- Tak, już czas. - uśmiechnęłam się
- To może ja już pójdę. - zakłopotała się Moon
- Ej! Nie zostawiaj mnie z nim! - oburzyła się Ritta
- A moim zdaniem Moon dobrze powiedziała. - popatrzyłam porozumiewawczo na białą
Wadera z niebieskimi odznaczeniami odwróciła się i rzuciła miłe "Do zobaczenia!". Znikła za krzakami. Usłyszałam dźwięk toczonego kamyczka, złapałam Rittę za ogon i pogroziłam jej palcem.
- Mamo! Puść!
- Rodzinna rozmowa, teraz. - uśmiechnął się Kirito
- Kirito ma racje. - przytaknęłam
- Ech... ale ja nie chcę!
- Zostajesz. - uśmiechnęłam się
- Tato! Powiedz coś mamie!
- Ale co mam powiedzieć? - spojrzał na mnie - Jest narada rodzinna i koniec.
Skrzydlata waderka zmieniła się w człowieka i, z fochniętą miną, usiadła na trawie. Nastąpiła chwila ciszy, którą przerwał Kiri...
~~~~~~~~~~
Kirituś?
Bam bam bam! Ritta powiedziała do Kiriego "Tato".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz