sobota, 2 sierpnia 2014

Od Moon CD. Kazia

- Twoja strata.
Zeszła z niego i ruszyła brukowaną, parkową ścieżką do bramy. Zdołała jeszcze usłyszeć "Żadna strata... ciesz się, że nie wiesz jak wyglądam." jednak udała, że tego nie usłyszała. Przeszła przez bramę i znalazła się na ulicy. W oddali słyszała kroki wilka. Mijała sklepy, domy i bary. Weszła do jednego ze sklepów.
- Czas kupić nowe ubrania.- wymruczała
Przechodziła pomiędzy pułkami z najróżniejszymi ubraniami oraz obuwiem w poszukiwaniu konkretnego stroju. Jednak nie znalazła go. Po kilkunastu minutach przeglądania, szukania i przymierzania podeszła do ekspedientki.
- Przepraszam.
- Tak?
- Szukam konkretnego ubrania i butów.
Zaczęła wyjaśniać wysokiej czterdziestoletniej elficy i opisywać o jaki dokładnie strój jej chodziło. Kobieta zaprowadziła "zagubioną owieczkę" do odpowiedniego działu.
- Jeju!- wykrzyknęła Moon widząc te wszystkie rzeczy
Od razu wybrała te rzeczy, które chciała, zapłaciła i przebrała się w nie, a mokre schowała do torby, którą dostała na nowe ubrania. Wyszła ze sklepu, ominęła jakiegoś zagubionego psiaka po czym weszła do baru. Dziewczyna ubrana w dżinsy, białą bluzkę z krótkim rękawem, skórzaną kurtkę czarnego koloru oraz klasyczne glany. Jeden z nich, wampir... poznała to po oczach krwistego koloru i czarnych żyłach, podszedł do niej i chciał pogładzić po policzku jednak złapała go za rękę i wykręciła ją. Potem rzuciła go na ziemię.
- Nie dotykaj mnie.- wysyczała
Odwróciła się aby wyjść lecz ktoś złapał ją za rękę. Dała krok w tył i kopnęła napastnika lecz ten uderzył ją w twarz. Ta nie pozostała mu dłużna. Pchnęła go i wyszła. Na pożegnanie wycedziła.
- Żałosne kreatury.
Trzasnęła masywnymi drzwiami, wytarła krew sączącą się z górnej wargi po czym pobiegła do parku. Po chwili znalazła się w otoczeniu natury. Oparła się o jedno z wielu drzew i otarła czerwoną ciecz. Zamknęła oczy wracając do czasów kiedy była wolna, a ziemia niespokojna. Nie wiedziała ile upłynęło czasu na tych wspomnieniach. Jednak poczuła, że czas wracać. Wstała i ruszyła ścieżką. Na swej drodze spotkała małą dziewczynkę.
- Etna.- przystanęła
- Panna Moon. Opowie mi pani jakąś historię?
- Em... przykro mi, ale wracam do domu.
- Prooszę!
- No dobrze.
Obie usiadły na jednej z ławek.
- O czym dziś?- zapytała mała dziewczynka
- O kobiecie rycerzu.
- Ale fajnie!- pisnęła mała
- To było pod Gehwsti. Młoda kobieta prowadziła oddział rycerzy zwanych Endem. Była ona najlepszym wojownikiem w całym królestwie, jednak wolała ukrywać się pod męską zbroją aby nie obrażać dominującej płci. Pędziła na masywnym, wielkim, karym ogierze imieniem Amore-Tor. Był on okryty grubą zbroją, która na czole konia była kształtu długiego rogu. Koń mknął, a za nim wiele innych, które wiozły rycerzy na bój. Na czele przeciwnego oddziału jechał rycerz w czarnej zbroi. Mocniej złapała miecz po czym wyciągnęła go z pochwy. Ostrze koloru głębokiej czerni było wykonane z nietypowego materiału- meteoru. Rękojeść wykonana z kutego żelaza ozdobiona była diamentami oraz złotem. Gdy dwa oddziały dotarły do siebie zaczęła się bitwa. Hałas bijących o siebie mieczy oraz pisk, rżenie koni zmąciły spokój okolicy. Wojowniczka celowała precyzyjnie i raz za razem powalała rosłych mężczyzn jednak sama nie została dotknięta bronią w żadnej postaci. Ogier, widocznie przyzwyczajony do uczestniczenia w rzeziach, taranował pieszych rycerzy, a tych z tyłu kopał używając do tego całej siły. Niespodziewanie została zaatakowana przez rycerza w czarnej zbroi, schyliła się dzięki czemu uniknęła obrażeń, jednak na chwilę zesztywniała pod wpływem potężnej siły przeciwnika. Jej hełm wylądował pod kopytami konia napastnika. Ta szybko pozbierała się i ciosem z wolnej ręki strąciła czarnego z konia. Ten wylądował przy najbliższym drzewie, z głowy uwolnionej od stalowej osłony sączyła się krew. Rycerz-kobieta podjechała do niego po czym przystawiła mu miecz do gardła.
- Wycofaj swe oddziały- rzekła- a oszczędzisz życie.
Mężczyzna jeszcze w szoku wywołanym zdolnościami przeciwniczki wydusił "Tak.". Odsunęła miecz i zlustrowała go wzrokiem. 
- Śliczna buźka.- mruknęła do niego na "pożegnanie"
Zawróciła konia lecz jeszcze raz odwróciła się aby spojrzeć na nieznajomego po czym udała się do swego zastępcy. Napawała się widokiem pięknisia wycofującego swą drużynę. Poczuła lekkie ukłucie w sercu przyjmując do wiadomości fakt, że nigdy więcej go nie zobaczy. Powoli doszło do niej, że zakochała się w wrogu jej króla. Czy aby na pewno jest wrogiem? pomyślała. W istocie, nie był jej wrogiem, służył tylko swemu władcy. Gdy wrogi oddział zniknął z miejsca bitwy wykrzyknęła dwa słowa.
- Wygrana! Wygrana!
Spokojnie pokierowała karego konia w stronę siedziby władcy. Wróciła do tymczasowego domu jednak przed tym zatrzymała się w kościele, w nieznanej wiosce, która była jednym z przystanków jej oddziału. Uklękła przed ołtarzem, oparła czoło o rękojeść miecza i wyrecytowała modlitwę w łacinie. Usłyszała ciężkie kroki. Wstała, schowała miecz do pochwy. Wychodząc wpadła na mężczyznę w czarnej jak noc zbroi. Rozpoznała w nim swego "wroga". Speszona opuściła głowę.
- Witaj.- mimo panującego w jej kraju prawa przywitała się z rycerzem
- Witaj.- wycedził
Podniósł jej głowę i popatrzył jej w oczy. Śmiały, pomyślała. Próbowała gniewnie popatrzeć na niego lecz nie udało jej się to. Odepchnęła jego rękę i miała zamiar wyjść lecz ten złapał ją za rękę.
- Poczekaj diablico.- rzekł spokojnym tonem- Spotkajmy się, na polu bitwy. Bez broni. Nie mam złych zamiarów.- zapewnił
Wyrwała się, wyszła pospiesznym krokiem. Nie miała zamiaru tam wrócić, jednak to zrobiła. Pod osłoną nocy wjechała na pole bitwy. Teraz pozbawione ciał lecz krew pozostała. Przywiązała konia do drzewa i ruszyła spokojnym krokiem w stronę mężczyzny.
- Czego chciałeś?
- Poznać twe imię. 
- Dara.- powiedziała ze spokojem
Moon przerwała opowiadanie widząc Kaza, który słuchał opowieści patrząc na nią z niedowierzeniem.
- Dara...- szepnął
- Znałeś m... ją?- zapytała zaskoczona
- Tak... znam też tą historię.
- Opowiedz co było dalej.- poprosiła Moon
- Dobrze.
- Dziękuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kaz? Co tam dalej było z Darą i rycerzem w czarnej zbroi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz