środa, 15 maja 2013

Od Monty'ego - C.D.

 Mijały dni. Codziennie wzbogacałem się o nowe umiejętnosci potzrebne do polowań. Umiałem wytropić i upolować zwierzyne. Miomo surowysz warunków całkiem dobrze mi sie tu żyło. Dawno nie było u mnie Fielic'iego, ciekawe gdzie on teraz jest... - rozmyślałem. jakiś człowiek podszedł do platki i otworzył ją. Zapewne idziemy na kolejne polowanie. Przypiął mi smycz i wyprowadził. Jednak nie szlismy w strone lasu, a w strone jakejś furgonetki. Nie chciałem zostać sprzedany. Wyrwałem smycz z reęki nieostrorznego człowieka i uciekłem w strone lasu. Usłyszałem strzały. Biegłem ile sił. Biegłem nad jakimś urwiskem gdy trafiła mnie kula. Pisnowłem i zaczołem spadać. Uderzałem o kamienie lażaca na urwisku. Kiedy byłem na dole nie mogłem się ruszyc. Straciłem przytomność...

~~Jakiś czas później~~
 Kiedy sie ocnkołem leżałem na czymś miękkim przy rozpalonym ognisku. Byłęm w jakejś jaskini. NA zewnatrz panował mrok nocy. Wystraszyłem sie, że tu mieszka jakiś człowiek, ale zmieniłem zdanie keidy zobaczyłem wilka.
 
- Kim jesteś ??? - spytałem niepewnie
- Fanatic, wilk który cię uratowała. c prawda przeżył byś, ale to już inna sprawa...
- Ja jestem...
Wilk przerwał mi -Wiem kim jesteś. Nazywasz się Monty, twoi rodzice to Loara i Parys, a rodzeństwo Qpa i Leter. Uciekłeś bo myślałeś, że straciłes siostre, wtedy złapali cię ludzie i wzieli do niewoli. Kiedy mieli zamiar cię sprzedać uciekłeś. Ludzie postrzelili cię, wtedy spadłeś z urwiska i straciłeś przytomnośc... Tak to było ???
- Tak, wszytsk słowo w słowo - powiedziałem niepewnie, po chwili dodałem - Z kad to wiesz ???
- Ja wiem wszystko i nic... - odrzekł
- Jak mozna wiedzieć wszytsko i nic ???
- Wiem to co chce, robie to co chce, jestem panem swojego życia...
- Każdy jest panem swojego życa... - powiedziałem lekko obrażony
- Kiedy złapali cie ludzie to oni byli panami twego zycia wiec nie kłam. - Fanatic mówił spokojnie.
- Nie chce wracać do watahy, chce zostać z tobą... - zasmuciłem się
- Ze mną ??? Przecież ani troche mnie nie znasz...
 Zdziwił mnie ciągle ten sam ton. Nie wyrazał zaskoczenia, ani szcześcia, ani nic. Był taki pusty...
- Skoro mnie uratowałeś to musisz być dobry, tak ???
- Jak uwarzasz...
- Moge cię o coś spytać ???
- Tak, mów
- Czemu ty masz obroże i pióra ??? Ciebie też złapali ???
- Pióra to narmalne u wilków mojej jakże niezwykłej rasy. A obroża to pamiatka po ojcu...
- Co sie z nim stało ???
- Wybuch zniszczył doszczetnie jego ciało... - wilk spóścił głowe
- To straszne... Co miałęś na myśli mówiac ,,jakże niezwykłej rasy" ???
- Jesteś bardzo ciekawski... Slyszałeś może o Wilkach Istnienia ???
- Wilk Istnienia ??? Co to jest ???
- Powiem ci jeśli chcesz
- Tak... Prosze
- Wilk Istnienia jest tylko jeden. Kiedy on zginie wyjądkowo wybrany nowo narodzony wilk dostję tę rase i unikalny biało-czarny wygląd, oraz pióra...
- Czyli ty jesteś jedyny ??? - przerwałem
- Do mojej śmierci tak... Wilk Istnienia jest jeden na wszystko. Bez niego nic by nie istniało, co można sie domyślić przez nazwę...
- Zawsze myślałem że to od bogów wszytsko zależy...
- I tu się mylisz. Ja mam we władaniu wszytsko co istnieje bądz nie
- To wilki zaszczyt pana poznać - wstałem i pokłoniłem się
- Daruj sobie... Właśnie od tego uciekłem. Nie che być traktowany jak władca tylko normalnie jak ty i inni...  Można powiedzieć, że ukryłem się przed światem...
- Czemu ???
- Musze uważać na to co robie, myśle i mówe bo mógłbym to wszytsko niechcący zniszczyć... Teraz juz wiesz czemu jestem taki pusty, bez uczuć... Sam sobie je odebrałem, żeby nie zrobic czegoś głupiego.
- Chciałbym być Wilkem Istnienia... Może wtedy nie utraciłbym siostry...
- Ty jej nie straciłeś. To jej wybór, że chciała być dorosła. Nie wzieła pod uwagę tego że tą jedna rzecza może tyle złego wyrządzić...
- Może to i prawda... Nie wróce do watahy, niech ma za swoje - po pysku splyneło mi kilk łez
- Nie możesz kżwdzić innych złem, którego zaznałeś. Staraj sie postepować dobrze i pokonać zło, które tak cię zraniło. W każdym są take ziarenka, dobre i złe. Dobre rozkwita keidy czynisz dobro, złe keidy czynisz zło. Jeśli bedzie w tobie zadużo zła, dobro nie będzie miało miejsca i zginie w tobie...
- Tobie to łatwo mówić, ale mi trudniej zrobić...
- Nie poddawaj się. Do odważnych świat należy jak to mówiął
 W nim było cos wyjątkowego. Jego słowa dodały mi otuchy i checi do życia. Czułem sie jak nowonarodzony...

Ciąg Dalszy Nastąpi...
Jak najdzie mnie znów wena...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz