"Biegłam przez równiny...
-Zostawcie mnie! Co ja wam zrobiłam?!
-Zabić dziecko słońca!-sykną basior
Chciałam użyć swoich mocy, lecz odebrał mi je. Ścigana skręciłam w stronę urwiska. Nie znałam dobrze tych terenów. Potknęłam się o kamień. Solaria wypadła mi z rąk, ja pojechałam po ziemi, prawie wpadłam do wody. Dziewczynka leżała pod samotnym drzewem, na szczęście nie była ranna. Haston podszedł do niej, nie mogłam nic zrobić. Złamałam nogę, sparaliżowana z bulu patrzyłam jak zabiera dziecko słońca, aby je zabić. Po twarzy spłynęły mi łzy. Byłam taka bezsilna..." W tym momęcie obudziłam się. Okazało się, że leżałam plackiem na podłodze. Wstałam. Cała obolała od nocowania na podłodze, poszłam w stronę kuchni. Lekko ziewnęłam. Otworzyłam lodówkę.
-Pusto. Ech, trzeba się pozbierać i iść do sklepiku.-ziewnęłam
Wlokłam się do pokoju. Złapałam szczotkę, przeczesałam włosy i związałam je. Ubrałam jakąś sukienkę i buty. Zabrałam portfel. Wyszłam z domu. Zaspana, ziewająca, niedobudzona, można powiedzieć, że zamulona weszłam do małego pomieszczenia z produktami.
-Mleko, płatki, trochę mięsa i składniki do sałatki poproszę.
-Już... To będzie 20 runów.
-Prosz.-podałam banknot.
-Dziękuje i miłego dnia.
-Ja też dziękuje.-zabrałam zakupy i ruszyłam w stronę tymczasowego mieszkania.
~W domu~
Włożyłam wszystko do lodówki. Zostawiłam mleko i płatki. Do miseczki wlałam mleko i wsypałam płatki. Zaczęłam jeść. Po posiłku postanowiłam zwiedzić okolicę.
~~~~~~
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz