-Jasne!
-To super.- ucieszył się
-Moon!- usłyszałam głos ojca- Chodź do nas! Zebranie rodzinne!
-Już idę! Przepraszam Zan, obowiązki wzywają.
-Nic nie szkodzi. To do wieczora.
-Do wieczora.- uśmiechnęłam się
Pobiegłam do rodziców.
~Wieczorem~
Powoli zbliżała się noc, powolnym krokiem szłam nad jezioro. Weszłam na drewniany mostek. Zan już czekał, podeszłam do niego.
-Przepraszam.- uśmiechnęłam się- Długo już czekasz?
~~~~~~~~~~
Zan?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz