- Nie wiem - wzruszyłam ramionami (jak wilki je mają) - Może ma jakiś
honor i nie bedzie nam zatruwać życia przez ten czas. No a więc idziemy ?
- Tak
Poszliśmy do małego jelonka który miał zamiar się napić z wody.
Zaczęliśmy się skradać i rozdzieliliśmy się. Boorei skoczył na niego od
tyłu. Rozzłoszczone zwierzę rzuciło się w moją stronę. Postanowiłam
skoczyć i pomóc Boorei'owi który wczepił się zębami w grzbiet ofiary.
Oczywiście dał by sobie radę sam, ale to że jestem w ciąży nie dawało mi
przywileju nic nie robienia. Wybiłam się z ziemi i wylądowałam tuż
przed zwierzem. Byłam w dosyć nie korzystnej sytuacji. Jelonek stanął
dęba. Szybko cofnęłam się i złapałam go za kark z lewej strony. Szybko
jednak puściłam widząc, że Boorei zeskoczył ze zwierza i gotował się do
skoku na gardło. Wreszcie jeleń padł. Zaczęliśmy go jeść. Resztki, a
zostało trochę zaczęliśmy ciągnąc do reszty wilków. Po drodze pojawiła
się sylwetka Aishy. Rozmawiała (jeśli to tak można nazwać bo używała
mocy) z jakimś basiorem z naszej watahy. Gdy tylko nas zobaczyła
przerwała "rozmowę" i przybiegła z słodkim uśmieszkiem.
- Och... ale Boorei upolował pięknego jelonka - słodko się
popatrzyła a potem szepnęła mi na ucho wrednym głosem - A Kiti go całego
pożarła
Rzuciłam jej zabójcze spojrzenie.
- Co ci powiedziała ? - spytał mnie Boorei
- Próbowała powiedzieć coś trochę niemiłego ale jej to niezbyt wychodzi. - mruknęłam - Zazdrosna jest o ciebie.
Boorei ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz