- Nie przeszkadzajcie sobie. - zboczyłem z kursu.
Zacząłem iść w stronę wody. Westchnąłem. Przeszłość mnie gania boję się, że znów wróci i będę musiał stąd uciec. A nie chcę... Na prawdę nie. W mojej głowie słyszałem głosy. Moich przodków? Nie. Demonów. Jestem przeklętym wilkiem. Czarny Ogień. On jest przeklęty, a ja jestem w jego posiadaniu. Nikt o tym nie wie. Wszyscy wiedzą o iluzji. Nie o ogniu. Słyszę kroki.
- Amadeus, znowu się nad sobą użalasz?! - powiedział właściciel kroków.
Odwróciłem się. Moim oczom ukazał się mały, czarny jednorożec. Mój "patron".
- Sharon. Co ty tu robisz? - powiedziałem podchodząc do stworzenia.
- Przysłali mnie. - odpowiedziała.
- Sharon, kto?
- Dobrze wiesz kto, a ja nie lubię wypowiadać jego imienia.
Zauważyłem, że Moon i Zan siedzą przy drodze i wysłuchują wszystkiego.
- Poczekaj chwilę. - powiedziałem do towarzyszki.
Podszedłem w stronę Moon i Zan'a. Spojrzałem na nich z wyrzutem.
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - moje oczy błysnęły.
Sharon podbiegła do nas.
- Amadeo, to ty się przejmujesz tak swoim życiem. To twoja wina. Ty się wstydzisz swojej rasy!
- Sharon... - zdążyłem tylko wypowiedzieć jej imię.
- Nasz Amadeo nie jest tylko Wilkiem Iluzji. Jest Wilkiem Czarnego Ognia i Iluzji. Ma przeklętą moc.
Spuściłem łeb. Widziałem zdziwione twarze znajomych. Nie wiedzieli o co chodzi. W końcu Moon się odezwała...
~~~~~~~~~~
Moon?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz