Obudziłam się. Było ciemno. Jednak było mi ciepło. Gdy mój wzrok przyzwyczaił się do panującego tu w większości mroku dojrzałam wilka siedzącego przy ognisku. Poruszyłam się, lecz moje plany o wstaniu uziemił ból głowy. Cicho pisnęłam. Czarny wilk podszedł. Spojrzał na moją głowę i zaczął coś z nią robić.
- Kim... k... jesteś... - wydusiłam
Te słowa to było za wiele. Zaczęłam pokasływać krwawym kaszlem.
- Uspokój się i siedź cicho bo inaczej to nie ja cię zabiję tylko ty sama.
- K... kim... jes... - podjęłam drugą próbę
- To pomyśl ! Jestem duchem Smoka Nicości. Tego co spotkałaś, wielkiego demona. Zostałem tu uwięziony !
Wilk przemienił się w coś na kształt człowieka, lecz nadal wilka. Miał ręce lecz z pazurami. Wziął naczynie i zaczął przemywać mi rany. Potem je opatrzył. Wszystko mnie bolało.
- Cz... czemu... poma... po... - z trudem szepnęłam
- Bo wiesz jestem sprawiedliwy - warknął - Nie zabijam gdy śpisz. Zabiję cię gdy będziesz w pełni świadoma tego !
Z jękiem obróciłam się. Kika dni potem gdy się obudziłam zobaczyłam, że jest tu jeszcze ktoś.
- Nie... - wilcza postać błagalnym tonem odezwała się do ducha Smoka - Proszę tylko nie ona... Zabij mnie...
- To ją zabiję ! Mogę robić co zechcę, a ty Bluin nie wtrącaj się !
Bluin ? Ona ? Skąd tu jest ?
- Proszę ojcze nie rób tego...
Ojcze ? Tysiące myśli walczyło o pierwsze miejsce w mej głowie.
- Bluin idź stąd bo ty też długo nie pożyjesz !
Wstałam. Z wielkim bólem, ale wstałam. Bluin mnie zauważyła. Dała znak bym uciekała. Cicho zniknęłam w ciemnym skalnym korytarzu. Błądziłam myśląc o waderze, którą zostawiłam.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz