Wziełam szczenaika i poszłam za Versus'em. Polana Magii była bardzo dziwna... Pełna dziwnych roślin, ogromnych drzew i tajemniczych ,,Kapliczek". Szlismy tak bez słowa. W koncu nie wytrzymałam
- Gdzie my tak naprawde idziemy ???
- Nie wiem... Wszyscy którzy sie tu znaleźli juz nigdy z tad nie wrócili...
- Zkąd to wiesz ???
- Znam życie...
- Ale czymu nie wrócili ???
- Tego nie wie nikt...
Szliśmy dalej, nie zatrzymywaliśmy sie nawet na sekunde. Byłam bardzo zmenczona i głodna. W koncu nie wytrzymałam i padłam z wycięczenia.
- Nie mam siły iść dalej, zatrzymajmy sie tu an chwilkę, prosze
- Dobra jak chcesz
Zauwarzyłąm że Versus sie zmianił, był jakiś inny. Wolałam uwarzać. Nagle ziemia zaczeła się trześć. Pojawiłam sie gesta mgła i ogarneła wsszystko wokół nas. Pomyślałam To juz koniec... Jeśli to On, juz jesteśmy martwi... Z mgły wyłoniły sie dwa gigantyczne smoki
- Zabierz szczenaika i uciekaj, ja bede walczył
- Tak samo jak w Krainie Tytanów ???
- Zabierz tego szczenaiki i idz, jeśli ci życie miłe
On ma zamiar mi grozić ??? Dobra pujde tak jak on chce, ale jak zginie to juz nie będzie moja wina... Zaczełam biec przed siebie. Nie zwarzałam to co się wokół mnie dzieje, nie zwarzałam na to z kad i gdzie biegne, po prostu biegłam. (...)
~~Jakiś czas później~~
Po długim biegu zmeczenia wymusiło na mnie postuj. Byłam w jakimś dziwnym miejscu. Otozenie bardzo sie zmieniło. Nie było roślin tylko wysokie skały. w pewnej chwili dostrzegłam niebieske świato w jaskini, nieopodal. Podeszłam bliżej. Wnętrze jaskini byo wypełnione przepięknymi, niebieskimi minerałami.
Na końcu jaskini widniało jasne swiatło. Powolnym i niepewnym krokiem udałam się w tamta strone. Piedy przeszłam przesten ,,świetlny portal" Moim oczom ukazała się zapierająca dech w pierśach podziemna kraina.
Zatrzymałam sie na skale aby jeszcze przez chwile podziwiac piekno tych drzew, wody, skał. Wszystko miało niebieska barwę, a nieukrywam to mój ulubiony kolor. Mimo iż to jest pod ziemią było tam wiecej życia niż na teranach Watahy Wilczych Serc. Po chwili usłyszałam szelest. natychmiast odwruciłam się w tamtą strone. Z krzaków wyszedł mały szczeniak.
Niepewnym krokiem podzszadł blizej. Był bardzo osłabiony.
- Czego chcesz ??? - spytała (to wadera choć na nia nie wyglada xD)
- Znalazłam się tu przypadkiem, kim ty jestes ???
- Seeley, a ty ??? - była w stosunku do mnie ostrorzna i niepewnie zadawała pytania
- Rascha
Szczenaik, którego niosłam na grzbiecie ocknął się i niepewnie zsuna się na ziemie. Kiedy szczenaiki zobaczyły się natychmiast pobeigły w swoją strone. Najwidoczniej znały się.
- To ty porwałaś moja siostre - Seeley była wrogo nastawiona
- Nie, ja i Versus uratowalismy ją przed śmiercią
- Kłamiesz !!!
- Przyzekam nic złego nie chciałam jej zrobić
Szczenaiki oddaliły się na chwilę, ale zaraz wróciły.
- Pomozesz nam ???? - spytała waderka (ta pierwsza, nie Seeley)
- Dobrze, chodzcie ze mną. Wyjdziemy z tąd i poszukamy porzywienia - usmiachnełam się
- Ale z tąd sie nie da tak łatwo wyjść... - Wtraciła sie Seeley
- Jak to ??? -spytałam nieco zaniepokojona
Ciag Dalszy Nastapi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz