Narescie w domu, narescie nie jestm juz szczenaikem, narescie moge odkrywać moce... Pora iść po Rasche, żeby ze mna pocwiczyła. Pobiegłam do ,,pokoju" Rasch.
- Pujdziesz ze mna poodkrywać moce, prosze - zaczełam zachowywać sie jak szczenaik
- Dobrze, chodzmy
Wraz z Rascha poszłam nad staw. Zima sie jeszcze nie skończyła, ale na szczęscie nie ma już tyle śneigu. Rasch usiadła pod drzewem a ja przy niej.
- Qeen jesteś już nastolatką, a jak na tradycje księżycowych wilków przystało, nastoletni wilk mósi wybrać sobie nowe imie
- Jako to nowe imie ??? Ja byłam, jestem i bede Qeen czy tego chcesz czy nie
- Źle mnie zrozumiałaś. Na imie mam Rasch, no ale nazywają mnie Rascha i się już tak przyjeło. Wybrałam sobie imie Raschel, ale nadal moge używac imienia Rasch. Rozumiesz ???
- No coś tam...
- No to jake sobie imie wybierasz ???
- Moze... zrobie jak ty, przerobie swoje imie
- Na jake ???
- Na przykłąd na... Qeentaly !!!
- Ładnie i orginalnie... No to Qeen mozesz przystapić do treningu, ale ja niejstety nie moge ci pomóc...
- Wiem... A jak ty odkrywałaś swoje moce ???
- Długa historia... Jako Ksieżniczka miałam inne moce, kiedy tu trafiłam otrzymałam inne...
- Aha... A jak sie odkrywa moce ???
- Predzej czy pózneij same zacznął sie ujawnieć - usmiechneła sie
- Ale ja chce teraz odkrys swoje moce
- Wszystko w swoim czasie. Masz dopiero rok i sześć miesiacścy. Masz jeszcze czas
- Ja chce odkryć przynajmiej jedna moc
- No dobrze, możemy spróbować...
- Ale jak ???
- To juz twój problem... - Rascha usmiechneła się
- Ale ty miałąś mi pomóc wiec to też częściowo twoja sprawa
- No dobrze... Stoczymy jakby tką wale i pokażesz co potrafisz
- Dobra
~~Troche później~~
Byłysmy już gotowe, aby rozpocząć bitwe.
- Zaczynamy ??? - spytałam
- Na trzy...
- Raz...
- Dwa...
- Trzy !!!
Rozpoczełyśmy bitwe. Wcześniej umówiłam sie z Rasch, że nie bedzie zbytnio używać mocy. Próbowałam skoczyć na przeciwniczke, ale ta zrobiła unik i wylądowałam w wodzie. jednym skokem znalazłam sie na lądzie. Przystąpiłąm do kolejnego ataku. Podbiegłam do Raschy, symulując skok w przud odskoczyłam na bok, a potem an przeciwnika. Udało się. Przyisnełam przeciwniczke do ziemi.
- Dobrze... - powiedziała
- A jednak mi sie udało
- Mozesz juz mnie puścić ???
- Tak
Puściłam Raschy i odeszłam na bok.
- Jake uczucia towarzyszyły ci przy poszczegulnycg ruchach ????
- Przy pierwszym skoku miałam z dużo pewności siebie i nie wyszło. Potem jak wpadłąm do wody zdenerwowałam sie troche i chciałam ci sie zrewanrzować. Kiedy biegłam w toja trone układałam plan jak by tu cie powalić. Potem kiedy juz leżałaś na ziemi byłam dumna, że udało mi sie za drugim podejściem.
- Nawet dobrze, teraz zastanów sie chwile jaka moc jest przydatna a jaka nie...
Myslałam chwilę po czym powiedziałam
- Bardzo przydatne jest uzdrawianie, miom iż jest wyczerpujace. Natomiest mało przydatne jest... Przewidywanie przyszłości, poniewarz przyszłość jest krucha i każdy krok postawiony w innym miejscu zmienia ją.
- Bardzo dobrze, polejne zadanie.
- A ile ich bedzie ???? - pzrerwałam
- Wiesz co reszte odłużmy na później teraz musze wracać do Desto...
- Desto wrócił ???
- Tak i teraz jesteśmy parą
- To cudownie, nareście dostałaś to czego chciałaś
- No to ja juz pujde...
- Dobrze
Porzegnałam sie w Rasch. Ona pobiegła do Padającego Drzewa, a ja została i rozmyslałam jake to mogę mieć moce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz