Gdy byłem jeszcze ślepym szczeniakiem, rodzice opuścili mnie. Zostałem sam, lecz nie na długo. Znalazła mnie wadera i wychowała jak własnego syna. Po skończeniu drugiego roku, postanowiłem wyruszyć i poznać świat:
-Mamo, już czas bym opuścił swój dom i poszedł własną ścieżką!
-Wiedziałam, że ten dzień prędzej czy później nadejdzie. Nie będę ciebie zatrzymywała. Idź szukać swojego przeznaczenia. Tylko nie zapomnij o mnie.
-Dobrze!
Wadera kiwnęła tylko łbem ... Moja przygoda rozpoczęła się! Pewnego dnia, spotkałem wędrownego wilka. Był stary, bardzo stary.
-A kogoż to moje oczy widzą? Samotny wilk. Podejdź bliżej, nie musisz się mnie obawiać.
-Kim ty jesteś? -Spytałem z niepokojem.
-Nieważne kim ja jestem, ważne kim ty jesteś!
-Jestem Ki... zaraz .... czy ty czasem czegoś nie wypiłeś?
-Może. Posłuchaj mnie. Szukasz może jakiejś watahy?
-Wiesz ciężko mi określić, Chciałbym jeszcze zwiedzić ten świat w samotności.
- Rozumiem. Tylko pamiętaj, że kiedyś natrafisz na taką przeszkodę, którą samodzielnie nie pokonasz. Więc nie odmawiaj jeśli ktoś zaproponuje ci członkostwo.
Po tych słowach wilk zniknął mi z oczu jakby się rozpłyną.
Następnego dnia dotarłem nad jakiś potok. Na drugiej stronie brzegu dostrzegłem sarnę.
,,Ale jestem głodny'' Zacząłem się skradać.Skoczyłem i zabiłem swą ofiarą. Nagle usłyszałem kobiecy głos:
-Ej co ty robisz to była moja zdobycz!
-Jakoś nie widziałem byś ją miała w łapach.
-No bo ... ale już ją prawie miałem. Troszkę mi brakowało.
Odwróciłem się. Moje oczy ujrzały piękna waderę:
-Kim ty jesteś? -Spytałem
______________________
Elizabeth?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz