- Tak. Ja zachowałam się niezbyt odpowiednio i... ale już wszystko ok.
- Jasne - odparł basior
- To super, ale ja już muszę iść - uśmiechnęłam się i odbiegłam.
Pobiegłam do Padającego Drzewa do "pokoju" Katee.
- O jesteś - wyhamowałam przed nią
- Chmm ? - odparła zamyślona
- Bo... chcę ci coś powiedzieć. - rozglądnęłam się niespokojnie
- No mów - nadal się nie odwróciła
Postanowiłam wyrzucić wszystko z siebie, potem będzie czas na pytania.
- Nasza matka nie żyje. Wiesz o tym ?
- Tak - kiwnęła głową
- Ale to jest nieprawda. On jakby nie umarła. Żyje w innym chmm...
wymiarze, jakby w innym świecie i tu nie chodzi o zaświaty. Jest potężną
istotą tamtego światu. W każdej chwili mogę się z nią spotkać. -
nabrałam powietrza
- Co ? - wydusiła Katee
- Dobra. Od początku. Gdy się urodziłyśmy matka kilka dni potem niby
umarła, lecz tak naprawdę uciekła do domu. Zostawiła nas w tej watasze
abyśmy miały normalne życie.
- A co z tatą ? - spojrzała na mnie trochę smutna - Z nim pewnie też to nieprawda.
- Tak - lekko skinęłam głową - On żyje. Był przy naszych urodzinach i
też niby zginął w wojnie kilka dni potem, lecz tak naprawdę odszedł.
- A skąd to wiesz ? - po chwili spytała
- Rozmawiałam z matką. Pierwszy raz w wieku niecałego roku. Wszystko mi opowiedziała, ale ja nie umiałam przekazać tego tobie.
- Super... - westchnęła
- Yyymmm... to nie wszystko. - spojrzałam na siostrę pytająco
- No ? - chyba zezłoszczona całym zajściem i tym, że ją okłamywałam powiedziała
- Mamy młodsze rodzeństwo. - odczekałam chwilę by siostra ochłonęła - Wczoraj dowiedziałam się, że nazywają się Jilly i Vyer.
- Rozmawiałaś wczoraj z mamą ? - spytała ze łzami w oczach
- Tak - odparłam - Jeszcze wcześniej mówiła, że tata pojawił się u
niej i był tam aż szczeniaki osiągnęły 6 miesięcy, lecz potem musiał
odejść bo tamten wymiar nie jest dla takich wilków. Mówiła także, że gdy
będą miały rok, niech je zabierzemy.
- Czemu ? - zmarszczyła brwi Katee
- Pozycję w tamtym świecie trudno jest zdobyć. Szczeniaki nie mają
tam dobrego życia. Chce aby było im lepiej i abyśmy my się nimi
zaopiekowały.
- Dobrze - po policzku siostry spłynęła łza.
- Nie płacz - usiadłam koło niej - Będzie dobrze.
- I-i-le one mają lat ?
- Prawie rok.
- T-t-o ...
- Wyruszymy za kilka tygodni, max. miesiąc. Możemy jeszcze wcześniej porozmawiać z mamą jak chcesz.
Katee pokiwała smutno głową. Nagle do pokoju wszedł Boorei.
---------------
Boorei ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz