Poczułem że spadam w ciemność. Wokół mnie rozbrzmiewały rechoty wilków-duchów.
-Uratowałeś, ale sam zmalałeś! -tworzyły bezsensowne rymy i wnikały do mojego umysłu torturując nimi jak biczami.
-Zrobiłem to co do mnie należało! -warknąłem i kłapnąłem na nie zębami. Nic z tego, duchy rozmyły się i zaraz pojawiły w nowym miejscu.
Nagle wyszedł zza nich jakiś inny. Większy.
-Uratowałeś Kuu, przenosząc truciznę na swoje ciało. A ona ciebie uratowała. Damy Ci szansę. Zostaniesz duchem wśród żywych, do puki... -resztę słów zagłuszyły wilki.
-Do puki co?!?! Mów!! -zażądałem, jednak wilk zniknął. Upadłem na zimną posadzkę czując, że opadam z sił.
-Uratowała mnie...? -pomyślałem jeszcze i zemdlałem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz