środa, 23 października 2013

WWS - Od Somethy cd. Dantona

-Nie znam, i z chęcią się przejdę.
-Proszę za mną.
Najpierw poszliśmy nad staw. Potem nad strumień i do czytelni. Danton opowiadał o wszystkim. Dla wygody zmieniliśmy się w wilki. W czytelni znalazłam ładnie oprawioną książkę o tytule "Demony i ich dobre odpowiedniki". Widać, że była stara. Już miałam ją otworzyć kiedy poczułam lekki skurcz. Po nim nastąpił drugi już mocniejszy. Zacisnęłam mocniej zęby, żeby nie dać po sobie poznać, że coś mnie boli.
-Muszę już iść. - powiedziałam.
-Dlaczego?
Nie odpowiedziałam. Poszłam najszybciej jak mogłam do swojej groty. Ledwo wytrzymywałam. Każdy kolejny skurcz niósł za sobą większy ból niż poprzedni. Położyłam się na legowisku. Byłam pewna, że to nie jest fałszywy alarm. Że właśnie rodzę... Nie wiem ile to trwało. Na pewno bardzo długo. Spojrzałam na szczenięta. Były 4. Dwa basiorki i dwie waderki. Nie zauważyłam nawet, że Danton stał przy wejściu jaskini.

Danton?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz