poniedziałek, 30 czerwca 2014
Od Moon CD. opowiadania Kaz'a
Ta mała czasem ją wkurzała, ale była dobrą uczennicą. Ceniła ją za to, że z uwagą słuchała jej rad, opowieści o życiu po życiu... jej historii.
- Przepraszam "pana", ale mam swoje sprawy. Ri, idziemy.- powiedziała oschle
- Tak jest Moon.- uległa młoda wadera
- EJ! Gdzie mi szatana zabierasz?- zapytał Kaz
- Jak byś chciał wiedzieć, to na czas gdy Elizabeth jest niedysponowana, opiekę nad Ri sprawuje ja.- powiedziała z dumą biała wadera
Odwróciła się i z Rittą u boku ruszyła przed siebie.
* Późnym wieczorem *
Położyła się pod nagim drzewem, patrzyła w gwiazdy.
- Tam ukryta jest nasza historia.- wyszeptała
Ułożyła głowę na łapach, próbowała zasnąć. Jednak lekką drzemkę przerwał jej szelest gałęzi pobliskiego krążka. Zerwała się i skoczyła na podglądacza. Wylądowała na...
- Kaz!- warknęła- Szpiegujesz mnie? Co?
- Nie...- rzekł niepewnie
- Łżesz!- zdenerwowała się
Jej oczy błysnęły rażącym błękitem...
------
Kaz?
- Przepraszam "pana", ale mam swoje sprawy. Ri, idziemy.- powiedziała oschle
- Tak jest Moon.- uległa młoda wadera
- EJ! Gdzie mi szatana zabierasz?- zapytał Kaz
- Jak byś chciał wiedzieć, to na czas gdy Elizabeth jest niedysponowana, opiekę nad Ri sprawuje ja.- powiedziała z dumą biała wadera
Odwróciła się i z Rittą u boku ruszyła przed siebie.
* Późnym wieczorem *
Położyła się pod nagim drzewem, patrzyła w gwiazdy.
- Tam ukryta jest nasza historia.- wyszeptała
Ułożyła głowę na łapach, próbowała zasnąć. Jednak lekką drzemkę przerwał jej szelest gałęzi pobliskiego krążka. Zerwała się i skoczyła na podglądacza. Wylądowała na...
- Kaz!- warknęła- Szpiegujesz mnie? Co?
- Nie...- rzekł niepewnie
- Łżesz!- zdenerwowała się
Jej oczy błysnęły rażącym błękitem...
------
Kaz?
niedziela, 29 czerwca 2014
sobota, 28 czerwca 2014
Od Kaza CD. od Eli
-A Ty jak masz na imię ? - zapytał z zaciekawieniem
-Już chciałbyś wiedzieć.. ciekawość pierwszym stopniem do piekła - wyrwała się z jego uścisku
-A to dobrze się składa bo ja.... -przerywa - raz czy dwa tam byłem.
Całą rozmowę obserwowali Eli z Kirito...
-Może.... - starał się coś powiedzieć mąż Alfy
-Wybaczcie ale już wychodzę... słodkie te szczeniaczki. - wybiegła z groty przed siebie
-Czy coś powiedziałem nie tak ? - zdziwił się Kaz
-Nie... raczej nie. - odparła Elizabeth - Ona już taka jest dla nieznajomych. Bardzo się zawiodła na kilku osobach i teraz ciężko u niej z zaufaniem do obcych, ale spokojnie troszkę Cię poobserwuję i może kiedyś porozmawiacie. - uśmiechnęła się
Kaz usiadł na ziemi i patrzył w sufit.... po chwili podszedł do niego Kiri.
-Nad czym tak myślisz "bracie"?
-Aaaa.. nad niczym takim- zamknął oczy -albo nie.. mam jedno pytanie.
-No słucham Cię. - uśmiechnął się brązowy wilk
-Jak Ona ma na imię ? - powiedział z lekką krępacją
Nagle Eli wraz z Kirim "wlepili " w niego oczy. Eli już miała powiedzieć jej imię, lecz Serka olśniło.
- Imię.. ładne ma imię.. ale Ci go nie podam... sam musisz ją nakłonić do tego by Ci je zdradziła. - odpowiedział z szatańskim uśmieszkiem
- Osz TY.. - uderzył go w bark - jednak wredny to Ty czasem jesteś, ale dobra przyjmuję wyzwanie. - wstał i prędko wyszedł z groty
Kirito podszedł do Eli która karmiła małe " kuleczki " i położył się obok.
-Oj... chyba ktoś do kogoś poczuł miętę. - zaśmiał się
- Niee.. raczej nie... Moon i Kaz ? Niemożliwe.
- Jeszcze się zdziwisz. Nie widziałaś jak na siebie patrzyli przez tą malutką chwilunię ? Dla nich to spojrzenie trwało wiecznie. - zaczął bujać w obłokach Serek
-Kiri Kiri.... i za to Cię pokochałam. - delikatnie liznęła go po pyszczku
Doradca Alfy zaczerwienił się i odwzajemnił czułość.
* W tym samym czasie daleko na granicy watahy *
Kaz z nosem przy ziemi biegł tropem Moon. Niespodziewanie wpadł na ....
-Ał !! uważaj jak biegniesz.. ! - ktoś odwrócił się - No nie skaranie boskie czy co ? - wrzasnęła Ritta
-Oj .. wybacz wybacz. Przepraszam Cię najmocniej. - wilk wstał i kontynuował " pościg "
-Ejjjjjjjjj ! Olałeś mnie ?! Nawet na mnie nie krzyknąłeś... Kaziu.. stało się coś... chory jesteś ? - wredotka zaczęła za nim biec
-Nie nie.. wszystko gra. Ritta Ty znasz wszystkich w tej watasze ?
-Taaaaak, a co? szukasz kogoś ?
-No można tak to nazwać. Jak ma na imię ta taka niska wilczyca i groźna zarazem ?
-Chodzi Ci o ....
Nagle Kaz się zatrzymał a Ritta w niego wbiegła.
-Mów jak się zatrzymujesz. - powiedziała lekko oszołomiona - Ooo... hejka Moon. Co tam u Ciebie ?
-Cześć Ritta, a wszys... - odwróciła się i zobaczyła Kazika
-A więc tak się nazywasz Moon, ładnie. - uśmiechnął się
-Ritta po coś go tu sprowadziła ? - powiedziała donośnym głosem
-Ale to nie ja .. ja nie jestem niczemu winna.. sam tu przybiegł.. jak nie widziałaś to ja biegłam za nim i przywaliłam w ten jego wielki zadek.
- Słuchaj Kaz nie wiem po co cię przysłali ale ja tam nie wracam ! - wrzasnęła
-Ale o co Ci chodzi ? Nie rozumiem. - przekręcił łeb
-Dobrze wiesz ! - spojrzała na Rittę - Ritta no bo Twoja Mama coś chciała od Ciebie idź do niej.
-Nic nie chciała. - również przekręciła łeb jak Kazio
-Ritta !
-No dobra już dobra idę sprawdzić. - wstała i szybko pobiegła do watahy
Nagle nastała cisza .. dorosłe wilki patrzyły sobie w oczy.. wiatr szeleścił liśćmi.
- Po co mnie chcą na dole , co ?! Nie idę tam ! ROZUMIESZ ! - krzyczała coraz głośniej po czym się na niego rzuciła
-Ej.. spokój spokój.. nie wiem o co CI chodzi.
-łżesz... przysłali cię byś mnie złapał.. ale ja wiem swoje...
-Ale Moon ! Ja naprawdę nie wiem o co Ci chodzi.. przysięgam.. obiecuję na imię mojego " brata" Kirito.
-Jesteś bratem Kirito ? - powiedziała lekko zdziwionym głosem
-Tak, a Ty myślałaś że kim jestem ?
-No że jesteś ...
Rozmowę niespodziewanie przerwało im wejście Ritty.
-No jeeeestem już i jak wam idzie ro.... - spojrzała jak Moon siedzi na Kaziuku i lekko pochylona wpatruje w niego swoje piękne oczka - No no .. zostawić was tylko na chwilkę i już takie rzeczy. Mogliście powiedzieć bym sobie " poszła ' i dała wam troszkę prywatności. - zrobiła podejrzliwy uśmiech
Kaz i Moon odwrócili głowy w stronę Ritty.
-T-t-t-to nie-e-e tak ... - zaczęła się jąkać Moon
-No w-w-właśnie. - zaczerwienił się Kaziu
-Taaak. - powiedziała to i odwróciła się z jakże wrednym uśmiechem
Moon szybko zeskoczyła z Kaza, a ten wstał i usiadł.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Moon, Ritta
-Już chciałbyś wiedzieć.. ciekawość pierwszym stopniem do piekła - wyrwała się z jego uścisku
-A to dobrze się składa bo ja.... -przerywa - raz czy dwa tam byłem.
Całą rozmowę obserwowali Eli z Kirito...
-Może.... - starał się coś powiedzieć mąż Alfy
-Wybaczcie ale już wychodzę... słodkie te szczeniaczki. - wybiegła z groty przed siebie
-Czy coś powiedziałem nie tak ? - zdziwił się Kaz
-Nie... raczej nie. - odparła Elizabeth - Ona już taka jest dla nieznajomych. Bardzo się zawiodła na kilku osobach i teraz ciężko u niej z zaufaniem do obcych, ale spokojnie troszkę Cię poobserwuję i może kiedyś porozmawiacie. - uśmiechnęła się
Kaz usiadł na ziemi i patrzył w sufit.... po chwili podszedł do niego Kiri.
-Nad czym tak myślisz "bracie"?
-Aaaa.. nad niczym takim- zamknął oczy -albo nie.. mam jedno pytanie.
-No słucham Cię. - uśmiechnął się brązowy wilk
-Jak Ona ma na imię ? - powiedział z lekką krępacją
Nagle Eli wraz z Kirim "wlepili " w niego oczy. Eli już miała powiedzieć jej imię, lecz Serka olśniło.
- Imię.. ładne ma imię.. ale Ci go nie podam... sam musisz ją nakłonić do tego by Ci je zdradziła. - odpowiedział z szatańskim uśmieszkiem
- Osz TY.. - uderzył go w bark - jednak wredny to Ty czasem jesteś, ale dobra przyjmuję wyzwanie. - wstał i prędko wyszedł z groty
Kirito podszedł do Eli która karmiła małe " kuleczki " i położył się obok.
-Oj... chyba ktoś do kogoś poczuł miętę. - zaśmiał się
- Niee.. raczej nie... Moon i Kaz ? Niemożliwe.
- Jeszcze się zdziwisz. Nie widziałaś jak na siebie patrzyli przez tą malutką chwilunię ? Dla nich to spojrzenie trwało wiecznie. - zaczął bujać w obłokach Serek
-Kiri Kiri.... i za to Cię pokochałam. - delikatnie liznęła go po pyszczku
Doradca Alfy zaczerwienił się i odwzajemnił czułość.
* W tym samym czasie daleko na granicy watahy *
Kaz z nosem przy ziemi biegł tropem Moon. Niespodziewanie wpadł na ....
-Ał !! uważaj jak biegniesz.. ! - ktoś odwrócił się - No nie skaranie boskie czy co ? - wrzasnęła Ritta
-Oj .. wybacz wybacz. Przepraszam Cię najmocniej. - wilk wstał i kontynuował " pościg "
-Ejjjjjjjjj ! Olałeś mnie ?! Nawet na mnie nie krzyknąłeś... Kaziu.. stało się coś... chory jesteś ? - wredotka zaczęła za nim biec
-Nie nie.. wszystko gra. Ritta Ty znasz wszystkich w tej watasze ?
-Taaaaak, a co? szukasz kogoś ?
-No można tak to nazwać. Jak ma na imię ta taka niska wilczyca i groźna zarazem ?
-Chodzi Ci o ....
Nagle Kaz się zatrzymał a Ritta w niego wbiegła.
-Mów jak się zatrzymujesz. - powiedziała lekko oszołomiona - Ooo... hejka Moon. Co tam u Ciebie ?
-Cześć Ritta, a wszys... - odwróciła się i zobaczyła Kazika
-A więc tak się nazywasz Moon, ładnie. - uśmiechnął się
-Ritta po coś go tu sprowadziła ? - powiedziała donośnym głosem
-Ale to nie ja .. ja nie jestem niczemu winna.. sam tu przybiegł.. jak nie widziałaś to ja biegłam za nim i przywaliłam w ten jego wielki zadek.
- Słuchaj Kaz nie wiem po co cię przysłali ale ja tam nie wracam ! - wrzasnęła
-Ale o co Ci chodzi ? Nie rozumiem. - przekręcił łeb
-Dobrze wiesz ! - spojrzała na Rittę - Ritta no bo Twoja Mama coś chciała od Ciebie idź do niej.
-Nic nie chciała. - również przekręciła łeb jak Kazio
-Ritta !
-No dobra już dobra idę sprawdzić. - wstała i szybko pobiegła do watahy
Nagle nastała cisza .. dorosłe wilki patrzyły sobie w oczy.. wiatr szeleścił liśćmi.
- Po co mnie chcą na dole , co ?! Nie idę tam ! ROZUMIESZ ! - krzyczała coraz głośniej po czym się na niego rzuciła
-Ej.. spokój spokój.. nie wiem o co CI chodzi.
-łżesz... przysłali cię byś mnie złapał.. ale ja wiem swoje...
-Ale Moon ! Ja naprawdę nie wiem o co Ci chodzi.. przysięgam.. obiecuję na imię mojego " brata" Kirito.
-Jesteś bratem Kirito ? - powiedziała lekko zdziwionym głosem
-Tak, a Ty myślałaś że kim jestem ?
-No że jesteś ...
Rozmowę niespodziewanie przerwało im wejście Ritty.
-No jeeeestem już i jak wam idzie ro.... - spojrzała jak Moon siedzi na Kaziuku i lekko pochylona wpatruje w niego swoje piękne oczka - No no .. zostawić was tylko na chwilkę i już takie rzeczy. Mogliście powiedzieć bym sobie " poszła ' i dała wam troszkę prywatności. - zrobiła podejrzliwy uśmiech
Kaz i Moon odwrócili głowy w stronę Ritty.
-T-t-t-to nie-e-e tak ... - zaczęła się jąkać Moon
-No w-w-właśnie. - zaczerwienił się Kaziu
-Taaak. - powiedziała to i odwróciła się z jakże wrednym uśmiechem
Moon szybko zeskoczyła z Kaza, a ten wstał i usiadł.
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Moon, Ritta
piątek, 27 czerwca 2014
Od Elizabeth CD. opowiadania Kirito
Czarno-biała wadera otworzyła oczy. Przez ułamek sekundy widziała tylko rozmazane plamy, które zaczęły układać się w obraz wnętrza jaskini i postać basiora.
- Kirito, hej.- powiedziała uśmiechając się
- Dzień dobry śpioszko.
Pochylił się i liznął Elizabeth po pysku.
- Jak się spało?- zapytał
- Dobrze... bardzo dobrze.
Wadera popatrzyła na szczenięta. Jedno z nich słodko ziewnęło i skuliło łapki. Jej uwagę odciągnęła woń zająca lub królika, którego Kirito właśnie wniósł i położył obok legowiska. Od razu zabrała się do jedzenia, szczenięta zrobiły to samo i po chwili piszczenia przyczepiły się do matki.
- Smacznego.- uśmiechnął się Kirito
- Oj... zapomniałam. Chcesz? Została połowa, a ja już nie jestem głodna.- powiedziała Eli
- Skoro nie chcesz, to szkoda żeby się zmarnowało.
- To smacznego.
- Dziękuję.
Basior zaczął jeść.
* Pół godziny później *
- Puk, puk, puk.- odezwał się cichy głos- Można wejść?
- Tak.- odpowiedziała Elizabeth
Do sali weszła Moon z zawiniątkiem i sporym bukietem.
- To dla ciebie. Gratuluję.
- Oj Moon... dziękuję. Ale skąd wzięłaś te kwiaty? Jest środek zimy.
- Mam swoje sposoby. Ale popatrz na to.
Białowłosa wyciągnęła dwa medaliony z głową wilka.
- To dla maluszków. Te medaliony chronią przed złem i niebezpieczeństwem.
- Dziękuję. Możesz im je założyć.
Moon z niezwykłą dla niej delikatnością założyła maluszkom medaliony. Do pokoju weszli dwaj mężczyźni. Byli tacy podobni.
- Witaj Kirito i... ten drugi to kto?- zapytał wilk księżyca
- Kaz.- odpowiedział "ten drugi"
Wyciągnął rękę do niewysokiej dziewczyny, uścisnęła ją z dużą siłą co było dla niej najzwyczajniej normalne.
~~~~~~~~~~~
Kaz, Kirito?
- Kirito, hej.- powiedziała uśmiechając się
- Dzień dobry śpioszko.
Pochylił się i liznął Elizabeth po pysku.
- Jak się spało?- zapytał
- Dobrze... bardzo dobrze.
Wadera popatrzyła na szczenięta. Jedno z nich słodko ziewnęło i skuliło łapki. Jej uwagę odciągnęła woń zająca lub królika, którego Kirito właśnie wniósł i położył obok legowiska. Od razu zabrała się do jedzenia, szczenięta zrobiły to samo i po chwili piszczenia przyczepiły się do matki.
- Smacznego.- uśmiechnął się Kirito
- Oj... zapomniałam. Chcesz? Została połowa, a ja już nie jestem głodna.- powiedziała Eli
- Skoro nie chcesz, to szkoda żeby się zmarnowało.
- To smacznego.
- Dziękuję.
Basior zaczął jeść.
* Pół godziny później *
- Puk, puk, puk.- odezwał się cichy głos- Można wejść?
- Tak.- odpowiedziała Elizabeth
Do sali weszła Moon z zawiniątkiem i sporym bukietem.
- To dla ciebie. Gratuluję.
- Oj Moon... dziękuję. Ale skąd wzięłaś te kwiaty? Jest środek zimy.
- Mam swoje sposoby. Ale popatrz na to.
Białowłosa wyciągnęła dwa medaliony z głową wilka.
- To dla maluszków. Te medaliony chronią przed złem i niebezpieczeństwem.
- Dziękuję. Możesz im je założyć.
Moon z niezwykłą dla niej delikatnością założyła maluszkom medaliony. Do pokoju weszli dwaj mężczyźni. Byli tacy podobni.
- Witaj Kirito i... ten drugi to kto?- zapytał wilk księżyca
- Kaz.- odpowiedział "ten drugi"
Wyciągnął rękę do niewysokiej dziewczyny, uścisnęła ją z dużą siłą co było dla niej najzwyczajniej normalne.
~~~~~~~~~~~
Kaz, Kirito?
czwartek, 26 czerwca 2014
Od Kirito do Elizabeh
Dałem malutki kroczek do przodu i odrobinkę pochyliłem się nad szczeniaczkami. Uśmiechnąłem się i powiedziałem:
-Czarny będzie nazywać się Aron- polizałem go po główce -Ładne imię - przytaknęła Eli
-Jejuuu... jakie one są słodkie !! - zaczęła wiercić się Ritta
-Chodź tu ! - złapał ją Kaz za koszulkę i wyciągnął z " sali " - daj im troszkę spokoju. Niech odpoczną
-No dobrze dobrze! Ale puść mnie już !!! - zaczęła się wyrywać
Kaz i Ritta udali sie gdzieś w stronę strumyka ( Pewnie Kaziu chciał "ochłodzić" Rittę).
*w sali medyka*
Położyłem się ostrożnie obok Eli i naszych pociech
-Serku... nawet nie wiesz jak się cieszę... ale jak patrzę na Ciebie i twój uśmiech to widzę że cieszysz się również mocno jak ja - zamknęła oczka
- Cieszę i to jak bardzo, a teraz śpij. Odpocznij... najgorsze dopiero przed nami ...
-Najgorsze ? - zdziwiła się Eli
-No dla mnie to będzie ciężkie zadanie.... ojcostwo - zacząłem merdać ogonkiem
-Kiri ty komediarzu. Razem je wychowamy na wspania.... - wyszeptała i zasnęła
Spojrzałem na moją rodzinkę.. jeju... byłem taki szczęśliwy.
*wczesny świt *
Wstałem i po cichutku wybiegłem z groty upolować coś dla Eli... "będzie pewnie bardzo głodna jak wstanie" pomyślałem. Po niespełna 30min upolowałem zająca i wróciłem do watahy.
Eli nadal spała a szczeniaczki powolutku zaczynały się przebudzać...
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
Elizabeth :3
środa, 25 czerwca 2014
Od Elizabeth- CD opowiadania Kirito
- Idziemy do Amadeusa.- rzekł Kirito
Pomógł wstać ciężarnej. Razem wyszli z jaskini.
* Kilka minut później *
Kirito powoli wprowadził Elizabeth do jaskini medyka. Wadera położyła się pod ścianą ciężko oddychając. Do pary podszedł czarno-biały wilk.
- Co się stało?- zapytał
- R-r...- próbowała powiedzieć wadera
- Rodzi.- dokończył poddenerwowany przyszły ojciec
Amadeus tylko kiwnął łbem, nakazał brązowemu basiorowi wyjść na zewnątrz i czekać. Kirito posłusznie wykonał polecenie. Medyk iluzją zakrył wejście do "sali". Zaczęło się.
* Godzinę później. Przed jaskinią medyka *
Kirito siedział z opuszczonym łbem, na jego pyszczku było widać przejęcie i oczekiwanie. Usłyszał krzyk i ujrzał Kaza idącego z Rittą, którą trzymał kilka centymetrów nad ziemią, za koszulkę. Dziewczyna była pod postacią człowieka, Kaz też.
- Puszczaj mnie! Słyszysz?- wrzeszczała na całe gardło
- A nie!- mężczyzna wystawił zabawnie język
- To będzie zemsta!
- Już się boję. Co może mi zrobić dziewczynka?- zaczął się śmiać
Kirito obserwował tą scenkę z leciutkim uśmiechem. Jednak nadal miał w głowię "Elizabeth...".
- Masz tu swoją małą diablicę.- wymruczał Kaz, jednocześnie postawił jasnowłosą na ziemi.
- Dzięki za łaskę.- Ritta mruknęła pod nosem- Co się stało tato?- popatrzyła na wilka
- Eli rodzi.- powiedział z nikłym uśmiechem
- Serio? Będę miała rodzeństwo!- wykrzyknęła
- Cicho bądź! Mam dość twoich krzyków.- powiedział Kaz i zasłonił jej usta ręką.- To ile to już trwa?- zapytał z udawanym zaciekawieniem
- Godzinę i kilka minut...
- No to w końcu będziesz miał swoje... Au!- jęknął- Ty mała jędzo! Nie gryź!
- Ba bębe.- powiedziała
Kaz zabrał dłoń i popatrzył na pięć czerwonych śladów pozostawionych przez zęby dziewczyny.
- Jędza.- mruknął pod nosem
Kirito patrzył na nich z lekkim rozbawieniem.
* Kilka godzin później *
Bariera stworzona z iluzji zniknęła, w wejściu stał medyk.
- Proszę wejść.- powiedział z powagą
Trzy wilki wstały, weszły za Amadeusem. Zaprowadził ich do małego pomieszczenia. Przy ścianie, na niedźwiedzich skórach leżała Elizabeth. Podeszli bliżej i zobaczyli dwie małe kuleczki.
Pomógł wstać ciężarnej. Razem wyszli z jaskini.
* Kilka minut później *
Kirito powoli wprowadził Elizabeth do jaskini medyka. Wadera położyła się pod ścianą ciężko oddychając. Do pary podszedł czarno-biały wilk.
- Co się stało?- zapytał
- R-r...- próbowała powiedzieć wadera
- Rodzi.- dokończył poddenerwowany przyszły ojciec
Amadeus tylko kiwnął łbem, nakazał brązowemu basiorowi wyjść na zewnątrz i czekać. Kirito posłusznie wykonał polecenie. Medyk iluzją zakrył wejście do "sali". Zaczęło się.
* Godzinę później. Przed jaskinią medyka *
Kirito siedział z opuszczonym łbem, na jego pyszczku było widać przejęcie i oczekiwanie. Usłyszał krzyk i ujrzał Kaza idącego z Rittą, którą trzymał kilka centymetrów nad ziemią, za koszulkę. Dziewczyna była pod postacią człowieka, Kaz też.
- Puszczaj mnie! Słyszysz?- wrzeszczała na całe gardło
- A nie!- mężczyzna wystawił zabawnie język
- To będzie zemsta!
- Już się boję. Co może mi zrobić dziewczynka?- zaczął się śmiać
Kirito obserwował tą scenkę z leciutkim uśmiechem. Jednak nadal miał w głowię "Elizabeth...".
- Masz tu swoją małą diablicę.- wymruczał Kaz, jednocześnie postawił jasnowłosą na ziemi.
- Dzięki za łaskę.- Ritta mruknęła pod nosem- Co się stało tato?- popatrzyła na wilka
- Eli rodzi.- powiedział z nikłym uśmiechem
- Serio? Będę miała rodzeństwo!- wykrzyknęła
- Cicho bądź! Mam dość twoich krzyków.- powiedział Kaz i zasłonił jej usta ręką.- To ile to już trwa?- zapytał z udawanym zaciekawieniem
- Godzinę i kilka minut...
- No to w końcu będziesz miał swoje... Au!- jęknął- Ty mała jędzo! Nie gryź!
- Ba bębe.- powiedziała
Kaz zabrał dłoń i popatrzył na pięć czerwonych śladów pozostawionych przez zęby dziewczyny.
- Jędza.- mruknął pod nosem
Kirito patrzył na nich z lekkim rozbawieniem.
* Kilka godzin później *
Bariera stworzona z iluzji zniknęła, w wejściu stał medyk.
- Proszę wejść.- powiedział z powagą
Trzy wilki wstały, weszły za Amadeusem. Zaprowadził ich do małego pomieszczenia. Przy ścianie, na niedźwiedzich skórach leżała Elizabeth. Podeszli bliżej i zobaczyli dwie małe kuleczki.
- No stary, gratuluję.- Kaz szepnął do stojącego obok basiora
- Tato, mamo jakie wybraliście imiona?- zapytała Ritta
- Bialutka to Jaskra.- Elizabeth powiedziała z dumą
-Kirito? Jak ma na imię czarny wilczek?-
Od Kirito do Elizabeth - "Narodziny" cz.1
- Oj Ritta Ritta - polizałem ją po nosku - spokojnie... nic nie widziałem. A co do napadu na Kaza, to nawet fajnie, że ktoś się nim ciekawi - lekko się uśmiechnąłem i przymknąłem jedno oczko.
-Oj... dzięki Tato - zamerdała ogonkiem i pobiegła ukradkiem
Po chwili podszedłem do zgromadzenia i zapytałem
- Kto idzie coś przekąsić ? - uśmiechnąłem się
Wszyscy na mnie spojrzeli z lekkim zaskoczeniem .. z ich min można było wyczytać " Co on ?! Odpuścił Ricie ? " Lecz po chwili wszyscy uśmiechnęli się i zgodzili się na mała kolacyjkę.
* Późną nocą *
Siedziałem sobie na skale i patrzyłem na teren watahy, obok mnie leżała Eli i słodziutko spała. Na jej buzi gościł delikatny uśmieszek. Spoglądałem na nią co chwilę i delikatnie łapką głaskałem jej czarno-białą grzyweczkę . Niespodziewanie usłyszałem czyjś krzyk w oddali
- Osz Ty !! Ponownie zaczynasz !!! - krzyknęła Ritta
- Sama na mnie wpadłaś !!! Uważaj jak leziesz niezdaro ! - przedrzeźniał ją Kazik
Słuchałem ich sprzeczek i słuchałem... z nimi musiał być ktoś jeszcze bo usłyszałem delikatny śmiech. Noo ale nie dziwne.. było ich słychać w całej watasze . Wyszeptałem coś tylko pod noskiem i położyłem łeb na łapie Eli. Była taka słodka i spokojna.
* Parę godzin później *
-Ałłłłł !! K-k-k Kiri ....!! - krzyknęła z bólu Eli
-Tak! Co się stało ? - gwałtownie się zerwałem i przejąłem zarazem
-No bo... chyba już czas... - wyjąkała
========
Elizabeth :)
-Oj... dzięki Tato - zamerdała ogonkiem i pobiegła ukradkiem
Po chwili podszedłem do zgromadzenia i zapytałem
- Kto idzie coś przekąsić ? - uśmiechnąłem się
Wszyscy na mnie spojrzeli z lekkim zaskoczeniem .. z ich min można było wyczytać " Co on ?! Odpuścił Ricie ? " Lecz po chwili wszyscy uśmiechnęli się i zgodzili się na mała kolacyjkę.
* Późną nocą *
Siedziałem sobie na skale i patrzyłem na teren watahy, obok mnie leżała Eli i słodziutko spała. Na jej buzi gościł delikatny uśmieszek. Spoglądałem na nią co chwilę i delikatnie łapką głaskałem jej czarno-białą grzyweczkę . Niespodziewanie usłyszałem czyjś krzyk w oddali
- Osz Ty !! Ponownie zaczynasz !!! - krzyknęła Ritta
- Sama na mnie wpadłaś !!! Uważaj jak leziesz niezdaro ! - przedrzeźniał ją Kazik
Słuchałem ich sprzeczek i słuchałem... z nimi musiał być ktoś jeszcze bo usłyszałem delikatny śmiech. Noo ale nie dziwne.. było ich słychać w całej watasze . Wyszeptałem coś tylko pod noskiem i położyłem łeb na łapie Eli. Była taka słodka i spokojna.
* Parę godzin później *
-Ałłłłł !! K-k-k Kiri ....!! - krzyknęła z bólu Eli
-Tak! Co się stało ? - gwałtownie się zerwałem i przejąłem zarazem
-No bo... chyba już czas... - wyjąkała
========
Elizabeth :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)