Wróciłem na teren watahy. Zmieniło się wiele rzeczy... członkowie watahy, nastrój tu panujący, stworzenia, a przedewszystkim ja sam. Gdy odszedłem byłem dzieciakiem, niepoważny, ciekawy życia. Teraz? Życie dało mi w kość. Odnalazłem rodzinę i znów ją straciłem. myślałem. Zmieniłem się w człowieka, w tej postaci czułem się o wiele lepiej, swobodniej. Pokręciłem głową...
- Było, minęło. Teraz rozpoczyna się nowy rozdział w moim życiu. - wyszeptałej
Skrzydła zniknęły, pozwalając mi na swobodne poruszanie się pośród drzew i zarośli. Włożyłem ręce do kieszeni i ruszyłem przed siebie. Mimo tego, że było lato, to wiał zimny wiatr. Słońce tańczyło między drzewami. Zagwizdałem. Po chwili usłyszałem trzepot skrzydeł ptaka. Wystawiłem ręke. Usiadł na niej czarny jak smoła kruk. Zaskrzeczał i popatrzył na mnie zielonymi oczyna. Uśmiechnąłem się i dałem mu kawałek mięsa. Złabał go dziobem, podrzucił i połknął.
- Abyss.
Pogładzilem go po skrzydle. Raz po raz trafiałem na ciemnożółtą kość. Ptak śmierci. pomyślałem. Usłyszałem miarowe kroki. Ujrzałem dziewczynę. Była w moim wieku. Ptak zaskrzeczał i odleciał na najbliższą gałąź. Podszedłem do wadery.
- Witaj. Pozwoli pani, że się przedstawię. Danton, Akela Taka. A twoje imię, madame?
Ukłoniłem się lekko.
~~~~~~~~~~~~
Sometha?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz