uczuć... Sam sobie je odebrałem, żeby nie zrobic czegoś głupiego.
- Chciałbym być Wilkem Istnienia... Może wtedy nie utraciłbym siostry...
- Ty jej nie straciłeś. To jej wybór, że chciała być dorosła. Nie wzieła pod uwagę tego że tą jedna rzecza może tyle złego wyrządzić...
- Może to i prawda... Nie wróce do watahy, niech ma za swoje - po pysku splyneło mi kilk łez
- Nie możesz kżwdzić innych złem, którego zaznałeś. Staraj sie postepować dobrze i pokonać zło, które tak cię zraniło. W każdym są take ziarenka, dobre i złe. Dobre rozkwita keidy czynisz dobro, złe keidy czynisz zło. Jeśli bedzie w tobie zadużo zła, dobro nie będzie miało miejsca i zginie w tobie...
- Tobie to łatwo mówić, ale mi trudniej zrobić...
- Nie poddawaj się. Do odważnych świat należy jak to mówiął
W nim było cos wyjątkowego. Jego słowa dodały mi otuchy i checi do życia. Czułem sie jak nowonarodzony...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Jak najdzie mnie znów wena...
~~Jakiś czas później~~
Kiedy sie ocnkołem leżałem na czymś miękkim przy rozpalonym ognisku. Byłęm w jakejś jaskini. NA zewnatrz panował mrok nocy. Wystraszyłem sie, że tu mieszka jakiś człowiek, ale zmieniłem zdanie keidy zobaczyłem wilka.
- Kim jesteś ??? - spytałem niepewnie
- Fanatic, wilk który cię uratowała. c prawda przeżył byś, ale to już inna sprawa...
- Ja jestem...
Wilk przerwał mi -Wiem kim jesteś. Nazywasz się Monty, twoi rodzice to Loara i Parys, a rodzeństwo Qpa i Leter. Uciekłeś bo myślałeś, że straciłes siostre, wtedy złapali cię ludzie i wzieli do niewoli. Kiedy mieli zamiar cię sprzedać uciekłeś. Ludzie postrzelili cię, wtedy spadłeś z urwiska i straciłeś przytomnośc... Tak to było ???
- Tak, wszytsk słowo w słowo - powiedziałem niepewnie, po chwili dodałem - Z kad to wiesz ???
- Ja wiem wszystko i nic... - odrzekł
- Jak mozna wiedzieć wszytsko i nic ???
- Wiem to co chce, robie to co chce, jestem panem swojego życia...
- Każdy jest panem swojego życa... - powiedziałem lekko obrażony
- Kiedy złapali cie ludzie to oni byli panami twego zycia wiec nie kłam. - Fanatic mówił spokojnie.
- Nie chce wracać do watahy, chce zostać z tobą... - zasmuciłem się
- Ze mną ??? Przecież ani troche mnie nie znasz...
Zdziwił mnie ciągle ten sam ton. Nie wyrazał zaskoczenia, ani szcześcia, ani nic. Był taki pusty...
- Skoro mnie uratowałeś to musisz być dobry, tak ???
- Jak uwarzasz...
- Moge cię o coś spytać ???
- Tak, mów
- Czemu ty masz obroże i pióra ??? Ciebie też złapali ???
- Pióra to narmalne u wilków mojej jakże niezwykłej rasy. A obroża to pamiatka po ojcu...
- Co sie z nim stało ???
- Wybuch zniszczył doszczetnie jego ciało... - wilk spóścił głowe
- To straszne... Co miałęś na myśli mówiac ,,jakże niezwykłej rasy" ???
- Jesteś bardzo ciekawski... Slyszałeś może o Wilkach Istnienia ???
- Wilk Istnienia ??? Co to jest ???
- Powiem ci jeśli chcesz
- Tak... Prosze
- Wilk Istnienia jest tylko jeden. Kiedy on zginie wyjądkowo wybrany nowo narodzony wilk dostję tę rase i unikalny biało-czarny wygląd, oraz pióra...
- Czyli ty jesteś jedyny ??? - przerwałem
- Do mojej śmierci tak... Wilk Istnienia jest jeden na wszystko. Bez niego nic by nie istniało, co można sie domyślić przez nazwę...
- Zawsze myślałem że to od bogów wszytsko zależy...
- I tu się mylisz. Ja mam we władaniu wszytsko co istnieje bądz nie
- To wilki zaszczyt pana poznać - wstałem i pokłoniłem się
- Daruj sobie... Właśnie od tego uciekłem. Nie che być traktowany jak władca tylko normalnie jak ty i inni... Można powiedzieć, że ukryłem się przed światem...
- Czemu ???
- Musze uważać na to co robie, myśle i mówe bo mógłbym to wszytsko niechcący zniszczyć... Teraz juz wiesz czemu jestem taki pusty, bez uczuć... Sam sobie je odebrałem, żeby nie zrobic czegoś głupiego.
- Chciałbym być Wilkem Istnienia... Może wtedy nie utraciłbym siostry...
- Ty jej nie straciłeś. To jej wybór, że chciała być dorosła. Nie wzieła pod uwagę tego że tą jedna rzecza może tyle złego wyrządzić...
- Może to i prawda... Nie wróce do watahy, niech ma za swoje - po pysku splyneło mi kilk łez
- Nie możesz kżwdzić innych złem, którego zaznałeś. Staraj sie postepować dobrze i pokonać zło, które tak cię zraniło. W każdym są take ziarenka, dobre i złe. Dobre rozkwita keidy czynisz dobro, złe keidy czynisz zło. Jeśli bedzie w tobie zadużo zła, dobro nie będzie miało miejsca i zginie w tobie...
- Tobie to łatwo mówić, ale mi trudniej zrobić...
- Nie poddawaj się. Do odważnych świat należy jak to mówiął
W nim było cos wyjątkowego. Jego słowa dodały mi otuchy i checi do życia. Czułem sie jak nowonarodzony...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Jak najdzie mnie znów wena...
Od Desto-CD Raschy
Kiedy pojawił się smoczek, miałem złe przeczucia. Usłyszałem prawie niesłyszalne warki smoka.
-Firefox uciekaj!-wrzasnąłem gdy pojawił się dorosły osobnik
Prze straszony uciekł do Raschy. Matka zwierzęcia(smoka) ruszyła wprost na moją rodzinę. Wyskoczyłem na przód.
-Nie pozwolę aby jakiś przerośnięty jaszczur atakował moją rodzinę!-warknąłem-Uciekajcie!
Smoczyca stanęła na dwóch łapach i zionęła ogniem. Uniknąłem śmiertelnego ciosu. Na szczęście Rascha i dzieci oddalili się i udali do bezpiecznego miejsca.
-Słuchaj nie chcę ci zrobić krzywdy.-cofnąłem się
Samica uderzyła we mnie ogonem. Upadłem na ziemię, lecz wstałem. Znaki na moim futrze zaczęły świecić, oczy błysnęły błękitem. Rzuciłem się na smoka... Ta ugryzła mnie w tylną łapę. Wściekły powaliłem ją, pozostawiłem to stworzenie przy życiu ponieważ miało potomstwo. Kuśtykając wróciłem do rodziny...
~Strumień~
Dokuśtykałem.
-Sytuacja opanowana.
Usiadłem z bulem.
~~~~~~~~~~
Rascho?
-Firefox uciekaj!-wrzasnąłem gdy pojawił się dorosły osobnik
Prze straszony uciekł do Raschy. Matka zwierzęcia(smoka) ruszyła wprost na moją rodzinę. Wyskoczyłem na przód.
-Nie pozwolę aby jakiś przerośnięty jaszczur atakował moją rodzinę!-warknąłem-Uciekajcie!
Smoczyca stanęła na dwóch łapach i zionęła ogniem. Uniknąłem śmiertelnego ciosu. Na szczęście Rascha i dzieci oddalili się i udali do bezpiecznego miejsca.
-Słuchaj nie chcę ci zrobić krzywdy.-cofnąłem się
Samica uderzyła we mnie ogonem. Upadłem na ziemię, lecz wstałem. Znaki na moim futrze zaczęły świecić, oczy błysnęły błękitem. Rzuciłem się na smoka... Ta ugryzła mnie w tylną łapę. Wściekły powaliłem ją, pozostawiłem to stworzenie przy życiu ponieważ miało potomstwo. Kuśtykając wróciłem do rodziny...
~Strumień~
Dokuśtykałem.
-Sytuacja opanowana.
Usiadłem z bulem.
~~~~~~~~~~
Rascho?
wtorek, 14 maja 2013
Od Valixy
-Tato mogę iść na przechadzkę?
-Dobrze, ale uważaj na nieznajomych.
-Jasne. A może iść ze mną Night?
-Dobrze.
-Night! Idziemy-zawołałam moją siostrę.
Pobiegłyśmy nad staw. Niczego tam nie było.
-Night czego my właściwie szukamy?
-Towarzysza.
-Aha. Kto to towarzysz?
-Takie coś jak przyjaciel, ale to zwierzątko. Lis, koń...
-Dobra już wiem.
Przed nami pojawiło się bardzo jasne światło.
-N-N-Night co to jest?
-N-n-nie wiem...
Z dziwnego światła wyszło stworzenie:
-Nie bójcie się-powiedziało stworzenie.
-Kim ty jesteś?-Zapytałam przestraszona.
-Jestem Feniksem i nazywam się Asami. A to -wskazała na drugie tym razem czerwone światło-jest moja siostra Lizz.
-Zostaniecie naszymi towarzyszami?-Zapytała Night.
-Tak-powiedziała Asami.-Ja zostanę towarzyszem Valixy, a Lizz Nightrun.
-Dobrze, ale uważaj na nieznajomych.
-Jasne. A może iść ze mną Night?
-Dobrze.
-Night! Idziemy-zawołałam moją siostrę.
Pobiegłyśmy nad staw. Niczego tam nie było.
-Night czego my właściwie szukamy?
-Towarzysza.
-Aha. Kto to towarzysz?
-Takie coś jak przyjaciel, ale to zwierzątko. Lis, koń...
-Dobra już wiem.
Przed nami pojawiło się bardzo jasne światło.
-N-N-Night co to jest?
-N-n-nie wiem...
Z dziwnego światła wyszło stworzenie:
-Nie bójcie się-powiedziało stworzenie.
-Kim ty jesteś?-Zapytałam przestraszona.
-Jestem Feniksem i nazywam się Asami. A to -wskazała na drugie tym razem czerwone światło-jest moja siostra Lizz.
-Zostaniecie naszymi towarzyszami?-Zapytała Night.
-Tak-powiedziała Asami.-Ja zostanę towarzyszem Valixy, a Lizz Nightrun.
poniedziałek, 13 maja 2013
Od Raschy - C.D. od Desto
Z krzaków wołoniło się śliczny, mały smoczek.
- Może on bedzie twoim towarzyszem ??? - spytałam
Kiedy FierFox podszedł kilak kroków za małym smokem pojawił się ogromny smok.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ??? xD
Koniec weny...
- Może on bedzie twoim towarzyszem ??? - spytałam
Kiedy FierFox podszedł kilak kroków za małym smokem pojawił się ogromny smok.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ??? xD
Koniec weny...
Od Desto-CD Raschy
-Nie martw się. Na pewno znajdziesz towarzysza. Jest tu durzo istot nadających się na kompanów.-pocieszałem go
Nagle usłyszałem szelest i odgłos trąconych kamyków. Odwróciłem się.
-Rascho, FireFox popatrzcie.-wskazałem na pewne stworzenie
~~~~~~~~~~
Rascho?
Nagle usłyszałem szelest i odgłos trąconych kamyków. Odwróciłem się.
-Rascho, FireFox popatrzcie.-wskazałem na pewne stworzenie
~~~~~~~~~~
Rascho?
Od Raschy - C.D. od Desto
- A wy na co czekacie ??? - spytałam pozostała dwujke
- Na nic - wymamrotała FalVie
W pewnej chwili pojawiła sie woda i lekko nas ochlakała. Falvie zaczeła sie smaic i podeszłam do dosyć sporej kałuży. Kiedy sie przybliżyłam dostrzegłąm w niej malutke kociatko.
- Kim jesteś ??? - spytała FalVie nadal sie smeijąc
- Nigrum, a ty ???
- FalVie, chcesz byc moim towarzyszem ???
- Tak, a ty chcesz zostać moja panią ???
- Tak
Mokry kociak radosnie spoczył na waderka.
- Mamo poznaj Nigrum'a, Nigrum poznaj moja mame Rasch
- Miło mi - powiedziałam
- Mi też jest miło, pania poznać... - powiedział niepewnie Nigrum
- Moge sie pobarić z moim nowym towarzyszem ??? - spytała
- Owszem, tylko sie nie oddalejcie
- Dobrze mamo, Nigrum chodz
FalVie wraz ze swoim towarzyszem poszła sie bawić. Zabaczyłąm smutnego FireFox'a
- Co sie stało - przytuliłam go
- Wszyscy maja towarzyszy tylko nie ja - posmutniał jeszcze bardziej
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Brak weny xD
- Na nic - wymamrotała FalVie
W pewnej chwili pojawiła sie woda i lekko nas ochlakała. Falvie zaczeła sie smaic i podeszłam do dosyć sporej kałuży. Kiedy sie przybliżyłam dostrzegłąm w niej malutke kociatko.
- Kim jesteś ??? - spytała FalVie nadal sie smeijąc
- Nigrum, a ty ???
- FalVie, chcesz byc moim towarzyszem ???
- Tak, a ty chcesz zostać moja panią ???
- Tak
Mokry kociak radosnie spoczył na waderka.
- Mamo poznaj Nigrum'a, Nigrum poznaj moja mame Rasch
- Miło mi - powiedziałam
- Mi też jest miło, pania poznać... - powiedział niepewnie Nigrum
- Moge sie pobarić z moim nowym towarzyszem ??? - spytała
- Owszem, tylko sie nie oddalejcie
- Dobrze mamo, Nigrum chodz
FalVie wraz ze swoim towarzyszem poszła sie bawić. Zabaczyłąm smutnego FireFox'a
- Co sie stało - przytuliłam go
- Wszyscy maja towarzyszy tylko nie ja - posmutniał jeszcze bardziej
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Brak weny xD
Od Choko - CD od Versus'a
- Choko - uśmiechnęłam się
Zaczęliśmy jeść jedną z nich. Mimo to została jeszcze druga i duża część tej.
- Udało się polowanie - spojrzałam na resztę mięsa - Co z nimi zrobimy ? - spytałam
Versus ?
Zaczęliśmy jeść jedną z nich. Mimo to została jeszcze druga i duża część tej.
- Udało się polowanie - spojrzałam na resztę mięsa - Co z nimi zrobimy ? - spytałam
Versus ?
Od Ceali
- Mamo mogę pójść nad strumień ? - spytałam mamę
- Dobrze, ale bądź ostrożna i wracaj szybko.
- Jasne - uśmiechnęłam się
Pobiegłam radośnie nad wodę.
Mama nic nie mówiła, że nie wolno pływać - pomyślałam
Weszłam do wody i zaczęłam pływać. Zanurkowałam, było tak przyjemnie. Na dnie coś się świeciło. Wyłowiłam przedmiot. Był to mały srebrny kluczyk. Były na nim wyrzeżbione skrzydła. Delikatnie go wzięłam i wyszłam na brzeg.
- Skąd on się tam wziął ? - mruknęłam
Przedmiot błyszczał w słońcu. Trzymałam go gdy na ziemi pojawiła się srebrna, błyszcząca linia - taka jak kluczyk. Ostrożnie ją przekroczyłam i... znalazłam się w dziwnym miejscu. Było tu pięknie. Małe jeziorko, wokół niego kwiaty i drzewa, kwitnace i z owocami. Zauważyłam z prawej trochę dalej niewielki wodospad i strumyk płynący do jeziorka.
- Ale tu pięknie... - westchnęłam wdychając woń kwiatów
Zamknęłam oczy i położyłam się. Nie spałam, ale jakby to powiedzieć na tę chwilę "wyłączyłam się" z rzeczywistości. Wyrwal mnie dopiero czyiś cień.
- Witaj - rozległ się przyjazny głos.
- Kim jesteś ? - wyjąkałam
Przede mną stał niebieski koń:
- Ja jestem Joumal. Strażniczka tego Rajskiego Ogrodu, do którego ty znalazłaś klucz.
- Aha - wydusiłam
- Nie bój się. Ja byłam strażnikiem, lecz ty odnalazłaś klucz. Mogę zostać twoją towrzyszką. Chcesz aby tak się stało ?
- Tak - kiwnęłam głową już pewnie
- Jestem nią więc od teraz - klacz podniosła klucz i powiesiła mi go na szyi (wcześniej nie zauważyłam że był na sznurku).
- Mogę mówić na ciebie Joum ?
- Oczywiście.
- Ale ja mówiłam mamie, że wrócę szybko. Powiennam już wracać.
- Dobrze. Wrócimy. - spojrzała na mnie - Wyjdziesz jak przekroczysz tą linię którą weszłaś.
- Dobrze. - wyszłyśmy - Ale jak mam tam wrócić ?
- To proste. Miej kluczyk przy sobie i pomyśl o Ogrodzie.
Wróciliśmy. Mama na mnie czekała.
- Zbyt długo byłam ? - spytałam ją
- Nie kochanie.
- Mamo to moja towarzyszka Joumal. - spojrzałam na nią błagalnie - Może zostać ?
- Tak. - uśmiechnęła się do mnie
Radośnie wzleciałam w powietrze razem z Joum. I zastanawiłam się kiedy nauczyłam się latać...
- Dobrze, ale bądź ostrożna i wracaj szybko.
- Jasne - uśmiechnęłam się
Pobiegłam radośnie nad wodę.
Mama nic nie mówiła, że nie wolno pływać - pomyślałam
Weszłam do wody i zaczęłam pływać. Zanurkowałam, było tak przyjemnie. Na dnie coś się świeciło. Wyłowiłam przedmiot. Był to mały srebrny kluczyk. Były na nim wyrzeżbione skrzydła. Delikatnie go wzięłam i wyszłam na brzeg.
- Skąd on się tam wziął ? - mruknęłam
Przedmiot błyszczał w słońcu. Trzymałam go gdy na ziemi pojawiła się srebrna, błyszcząca linia - taka jak kluczyk. Ostrożnie ją przekroczyłam i... znalazłam się w dziwnym miejscu. Było tu pięknie. Małe jeziorko, wokół niego kwiaty i drzewa, kwitnace i z owocami. Zauważyłam z prawej trochę dalej niewielki wodospad i strumyk płynący do jeziorka.
- Ale tu pięknie... - westchnęłam wdychając woń kwiatów
Zamknęłam oczy i położyłam się. Nie spałam, ale jakby to powiedzieć na tę chwilę "wyłączyłam się" z rzeczywistości. Wyrwal mnie dopiero czyiś cień.
- Witaj - rozległ się przyjazny głos.
- Kim jesteś ? - wyjąkałam
Przede mną stał niebieski koń:
- Aha - wydusiłam
- Nie bój się. Ja byłam strażnikiem, lecz ty odnalazłaś klucz. Mogę zostać twoją towrzyszką. Chcesz aby tak się stało ?
- Tak - kiwnęłam głową już pewnie
- Jestem nią więc od teraz - klacz podniosła klucz i powiesiła mi go na szyi (wcześniej nie zauważyłam że był na sznurku).
- Mogę mówić na ciebie Joum ?
- Oczywiście.
- Ale ja mówiłam mamie, że wrócę szybko. Powiennam już wracać.
- Dobrze. Wrócimy. - spojrzała na mnie - Wyjdziesz jak przekroczysz tą linię którą weszłaś.
- Dobrze. - wyszłyśmy - Ale jak mam tam wrócić ?
- To proste. Miej kluczyk przy sobie i pomyśl o Ogrodzie.
Wróciliśmy. Mama na mnie czekała.
- Zbyt długo byłam ? - spytałam ją
- Nie kochanie.
- Mamo to moja towarzyszka Joumal. - spojrzałam na nią błagalnie - Może zostać ?
- Tak. - uśmiechnęła się do mnie
Radośnie wzleciałam w powietrze razem z Joum. I zastanawiłam się kiedy nauczyłam się latać...
Od Desto-CD Raschy
-W Ruinach zawsze widziałem wiele stworzeń.
-No to chodźmy.-powiedziała Rascha
~Ruiny~
Prowadziłem. Wokół widać było tysiące wpatrzonych oczu. Usłyszałem mruczenie, odwróciłem się. Za grupą czaiło się lwiątko. Skoczyło na Moon.
-Haha! Złaź!-śmiała się mała-Kim jesteś?
-Dolphy.-lwiczka stanęła dumnie
-Chcerz być moją towarzyszką?
-Hmmm... Niech pomyślę... A kto to jest towarzysz?
Pozostała dwujka, Rascha i Ja patrzyliśmy się na to jak Moon tłumaczyła koleżance "Kim jest towarzysz".
-A więc zostanę twoją towarzyszką.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
-No to chodźmy.-powiedziała Rascha
~Ruiny~
Prowadziłem. Wokół widać było tysiące wpatrzonych oczu. Usłyszałem mruczenie, odwróciłem się. Za grupą czaiło się lwiątko. Skoczyło na Moon.
-Haha! Złaź!-śmiała się mała-Kim jesteś?
-Dolphy.-lwiczka stanęła dumnie
-Chcerz być moją towarzyszką?
-Hmmm... Niech pomyślę... A kto to jest towarzysz?
Pozostała dwujka, Rascha i Ja patrzyliśmy się na to jak Moon tłumaczyła koleżance "Kim jest towarzysz".
-A więc zostanę twoją towarzyszką.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Od Versus'a - C.D. od Choko
- Oczywiscie, tylko tearaz skup się na zwierzynie - szepnołem do Wadery
Zaczailiśmy sie na stadko łań. Kiedy wyczułem odpowiedni moment rzuciłem się w pościg za sarnami, które jak najszybciej chciały uciec. Wadera przyłaczyła sie i zabiegła zwierzynie droge z drugej strony. Łaniom pozostały tylko dwie strony. Na naszą niekorzysc rozdzieliły się. Postanowiłem, że pobiegne z wadera, wteby mielibyśmy wieksze szanse na szybke upolowanie zwierzyny. Kiedy byliśmy wystarczajaco blisko rzucilismy sie na sarny. Dwie padły, raszta uciekła w popłochu.
- Omal się nie staranowały nawzajem - roześmiałem się, po chwili dodałem - Jestem Versus, dla przyjaciół Vs. A ty ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Choko ????
Zaczailiśmy sie na stadko łań. Kiedy wyczułem odpowiedni moment rzuciłem się w pościg za sarnami, które jak najszybciej chciały uciec. Wadera przyłaczyła sie i zabiegła zwierzynie droge z drugej strony. Łaniom pozostały tylko dwie strony. Na naszą niekorzysc rozdzieliły się. Postanowiłem, że pobiegne z wadera, wteby mielibyśmy wieksze szanse na szybke upolowanie zwierzyny. Kiedy byliśmy wystarczajaco blisko rzucilismy sie na sarny. Dwie padły, raszta uciekła w popłochu.
- Omal się nie staranowały nawzajem - roześmiałem się, po chwili dodałem - Jestem Versus, dla przyjaciół Vs. A ty ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Choko ????
Od Raschy - C.D. od Desto
- A co to jest towarzysz - spytał FireFox
- No wiesz kochanie, towarzysz to jest take stworzenie które ci zawsze pomoze, zrozumie, obroni. On jest jak przyjaciel, który przyędzie zawsze kiedy tego potzrebujesz... - odpowiedziałam małęmu
- A wy nie mozeci być naszymi towarzyszami ???
- Nie, my jesteśmy waszymi rodzicami, oczywiście też tak jakby towarzyszami ale łaczął nas silniejsze wiezi.
- Aha, w takim razie chce towarzysza !!! - krzyknął radosnie FierFox
- No to gdzie zaprowadzimy nasze pocechy, żeby znalazły swoich ulubięców ??? - spytałam i zaśmaiłąm się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
- No wiesz kochanie, towarzysz to jest take stworzenie które ci zawsze pomoze, zrozumie, obroni. On jest jak przyjaciel, który przyędzie zawsze kiedy tego potzrebujesz... - odpowiedziałam małęmu
- A wy nie mozeci być naszymi towarzyszami ???
- Nie, my jesteśmy waszymi rodzicami, oczywiście też tak jakby towarzyszami ale łaczął nas silniejsze wiezi.
- Aha, w takim razie chce towarzysza !!! - krzyknął radosnie FierFox
- No to gdzie zaprowadzimy nasze pocechy, żeby znalazły swoich ulubięców ??? - spytałam i zaśmaiłąm się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Od Desto-CD Raschy
-Maluchy chodźcie tu!
-Znowu?-jęknęły
-Nie "znowu" tylko chodźcie, mam wam coś do powiedzienia.
Wilczki podeszły.
-A więc postanowiłem, że już czas abyście mieli swoich towarzyszy.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
-Znowu?-jęknęły
-Nie "znowu" tylko chodźcie, mam wam coś do powiedzienia.
Wilczki podeszły.
-A więc postanowiłem, że już czas abyście mieli swoich towarzyszy.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Od Choko
Wstałam. Słońce mocno świeciło. Zaczęłam kichać, a po chwili zrobiłam się głodna. Skierowałam się nad strumień. Zwierzyna w taką pogodę pewnie tam będzie. Nad wodą w krzakach dostrzegłam sylwetkę wilka. Zbliżyłam sie cicho.
- Polujesz - szeptem powiedziałam by nie wystraszyć zwirzyny jak jakaś tu była
- Tak - kiwnął głową
- Mogę się dołączyć ?- cicho spytałam go
----------------
Versus ?
- Polujesz - szeptem powiedziałam by nie wystraszyć zwirzyny jak jakaś tu była
- Tak - kiwnął głową
- Mogę się dołączyć ?- cicho spytałam go
----------------
Versus ?
Od Katee - CD od Boorei'a
- Rzeczywiście. - odparłam i ziewnęłam
- Może się prześpiej - powiedział Boorei
- Dobrze - mruknęłam i poszłam spać.
Musiłam wszystko odespać teraz. (...)
------- Dwa miesiące później--------
Ja juz na nogach. Szczenięta też. Radośnie biegały i bawiły się. Były już samodzielne i chciały wszystko robić jak dorośli. Wpatrywałam się w radosne kudłate kulki. Boorei podszedł do mnie i powiedział:
Boorei ? Co powiedziałeś ?
I tak jak wena się szybko pojawiła tak znikła...
- Może się prześpiej - powiedział Boorei
- Dobrze - mruknęłam i poszłam spać.
Musiłam wszystko odespać teraz. (...)
------- Dwa miesiące później--------
Ja juz na nogach. Szczenięta też. Radośnie biegały i bawiły się. Były już samodzielne i chciały wszystko robić jak dorośli. Wpatrywałam się w radosne kudłate kulki. Boorei podszedł do mnie i powiedział:
Boorei ? Co powiedziałeś ?
I tak jak wena się szybko pojawiła tak znikła...
Od Raschy - C.D. od Desto
- Skoro tak sądzisz to chyba już czas - zaśmaiłam się - Teraz ty przekażesz im radosna nowine
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Brak pomysłu i weny :/
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Brak pomysłu i weny :/
Od Monty'ego
Spacerowałem sobie po lesie gdy zobaczyłęm Conor'a i Qpe. Rozmawiali o czymś. Podeszłem bliżej i oglądałem ich z ukrycia. Qpa weszła gdzieś, a kiedy wyszła... Była już dorosła... Przeraziłem sie, że straciłem siostre. Z oczu zaczeły płynąc mi łzy. Z płaczem uciekłem w głab lasu... Zrospaczony niedodwracalna utrata jedynej siostry biegłem przed siebie nie zwazając na to co sie dzieje. Wybiegłem na polane. W pewnej chwili poczułem jak coś zaciska mi sie na szyji. Rozejrzałem sie. Otaczali mnie ludzi, którzy zarzucili mi sznór na szyje. Cięgneli mnie do jakejś klatki. Stawiałem opór, ale oni byli silniejsi. W koncu siła wepchneli mnie do klatki, zdjeli mi sznór z szyji i zamkneli drzwiczki. Zaczołem piszczeć szukajac ucieczki...
~~Jakiś czas później~~
W końcu poddałem sie. Wiedziałem, że nie ma wyjścia... Położyłem sie w rogu ,,więzienia" i próbowałem zasnąć, ale bez sputku.
~~Kilka dni potem~~
Każdy dzień spedzony w klatce. O resztkach i misce wody. Byłem wycięczony. Dobijałm mnie fakt, że nie byłam jedynym psem, który został uwięziony. W pewnej chwili podszedł do mnie człowiek z czyms zwanym obrożą w dłoni. Otworzył drzwi do wolnosci. Próbowałem wybiec,a le on złapał mnie i założył mi tę rzecz na szyje a potem coś do tego przywiacał. Siła pociagnął mnie za sobą. Jakiś inny człowiek podał temu co mnie trzymał na uwięzi drugi sznurek z innym, starszym psem.
Ten peis jednak nie stwiał żadnego oporu. Był zadbany i dobrze wytrenowany.
- Te, szczeniak...Jesteś tu nowy ??? - spytał
- Tak, co to wszystko jest ???
- Tu my psy jestesmy szkolone i urzywane do polowań na inna dzika zwierzyne. Ty musisz sie jeszcze dużo nauczyć...
- Aha... Jak ja mam sie tego nauczyć i czemu mnie złapali ???
- Jak nie bedziesz sie dobrze sprawował to cie sprzedadzą bez dwuch zdań...
- A co jest lepsze. Życie tu czy zostanie sprzedanym ???
- Ja wole tu zostać...
Człowiek pociagna nas w strone lasu. Doberman poszedł posłusznie za nim. JA nie majac innego rybaru zrobiłem to samo... Szliśmy w głąb lasu. W pewnej chwili pies zaczą ciagnąć człowieka w przed siebie, a ten zaczął biec z nim. Ja poszłem w jego ślady. Człowiek spóścił go a nie trzymał dalej. Dobiegliśmy na niewlika polane na której niedźwiedz jadł padline. Dobarman szczekał na drapierznika zbliżajac sie do niego. Nie wiedzac co robic też zaczołem szczkać. Zdezoriętowany niedźwiedz rzócił sie na psa. Człowiek wystrzelił z broni prosto w zwierze, ale było już za późno. Doberman był w krytycznym stanie. Człowiek nie zwrócil uwagi na ledwieżywego psa tylko poszedł podziwiać swoją zdobycz. Podeszłem do mojego byłego chyba psa na odleglośn na jaką pozwalał mi sznór. Ten cieżko oddychajac powiedział tylko
- Mój żywot dobiegł końca. Godnie mnie zastęspuj... Przyjacielu... - po ostatnim słowie przestał juz oddychać.
Z niedowierzeniem patrzyłem na nieżywego już psa. Zaczołam płakać... Nawet nie znał mojego imienia, a nazwał mnie przyjacielem... Czemu wsyztsko na czym mi zależy zawsze mnie opuszcza... Człowiek pociagnął mnie za sobą. Nie miałem wyjście, musiałem opuścić przyjaciela, jedynego i pierwszego przyjaciela... Kiedy zpowrotem dotarliśmy na miejsce obozu, człowiek znów uwieził mnie w klatce i dał coś do jedzenia. Jednak ja nawet nie spojrzałem na nie. Cały czas martwiłem się o Doberman'a, który tak zginął. Jak ktos taki jak on mógł zajmować sie takimi rzeczami...
Ciąg Dalszy Nastapi...
~~Jakiś czas później~~
W końcu poddałem sie. Wiedziałem, że nie ma wyjścia... Położyłem sie w rogu ,,więzienia" i próbowałem zasnąć, ale bez sputku.
~~Kilka dni potem~~
Każdy dzień spedzony w klatce. O resztkach i misce wody. Byłem wycięczony. Dobijałm mnie fakt, że nie byłam jedynym psem, który został uwięziony. W pewnej chwili podszedł do mnie człowiek z czyms zwanym obrożą w dłoni. Otworzył drzwi do wolnosci. Próbowałem wybiec,a le on złapał mnie i założył mi tę rzecz na szyje a potem coś do tego przywiacał. Siła pociagnął mnie za sobą. Jakiś inny człowiek podał temu co mnie trzymał na uwięzi drugi sznurek z innym, starszym psem.
Ten peis jednak nie stwiał żadnego oporu. Był zadbany i dobrze wytrenowany.
- Te, szczeniak...Jesteś tu nowy ??? - spytał
- Tak, co to wszystko jest ???
- Tu my psy jestesmy szkolone i urzywane do polowań na inna dzika zwierzyne. Ty musisz sie jeszcze dużo nauczyć...
- Aha... Jak ja mam sie tego nauczyć i czemu mnie złapali ???
- Jak nie bedziesz sie dobrze sprawował to cie sprzedadzą bez dwuch zdań...
- A co jest lepsze. Życie tu czy zostanie sprzedanym ???
- Ja wole tu zostać...
Człowiek pociagna nas w strone lasu. Doberman poszedł posłusznie za nim. JA nie majac innego rybaru zrobiłem to samo... Szliśmy w głąb lasu. W pewnej chwili pies zaczą ciagnąć człowieka w przed siebie, a ten zaczął biec z nim. Ja poszłem w jego ślady. Człowiek spóścił go a nie trzymał dalej. Dobiegliśmy na niewlika polane na której niedźwiedz jadł padline. Dobarman szczekał na drapierznika zbliżajac sie do niego. Nie wiedzac co robic też zaczołem szczkać. Zdezoriętowany niedźwiedz rzócił sie na psa. Człowiek wystrzelił z broni prosto w zwierze, ale było już za późno. Doberman był w krytycznym stanie. Człowiek nie zwrócil uwagi na ledwieżywego psa tylko poszedł podziwiać swoją zdobycz. Podeszłem do mojego byłego chyba psa na odleglośn na jaką pozwalał mi sznór. Ten cieżko oddychajac powiedział tylko
- Mój żywot dobiegł końca. Godnie mnie zastęspuj... Przyjacielu... - po ostatnim słowie przestał juz oddychać.
Z niedowierzeniem patrzyłem na nieżywego już psa. Zaczołam płakać... Nawet nie znał mojego imienia, a nazwał mnie przyjacielem... Czemu wsyztsko na czym mi zależy zawsze mnie opuszcza... Człowiek pociagnął mnie za sobą. Nie miałem wyjście, musiałem opuścić przyjaciela, jedynego i pierwszego przyjaciela... Kiedy zpowrotem dotarliśmy na miejsce obozu, człowiek znów uwieził mnie w klatce i dał coś do jedzenia. Jednak ja nawet nie spojrzałem na nie. Cały czas martwiłem się o Doberman'a, który tak zginął. Jak ktos taki jak on mógł zajmować sie takimi rzeczami...
Ciąg Dalszy Nastapi...
Od Qpy-CD Od Conor'a
-Chcę -powiedziałam weszłam do zmieniacza i.. stałam się dorosłym psem. -Jak wyglądam?
----------
Conor?
----------
Conor?
Od Kuu-CD Od Lavi'ego
-Dobra nie złoszczę się.
-2miesiące później-
Szczeniaki bawiły się. Nadal nie mogłam uwierzyć, że Heckate będzie zła. Może spacer mi pomoże ostatnio tylko siedziałam ze szczeniakami.
-Lavi popilnuj szczeniaki, a ja się przejdę.
-Dobrze.
Szłam dróżką. Przede mną pojawił się wilk:
-Dobra znowu od Derlicha, powiedz mu, że się nie boję.
-Nic mu nie przekażę, ale ty coś zaraz dostaniesz -rzucił jakiś czar a ja zamieniłam się w małego szczeniaczka:
I zniknął. Nic nie pamiętałam. Po chwili podeszła do mnie Ifus, lecz nie wiedziałam kto to.
-Kuu?
-Tak, a ty kto?
-Ifus, chodź zaprowadzę cię gdzieś.
Poszliśmy. przede mną stanął Lavi.
-Lavi -powiedziała Ifus. -Mam dla ciebie złą wiadomość. -Pokazała mnie.
~~~~~~~~~~
CDN.
-2miesiące później-
Szczeniaki bawiły się. Nadal nie mogłam uwierzyć, że Heckate będzie zła. Może spacer mi pomoże ostatnio tylko siedziałam ze szczeniakami.
-Lavi popilnuj szczeniaki, a ja się przejdę.
-Dobrze.
Szłam dróżką. Przede mną pojawił się wilk:
-Dobra znowu od Derlicha, powiedz mu, że się nie boję.
-Nic mu nie przekażę, ale ty coś zaraz dostaniesz -rzucił jakiś czar a ja zamieniłam się w małego szczeniaczka:
I zniknął. Nic nie pamiętałam. Po chwili podeszła do mnie Ifus, lecz nie wiedziałam kto to.
-Kuu?
-Tak, a ty kto?
-Ifus, chodź zaprowadzę cię gdzieś.
Poszliśmy. przede mną stanął Lavi.
-Lavi -powiedziała Ifus. -Mam dla ciebie złą wiadomość. -Pokazała mnie.
~~~~~~~~~~
CDN.
Od Conor'a-CD od Qpy
- Więc idziemy.
Zaprowadziłem ją tam gdzie sam się zmieniłem, nauczyłem ją jak to obsługiwać i zapytałem:
- Więc teraz twoja decyzja, czy chcesz się zmienić czy nie. Qpa przemyśl to dam ci chwilę.
------------------------------
Qpa?
Zaprowadziłem ją tam gdzie sam się zmieniłem, nauczyłem ją jak to obsługiwać i zapytałem:
- Więc teraz twoja decyzja, czy chcesz się zmienić czy nie. Qpa przemyśl to dam ci chwilę.
------------------------------
Qpa?
Od Lavi'ego-CD od Kuu
- Nie wiem czy to jest ten moment, ale jak chcesz wiedzieć to ci powiem. Można powiedzieć tak, że sprzedałem Draggy i Hecate.
- Co?!
- Nie złość się, wiem komu je sprzedałem. Niestety, nie mogę powiedzieć, że to dobrze. Znasz może zakon Astry? To oni dostali obowiązek o decydowaniu o Draggy i Hecate. Już przed tysiącami lat było wiadomo co i jak. Draggy jako bohaterka, a Hecate jako ta zła.
----------------------
Kuu, jak zareagujesz?
- Co?!
- Nie złość się, wiem komu je sprzedałem. Niestety, nie mogę powiedzieć, że to dobrze. Znasz może zakon Astry? To oni dostali obowiązek o decydowaniu o Draggy i Hecate. Już przed tysiącami lat było wiadomo co i jak. Draggy jako bohaterka, a Hecate jako ta zła.
----------------------
Kuu, jak zareagujesz?
niedziela, 12 maja 2013
Od Desto-CD Raschy
-Rascho czy to nie czas na to aby maluchy miały swoich pierwszych towarzyszy?-zapytałem
Popatrzyłem na "bandę" FireFox podgryzał ogon FalVie. Moon skakała chcąc złapać jakiegoś gryzonia.
~~~~~~~~~~
Rascho?
Popatrzyłem na "bandę" FireFox podgryzał ogon FalVie. Moon skakała chcąc złapać jakiegoś gryzonia.
~~~~~~~~~~
Rascho?
Uwaga!
12.05.2013r. w regulaminie zaszły małe zmiany:
-Szczenięta od 2 miesięcy mogą pisać opowiadania
-W miocie jest 1-6 szczeniąt
To na tyle.
-Szczenięta od 2 miesięcy mogą pisać opowiadania
-W miocie jest 1-6 szczeniąt
To na tyle.
~~~~~~~~~~~~
Elizabeth
Od Raschy - C.D. od Desto
- Wspaniale. No to idziemy na dwa dni - usmiechnełam sie i spojrzałam na szczenaiki
- Powiemy im ??? - spytał Desto
- Tak, zaraz je zawołam - po krótkej chwili... - FireFox... Moon... FalVie... Chodzcie tu ja i tata mamy wam coś ważnego do powiedzenia (!)
Szczeniaki posłusznie przybiegły do nas.
- Moje kochane kuleczki. Za dwa dni rodzinna wataha waszego tatusia obchodzi radosne święto Dnia i Nocy. Wzwiazku z tym wybierzemy się tam abyście poznali dalszą rodzine a oni was. Cieszycie się ??? - spytałam
- Tak - powiedziały zgodnie szczeniaczki
- Możecie wtrócić do zabawy, to wszystko co chcialismy wam powiedzieć - powiedział Desto
,,Kochane kuleczki" wróciły bez pytania do poprzedniego zajęcia a ja siedziałam z Desto i obserwowałam je. Po chwili mój partner coś powiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto co powiedziałeś ????
Brak weny xD
- Powiemy im ??? - spytał Desto
- Tak, zaraz je zawołam - po krótkej chwili... - FireFox... Moon... FalVie... Chodzcie tu ja i tata mamy wam coś ważnego do powiedzenia (!)
Szczeniaki posłusznie przybiegły do nas.
- Moje kochane kuleczki. Za dwa dni rodzinna wataha waszego tatusia obchodzi radosne święto Dnia i Nocy. Wzwiazku z tym wybierzemy się tam abyście poznali dalszą rodzine a oni was. Cieszycie się ??? - spytałam
- Tak - powiedziały zgodnie szczeniaczki
- Możecie wtrócić do zabawy, to wszystko co chcialismy wam powiedzieć - powiedział Desto
,,Kochane kuleczki" wróciły bez pytania do poprzedniego zajęcia a ja siedziałam z Desto i obserwowałam je. Po chwili mój partner coś powiedział.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto co powiedziałeś ????
Brak weny xD
Od Desto-CD Raschy
-Najlepiej by było za dwa dni.
-Dlaczego?
-W tedy w mojej rodzinnej watasze jest święto Dnia i Nocy. Bardzo radosne.
~~~~~~~~~~
Rascho?
-Dlaczego?
-W tedy w mojej rodzinnej watasze jest święto Dnia i Nocy. Bardzo radosne.
~~~~~~~~~~
Rascho?
Od Raschy - C.D. od Desto
- No, wydaje sie jaky urodziły sie wczoraj a juz mają dwa miesiące - westchnełam
Po chwili dodałam.
- To kiedy odwiedzamy twoją rodzinną watahe ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Po chwili dodałam.
- To kiedy odwiedzamy twoją rodzinną watahe ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Od Desto-CD Raschy
-Dobry pomysł.
Przytuliłem Rasche.
~Dwa miesiące później~
-Jak nasza trójka szybko rośnie.-powiedziałem
Patrzyłem na szczenięta, które bawiły się w lesie. "Lisek" gonił Moon, która z kolei goniła FalVie.
~~~~~~~~~~
Rascho
Przytuliłem Rasche.
~Dwa miesiące później~
-Jak nasza trójka szybko rośnie.-powiedziałem
Patrzyłem na szczenięta, które bawiły się w lesie. "Lisek" gonił Moon, która z kolei goniła FalVie.
~~~~~~~~~~
Rascho
Od Boorei'a-CD Od Katee
-Może poczekajmy jeszcze trochę.
-Po co?
-Mogą się poprzeziębiać.
-----------
Katee?
-Po co?
-Mogą się poprzeziębiać.
-----------
Katee?
Od Raschy - C.D. od Desto
- Jake dobrane imie... Drugą waderke nazwijmy może... FalVie.
- FalVie ??? Czemu tak ?? - spytał Desto
- Nie wiem... Jeszcze pozostało imie dla basiora o lisim umaszczeniu...
Mały ,,lisek" podniusł główke do góry, coś węszył. Po chwili kichną wydając z siebie mały płomyk. Zasmiałam się.
- A ciebie nazwiemy FireFox, co ty na to Desto ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Brak weny
- FalVie ??? Czemu tak ?? - spytał Desto
- Nie wiem... Jeszcze pozostało imie dla basiora o lisim umaszczeniu...
Mały ,,lisek" podniusł główke do góry, coś węszył. Po chwili kichną wydając z siebie mały płomyk. Zasmiałam się.
- A ciebie nazwiemy FireFox, co ty na to Desto ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Brak weny
Od Katee - CD od Boorei'a
- Dzięki - odparłam i zaczęłam jeść
Zjedliśmy. Ciszę przerwały piski maluchów jako, że ja - główne źródło ciepła odwróciłam się. Kulki podpełzły do mnie. Wszystkie były różne - Ceali o umaszczeniu zielonym, Elm czarny, Valixy była biała, a Night granatowa, niby inne lecz wszystkie takie same bezbronne słodkie i jeszcze ślepe, zdane tylko na nas. Obróciłam się do nich by swobodnie mogły się napić. A potem zasnęły. Pierwsze dni będą ograniczały się właśnie tylko do jedzenia i spania. Boorei wstał i podszedł bliżej do mnie. Night zaciekawiona nowym źródłem ciepła zaczęła czołgać się w stronę swojego taty. Uśmiechnęłam się do niego.
Mała położyła się obok niego i leniwie ziewnęła. Puszysty kłębek zasnął.
- Boorei ? - spytałam
- Tak ?
- Może przedstawimy nowych członków Watahy naszym Alfom i reszcie ?
Popatrzyłam najpierw na szczenięta, a potem na ich tatę oczekując odpowiedzi.
--------
Boorei?
Zjedliśmy. Ciszę przerwały piski maluchów jako, że ja - główne źródło ciepła odwróciłam się. Kulki podpełzły do mnie. Wszystkie były różne - Ceali o umaszczeniu zielonym, Elm czarny, Valixy była biała, a Night granatowa, niby inne lecz wszystkie takie same bezbronne słodkie i jeszcze ślepe, zdane tylko na nas. Obróciłam się do nich by swobodnie mogły się napić. A potem zasnęły. Pierwsze dni będą ograniczały się właśnie tylko do jedzenia i spania. Boorei wstał i podszedł bliżej do mnie. Night zaciekawiona nowym źródłem ciepła zaczęła czołgać się w stronę swojego taty. Uśmiechnęłam się do niego.
Mała położyła się obok niego i leniwie ziewnęła. Puszysty kłębek zasnął.
- Boorei ? - spytałam
- Tak ?
- Może przedstawimy nowych członków Watahy naszym Alfom i reszcie ?
Popatrzyłam najpierw na szczenięta, a potem na ich tatę oczekując odpowiedzi.
--------
Boorei?
sobota, 11 maja 2013
Od Boorei'a-CD Od Katee
Zasnęliśmy. Rano obudziłem się wcześnie. Poszedłem od razu na polowanie. Złapałem 3 zające. Jakoś je złapałem i zaniosłem, a właściwie zawlokłem do groty. Katee już na mnie czekała.
-Proszę, -powiedziałem -to dla ciebie.
Katee?
-Proszę, -powiedziałem -to dla ciebie.
Katee?
Od Desto-CD Raschy
Trójka. pomyślałem w chwili gdy na świat przyszła ostatnia z miotu.
-Tak się ciesze.-powiedziałem-Teraz pozostało nadanie im imion.
Po chwili namysłu rzekłem...
-Ostatnia, z błękitnym księżycem na łapce będzie nazywała się Moon.
~~~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Od Raschy - C.D. od Desto
- Ale co ???
- Boje się, że moze zaszkodzić to szczeniakom.
- Masz racje, lepiej nie ryzykować i cierpliwie poczekać.
Desto nic nie odpowiedział. W pewnej chwili zrobiło mi sie słabo.
- Desto, ja wracam do Padającego Drzewa, bo źle się czuje
- Zaczekaj odprowadze cię
Desto odprowadził mnie do mojego ,,pokoju". Położyłam się i niewiadomo kiedy zasnełam...
~~Dzień narodziń szczeniąt~~
Z każdym dniem coraz bardziej cieszyłam się z mojego przyszłego potomstwa. Desto będzie wspaniałym ojcem... Dziś jest ten wielki dzień, ciekawe kiedy szczeniaki przyjdą na świat... Postanowiłam przejść się na spacer z moim partneram, ale najpierw musiałam go znaleść. Postanowiłąm zaczac poszukiwania od jego ,,pokoju". Na szczęście zastałam go tam.
- Desto może pujdziesz ze mna na spacer ???
- Dobrze i tak nie mam co robić...
Wyszliśmy z ,,pokoju" Desto i zaczeliśmy kierować sie na zewnątrz. Kiedy opuszczaliśmy już Padajace Drzewo, złapał mnie silny spurcz. Zatrzymałam się.
- Coś sie stało ??? - spytał Desto
- Nie wiem, ale jak się nie myle to chyba zaczynam rodzić... - powiedziałam zsyjajac sie z bólu
Desto zaniepokoił się, oboje nie wiedzieliśmy co robić, w końcu mój partner gdzieś pobiegł, a ja zostałam sama. Po chwili wrócił z Loarą.
~~Jakiś czas później~~
Dzięki Loarze mimo małych powikłań, szczęśliwe wydałam na świat szczeniata. Były take słodke i niewinne...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A reszte pokaże i dokończy Desto
- Boje się, że moze zaszkodzić to szczeniakom.
- Masz racje, lepiej nie ryzykować i cierpliwie poczekać.
Desto nic nie odpowiedział. W pewnej chwili zrobiło mi sie słabo.
- Desto, ja wracam do Padającego Drzewa, bo źle się czuje
- Zaczekaj odprowadze cię
Desto odprowadził mnie do mojego ,,pokoju". Położyłam się i niewiadomo kiedy zasnełam...
~~Dzień narodziń szczeniąt~~
Z każdym dniem coraz bardziej cieszyłam się z mojego przyszłego potomstwa. Desto będzie wspaniałym ojcem... Dziś jest ten wielki dzień, ciekawe kiedy szczeniaki przyjdą na świat... Postanowiłam przejść się na spacer z moim partneram, ale najpierw musiałam go znaleść. Postanowiłąm zaczac poszukiwania od jego ,,pokoju". Na szczęście zastałam go tam.
- Desto może pujdziesz ze mna na spacer ???
- Dobrze i tak nie mam co robić...
Wyszliśmy z ,,pokoju" Desto i zaczeliśmy kierować sie na zewnątrz. Kiedy opuszczaliśmy już Padajace Drzewo, złapał mnie silny spurcz. Zatrzymałam się.
- Coś sie stało ??? - spytał Desto
- Nie wiem, ale jak się nie myle to chyba zaczynam rodzić... - powiedziałam zsyjajac sie z bólu
Desto zaniepokoił się, oboje nie wiedzieliśmy co robić, w końcu mój partner gdzieś pobiegł, a ja zostałam sama. Po chwili wrócił z Loarą.
~~Jakiś czas później~~
Dzięki Loarze mimo małych powikłań, szczęśliwe wydałam na świat szczeniata. Były take słodke i niewinne...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
A reszte pokaże i dokończy Desto
Od Katee - CD od Boorei'a
- Wybrałeś śliczne imiona - westchnęłam szczęśliwa
Szczeniaki przylgnęły do mnie głodne. Po chwili już łapczywie piły mleko. Gdy skończyły leniwie zwinęły się w kłębki i zasnęły przy moim boku.
- Czy nie są słodkie ? - spytałam
- Są. - Boorei mnie przytulił
- Wiesz, że przed chwilą spełniło się drugie moje największe marzenie. Zawsze chciałam mieć takie szczeniaki, lecz nigdy nie wierzyłam w to, że się kiedyś spełni.
- A jakie było pierwsze ?
- Znaleźć kogoś takiego jak ty
Naszą rozmowę przerwał pisk Valixy.
- Chyba ktoś się zbudził.
Boorei przytulił małą aż się uspokoiła.
- Doszłam do wniosku, że mają wspaniałego ojca. Zawsze chciałam takiego mieć.
- A nie miałaś ?
- Nie. Nawet go nie znałam, matkę tylko przez dwa tygodnie, a potem mnie zostawiła. Życie nie zawsze jest łaskawe, więc musimy im dać jak najlepsze dzieciństwo. Prawda ?
- Tak - przytaknął
Zmęczyłam się już całym dniem. Oparłam się o Boorei'a i przymknęłam oczy.
Męczący dzień... Ale był tego warty... - pomyślałam
-------------
Boorei ?
Szczeniaki przylgnęły do mnie głodne. Po chwili już łapczywie piły mleko. Gdy skończyły leniwie zwinęły się w kłębki i zasnęły przy moim boku.
- Czy nie są słodkie ? - spytałam
- Są. - Boorei mnie przytulił
- Wiesz, że przed chwilą spełniło się drugie moje największe marzenie. Zawsze chciałam mieć takie szczeniaki, lecz nigdy nie wierzyłam w to, że się kiedyś spełni.
- A jakie było pierwsze ?
- Znaleźć kogoś takiego jak ty
Naszą rozmowę przerwał pisk Valixy.
- Chyba ktoś się zbudził.
Boorei przytulił małą aż się uspokoiła.
- Doszłam do wniosku, że mają wspaniałego ojca. Zawsze chciałam takiego mieć.
- A nie miałaś ?
- Nie. Nawet go nie znałam, matkę tylko przez dwa tygodnie, a potem mnie zostawiła. Życie nie zawsze jest łaskawe, więc musimy im dać jak najlepsze dzieciństwo. Prawda ?
- Tak - przytaknął
Zmęczyłam się już całym dniem. Oparłam się o Boorei'a i przymknęłam oczy.
Męczący dzień... Ale był tego warty... - pomyślałam
-------------
Boorei ?
Od Boorei'a-CD Od Katee
-Może ją nazwiemy Valixy -wskazałem na waderkę:
-A ją Nightrun, w skrócie Night -dodałem pa chwili.
Katee?
-A ją Nightrun, w skrócie Night -dodałem pa chwili.
Katee?
Od Katee
Obudziły mnie poranne promienie słońca. Przewróciłam się na drugi bok
szukając leżącego obok Boorei'a. Ale go tam nie było. Zerwałam się
gwałtownie na nogi co nie poskutkowało dobrze. Zrobiło mi się słabo.
Oparłam się o ścianę i zawzięcie robiłam małe kroki do wyjścia. Gdy
znalazłam się na świeżym powietrzu od razu było mi lepiej. Szukałam
Boorei'a. Po chwili go zobaczyłam. Dźwigał śniadanie.
- Cześć - powiedziałam
- Cześć. Mam dla nas śniadanie.
- Dzięki. Jesteś kochany. - liznęłam go po pyszczku.
Zjedliśmy.
- Przejdziemy się ?
- Tak - odparł
Poszliśmy nad jezioro. Usiadłam nad wodą. Dla mnie to był wysiłek. Nie czułam się najlepiej.
- Wiesz co, może wracajmy już. - powiedziałam, czując ból, lecz nie okazałam tego po sobie
- Dobrze - odparł
Wróciliśmy do padającego drzewa. Boorei zaprowadził mnie do mojego "pokoju". Stałam gdy znów poczułam ból. Skrzywiłam się.
- Coś się stało ? - spytał zaniepokojony - Jedzeni ci zaszkodziło ?
- Nie. - westchnęłam - Chyba rodzę
- Rodzisz ? Rodzisz, rodzisz... - zaczął panikować - Co zrobić ?
- Uspokoić się. - spróbowałam się zaśmiać.
(...)
Pierwsi na świat przyszli waderka i basior. Wyglądali tak:
Waderka:
Basior:
- To będzie Elm - wskazałam na basiora - A ta waderka to będzie Ceali.
Po chwili na świat przyszły inne szczeniaki.
- Teraz ty nazwij szczeniaki. - powiedziałam
----------
Boorei ? Jaki to będą szczeniaki (bo mi się fotek nie chciało już szukać xD).
- Cześć - powiedziałam
- Cześć. Mam dla nas śniadanie.
- Dzięki. Jesteś kochany. - liznęłam go po pyszczku.
Zjedliśmy.
- Przejdziemy się ?
- Tak - odparł
Poszliśmy nad jezioro. Usiadłam nad wodą. Dla mnie to był wysiłek. Nie czułam się najlepiej.
- Wiesz co, może wracajmy już. - powiedziałam, czując ból, lecz nie okazałam tego po sobie
- Dobrze - odparł
Wróciliśmy do padającego drzewa. Boorei zaprowadził mnie do mojego "pokoju". Stałam gdy znów poczułam ból. Skrzywiłam się.
- Coś się stało ? - spytał zaniepokojony - Jedzeni ci zaszkodziło ?
- Nie. - westchnęłam - Chyba rodzę
- Rodzisz ? Rodzisz, rodzisz... - zaczął panikować - Co zrobić ?
- Uspokoić się. - spróbowałam się zaśmiać.
(...)
Pierwsi na świat przyszli waderka i basior. Wyglądali tak:
Waderka:
Basior:
- To będzie Elm - wskazałam na basiora - A ta waderka to będzie Ceali.
Po chwili na świat przyszły inne szczeniaki.
- Teraz ty nazwij szczeniaki. - powiedziałam
----------
Boorei ? Jaki to będą szczeniaki (bo mi się fotek nie chciało już szukać xD).
piątek, 10 maja 2013
Od Kuu CD Od Lavi'ego
-Ta biała będzie Mira, a ta granatowa będzie Mara. I Lavi czemu jesteś smutny?
-Ja smutny?
-Tak, ty smutny. Mów co się stało...
---------
Lavi?
-Ja smutny?
-Tak, ty smutny. Mów co się stało...
---------
Lavi?
czwartek, 9 maja 2013
Od Lavi'ego- CD od Kuu
Kiedy przyszedłem urodziły się kolejne dwie waderki, a wyglądały tak:
Popatrzyłem na nie i zasmuciłem się, żeby Kuu nie zobaczyła, że jestem smutny, od razu powiedziałem:
- Może teraz jak je nazwiemy. Tą szarą nazwijmy Hecate, a tą czerwono-niebieską Draggy.
--------------------
Kuu, a twoje jak?
Popatrzyłem na nie i zasmuciłem się, żeby Kuu nie zobaczyła, że jestem smutny, od razu powiedziałem:
- Może teraz jak je nazwiemy. Tą szarą nazwijmy Hecate, a tą czerwono-niebieską Draggy.
--------------------
Kuu, a twoje jak?
wtorek, 7 maja 2013
Od Cariba - Pierwsze kroki
O co im chodziło? Kto to jest Alpha? I niby ja nim mam być? Pff...
-Chcę do innych szczeniaków.- Mruknąłem. Nala skinęła głową i razem wybiegliśmy z jaskini. Niedaleko znaleźliśmy dwie małe waderki.
-Cześć, jestem Caribo !- Krzyknąłem i podszedłem do nich.
-Ja jestem Seeley.- Odpowiedziała jedna.
-A ja Calia...-Szepnęła druga. Od razu zaczęliśmy biegać i bawić się razem.
___________
Ktoś z was dokończy?
-Chcę do innych szczeniaków.- Mruknąłem. Nala skinęła głową i razem wybiegliśmy z jaskini. Niedaleko znaleźliśmy dwie małe waderki.
-Cześć, jestem Caribo !- Krzyknąłem i podszedłem do nich.
-Ja jestem Seeley.- Odpowiedziała jedna.
-A ja Calia...-Szepnęła druga. Od razu zaczęliśmy biegać i bawić się razem.
___________
Ktoś z was dokończy?
niedziela, 5 maja 2013
Od Ifus
-Nala. uspokój się. Musicie go wychować jak swoje dziecko, póki jest mały nie każcie mu zachowywać się jak dorosły jest jeszcze mały i słaby. Uczcie go i kiedy będzie gotowy poprowadzi stadem. Caribo ma to we krwi. Jego przodkowie też byli Alfami -wiem z opowiadań mamy. Musicie dać mu dzieciństwo z czasem mu przyjdzie bycie Alfą.
-Ifus i za to cię kocham siostrzyczko... że zawsze służysz radą -Uśmiechnął się Night Howl.
<Nala?>
-Ifus i za to cię kocham siostrzyczko... że zawsze służysz radą -Uśmiechnął się Night Howl.
<Nala?>
Od Nali
Puściłam malca. Nagle coś mi się przypomniało.
-Aisha...-Szepnęłam.- Aisha...- Teraz to powiedziałam.- Aisha !- Wrzasnęłam. Wilki popatrzyły na mnie. Do oczu napłynęły mi łzy.
-Ona...Zabije nasze szczenięta...- Night Howl otworzył pysk jakby chciał coś powiedzieć, ale przerwałam mu:
-Będzie zazdrosna... Chorobliwie zazdrosna.- Popatrzyłam na Cariba.- Jeśli on miał być Alphą to.... musi nim zostać.- Dodałam z naciskiem.
_____________________________________
I tu wena się kończy...Dokończy ktoś z was?
-Aisha...-Szepnęłam.- Aisha...- Teraz to powiedziałam.- Aisha !- Wrzasnęłam. Wilki popatrzyły na mnie. Do oczu napłynęły mi łzy.
-Ona...Zabije nasze szczenięta...- Night Howl otworzył pysk jakby chciał coś powiedzieć, ale przerwałam mu:
-Będzie zazdrosna... Chorobliwie zazdrosna.- Popatrzyłam na Cariba.- Jeśli on miał być Alphą to.... musi nim zostać.- Dodałam z naciskiem.
_____________________________________
I tu wena się kończy...Dokończy ktoś z was?
sobota, 4 maja 2013
Od Night Howl'a
-Ja go wcale nie chcę oddawać... My musimy go bronić. Ja też go nie oddam.
Nagle zjawiła się Ifus i inny basior.
-Cześć -powiedziała wesoło-moja siostra zawsze taka była.
-If, wiesz coś o nim -wskazałem na Cariba.
-Eh, tak. Myślisz, że jest to syn With? To nie prawda ten szczeniak jest... jest synem Aidy i Juna.
-Kogo?
-Aidy i Juna. Tych co mieszkali ze swoją Watahą koło naszej.
-Jak on się tu znalazł?
-Nie przerywaj mi! No, więc on znalazł się tu właśnie przez With. Caribo miał zostać Alfą, a ona chce go zabić. Ma 8 miesięcy, jest Wilkiem Ciemności.
<Nala?>
Nagle zjawiła się Ifus i inny basior.
-Cześć -powiedziała wesoło-moja siostra zawsze taka była.
-If, wiesz coś o nim -wskazałem na Cariba.
-Eh, tak. Myślisz, że jest to syn With? To nie prawda ten szczeniak jest... jest synem Aidy i Juna.
-Kogo?
-Aidy i Juna. Tych co mieszkali ze swoją Watahą koło naszej.
-Jak on się tu znalazł?
-Nie przerywaj mi! No, więc on znalazł się tu właśnie przez With. Caribo miał zostać Alfą, a ona chce go zabić. Ma 8 miesięcy, jest Wilkiem Ciemności.
<Nala?>
Od Desto-CD Raschy
-Kwiat.
-Jaki kwiat?
-Kwiat Czasu. Legendarny, złoty kwiat, który dla jednego wilka przyśpiesza czas o tyle ile wilk chce. Ale...
~~~~~~~~~~
Rascho?
-Jaki kwiat?
-Kwiat Czasu. Legendarny, złoty kwiat, który dla jednego wilka przyśpiesza czas o tyle ile wilk chce. Ale...
~~~~~~~~~~
Rascho?
Od Kuu-CD Od Elizabeth
-Eli na pewno dobrze z tobą?
-Tak.
Nagle złapał mnie skurcz.
-Iri biegnij po Loarę ja zaczynam rodzić.
Iris pobiegła tak szybko jak się dało. Po chwili wróciła z Loarą. Ja natomiast zwijałam się z bólu.
-Zabierzcie ją do mojej groty -wydała rozkaz Loara.
-Zawołajcie Lavi' ego... -powiedziałam. Nagle mój Ognisty Kwiat, przyleciał tu i znikł. To było dosyć dziwne.
Pierwsza urodziła się waderka:
Druga (nad jej głową pojawił się znak Ognistego Kwiatu wiedziałam, że to my ja z Lavim jesteśmy tą wybraną parą):
Gdy Lavi przyszedł urodziły się następne dwie waderki:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
,Które pokaże Lavi, bo ja nie mam ich zdjęć xD
-Tak.
Nagle złapał mnie skurcz.
-Iri biegnij po Loarę ja zaczynam rodzić.
Iris pobiegła tak szybko jak się dało. Po chwili wróciła z Loarą. Ja natomiast zwijałam się z bólu.
-Zabierzcie ją do mojej groty -wydała rozkaz Loara.
-Zawołajcie Lavi' ego... -powiedziałam. Nagle mój Ognisty Kwiat, przyleciał tu i znikł. To było dosyć dziwne.
Pierwsza urodziła się waderka:
Druga (nad jej głową pojawił się znak Ognistego Kwiatu wiedziałam, że to my ja z Lavim jesteśmy tą wybraną parą):
Gdy Lavi przyszedł urodziły się następne dwie waderki:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
,Które pokaże Lavi, bo ja nie mam ich zdjęć xD
Od Raschy - C.D. od Desto
- Co miałes na mysli mówiąc ,,Może da się cos zrobić" ????
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Od Raschy - C.D. od Desto
- Widzisz jaka ja jestem wspaniaomyslna czacem - zamialam sie - Chciaabym, zeby szczenaiki urodzily sie jus jutro...
~~~~~~~~~~~
Desto ????
PS. Alt mi nie dziala :(
~~~~~~~~~~~
Desto ????
PS. Alt mi nie dziala :(
Od Desto-CD Raschy
-Dobry pomysł. Dzieci powinny poznać swoją rodzinę. Nie tylko tę watahę, ale watahę mojego ojca.
~~~~~~~~
Rascho?
~~~~~~~~
Rascho?
Od Raschy - C.D od Desto
- Och... Nie mów tak bo się wzruszę i będe płąkać - uśmiechnełam się - Ty też jestes wyjadkowy, w prost niezastąpiony. Takich jak ty to ze świecą szukać... Moze jak szczenaii sie urodza i bedą miały tak około pół roku to pójdziemy do twojej starej watahy, twój ojciec pozna swoje wnuczęta...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Od Desto-CD Raschy
-Rascho przecież wiesz, że dla ciebie skoczyłbym z przepaści. Jesteś jedyna, nie postępujesz pochopnie. Za to i wiele innych rzeczy kocham cię.
~~~~~~~~
Rascho?
~~~~~~~~
Rascho?
Od Elizabeth-CD od Iris
-Jaka jaskinia? Przecież w zamku jest jedynie kom...-upadłam na kolana
-Ciociu co się stało?
-Eli?
-Nic, zasłabłam i tyle.
Tak na prawdę rozbolała mnie głowa.
~~~~~~~~~~
Kuu lub Iris?
-Ciociu co się stało?
-Eli?
-Nic, zasłabłam i tyle.
Tak na prawdę rozbolała mnie głowa.
~~~~~~~~~~
Kuu lub Iris?
Od Raschy - C.D. od Desto
- Potem nie wiedomo kiedy dorosną, zakochają się, będą mieli potomstwo a my zostaniamy dziadkami... Moze jak szczenaiki podrosnął dasz się na mówic na wiecej szczeniat, co ??? zawsze marzylam o takej dużej rodzinie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Od Desto-CD Raschy
-Nie obrażę się.-zaśmiałem się-O szczenięta trzeba dbać i kochać je całym sercem.
~~~~~~~~
Rascho?
~~~~~~~~
Rascho?
Od Raschy - C.D. od Desto
- Święta prawda... Wszystko dla szczeniat już gotowe, pozostaje tylko czekać aż sie urodza... Nie moge sie doczekać kiedy przyjdą na świat, jestem taka szcześliwa. Upragnione potomstwo z ukochanym basiorem... Nie obrazisz sie jesli szczenaiki bede kochała tak samo jak ciebie, mam nadzieje - roześmiałam sie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Brak weny :(
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Brak weny :(
Od Iris-CD Od Elizabeth
-Ja nie wiem, zapytaj je, ale podobno zwiedzały Zamek i Lusia nastąpiła na zapadnię i pokazała im się jaskinia...
~~~~~~~~
Eli?
~~~~~~~~
Eli?
Od Elizabeth-CD od Iris
-Jakim cudem znalazły tę komnatę? Nie powinny o tym wiedzieć, to była moja tajemnica.
~~~~~~~~
Iris?
~~~~~~~~
Iris?
Od Iris-CD Od Elizabeth
-No były w waszej jaskini na Zamku. Podobno tam pisało, że została rzucona na ciebie klątwa.
~~~~~~~~~~
Ciociu Eli?
~~~~~~~~~~
Ciociu Eli?
Od Kuu-CD Od Elizabeth
-No dobrze -powiedziałam. Nagle przyszła Iris.
-C-c-ciocia Elizabeth? -Zapytała patrząc na ludzką postać Eli. -Więc Syberia i Lusia miały rację.
~~~~~~~~~~
Eli?
-C-c-ciocia Elizabeth? -Zapytała patrząc na ludzką postać Eli. -Więc Syberia i Lusia miały rację.
~~~~~~~~~~
Eli?
Od Nali
-Jak to?- Krzyknęłam.
-No tak...
-Ale on się ich boi!- Uciekłam do jaskini. Złapałam Cariba i przytuliłam do siebie. Po chwili do jaskini wpadł Night Howl
-Nie oddam go...- Szepnęłam.
< Night Howl ?>
-No tak...
-Ale on się ich boi!- Uciekłam do jaskini. Złapałam Cariba i przytuliłam do siebie. Po chwili do jaskini wpadł Night Howl
-Nie oddam go...- Szepnęłam.
< Night Howl ?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)