- ,,Wilki Północy", ,,Wilki Deszczu", ,,Wilki Żywiołów"... - czytałam sobie pod nosem - O! - powiedizałam głosniej i wyciagnełam książke - ,,Wilki Natury" moze jestem jednym z nich... - Otworzyłam ksiązke i zaczełąm cihco czytać - ,,Niegdyś te wilki żyły prawie w każdym wymiaże, jednak po Erze Ognia ich liczba znacznie zmalała. Przez wiele wieków Wilk Natury był zagrożony wyginięciem jednak nadszedł czas w którym ich liczebność gwałtownie sie powiekszyła. Mimo iz te wilki nadal nie odzyskały swojej dawnej liczebnosci, i żyją w wiekszej cześci wymairów, nadal istneije przypuszczenie ze te wilki wyginą całkowicie." - ziewnełam - Nic ciekawego... Moja mama jest wilkem Księżyca, a tata snów i nocy... Moze cos z tego wywnioskuję... - odłożyłam ksiażke i w tej samej chwili w oczy rzuciała mi sie ogromna stara ksiega, leżaca na stosie innych ksiązek.
Podeszłam i wziałam ją. Zdmuchnełam kurz z okładki i przeczytałam pod nosem - ,,Kroniki Wilków"... To może być ciekawe... - prowadziłam ciagły monolog.
Usłyszałam, że ktos tu wchodzi. Wziełam książke i zaczełam rozglądać sie za jakas kryjówką. Cicho ruszyłam w głab biblioteki, a w tej samej chwili weszli tam Misiu z Syberią. Zaczełam ,,bładzić'' miedzy regałami. To pomieszczenie wydawało sie nie mieć końca. Panowała już prawie kompletna ciemność, a końca nie wiać. Zatrzymałam się. Ani wadery, abi basiora nie było nigdzie widac. Odetchnełam z ulgą i usiadłam miedzy regałami. Położyłam księge, a raczej Kronike na podłodze. Otworzyłam ją na losowej stronie. Wtedy zaczeło sie coś dziać. Kartki zaczeły same sie przekładać.
Wystrasztłam się. Po chwili strony uskopoiły się. Ale promienie nadal wydobywały się z wnetrza Kroniki. Spojrzałam do środka. Wtem w światle pojawił się duch wadery.
- Czemusz wzywasz, pani ??? - spytała dziwnym jak dla mnie głosem
- J-ja.. - zawachałam się - J-ja c-chciałabym... - powiedziałam drżacym głosem - ...chciałabym poznać moją rase - dokonczyłam jednym tchem
- Swą Rase powiadasz - bardziej oznajmiła niż spytała - A więc i tak się stanie...
Błekitna mgiełka pojawiła sie wokół mnie. Światło coraz bardziej się nasilało.
- Co sie dzieje ??? - spytałam zaniepokojona
Wadera nic nie odpowiedziała. Po krótkej chwili mgiełka opadła, a switło prawie całkowicie znikło.
- Wyczówam złą Aure, co nie wróży nic dobrego...
- Czy mogłabyś nieco jaśniej ???
- Przez twą rase, ty i inni będziecie mieli wiele problemów...
- W dalszym ciągu nie rozumiem...
- Panienko, jesteś Wilkem Oblicza, a wiedz iż te wilki wyginełu wile wieków temu. Będziesz jedynym i ostatnim wilkem tej rasy. Wigineły, ponieważ z tą rasą wiąże się choroba zwana Rozdwojeniem Jaźni. W przypadku tych wików mają bardzo dużo osobawosci, a także kradną osobowość innych... Musisz uważać co robisz. Nad tym nie da się zapanować...
- Jak to ??? To moje życie i zycie innych przezemniebędzie istnym piekłem ???
- Można tak rzec, ale to twoje słowa, pani. Nie wiem jeszcze do jakiego stopnie to może sie posunąć...
- Jest jakeś wyjście ???
- Od przeznaczenia nie uciekniesz... - powiedziała, ale nie skończyła bo ze zości szybko zamknełam ksiażke. Usiadłam nad zamknięą Kroniką i płakałam użalając sie nad swoim losem...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
- J-ja.. - zawachałam się - J-ja c-chciałabym... - powiedziałam drżacym głosem - ...chciałabym poznać moją rase - dokonczyłam jednym tchem
- Swą Rase powiadasz - bardziej oznajmiła niż spytała - A więc i tak się stanie...
Błekitna mgiełka pojawiła sie wokół mnie. Światło coraz bardziej się nasilało.
- Co sie dzieje ??? - spytałam zaniepokojona
Wadera nic nie odpowiedziała. Po krótkej chwili mgiełka opadła, a switło prawie całkowicie znikło.
- Wyczówam złą Aure, co nie wróży nic dobrego...
- Czy mogłabyś nieco jaśniej ???
- Przez twą rase, ty i inni będziecie mieli wiele problemów...
- W dalszym ciągu nie rozumiem...
- Panienko, jesteś Wilkem Oblicza, a wiedz iż te wilki wyginełu wile wieków temu. Będziesz jedynym i ostatnim wilkem tej rasy. Wigineły, ponieważ z tą rasą wiąże się choroba zwana Rozdwojeniem Jaźni. W przypadku tych wików mają bardzo dużo osobawosci, a także kradną osobowość innych... Musisz uważać co robisz. Nad tym nie da się zapanować...
- Jak to ??? To moje życie i zycie innych przezemniebędzie istnym piekłem ???
- Można tak rzec, ale to twoje słowa, pani. Nie wiem jeszcze do jakiego stopnie to może sie posunąć...
- Jest jakeś wyjście ???
- Od przeznaczenia nie uciekniesz... - powiedziała, ale nie skończyła bo ze zości szybko zamknełam ksiażke. Usiadłam nad zamknięą Kroniką i płakałam użalając sie nad swoim losem...
Ciąg Dalszy Nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz