Wstałam i przytuliłam Kirito.
- Nie jesteś do bani. Wręcz przeciwnie, jesteś kochany. - wyszeptałam - Jesteś jedyny, wyjątkowy.
Uniosłam rękę i delikatnie otarłam łzy męża i mocniej go przytuliłam.
- I nie płacz już, proszę.
~~~~~~~~~~~~
Kirito? Przepraszam, że takie krótkie i za takie zakończenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz