-Skoro chcesz nas oprowadzać...
-Czemu miałabym nie chcieć?
-Nie wiem...każdy ma inne upodobania...
-Zafiro.Chodź pójdziemy do naszych pokoi i ... No właśnie jak masz na imię?
-Mara.
-Ja jestem Andromeda a to Zafiro.To za pięć minut na dole.
-Okej.
Mara poszła szybko.
-Weź Zafiro nie strasz ludzi.
-Nie straszę o co ci chodzi?
-Dobra idź do swojego pokoju.
Szybko wyskoczyłem z jej pokoju, i poszedłem do swojego.Pokój był przytulny, po chwili wróciłem do pokoju Andromedy.
-Chodź idziemy bo zaczną nas się czepiać.
-No chodź.Może ci się humorek poprawi.
Zeszliśmy na dół.Mara już na nas czekała.Podczas zwiedzania zapolowaliśmy na sarnę.Do padającego drzewa wróciliśmy pod wieczór.
-No dzięki za oprowadzenie, to do jutra.-Powiedziałem.
-Nie ma za co.Dobranoc.
Mara poszła, a Andromeda wskoczyła do swojego pokoju.
-Dobra ja idę?
-Gdzie?
-Do pokoju a gdzie?
-No nie wiem...Dobra idź już braciszku...
-No dobranoc.
Wskoczyłem do pokoju i na chwilę się położyłem.Zmieniłem się w człowieka.
"Dobra to czas na wieczorny spacerek...Może nie zabiję nikogo przez
przypadek tak jak by powiedziała siostrzyczka"Uśmiechnąłem się do siebie
i wyskoczyłem z pokoju.Po chwili byłem w lesie.Chodziłem jakąś
ścieżką.Nagle usłyszałem czyjś oddech kilka metrów za sobą.Stałem się
nie widzialny.Zatrzymałem się jakaś wilczyca uderzyła we mnie, w
ciemności widziałem świetnie i od razu rozpoznałem Marę.Znów stałem się
widoczny i się uśmiechnąłem szeroko.
-A panienka co robi w lesie o tej porze?Się ciesz że cię znam bo
inaczej byłoby po tobie.Jeżeli chcesz iść ze mną to proszę bardzo, jak
kogoś nie znam to mi powiesz kto to jest a wtedy go nie zabiję.To jak
idziesz?
----Mara?----
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz