-Eli... całe szczęście. W końcu się ocknęłaś. Tak się o Ciebie bałem. - łzy pociekły mi po policzkach
-Powiedz mi, że to tylko sen. Powiedz, że nie zrobiłeś niczego głupiego. - zasmuciła się Eli
-To nie sen. I wybacz nie dotrzymałem słowa. Lecz nie mogłem żyć z tom myślą, że dzieje Ci się coś strasznego. Moje życie straciło by sens, gdybyś nie stała obok mnie. Eli ja .... kocham Cię. Tak bardzo Cię kocham, aż zawsze chce być przy tobie. - przytuliłem się do Niej i uśmiechnąłem
-Kiri , ty głuptasie. Wisz, że teraz będzie ci groziło to samo co mi, że.....
-Ciiii ... nic nie mów. Twoje problemy są moimi problemami.
-No ale...
-Żadnego ale. Jesteśmy małżeństwem.
Podniosłem głowę i czule ją pocałowałem.
-Eluś, Skarbie o czym jeszcze nie wiem ?
=============
Eli jak na spowiedzi proszę ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz