Postanowiłam wybrać się w rodzinne strony. Razem ze mną szedł Dagger. Jest miłym wilkiem. I chyba coś więcej czuję do niego, ale jest taki tajemniczy i nie wiem czy czasem nie skrywa swojej partnerki. Jednak został moim przyjacielem. Doszliśmy tam na drugi dzień podróży. Było tam tak pusto i cicho. Jedynie pohukiwały sowy. Znalazłam grotę i tam przespaliśmy noc.
~~Rano~~
Przed jaskinią leżała świeżo upolowana sarna. Spojrzałam na Dagger'a. On też patrzył się na mnie.
- Ty upolowałeś sarnę? - Zapytałam z uśmiechem.
- Tak.
- Wracamy do Watahy?
- Yhym... Najpierw zjedzmy.
Zjedliśmy i zaczęliśmy wracać.
~~parę dni później (chyba dwa)~~
Nareszcie teren Watahy. Poszłam do swojej groty. Poczułam mdłości. Pobiegłam (w marę możliwości) do Loary.
- Cześć Loara.
- Witaj Ifus.
- Zbadasz mnie mam mdłości i głowa mnie boli.
- Jasne. Tylko już kolejna wadera dzisiaj mi się skarżyła na mdłości.
~~Po badaniu~~
- Mam może nie najlepszą wiadomość.
- Dlaczego?
- Ty nie masz partnera, prawda?
- Prawda. - spojrzałam na nią ze strachem.
- Jesteś w ciąży.
- Ale z kim?
- Tego nie wiem.
Wróciłam lekko smutna do groty. Ale z kim? Jak to się stało? - Myślałam. Z tymi myślami zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz