niedziela, 29 września 2013

Od Elizabeth - Przeszłość Powraca Cz. 1

Gdy Joseph oddalił się, usiadłam.
- T-to ja mam b-brata? - wyszeptałam
- Nie wiedziałaś o tym? - zapytał zdziwiony Kirito
- N-nie.
- Oj Eli.
Basior usiadł obok mnie. Przyłożyłam łeb do jego miękkiego futra na szyi i cicho westchnęłam. Był taki ciepły, przy nim czułam się bezpiecznie. Cieszyłam się, że jest przy mnie, że jest moim ukochanym. Zaczął wiać ciepły, letni wiatr. Biało-czarna grzywka unosiła się. Przez chwilę można było zauważyć bliznę w kształcie trójkąta, która miała miejsce na prawym górnym boku łba. Był to jedyny dowód na to jaką miałam przeszłość i przez co przeszłam. Chciałam o tym zapomnieć, o walkach, o krwi, o tym, że ledwo zdołałam przeżyć. Nie chciałam aby ktokolwiek wiedział coś o mym czwartym oraz piątym roku życia, to było zbyt bolesne. A jednak partner musiał zobaczyć znak.
- Eluniu, co to za blizna? - zapytał czule
- Pamiątka sprzed pięciu lat... Nie lubię o tym mówić.
Gwałtownie wstałam, położyłam uszy, byłam gotowa do ataku. Wpatrzona w jeden punkt. Czułam znajomy, znienawidzony zapach. Bolesne wspomnienia powróciły. Z zarośli wyszli mężczyźni Elfiej rasy. Znałam ich i to bardzo dobrze. Wiedziałam po co przyszli. Na twarzach mieli wymalowane te same podstępne uśmiechy.
- Emoenuel, w końcu znaleźliśmy nasza zgubę.
Trącił białowłosego w ramie.
Kirito popatrzył na mnie z przerażeniem oraz zdziwieniem. Przeszłość powróciła - pomyślałam.
- Popatrz, jest jeszcze jeden. - powiedział drugi
- Taki misio? Nie nada się.
- Masz rację i tak szef kazał odnaleźć i przyprowadzić wadere.
Wiedziałam, że muszę tam wrócić, dla dobra watahy, a co najważniejsze dla bezpieczeństwa Kirito.
- Kirito... ja... ja muszę iść z nimi. - powiedziałam tłumiąc płacz
- Dlaczego? Elizabeth, dlaczego?!
- Dla dobra watahy... dla twego bezpieczeństwa.
Popatrzyłam na niego. Widziałam, że boi się o mnie. Zmieniłam się w człowieka i przytuliłam go wciągając jego przyjemny zapach.
- Wrócę, obiecuję... nie wiem kiedy, ale wrócę. T-tylko obiecaj mi, że nie zrobisz nic głupiego, że nie pobiegniesz za nimi i mną. Chcem abyś był bezpieczny. - wyszeptałam
Kilka gorzkich łez spłynęło po policzku i spadło na brązowe futro wilka.
- Obiecaj mi to, proszę. - wyszeptałam przez łzy
- Przysięgam. - szepną
Puściłam go, otarłam łzy. Przybrałam wilczą postać i poszłam w stronę mężczyzn. Stanęłam przed nimi, jeden z nich założył mi łańcuch na szyję i pociągną w stronę krzaków. Przeskoczyłam przez nie. Czarnowłosy podniósł mnie i włożył do klatki po czym zamkną ją. Wóz ruszył, zaczęła się droga do piekła. Po około półgodzinie zamknęłam oczy i zasnęłam...
W Tym Samym Czasie - Wataha
Szara, skrzydlata wadera biegła tropem brązowego basiora. Mruczała coś pod nosem. Podniosła łeb czując świerzy zapach. Przybrała ludzką formę.
Przebiegła jeszcze kilka metrów po czym skoczyła na Kirito, nie pozwoliła mu wstać i z zaciśniętą pięścią wywarczała...
- Co zrobiłeś mamie?! Gdzie ona jest!?
~~~~~~~~~~~~~~~~
Kirito?

Od FalVie - C.D. Od Mystic i Carl'a

- Jest ciepło, bo jest lato... - powiedziałam znudzona.
Wadera wyszła z wody i otrząsnęła się. Ja natomiast skierowałam się w strone lasu, a kiedy miałam zamiar odejść powiedziałam:
- Ja już idę, wiec zostajesz tu sama...
Poczekałam chwile, jednak nie usłyszałam odpowiedzi. Powoli ruszyłam w strone lasu. Szłam, szłam i szłam, aż nagle... Jakiś basior wpadł, na mnie i zderzyliśmi się głowami. Upadliśmy na ziemię. Samiec podniósł sie i podszedł do mnie.
- Nic ci nie jest? - spytał
- Nic.
- Na pewno?
- Tak.
- Bardzo cię przepraszam. Ja nie chciałem.
- Ok, rozumiem.
- Przepraszam cię. Byłem zamyślony i nie wiedziałem gdzie idę. - nadal drążył temat (-,-)
- No dobra nic się nie stało.
- Ok,ale jest dobrze?
- Ile razy mam powtarzać, że tak? - powiedziałam lekko zdenerwowana
- Dobra już dam sobie spokój, a tak po za to jestem Carl, a ty?
- Ja jestem FalVie, ale dla przyjaciół Faluś.
- Jesteś strasznie podobna do mojej przyjaciółki z innego wymiaru.
- A więc jesteś z innego wymiaru? - spytałam zaciekawiona
- No tak przed chwilą to powiedziałem.
- Nie należysz do mądrych prawda?
- Sam nie wiem, czasem jestem geniuszem.- uśmiechnął się.
- Już ci wierzę...
- Na serio przypominasz mi Sophię, więc od dziś mówię ci Sophia.
- No, ale ja mam na imię Faluś.
- O ile się nie mylę to dla przyjaciół. Znasz okolice prawda? Może mnie oprowadzisz?
- Ech... - westchnełam - No dobra, oprowadzę cię.
- No to prowadź - powiedział uradowany
~~Jakiś czas później~~
Pokazałam basiorowi wszystkie tereny. Było już całkiem późno, a ja byłam głodna wiec postanowiłam, iśc na polowanie.
- Idę na polowanie - oznajmiłam
- Mogę iść z tobą ??? - spytał Carl
- Chm... No nie wiem... Jak musisz to chodź.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Carl ?????

Od Daryla

Wstałem rano, przygotowałem się na łowy i ruszyłem. Chodząc po terenach, myślałem co się teraz dzieje z Merle'm, Glennem, Shanem, Amy i resztą. To trochę nie w porządku zostawiać ich samych, jeżeli coś się im stanie? A jeżeli coś się stanie Lori? Carl w sumie w innym wymiarze to jeszcze dziecko... W końcu do głowy przyszła mi jedna myśl: "Musimy wracać". Najpierw znajdę rozwiązanie jak się do nich dostać. Zmieniłem się w człowieka, ponieważ nie byłem do końca pewny czy mnie zaatakuje "sztywny". Zacząłem szukać i tropić, kiedy usłyszałem jak coś szeleści... Odwróciłem się i zobaczyłem wiewiórkę, po cichu powiedziałem:
-Obiad...
Strzeliłem stworzeniu w łebek. Podniosłem wiewiórkę i wsadziłem ją do kieszeni. Szedłem dalej...
CDN

sobota, 28 września 2013

Od Carl'a

Wyszyłem z jaskini, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Przez dłuższy czas myślałem o swojej rodzinie, mam nadzieję, że poradzą sobie beze mnie. Wciąż jestem z nimi bardzo związany. Niestety oni znajdowali się w innym wymiarze. Zostawiłem ich bez słowa, no i jeszcze w ogromnym chaosie. Żałowałem, że nie zdążyłem ich przeprosić. Na szczęście Daryl poszedł za mną. Teraz, gdy poznam okolice znajdę przejście do drugiego wymiaru.
Plątałem się pomiędzy jaskiniami, a jeziorkiem.
Tu było tak spokojnie, cicho... inaczej niż tam. Szedłem myśląc o wszystkim, a jednocześnie o niczym. Byłem strasznie zamyślony no i w jednej chwili wpadłem na waderę. Uderzyłem ja w głowę głową. Oboje upadliśmy na ziemię. Szybko się podniosłem i podbiegłem do wadery.
-Nic ci nie jest?
-Nic.
-Na pewno?
-Tak.
-Bardzo cię przepraszam. Ja nie chciałem.
-Ok, rozumiem.
-Przepraszam cię. Byłem zamyślony i nie wiedziałem gdzie idę.
-No dobra nic się nie stało.
-Ok,ale jest dobrze?
-Ile razy mam powtarzać, że tak?
-Dobra już dam sobie spokój, a tak po za to jestem Carl, a ty?
-Ja jestem FalVie, ale dla przyjaciół Faluś.
-Jesteś strasznie podobna do mojej przyjaciółki z innego wymiaru.
-A więc jesteś z innego wymiaru?
-No tak przed chwilą to powiedziałem.
-Nie należysz do mądrych prawda?
-Sam nie wiem, czasem jestem geniuszem.- uśmiechnąłem się do FalVie.
-Już ci wierzę.- zabrzmiało lekkim sarkazmem.
-Na serio przypominasz mi Sophię, więc od dziś mówię ci Sophia.
-No, ale ja mam na imię Faluś.
-O ile się nie mylę to dla przyjaciół. Znasz okolice prawda? Może mnie oprowadzisz?

-----------
Sophia (FalVie)????

wtorek, 24 września 2013

Od Josepha- CD historii Kirito

-Aha -rzucił przyglądając mu się.
-Kopę lat -przeniósł wzrok na Eli i Kuu- Choć pewnie mnie nie pamiętacie. Joseph -powiedział i się rozejrzał- Tsa... To ja już pójdę. Nie chcę przecież przeszkadzać gołąbeczkom -parsknął i się odwrócił. Zniknął, nakazując swoim cząsteczkom zmienić postać.
*  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *  *
Wszedł cicho do jaskini i położył się w jakimś kącie. Położył łeb na łapach i przymkną oczy. Poczuł, że ktoś przed nim staje.
-Nowy? -burknął czyjś głos.
Basior otworzył oczy i ujrzał...
____________
Kogo?

poniedziałek, 16 września 2013

Cd od Kirito - do Josepha

Popatrzyłem się na niego ze zdziwieniem. Potrząsnąłem głową i powiedziałem. 
-Jam Kirito. Dla znajomych Kiri. Doradca i kochający mąż Elizabeth. - przysunąłem się do Eli i uśmiechnąłem się. 
====== 
Kto chce niech dokończy to ,Coś' co nawet opowiadaniem się nie nazywa xD

czwartek, 12 września 2013

Od Josepha- CD Kuu i Elizabeth

Zdziwiłem się, że mnie nie poznała. Cofnąłem się o krok, gdy nagle pojawiła się Kuu.
-Miłe przywitano -warknąłem okrążając je- Żeby tak brata własnego nie poznać -zmrużyłem oczy patrząc teraz na basiora.
-A ten to kto, niby?

_______________________
Co Ty z tym Józefem? ;-;
Edit: Panie "Kirito" ??
Już nie mogę sobie napisać, jak chce, no ;-;

środa, 11 września 2013

Od Kuu - CD

- Chyba muszę ci coś powiedzieć.
- Co? - Spojrzała na mnie przerażonymi oczami.
- Nikt nie zna twojego pochodzenia, ponieważ jest mało znane. Zostałaś zrodzona z Kwiatu Ognistego, którego strzegłam. Chodź wrócimy to ci wszystko opowiem.
[...]
Mara poszła do swojej groty, a ja chciałam iść nad wodospad. Jak chciałam tak zrobiłam. Zobaczyłam Eli i Kirito. Nie chciałam im przeszkadzać. Ale zobaczyłam siwego wilka. Elizabeth na niego warczała schowałam się w krzakach bliżej nich i słuchałam co mówią.
- Kim jesteś?! - Warknęła.
Wyszłam z krzaków i dołączyłam się do pytania. Stanęłam koło Eli.
~~~~~~~~
Józiu? 

Kuu wróciła.

Kuu wróciła :) (Buuu) Cicho tam widownia nie widać, że piszę?! No więc, na razie nie zamierzam nigdzie iść. Cieszcie się lub nie. Na razie to wszystko.
Kuuluś :P

wtorek, 10 września 2013

Mała sprawa

Nie wiem czy mogę pisać tego posta(xD), ale napiszę go.
Witam, jestem Joseph i jestem nowym administratorem tego bloga.
Moim cele jest tknięcie w niego życia i rozszerzenia go na skalę światową(Mwahahahha!! 8D ).
A więc nie myślcie sobie, ze nie będę się rządził i rozstawiał po kątach. 
Żartuję.
Po pierwsze(czyli to co od początku chodzi mi po głowie i jest chyba niezbędne)- musimy uporządkować wilki. Każdy kto należy do watahy, do dnia 12. 09(piontek), musi podjąć decyzję, które jego wilki zostają i wysłać listę do ShinEEE(czyli mła). Radze się zastanowić, ponieważ każdy wilk, to 3 opowiadania na miesiąc.
Do dnia 13, znikną wszystkie wilki, których nie uwzględniliście w swoich listach.
Po drugie- Będę sobie tu pisać na kolorek przekrzywiony, bo takowy sobie wybrałem.

Na razie to tyle. 
Jak mnie natchnie to napiszę.



Niech moc będzie z Wami!! ~
Joseph

Od Elizabeth-CD opowiadania Kirito oraz Josepha

- Niech pomyślę. - ziewnęłam - Cieplutko, mięciutko... wprost idealnie!
- A to bardzo się cieszę.
- A ja cieszę się, że się cie... - urwałam
- Elizabeth? - usłyszałam czyjś głos
Był mi obcy lecz miałam wrażenie, że znałam go. Odruchowo wstałam, znieruchomiałam i położyłam uszy. Wydałam kilka ostrzegawczych warków w stronę basiora.
- Kim jesteś?! - warknęłam
~~~~~~~~~~~
Joseph? I do Kirito: Przepraszam, że jest takie krótkie i tak długo na nie czekałeś.

Od Josepha

Obudziłem się wcześnie rano i od razu podjąłem dalszą wyprawę. Nie czułem łap i okropnie mnie mdliło więc przy najbliższym zbiorniku wodnym wskoczyłem do niego i zacząłem się taplać jak szczenię. Gdy czułem ulgę- wyszedłem szczęśliwy i wytrzepałem się, zabarwiając na brązowo krzak i trawę u moich stóp. Ruszyłem w dalszą drogę.
~ ~ ~
A to niespodzianka... -siedziałem właśnie skulony za krzewem i przypatrywałem się parze wilków. Jeden z nich wyglądał dziwnie znajomo. Pokonując nieśmiałość podszedłem do nich.
-Elizabeth?
________
Eeeliii? 8)

Małe ogłoszenie

Od jutra aż do piątku nie ma mnie! Jednakże "nie ma mnie" w życiu watahy (opo, formy i.t.p.), ale będę prowadziła zmiany WWS (wygląd bloga, nowe strony i.t.p.). Miłego odpoczynku.
Elizabeth

sobota, 7 września 2013

Od Rainbow


Ziewnęłam i wstałam. Przeszłam kilka kroków i leniwie się przeciągnęłam. Po chwili wyszłam na dwór. Rozejrzałam się dookoła, lecz nie zobaczyłam żadnego wilka godnego poświęcenia mu uwagii i ewentualnie pobawienia się z nim. Ruszyłam więc przed siebie szukając jakiegoś ciekawego zajęcia. Jakoś tak wyszło, że po chwilo doszłam do lasu. Po chwili szłam ostrożnie lecz szybko mi się to znudziło i popędziłam omijając drzewa. Po kilku minutach zmęczyłam się i przysiadłam rozkopując ziemię łapką. Gdzieś usłyszałam szelest i kroki. Ciekawie spojrzałam w tamto miejsce. Ujrzałam sylwetkę basiora w moim wieku. Uśmiechnęłam się i zaczęłam przebiegać zza jednego dzrewa zza drugie. Biegłam najszybciej jak umiałam. Gdy tak dobiegłam aż przed wilka wyszłam zza drzewa i ze śmichem usiadłam na ziemi przed basiorem. Obrzuciłam go ciekwym spojrzeniem i znów się zaśmiałam.
~~~~~
Chris?

Od Mystic do FalVie

Przechodziłam lasy, rozmawiając z ptakami wszelkiego rodzaju gdyż nikogo jeszcze nie znałam. Zauważyłam samiecę wilka. Podeszłam
-Cześć jestem Mystic, jestem nowa i nie wiele znam tu wilków- powiedziałam przypatrując się ..
-Hej ja to FalVie -przywitała się
Poszliśmy przed siebie rozmawiając o tym jak trafiłam do tej Watahy .
Po czym doszliśmy do jeziora...
-Ciepło coś w tym miejscu- zamoczyłam końcówki łapek.. po czym zawróciłam, rozpędziłam i chlupłam w wodę. FalVie się trochę dziwnie na mnie spojrzała...

(FalVie ?)