Przez całe popołudnie spędziłam z Elmem dręcząc go przeróżnymi pytaniami. O jego pracę, o watahę, jego rodzinę i przyjaciół i co tam jeszcze wpadło mi do głowy. Nim obejrzałam się nastał wieczór. Opuściłam towarzystwo "przyjaciela" i ruszyłam w stronę Padającego Drzewa. Przechodząc obok stawu coś spadło mi na nos. Zaczęłam kichać co wyglądało dość komicznie. W końcu uspokoiłam się i spojrzałam w niebo. Z ciemnego sklepienia powoli spadały pojedyncze płatki.
- Śnieg! - pisnęłam uradowana
Pędem ruszyłam wąską dróżką - takim moim skrótem. Po chwili byłam wewnątrz ogromnego drzewa. Nadal biegnąc wpadłam do pokoju Taty-Kirito.
- Mamo, tato śnieg! Pada śnieg! - krzyknęłam, a uśmiech nie znikał z mojej twarzy
Popatrzyłam na rodziców. Od razu odgadłam o co chodzi.
- Będę miała rodzeństwo, prawda? - zapytałam z tym samym entuzjazmem
~~~~~~~~~~
Kirito?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz