Schodząc z "ringu" czułam ból. Kulałam na prawą, tylną łapę. Łańcuch na szyi wpijał się w skórę... Bolało i to bardzo...
- Bezużyteczne zwierze. - warkną facet
Spojrzałam na niego z nienawiścią. On kopnął mnie w ugryzienie. Żałośnie pisnęłam i podkuliłam ogon.
- Lepiej ze mną nie zadzieraj bo pożałujesz! - groził
Otworzył klatkę i wepchał mnie do niej po czym przypiął łańcuchami. Zmieniłam się w człowieka i skuliłam się. Zobaczyłam siny ślad, na kostce, po ugryzieniu. Delikatnie dotknęłam palcem jasno-purpurowego śladu. Syknęłam i zaczęłam powtarzać sobie...
- ... Elizabeth bądź silna... Dla Kirito... Dla Ritty... Dla rodziny i watahy... musisz żyć! - szeptałam
Wtuliłam się w nogi. Miałam mroczki przed oczami, po chwili straciłam przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Kilka Godzin Później ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Otworzyłam oczy, oślepiło mnie jasne światło. Czyżby słońce? Nie, to nie mogło być ono, w jaskini nie ma słońca. Poczułam przyjemny zapach... Kirito?... tak, to był jego słodki zapach i delikatny dotyk. Leżałam na jego nogach. Chłopak obejnował mnie i coś nucił. To nie mogłabyć prawda! On nie mógł być aż tak głupi aby pakować się w sam środek obozu walk po to aby mnie uratować! On nie wie w co się wpakował! To musi być sen... Tak, to tylko sen.
~~~~~~~~
Kirito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz