Niedługo wszystcy się dowiedzą, wtedy napewno już będziemy musieli odejść z watahy... Zmartwiłam się.
- Nie potrzebna mi niczyja pomoc - powiedziałam stanowczo i próbowałam wstać, ale upadłam
- Napewno ??? - spytała wadera
- Głucha jesteś czy co !?!?! - krzyknełam
Wadera lekko się skiła ze strachu. Wziełam sie w garsć i ze wszystkich sił próbowałam sie podniesc. W końcu udało mi sie wstać. Obolała kierowałam sie w strone wyjścia.
- Hate powinnaś odpoczywać, wtedy dojdziesz do pełni słi. Dobrze ci radze... - powiedziała spokojnie Loara
Moje oczy błysneły czerwonym świtłem. Bez wachania stanełam na równych nogach i opuściłam ,,pokuj lekaski". Może i ten demon nie jest taki zły... Uzdrowił mnie bezwłasnowolnie... W pewnej chwili znów zobaczyłam natrętną wadere.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ifus ???
Koniec weny...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz