-Lavi, cieszę się, że się o mnie martwisz, ale ja nie mogę żyć w niepewności. No dobrze już nic nie chcę wiedzieć. Dobranoc.
Postanowiłam się przewietrzyć. Poszłam na polanę. Usłyszałam szelest. Jeśli coś się stanie zawołam Ifus, nie będę budzić Lavi' ego. Za mną stanął Basior:
To był przyjaciel Derlicha.
-Kuu, już nie żyjesz i ten twój partner też! Hahaha.
-Nic mi ani jemu nie zrobisz!
-Tak myślisz ?
*Ifus. Ratuj!
-Taaak!
-To masz za swoje! -Rzucił jakiś czar zrobiło mi się słabo. Cofnęłam się. Po chwili znowu coś rzucił (chyba wyczarował dziurę) i Trahh! połamałam łapę. Ledwo przytomna upadłam.
-Zostaw ją! -Krzyknęła Ifus. Rzuciła fale dźwięku, basior upadł. -Kuu coś ci jest?
-Nie widać ? -Powiedziałam cicho.
-Zabiorę cię do twojej groty, co ?
-Tak -mówiłam coraz ciszej.
Przeniosła mnie za pomocą lewitacji.
-W grocie-
-Zostawię cię tu Kuu i pójdę po Loarę.
-Dobrze -powiedziałam jeszcze ciszej niż poprzednio.
Ifus poszła, a ja zostałam. Lavi chyba się obudził...
----------------
Lavi ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz