środa, 25 czerwca 2014

Od Kirito do Elizabeth - "Narodziny" cz.1

- Oj Ritta Ritta - polizałem ją po nosku - spokojnie... nic nie widziałem. A co do napadu na Kaza, to nawet fajnie, że ktoś się nim ciekawi - lekko się uśmiechnąłem i przymknąłem jedno oczko. 
-Oj... dzięki Tato - zamerdała ogonkiem i pobiegła ukradkiem 
Po chwili podszedłem do zgromadzenia i zapytałem 
- Kto idzie coś przekąsić ? - uśmiechnąłem się 
Wszyscy na mnie spojrzeli z lekkim zaskoczeniem .. z ich min można było wyczytać " Co on ?! Odpuścił Ricie ? " Lecz po chwili wszyscy uśmiechnęli się i zgodzili się na mała kolacyjkę. 
* Późną nocą * 
Siedziałem sobie na skale i patrzyłem na teren watahy, obok mnie leżała Eli i słodziutko spała. Na jej buzi gościł delikatny uśmieszek. Spoglądałem na nią co chwilę i delikatnie łapką głaskałem jej czarno-białą grzyweczkę . Niespodziewanie usłyszałem czyjś krzyk w oddali 
- Osz Ty !! Ponownie zaczynasz !!! - krzyknęła Ritta 
- Sama na mnie wpadłaś !!! Uważaj jak leziesz niezdaro ! - przedrzeźniał ją Kazik 
Słuchałem ich sprzeczek i słuchałem... z nimi musiał być ktoś jeszcze bo usłyszałem delikatny śmiech. Noo ale nie dziwne.. było ich słychać w całej watasze . Wyszeptałem coś tylko pod noskiem i położyłem łeb na łapie Eli. Była taka słodka i spokojna. 
* Parę godzin później * 
-Ałłłłł !! K-k-k Kiri ....!! - krzyknęła z bólu Eli 
-Tak! Co się stało ? - gwałtownie się zerwałem i przejąłem zarazem 
-No bo... chyba już czas... - wyjąkała 
======== 
Elizabeth :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz