Późną nocą po cichutko wyszedłem z groty i usiadłem pod drzewkiem. Oparłem plecy o pień i patrzyłem jak delikatny i chłodny wiatr szeleści liśćmi. Przymrużyłem na chwilkę oko i wziąłem głęboki wdech. Nagle usłyszałem że ktoś po cichutku się do mnie zbliża.
-Hej Tato można obok ? - wymamrotała Ritta
-Nie pytaj tyko kładź się obok i coś Ty taka zmordowana ?
Waderka położyła się obok.
-No bo to przez Moon. Od Kiedy Mama jest zajęta to Moon się mną opiekuje.
-No tak wiem o tym .
-No i ona tak strasznie mnie męczy tymi treningami i polowaniem i treningami i polowanie w kółko to samo i mnie sprawdza czy jestem odważna ... i już sił nie mam na nic - położyła łeb na futerku Kirito
-oj biedaczek - cichutko się zaśmiałem
-No i jeszcze Kaz. Jak ja go kiedyś osobiście zaduszę tymi łapkami ! Tak mnie złości ... ciągle na niego trafiam .Grrrr
-Ej Ri spokojnie spokojnie. Czym Cię tak złości ?
-No tym że.... że.... no bo on jest.... jest... bo ciągle mnie złości tym.... no... no... bo...
- Ritta Ritta Ritta - pokręciłem łbem - wy chyba z natury jesteście dla siebie wredni, albo że nie podoba Ci się to że " wujek" zadaje się z twoimi znajomymi?
-Nieeee ! Niech się zadaje z kim tylko zechce, ale niech chociaż czasem znajdzie czas i dla mnie, a nie olewa.
-To może zacznij jakoś inaczej spędzać z nim czas, a nie na kłótniach i bójkach. Nie wiem... pobaw się z nim... ale bez gryzienia. Idźcie na polowanie. Bo pewnie on sam też chce się rozerwać i rozluźnić
-No... dobra. Postaram się - Ritta utuliła tatę po czym wstała i poszła do mamy
Uśmiechnąłem się tylko i pokiwałem łbem " młodzież " wyszeptałem.
Kilkanaście minut po tym ponownie usłyszałem jak ktoś idzie był to Kaz
-Oj.. coś ruchliwa ta trasa pod drzewem - zaśmiałem się
-Bardzo śmieszne! spacerować już nie mogę ? - warknął i podszedł bliżej
-Nie no możesz możesz, nie zabraniam Ci przecież
-Grrr co ty taki wiecznie happy ?- zdziwił się
-Aaa bo ... popatrz Moon tam nad wodospadem ! - pokazałem łapą
Kaz szybko się odwrócił i błądził wzrokiem szukając " kogoś "
-Hahaha .. wiedziałem oj wiedziałem.
- No co ! mogła się topić ! - szybko wbił spojrzenie we mnie - Grrr wredny to ty jesteś .
-Nieee... raczej coś chciałem sprawdzić - powoli wstałem
-Co "sprawdzić " - lekko się zdziwił
-Aaaa tajemnica - poklepałem go łapą po ramieniu
z wielkim uśmiechem na twarzy poszedłem nad jeziorko. " Eh w tej watasze wszyscy różnią się charakterem i to bardzo. Bynajmniej jest ciekawie... i czasem zabójczo " szeptałem sobie pod noskiem. Kiedy dotarłem do celu było już bardzo późno i ciemno. Tylko gwiazdy rozjaśniały niebo, dziwne że nie było widać księżyca. Przycupnąłem nad brzegiem i spojrzałem w taflę wody.
-Hej Tatko ponownie... - powiedziała z zaskoczenia Ritta która stała nade mną
-Ej!!! chcesz bym zawału dostał...
-wybacz, ale zasnąć nie mogę - usiadła obok
-Oj.. co się stało ? Złu Kazio Cię dręczy ?
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Ritta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz