Szukając "siedziby" usłyszałam jak ktoś coś mówi. Postanowiłam to sprawdzić. Zobaczyłam Misia idącego w stronę granicy, posłyszałam jak mówił, że chce odejść i jest niepotrzebny. Z mych oczu wyłoniło się kilka łez, które zmieniły się w lód i rozbiły się o ziemię. Niechcący nadepłam na gałąź. Basior przerwał i...
-...Kim jesteś?!
Pokazałam się, jeszcze kilka sopelków upadło na ziemię...
-Jak możesz o-o-odejść?
~~~~~~~~~~
Misiu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz