czwartek, 26 czerwca 2014

Od Kirito do Elizabeh

Dałem malutki kroczek do przodu i odrobinkę pochyliłem się nad szczeniaczkami. Uśmiechnąłem się i powiedziałem: 
-Czarny będzie nazywać się Aron- polizałem go po główce 
-Ładne imię - przytaknęła Eli 
-Jejuuu... jakie one są słodkie !! - zaczęła wiercić się Ritta 
-Chodź tu ! - złapał ją Kaz za koszulkę i wyciągnął z " sali " - daj im troszkę spokoju. Niech odpoczną 
-No dobrze dobrze! Ale puść mnie już !!! - zaczęła się wyrywać 
Kaz i Ritta udali sie gdzieś w stronę strumyka ( Pewnie Kaziu chciał "ochłodzić" Rittę). 
*w sali medyka* 
Położyłem się ostrożnie obok Eli i naszych pociech 

 

-Oj Kochana... byłaś taka dzielna. Mamy wspaniałe dzieci.- cały czas się uśmiechałem 
-Serku... nawet nie wiesz jak się cieszę... ale jak patrzę na Ciebie i twój uśmiech to widzę że cieszysz się również mocno jak ja - zamknęła oczka 
- Cieszę i to jak bardzo, a teraz śpij. Odpocznij... najgorsze dopiero przed nami ... 
-Najgorsze ? - zdziwiła się Eli 
-No dla mnie to będzie ciężkie zadanie.... ojcostwo - zacząłem merdać ogonkiem 
-Kiri ty komediarzu. Razem je wychowamy na wspania.... - wyszeptała i zasnęła
Spojrzałem na moją rodzinkę.. jeju... byłem taki szczęśliwy. 
*wczesny świt * 
Wstałem i po cichutku wybiegłem z groty upolować coś dla Eli... "będzie pewnie bardzo głodna jak wstanie" pomyślałem. Po niespełna 30min upolowałem zająca i wróciłem do watahy. 
Eli nadal spała a szczeniaczki powolutku zaczynały się przebudzać... 
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤ 
Elizabeth :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz