-Tęsknisz za swoją rodziną?-zapytałem.
Wadera nie odpowiedziała.
-Przepraszam.
-A ty tęsknisz za swoją?
-Nie wiem, ale raczej tak. Dziś rano znalazłem to...
Podałem waderze i zgiąłem to tak, aby na początku nie widziała.
-Wydaje mi się, że to moja kuzynka czy siostra. Nie znam swoich bliskich. Chociaż tęskno mi. To dziwne tęsknić za kimś kogo się nie zna.
Rozmawiałem z nią o czym tylko chciała. Słońce już zaszło, było dosyć ciemno. Znów zastała nas cisza...
-Hmm...
Wadera na mnie spojrzała pytającym wrokiem. Ja się rozglądnąłem i skoczyłem na waderę.
-Gonisz. Hehe.
Wadera lekko się zaśmiała, za nim zdązyłem odskoczyć złapała mnie za ogon i upadłem. Huk był dosyć głośny, Etoile chyba myślała, że coś mi się stało. Ja zatem szybko wstałem i dotknąłem wadery.
-Nic mi nie jest-uśmiechnąłem się.
Wadera znów mnie dogoniła, ale tym razem powiedziała:
-To trochę dziwne, że bawimy się jak szczenięta.
-Wiem, wiem, ale musiałem coś zrobić.
Etoile złapała mnie za ogon, znów ja zacząłem gonić. Teraz nie mogłem jej dogonić. Zaczaiłem się więc w krzakach. Kiedy Etoile przechodziła skoczyłem na nią.
-A gdzie się panienka Etoile wybiera?-zaśmiałem się.
------------------------
Etoile?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz