Rozejrzałam się niepewnie. Ruszyłam. Weszłam pomiędzy skały. Cicho stąpałam po piasku. Usłyszałam huk. Odwróciłam się, lecz nic nie zauważyłam. Niespokojnie stanęłam przy skale, gdy zobaczyłam go. Za wielkim kamieniem był smok:
Dostrzegł mnie i ruszył w moją stronę. Zaryczał i podniósł łapę by mnie rozgnieść. Szybko odbiegłam i przypomniałam sobie jedną z mocy. Mocno się skupiłam, lecz wciąż biegłam na oślep. I udało się. Zmieniłam swój kolor w kolor podłoża i skał. Smok mnie nie widział. Skorzystałam z okazji. Uciekłam. Zatrzymałam się i zdałam sobie sprawę, że mnie nie goni. Znajdowałam się w jakiejś jaskini. Wyjrzałam na zewnątrz i zauważyłam demona więc szybko się schowałam. Ruszyłam korytarzem. Chodziłam tak dosyć długo. Nagle zobaczyłam wilka. Miał takie same jak smok, tylko, że smok prawie niezauważalne wzory na szyi. Wyglądał tak:
Usłyszałam jego szyderczy śmiech i ogarnęła mnie ciemność...
Straciłam poczucie czasu i rzeczywistości...
Wydawać się mogłoby, że nie byłam już na tym świecie...
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz