Byłem w takim szoku, aż niemogłem wykrzeszac żednego słowa.
-Ja.... nie wiem ? - wymamrotałem
Ritta strasznie się zezłościła. Jeszcze mocniej zacisnęła pięść i mnie udeżyła.
Otrząsnołem się. Wiedziałem, że należało mi się.
-I co?! Masz zamiar tak siedzieć i nic nie robić. Wiesz, obiecałeś mi coś, ale jak widzę to twoje słowa są bez znaczenia.
Ritta wstała odeszła parę kroków i zaczła płakać.
-Ritta - podszedłem bliżej niej- Masz rację jestem kiepskim partnerem. Kiepski to i tak za mało powiedziane ... jestem do bani. Przepraszam.
Gdy to powiedziałem Ritta się odwruciła. Była podobna do Elizabeth.
-Eli.... - opuściłem głowę- Wybacz mi.
Gwałtownie się zerwałem i pobiegłem za tamtymi typami.
-Co ty robisz głupku?! Nie idź tam. Oni cię zabiją! - krzyknęła Ritta
-To bez znaczenia. Mnie mogą zamknąć i katować, a nawt zabić, ale Eli mają nie tykać! - wrzasnąłem
Złapałem trop i biegłem co sił w łapach przed siebie. Biegłem i biegłem... zapach Eli był coraz bardziej wyczuwalny. Nagle za mną pojawiła się Ritta.
-Samego cię nie puszczę. Ktoś w końcu musi cię obronić.
Spojżałem na nią.
-Dziękuję Ritta. Twoja pomoc mi się przyda.
Oboje odbiegliśmy do jakiejś groty. Przed wejściem stało dwóch typków.
-Znam ich... to ci sami co wzieli Eli. Ona pewnie jest w środku . Ritta czy....
-Nic nie mów wiem co masz na myśli.
Wyszedłem z krzaków i stanowczym krokiem szedłem w ich kierunku.
-Ty zobacz. To ten koleś co był z naszą ofiarą. Będziemy mieli się z kim zabawić - powiedział jeden ironiczym głosem
Cały czas szedłem przed siebie. Kilka metrów przed nimi zerwałem się i rzuciłem na nich. Powaliłem jednego na ziemię. Ritta w tym samym czasie starała się otworzyć drzwi do gorty. Po długiej i męczącej walce udało mi się z pomocą Ritty pokonać wroga.
Wszedłem do gorty. Było tak podejrzanie cicho ,,Pewnie reszty wrogów nie ma. Widocznie uciekli'' . Nagle usłyszałem kołatanie łąńcóchów.
-Eli ? To musi być ona! - biegłem w kierunku dźwięku
Stanołem przed żelaznymi drzwiami. Zamieniłem się w człowieka otworzyłem je i ujrzałem Eli przykutą łańcuchami. Podbiegłem do Niej i odpiołem łańcuchy. Starałem się ją ocucić, lecz niestety była nieprzytomna.
-Już nigdy Cię nie zostawię samej.
Wziołem ją na ręcę i wyszedłem z groty. Przed wejściem czekała na nas Ritta.
-Mama! Co z nią?
-Wszystko jest z nią dobrze. To twarda dziewczyna. - uśmiechnąłem się
~~~~~~ W watasze ~~~~~~~
Leżałem przy Elizabeth kilka godzin czekając, aż się obudzi.
===========
Eluś ? :P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz