środa, 31 lipca 2013
Od Arii
Hasałam sobie po łące, aż tu nagle upadłam. Wstałam i usłyszałam głos, który wołał mnie gdzieś. Nie mogłam iść dalej bez jedzenia, wróciłam do jaskini. Już skończyłam i ruszyłam dalej. Byłam już na "wskazanym" miejscu, była to polana. Zaczęłam sobie hasać, gdy zobaczyłam wilka:
Podszedł do mnie i powiedział:
-Jestem Lavi, a ty?
-Ja jestem Aria, czego ty chcesz?
-Zaprzyjaźnić, ostatnio jestem samotny, ale każdy myśli, że nie żyję.
-Czego tak?
-Sam nie wiem.
-Tak w ogóle, ile ty masz lat?
- 9, mam 9 lat, mam już 5 córek.
-Fuu, czy ty nie jesteś za stary, żeby przyjaźnić się ze mną?
-Wiek to tylko liczba, ale ile ja bym dał, za tą młodość i przyjaźń.
-Chodź ze mną do watahy i zaopiekuj się mną.
- No nie wiem, a z jakiej watahy pochodzisz?
-Z Watahy Wilczych Serc, a co?
-Nic nic, ale raczej tam nie wrócę.
-Czego?
-Boję się, że mnie rozszarpią.
-Czego mają cię rozszarpać.
-Tak sobie raczej naskrobałem, że raczej by mnie nie chcieli widzieć. Jeszcze mogę zostać uduszony przez Kuu.
-Aha.
CDN
wtorek, 30 lipca 2013
Od Tamary-CD FalVie
Obejrzałam się jeszcze raz za małą waderą.Cieszyłam się że ją spotkaliśmy.
-Carindel wychodź z mojej groty.Obok masz swoją.
-A no racja.
-Tak wiem Carindel że chcesz mnie pilnować...Ale teraz jesteśmy w watasze.
-Tamara wiesz co stało się z rodzicami...gdybym tam był...Ale ciebie nie mogę stracić.
-Jesteś kochany braciszku.
Przytuliłam się do Carindela.
-Dobra idź już.
Carindel wyszedł z mojej groty.
-W końcu zacznę nowe życie.-Pomyślałam.-Chyba pójdę na spacer...Ale tym razem bez brata, w końcu sama.
----Nad wodospadem----
Siedziałam patrząc jak spadająca woda spada uderza o taflę wody.Było głośno ale mimo to usłyszałam czyjeś kroki.My6ślałam że to Carindel.Po chwili usłyszałam głos.
-Ładnie tu.Jesteś tu nowa?
Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą ładnego wilka.
-Tak...Mam na imię Tamara.A ty?
-Hasei.Co tutaj robisz?
-A tak sobie siedzę i patrzę.W końcu jestem bez brata.Został w swojej grocie.Strasznie mnie pilnuje.Czasami jest nadopiekuńczy.
----Hasei----
-Carindel wychodź z mojej groty.Obok masz swoją.
-A no racja.
-Tak wiem Carindel że chcesz mnie pilnować...Ale teraz jesteśmy w watasze.
-Tamara wiesz co stało się z rodzicami...gdybym tam był...Ale ciebie nie mogę stracić.
-Jesteś kochany braciszku.
Przytuliłam się do Carindela.
-Dobra idź już.
Carindel wyszedł z mojej groty.
-W końcu zacznę nowe życie.-Pomyślałam.-Chyba pójdę na spacer...Ale tym razem bez brata, w końcu sama.
----Nad wodospadem----
Siedziałam patrząc jak spadająca woda spada uderza o taflę wody.Było głośno ale mimo to usłyszałam czyjeś kroki.My6ślałam że to Carindel.Po chwili usłyszałam głos.
-Ładnie tu.Jesteś tu nowa?
Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą ładnego wilka.
-Tak...Mam na imię Tamara.A ty?
-Hasei.Co tutaj robisz?
-A tak sobie siedzę i patrzę.W końcu jestem bez brata.Został w swojej grocie.Strasznie mnie pilnuje.Czasami jest nadopiekuńczy.
----Hasei----
Od Ceali - CD od FireFox'a
- Dobrze - kiwnęłam głową - Myślę, że chyba ty mnie rozumiesz i ja cię
też... Jak chcesz to mnie oprowadź, teraz nie mam nic przeciwko jak nie
chcesz to nie.
~~~~~~~~~~
FireFox'ie?
~~~~~~~~~~
FireFox'ie?
Od Valeniki - CD od Taison'a
- Dosyć długo. Wychowałam się tutaj. W przybliżeniu mieszkam tutaj trzy lata - uśmiechnęłam się obserwując go
Utkwiłam wzrok w jego skrzydłach. Zawsze chciałam móc latać. On został obdarzony pięknymi, wielkimi skrzydłami. Trochę mu ich zazdrościłam, choć to uczucie mieszało się z podziwem. Oderwałam od nich wzrok i skupiłam się na odpowiedzi basiora...
~~~~~~~~
Taison'ie ???
Utkwiłam wzrok w jego skrzydłach. Zawsze chciałam móc latać. On został obdarzony pięknymi, wielkimi skrzydłami. Trochę mu ich zazdrościłam, choć to uczucie mieszało się z podziwem. Oderwałam od nich wzrok i skupiłam się na odpowiedzi basiora...
~~~~~~~~
Taison'ie ???
Od Tamary-CD FalVie
Obejrzałam się jeszcze raz za małą waderą.Cieszyłam się że ją spotkaliśmy.
-Carindel wychodź z mojej groty.Obok masz swoją.
-A no racja.
-Tak wiem Carindel że chcesz mnie pilnować...Ale teraz jesteśmy w watasze.
-Tamara wiesz co stało się z rodzicami...gdybym tam był...Ale ciebie nie mogę stracić.
-Jesteś kochany braciszku.
Przytuliłam się do Carindela.
-Dobra idź już.
Carindel wyszedł z mojej groty.
-W końcu zacznę nowe życie.-Pomyślałam.-Chyba pójdę na spacer...Ale tym razem bez brata, w końcu sama.
----Nad wodospadem----
Siedziałam patrząc jak spadająca woda spada uderza o taflę wody.Było głośno ale mimo to usłyszałam czyjeś kroki.Myślałam że to Carindel.Po chwili usłyszałam głos.
-Ładnie tu.Jesteś tu nowa?
Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą ładnego wilka.
-Tak...Mam na imię Tamara.A ty?
-Hasei.Co tutaj robisz?
-A tak sobie siedzę i patrzę.W końcu jestem bez brata.Został w swojej grocie.Strasznie mnie pilnuje.Czasami jest nadopiekuńczy.
----Hasei----
-Carindel wychodź z mojej groty.Obok masz swoją.
-A no racja.
-Tak wiem Carindel że chcesz mnie pilnować...Ale teraz jesteśmy w watasze.
-Tamara wiesz co stało się z rodzicami...gdybym tam był...Ale ciebie nie mogę stracić.
-Jesteś kochany braciszku.
Przytuliłam się do Carindela.
-Dobra idź już.
Carindel wyszedł z mojej groty.
-W końcu zacznę nowe życie.-Pomyślałam.-Chyba pójdę na spacer...Ale tym razem bez brata, w końcu sama.
----Nad wodospadem----
Siedziałam patrząc jak spadająca woda spada uderza o taflę wody.Było głośno ale mimo to usłyszałam czyjeś kroki.Myślałam że to Carindel.Po chwili usłyszałam głos.
-Ładnie tu.Jesteś tu nowa?
Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą ładnego wilka.
-Tak...Mam na imię Tamara.A ty?
-Hasei.Co tutaj robisz?
-A tak sobie siedzę i patrzę.W końcu jestem bez brata.Został w swojej grocie.Strasznie mnie pilnuje.Czasami jest nadopiekuńczy.
----Hasei----
Od Misia - CD Od Syberii
Spojrzałem na nie.
- Piękne jak mamusia - uśmiechnąłem się. - Teraz pozostało je nazwać.
~~~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Eee... No... Zapomniałam co chciałam powiedzieć... - skłamałam, aby wybrnąć z opresji
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
Od Parys'a - C.D. od Loary
- Naprawdę ??? - spytałem z nie do wierzeniem.
- Yhym...
Ze szczęścia przytuliłem Lo i odpowiedziałem - Teraz musisz o siebie dbać i ja tego dopilnuje. Jeśli tylko czegoś zapragniesz, tylko powiedz, a zrobię wszystko aby spełnić twoje życzenie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Loara ???
Zasoby weny zostały wyczerpane xD
- Yhym...
Ze szczęścia przytuliłem Lo i odpowiedziałem - Teraz musisz o siebie dbać i ja tego dopilnuje. Jeśli tylko czegoś zapragniesz, tylko powiedz, a zrobię wszystko aby spełnić twoje życzenie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Loara ???
Zasoby weny zostały wyczerpane xD
Od FalVie - C.D. od Carindel'a
- Znam i właśnie jesteście na jej terenie. Jest to Wataha Wilczych Serc i jeśli chcecie mogę zaprowadzić was do Alf
- Dobrze, prowadź - powiedziała spokojnie wadera
Ruszyłam w stronę Padającego Drzewa, a Tamara i Carindel za mną. Od tej jaskini do grot watahy nie było dla tego więc droga szybko nam minęła.
~~Okolice Padającego Drzewa~~
Szybo znalazłam Iris i podbiegłam do niej.
- Iris, w lesie spotkałam dwa wilki. To Carindel i jego siostra Tamara. Czy mogą dołączyć do naszej watahy ???
- Oczywiście, witajcie w Watasze Wilczych Serc. Ja jestem Iris i jestem Młodą Alfą. FalVie, pokaż nowym tereny i ich groty.
- Tak jest - odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę wilków - Chodźcie za mną oprowadzę was po terytorium
~~Po zwiedzaniu~~
Pokazałam Tamarze i Carindel'owi wszystkie tereny. No końcu zaprowadziłam ich do Padającego Drzewa, aby pokazać im ich ,,pokoje".
- Na tym skończymy, bo jestem głoda i muszę sobie coś upolować, więc życzę miłego dnia i teraz znikam. W razie czego zwrócicie się do kogoś o pomoc i przy okazji poznajcie kogoś z watahy.
Powoli ruszyłam w stronę wyjścia, by w końcu dotrzeć do lasu, na polowanie.
~~~~~~~~~~~~~
Carindel lub Tamara ????
- Dobrze, prowadź - powiedziała spokojnie wadera
Ruszyłam w stronę Padającego Drzewa, a Tamara i Carindel za mną. Od tej jaskini do grot watahy nie było dla tego więc droga szybko nam minęła.
~~Okolice Padającego Drzewa~~
Szybo znalazłam Iris i podbiegłam do niej.
- Iris, w lesie spotkałam dwa wilki. To Carindel i jego siostra Tamara. Czy mogą dołączyć do naszej watahy ???
- Oczywiście, witajcie w Watasze Wilczych Serc. Ja jestem Iris i jestem Młodą Alfą. FalVie, pokaż nowym tereny i ich groty.
- Tak jest - odpowiedziałam i odwróciłam się w stronę wilków - Chodźcie za mną oprowadzę was po terytorium
~~Po zwiedzaniu~~
Pokazałam Tamarze i Carindel'owi wszystkie tereny. No końcu zaprowadziłam ich do Padającego Drzewa, aby pokazać im ich ,,pokoje".
- Na tym skończymy, bo jestem głoda i muszę sobie coś upolować, więc życzę miłego dnia i teraz znikam. W razie czego zwrócicie się do kogoś o pomoc i przy okazji poznajcie kogoś z watahy.
Powoli ruszyłam w stronę wyjścia, by w końcu dotrzeć do lasu, na polowanie.
~~~~~~~~~~~~~
Carindel lub Tamara ????
Od Carindel'a
Byłem w ludzkiej postaci.Siedziałem na łące wraz z siostrą.
-Czas znaleźć jakąś watahę...-Powiedziałem.
-Racja...Nie możemy wciąż się ukrywać.
-Chodź ruszamy.
-Carindel nie mam już siły, dwa dni bez przerwy szliśmy muszę odpocząć.
Nie mogłem opóźniać marszu.Spojrzałem na Tamarę i powiedziałem.
-Wezmę cię na ręce i pójdziemy dalej.Dobra?
-Ok.
Wziąłem ją na ręce i poszedłem.Weszliśmy do gęstego lasu, ściemniało się już więc postanowiliśmy znaleźć coś w rodzaju jaskini.W końcu znaleźliśmy małą grotę.Zmieniliśmy się w wilki.Tamara weszła a ja zaczekałem na zewnątrz.
-Chyba nikt tu nie mieszka.
-Dobra idź spać ja będę na zewnątrz.
-Jak chcesz.
-Tamara to jest las.Ostrożności nigdy za wiele.
Było coś około 23.Usłyszałem szmer, zza krzaków wyskoczyła mała wadera.Podniosłem się i zacząłem warczeć.Tamara wyskoczyła z jaskini by zobaczyć co się dzieje.
-Carindel zostaw ją.Nie będziesz walczył z mniejszymi od siebie.A tak w ogóle to skąd ona tu się wzięła?
-A bo ja wiem?Jej się zapytaj.-Wskazałem łapą małą waderę.
-Cześć mam na imię Tamara, a to jest mój brat Carindel. Nie martw się on nic ci nie zrobi.
Tamara rzuciła mi ostre spojrzenie.Wiedziała że ten ruch zawsze mnie poskromi.Jednak tylko ona to potrafiła.Przestałem warczeć i czekałem zanim wadera się odezwie.
-Jestem FalVie. Należycie do jakiejś watahy?
-Nie a znasz jakąś?-Spytałem się z uśmiechem.
----FleVie?----
-Czas znaleźć jakąś watahę...-Powiedziałem.
-Racja...Nie możemy wciąż się ukrywać.
-Chodź ruszamy.
-Carindel nie mam już siły, dwa dni bez przerwy szliśmy muszę odpocząć.
Nie mogłem opóźniać marszu.Spojrzałem na Tamarę i powiedziałem.
-Wezmę cię na ręce i pójdziemy dalej.Dobra?
-Ok.
Wziąłem ją na ręce i poszedłem.Weszliśmy do gęstego lasu, ściemniało się już więc postanowiliśmy znaleźć coś w rodzaju jaskini.W końcu znaleźliśmy małą grotę.Zmieniliśmy się w wilki.Tamara weszła a ja zaczekałem na zewnątrz.
-Chyba nikt tu nie mieszka.
-Dobra idź spać ja będę na zewnątrz.
-Jak chcesz.
-Tamara to jest las.Ostrożności nigdy za wiele.
Było coś około 23.Usłyszałem szmer, zza krzaków wyskoczyła mała wadera.Podniosłem się i zacząłem warczeć.Tamara wyskoczyła z jaskini by zobaczyć co się dzieje.
-Carindel zostaw ją.Nie będziesz walczył z mniejszymi od siebie.A tak w ogóle to skąd ona tu się wzięła?
-A bo ja wiem?Jej się zapytaj.-Wskazałem łapą małą waderę.
-Cześć mam na imię Tamara, a to jest mój brat Carindel. Nie martw się on nic ci nie zrobi.
Tamara rzuciła mi ostre spojrzenie.Wiedziała że ten ruch zawsze mnie poskromi.Jednak tylko ona to potrafiła.Przestałem warczeć i czekałem zanim wadera się odezwie.
-Jestem FalVie. Należycie do jakiejś watahy?
-Nie a znasz jakąś?-Spytałem się z uśmiechem.
----FleVie?----
Od Syberii-CD od Misia
Nie opowiedziałam. Przytuliłam Misia.
~Kilkadziesiąt dni później~
Wyszłam na spacer, powoli ruszyłam w stronę Lasu. Brzuch ciążył mi niemiłosiernie. W połowie drogi opadłam na trawę.
-Zaczęło się.- uśmiechnęłam się sama do siebie.
~Kilka godzin później~
Leżałam za krzakami. W moje futro wtulone były cztery malutkie istotki. Cichutko popiskiwały. Usłyszałam głos Misia...
-... Syberia!
-Tutaj!
Basior podszedł do mnie.
-Jesteś ojcem.- wyszeptałam patrząc na dzieci
Spod mojego futra wychyliły się cztery łebki...
~~~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Pokaż reszte pociech.
~Kilkadziesiąt dni później~
Wyszłam na spacer, powoli ruszyłam w stronę Lasu. Brzuch ciążył mi niemiłosiernie. W połowie drogi opadłam na trawę.
-Zaczęło się.- uśmiechnęłam się sama do siebie.
~Kilka godzin później~
Leżałam za krzakami. W moje futro wtulone były cztery malutkie istotki. Cichutko popiskiwały. Usłyszałam głos Misia...
-... Syberia!
-Tutaj!
Basior podszedł do mnie.
-Jesteś ojcem.- wyszeptałam patrząc na dzieci
Spod mojego futra wychyliły się cztery łebki...
Misiu?
Pokaż reszte pociech.
Od Loary
Obudziłam się rano. Ależ to był zabiegany dzień - pomyślałam. Wstałam trochę za gwałtownie i zakręciło mi się w głowie. Poczułam mdłości. Poszłam do Valeniki (sama się nie zbadam).
~~U Va~~
- Dzień dobry Loaro. Co cię do mnie sprowadza?
- Mam mdłości, coś podejrzewam, ale wolę to sprawdzić.
~~Po badaniu~~
- Czy jest tak ja podejrzewałam? - Spytałam Va.
- Tak. Gratulacje jesteś w ciąży.
- Dzięki za zbadanie.
Powiedziałam i wyszłam. Poszłam do Parysa. Uśmiechnęłam się.
- Co ty taka szczęśliwa? - Spytał.
- Jestem w ciąży.
~~~~~~~~
Parys?
~~U Va~~
- Dzień dobry Loaro. Co cię do mnie sprowadza?
- Mam mdłości, coś podejrzewam, ale wolę to sprawdzić.
~~Po badaniu~~
- Czy jest tak ja podejrzewałam? - Spytałam Va.
- Tak. Gratulacje jesteś w ciąży.
- Dzięki za zbadanie.
Powiedziałam i wyszłam. Poszłam do Parysa. Uśmiechnęłam się.
- Co ty taka szczęśliwa? - Spytał.
- Jestem w ciąży.
~~~~~~~~
Parys?
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Nie wiedziałam, że w tak krótkim czasie, tak bardzo mnie polubisz - zaczerwieniłam się lekko - Mi nic nie przeszkadza, możesz być Alfą, Omegą, kimkolwiek i tak najważniejsza jest... - zawahałam się - Wybacz, trochę mnie poniosło...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Weny ni mam :(
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Weny ni mam :(
Od Nick'a - CD Od Qeen
- Czemu byś tak nie pomyślała? Jestem zwykłym wilkiem. Nie żadnym Alfą, a nawet jakbym był Alfą co to przeszkadza? - Powiedziałem pewien swoich słów. - Ty mnie tego nauczyłaś. - Uśmiechnąłem się.
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
poniedziałek, 29 lipca 2013
Od Ifus
Postanowiłam wybrać się w rodzinne strony. Razem ze mną szedł Dagger. Jest miłym wilkiem. I chyba coś więcej czuję do niego, ale jest taki tajemniczy i nie wiem czy czasem nie skrywa swojej partnerki. Jednak został moim przyjacielem. Doszliśmy tam na drugi dzień podróży. Było tam tak pusto i cicho. Jedynie pohukiwały sowy. Znalazłam grotę i tam przespaliśmy noc.
~~Rano~~
Przed jaskinią leżała świeżo upolowana sarna. Spojrzałam na Dagger'a. On też patrzył się na mnie.
- Ty upolowałeś sarnę? - Zapytałam z uśmiechem.
- Tak.
- Wracamy do Watahy?
- Yhym... Najpierw zjedzmy.
Zjedliśmy i zaczęliśmy wracać.
~~parę dni później (chyba dwa)~~
Nareszcie teren Watahy. Poszłam do swojej groty. Poczułam mdłości. Pobiegłam (w marę możliwości) do Loary.
- Cześć Loara.
- Witaj Ifus.
- Zbadasz mnie mam mdłości i głowa mnie boli.
- Jasne. Tylko już kolejna wadera dzisiaj mi się skarżyła na mdłości.
~~Po badaniu~~
- Mam może nie najlepszą wiadomość.
- Dlaczego?
- Ty nie masz partnera, prawda?
- Prawda. - spojrzałam na nią ze strachem.
- Jesteś w ciąży.
- Ale z kim?
- Tego nie wiem.
Wróciłam lekko smutna do groty. Ale z kim? Jak to się stało? - Myślałam. Z tymi myślami zasnęłam.
~~Rano~~
Przed jaskinią leżała świeżo upolowana sarna. Spojrzałam na Dagger'a. On też patrzył się na mnie.
- Ty upolowałeś sarnę? - Zapytałam z uśmiechem.
- Tak.
- Wracamy do Watahy?
- Yhym... Najpierw zjedzmy.
Zjedliśmy i zaczęliśmy wracać.
~~parę dni później (chyba dwa)~~
Nareszcie teren Watahy. Poszłam do swojej groty. Poczułam mdłości. Pobiegłam (w marę możliwości) do Loary.
- Cześć Loara.
- Witaj Ifus.
- Zbadasz mnie mam mdłości i głowa mnie boli.
- Jasne. Tylko już kolejna wadera dzisiaj mi się skarżyła na mdłości.
~~Po badaniu~~
- Mam może nie najlepszą wiadomość.
- Dlaczego?
- Ty nie masz partnera, prawda?
- Prawda. - spojrzałam na nią ze strachem.
- Jesteś w ciąży.
- Ale z kim?
- Tego nie wiem.
Wróciłam lekko smutna do groty. Ale z kim? Jak to się stało? - Myślałam. Z tymi myślami zasnęłam.
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Naprawdę... - powiedziałam z nie do wierzeniem - Ale... Mniejsza z tym - uśmiechnęłam się - Ja też Cię lubię, ale nigdy bym nie pomyślała, że ty mnie polubisz - spuściłam głowę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Od Nick'a - CD Od Qeen
- Ja. - Uśmiechnąłem się. - Nie chciałem żeby coś ci się stało, bo za bardzo cię lubię.
~~~~~~
Qeen?
Kolejne wyznanie miłości xD
~~~~~~
Qeen?
Kolejne wyznanie miłości xD
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Faktycznie - powiedziałam ze zdziwieniem - Nawet nie zauważyłam. Jak to się stało ??? Ty coś zrobiłeś, czy to tylko przypadek ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
WENA - BRAK
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
WENA - BRAK
Od Raschy - C.D. od Desto
- Wiesz, że o tym samym pomyślałam ??? - zaśmiałam się - Może pójdziemy teraz coś upolować na śniadanie ???
- Dobry pomysł
- No to idziemy - uśmiechnęłam się i raźnym krokiem poszłam z partnerem w stronę lasu
~~Las~~
Dobrze wiedziałam, że nie mogę polować, skoro jestem w ciąży. Musiałam jakoś powiedzieć Desto tak, żeby nie skłamać, ani nie powiedzieć od razu o tej nowinie. Nie było to trudne, bo nadal za dobrze się nie czułam. Zatrzymałam się. Po chwili Desto zauważył to i podszedł do mnie.
- Coś się stało ???
- Nie nic, tylko... Trochę źle się czujem i nie wiem czy zdołam coś upolować...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Znów weny zabrakło xD
- Dobry pomysł
- No to idziemy - uśmiechnęłam się i raźnym krokiem poszłam z partnerem w stronę lasu
~~Las~~
Dobrze wiedziałam, że nie mogę polować, skoro jestem w ciąży. Musiałam jakoś powiedzieć Desto tak, żeby nie skłamać, ani nie powiedzieć od razu o tej nowinie. Nie było to trudne, bo nadal za dobrze się nie czułam. Zatrzymałam się. Po chwili Desto zauważył to i podszedł do mnie.
- Coś się stało ???
- Nie nic, tylko... Trochę źle się czujem i nie wiem czy zdołam coś upolować...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Znów weny zabrakło xD
Od Dioxie - C.D. od Iris
Nic nie odpowiedzialam, ani też nie poszłam. W dalszym ciągu patrzyłam na wadere. Po głowie krążyło mi tysiace myśli..
- Pochodzimy z dalekiego wymiaru o nazwie Umbra Tenebrae. Żyje tam wiele wilków, prawie wszystkich ras. Jeste jednym z największych wymiarów - powiedziałam i powolnym krokiem odeszłam w strone Padającego Drzewa.
- Pochodzimy z dalekiego wymiaru o nazwie Umbra Tenebrae. Żyje tam wiele wilków, prawie wszystkich ras. Jeste jednym z największych wymiarów - powiedziałam i powolnym krokiem odeszłam w strone Padającego Drzewa.
Od Taison'a - C.D. od Valeniki
- To dobrze... A więc prowadź.
Wadera ruszyła, a ja za nią. Przez cały czas nie wiem czemu, całą swą uwagę skupiałem na niej. Była taka śliczna... Jej szare futro i niebieskie oczka... W świetle promienie wyglądała tak cudownie... W porę się otrząsnąłem i wróciłem do rzeczywistości.
~~Po zwiedzaniu~~
Znałem już wszystkie tereny i położenie granic. Co prawda pozostało jeszcze wilki z watahy, ale z czasem ich poznam. Teraz interesowała mnie tylko Valenika... Żeby zostać z nią trochę dłużej postanowiłem, że zacznę rozmowę i może dowiem się o niej coś więcej.
- Od dawna jesteś w tej watasze ??? - rzuciłem pierwsze lepsze pytanie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Valenika ???
Koniec weny xD
Wadera ruszyła, a ja za nią. Przez cały czas nie wiem czemu, całą swą uwagę skupiałem na niej. Była taka śliczna... Jej szare futro i niebieskie oczka... W świetle promienie wyglądała tak cudownie... W porę się otrząsnąłem i wróciłem do rzeczywistości.
~~Po zwiedzaniu~~
Znałem już wszystkie tereny i położenie granic. Co prawda pozostało jeszcze wilki z watahy, ale z czasem ich poznam. Teraz interesowała mnie tylko Valenika... Żeby zostać z nią trochę dłużej postanowiłem, że zacznę rozmowę i może dowiem się o niej coś więcej.
- Od dawna jesteś w tej watasze ??? - rzuciłem pierwsze lepsze pytanie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Valenika ???
Koniec weny xD
Od Choko
Siedząc w swoim "pokoju" rozmyślałam. Muszę iść sama, bo Katee nie może.
Wstałam gwałtownie postanawiając że wyruszę jeszcze dziś. Nabazgrałam
na karteczce napis: "Wyruszyłam już dziś. Nie wiem ile mi zajmie
podróż." i położyłam ją w pokoju siostry. Zaczęłam rozważać trasę, którą
wyruszę. Nie mogłam nic ze sobą wziąć tylko korzystać z tego co po
drodze znajdę. Wreszcie się zdecydowałam. Pobiegłam na wschód. Było już
po południu. Chwilę biegłam przez las, a potem znalazłam się na otwartej
równinie. Zatrzymałam się aby odpocząć. Z powodu ciepłej pogody miałam
nadzieję podróżować rano, wieczorem lub nocą. Zjadłam upolowanego zająca
i ruszyłam dalej. Biegłam aż do zachodu słońca. Potem zwolniłam i
szłam. Cicho i bezszelestnie. Sunąc po otwartych przestrzeniach zrobiłam
się bardzo spragniona. Gdy wreszcie następnego dnia dotarłam do rzeki
omal nie rzuciłam się w nurt. Potem zasnęłam gdzieś w cieniu. Obudziłam
się przed południem, zaczął padać deszcz. Niezrażona tym wydarzeniem
poszłam dalej. Teraz idąc pod prąd rzeki łatwo już było dotrzeć tam.
Przez następne dwa dni nic się nie działo - było tak jak teraz rano idę
godzinkę lub dwie, śpię do wieczoru, idę następne kilka godzin do
całkowitego zachodu słońca, śpię do wschodu słońca. Nadchodził trzeci
dzień. Mimo iż dochodziły godziny mojego rannego snu - gdy słońce
świeciło tak, że ni dało się iść, ja szłam dalej. Z daleka rozpoznałabym
to na razie ciche szemranie. Z każdym krokiem robił się głośniejsze.
Dotarłam do wielkiego wodospadu, tu nie było już nic słychać oprócz huku
opadającej wody. Widok zapierał dech w piersiach. Szeroki i wysoki
wodospad po którym spływała kaskadami srebrzysta woda, a wokół niego na
skałach, we wszystkich szczelinach kwiaty tak piękne, że ich kolor aż
raził oczy. Rozejrzałam sie wypatrując rodziny. Po chwili dostrzegłam
wilka. Poszłam w jego stronę. On również mnie zauważył. Matka zbliżyła
się do mnie trochę zdenerwowana.
- Kochanie gdzie Katee ? - powiedziała
- Nie mogła przyjść, ale powiedziałam jej. Katee jest w ciąży a podróż nie byłaby dla niej dobra.
- W ciąży ? Och pewnie jest taka szczęśliwa. Chciałabym być przy niej.
- Jest w ciąży drugi raz... - mruknęłam pod nosem
Zza krzaków wyłonił się jakiś wilk.
- Atheino czemu przyszła sama ? - spytał przyglądając mi się uważnie
- Bo moja siostra musiała pozostać na miejscu.
- Kochanie to jest Will - wskazała na wilka - Chciał mi towarzyszyć, jest moim doradcą.
Dyskretnie zlustrowałam wilka wzrokiem. Był wyższy i większy ode mnie. Cały czarny jedynie z małą szarą łatką na uchu i na ogonie. Z jego grzbietu wyrastały duże ciemne pierzaste skrzydła.
- Ostatnio cię widziałem jak miałaś dwa miesiące Chokolatte.
- Choko. - poprawiłam go
Nikt nie używał mojego prawdziwego imienia... od urodzenia.
- Przyszedłem z Atheiną, ponieważ miałem ciebie zaprowadzić również abyś przenocowała. Znam pewne miejsce w tym wymiarze, dosyć blisko. Czekaja tam na nas twoje rodzeństwo.
- Dobrze.
- Kochanie, ja dzisiaj do wieczora jeszcze zostanę, lecz potem muszę wracać. - odezwała się moja mama
- Dobrze. Prowadź Will.
~~Na miejscu~~
Gdy dotarliśmy na powitanie wybiegły dwa szczeniaczki.
Jedna waderka:
I jeden basior:
- Jilly i Vyer... - szepnęłam
- To jest wasza siostra Choko. Katee nie mogła przyjść.
Kiwnęły głową.
- Chodźcie na chwilę - powiedziałam - Mama wam mówiła, że za niedługo wracacie ze mną do mojej Watahy ?
- Tak. - odparła Jilly - A długo się idzie ?
- Nie musimy cały czas iść - uśmiechnęłam się i zawołałam Maghię.
Koń zjawił się w mgnieniu oka.
- Kto chce może jechać na moim towarzyszu.
Maluch się uśmiechnęły.
Weszliśmy. Grota była przytulna. Składała się z kilku mniejszych pomieszczeń. Puchate kulki pobiegły do jednego z dalszych pomieszczeń. Moja mama poszła do nich. Zostałam sama z Wil'em. Nastała trochę niezręczna cisza.
- Może pokażę ci okolicę ? - zaproponował
- Dzięki - odparłam - Chodźmy.
~~Wieczorem~~
Wróciliśmy ze zwiedzania. Było fajnie. W drodze powrotnej Will wciąż mi opowiadał o życiu w tamtym wymiarze. Polubiłam go. W jaskini mama żegnała się z maluchami.
- No nic ja już muszę wracać - powiedziała
- Dobrze. Pa - pożegnałam się z nią
Weszłam do groty. Usiadłam i zaczęłam patrzeć jak moje rodzeństwo się bawi. Nie wiem ile tak siedziałam. Wiem, że nie usłyszałam kroków, lecz dopiero słowa przy moim uchu. Doskonale rozpoznałam głos:
- Chodź. Pokażę ci coś.
Wstałam i poszłam za Willem. Skręciliśmy w jakieś pomieszczenie jaskini. Ku mojemu zdziwieniu tu było źródełko. Wpadający przez szczelinę w suficie księżycowy blask oświetlał je całe.
- Ale tu pięknie... - westchnęłam
- Wiem. Dlatego tu cię zaprowadziłem.
- Chodź. Chyba nie masz zamiaru teraz pływać ? - zaśmiał się
- Nie... ale - odwróciłam się i ruszyłam ku niemu - tu jest ślicznie. Czemu mi to pokazałeś ?
- Bo cię kocham. Chciałabyś zostać moją partnerką ?
- Will... ja cię znam od niedawna...
- Dobrze. Jak nie chcesz to ja cię nie zmuszam...
- Ale czy ja to powiedziałam ? Mimo, że cię znam od niedawna ale mimo to chcę być twoją partnerką. - powiedziałam
- Znamy się od bardzo dawna - zaśmiał się - Gdy miałaś dwa miesiące i byłaś w tamtym wymiarze ja miałem sześć i byłem przez ciebie szczerze nienawidzony.
- Jak ja mogłam ? - także się zaśmiałam.
~~Kilka dni potem~~
- Nie powinniśmy już wracać ? - spytałam Will'a
- Powinniśmy.
- Bo ja myślę, że powinniśmy bo ja wolałabym być już w domu... bo ja jestem w ciąży.
- W ciąży ? Tak się cieszę. - uśmiechnął się - Pójdę na polowanie. Ty zostań.
- Dobrze - zaśmiałam się
Rodzeństwo śmiejąc się na mnie wpadło.
- Gdzie tak prędko ? - zatrzymałam ich
- Nigdzie - Vyer zaśmiał się i popędził dalej.
Will już dosyć długo nie wracał. Poszłam zobaczyć co się dzieje. Szłam. Najpierw zobaczyłam ślady. Wielkie ślady jakiś kopytnych. Było ich wiele. Trochę dalej ślady krwi. A trochę dalej Will'a. Nie oddychał. Nie żył. Wyglądał okropnie. I wtedy zrozumiałam. Został stratowany przez to stado. Ze łzami w oczach wróciłam po rodzeństwo. Teraz już muszę wracać od watahy. Nie mogłam znieść myśli o tym ze go straciłam, a do tego ze straciłam ojca dla moich dzieci. Wróciłam wiec do Watahy.
- Kochanie gdzie Katee ? - powiedziała
- Nie mogła przyjść, ale powiedziałam jej. Katee jest w ciąży a podróż nie byłaby dla niej dobra.
- W ciąży ? Och pewnie jest taka szczęśliwa. Chciałabym być przy niej.
- Jest w ciąży drugi raz... - mruknęłam pod nosem
Zza krzaków wyłonił się jakiś wilk.
- Atheino czemu przyszła sama ? - spytał przyglądając mi się uważnie
- Bo moja siostra musiała pozostać na miejscu.
- Kochanie to jest Will - wskazała na wilka - Chciał mi towarzyszyć, jest moim doradcą.
Dyskretnie zlustrowałam wilka wzrokiem. Był wyższy i większy ode mnie. Cały czarny jedynie z małą szarą łatką na uchu i na ogonie. Z jego grzbietu wyrastały duże ciemne pierzaste skrzydła.
- Ostatnio cię widziałem jak miałaś dwa miesiące Chokolatte.
- Choko. - poprawiłam go
Nikt nie używał mojego prawdziwego imienia... od urodzenia.
- Przyszedłem z Atheiną, ponieważ miałem ciebie zaprowadzić również abyś przenocowała. Znam pewne miejsce w tym wymiarze, dosyć blisko. Czekaja tam na nas twoje rodzeństwo.
- Dobrze.
- Kochanie, ja dzisiaj do wieczora jeszcze zostanę, lecz potem muszę wracać. - odezwała się moja mama
- Dobrze. Prowadź Will.
~~Na miejscu~~
Gdy dotarliśmy na powitanie wybiegły dwa szczeniaczki.
Jedna waderka:
I jeden basior:
- Jilly i Vyer... - szepnęłam
- To jest wasza siostra Choko. Katee nie mogła przyjść.
Kiwnęły głową.
- Chodźcie na chwilę - powiedziałam - Mama wam mówiła, że za niedługo wracacie ze mną do mojej Watahy ?
- Tak. - odparła Jilly - A długo się idzie ?
- Nie musimy cały czas iść - uśmiechnęłam się i zawołałam Maghię.
Koń zjawił się w mgnieniu oka.
- Kto chce może jechać na moim towarzyszu.
Maluch się uśmiechnęły.
Weszliśmy. Grota była przytulna. Składała się z kilku mniejszych pomieszczeń. Puchate kulki pobiegły do jednego z dalszych pomieszczeń. Moja mama poszła do nich. Zostałam sama z Wil'em. Nastała trochę niezręczna cisza.
- Może pokażę ci okolicę ? - zaproponował
- Dzięki - odparłam - Chodźmy.
~~Wieczorem~~
Wróciliśmy ze zwiedzania. Było fajnie. W drodze powrotnej Will wciąż mi opowiadał o życiu w tamtym wymiarze. Polubiłam go. W jaskini mama żegnała się z maluchami.
- No nic ja już muszę wracać - powiedziała
- Dobrze. Pa - pożegnałam się z nią
Weszłam do groty. Usiadłam i zaczęłam patrzeć jak moje rodzeństwo się bawi. Nie wiem ile tak siedziałam. Wiem, że nie usłyszałam kroków, lecz dopiero słowa przy moim uchu. Doskonale rozpoznałam głos:
- Chodź. Pokażę ci coś.
Wstałam i poszłam za Willem. Skręciliśmy w jakieś pomieszczenie jaskini. Ku mojemu zdziwieniu tu było źródełko. Wpadający przez szczelinę w suficie księżycowy blask oświetlał je całe.
- Ale tu pięknie... - westchnęłam
- Wiem. Dlatego tu cię zaprowadziłem.
- Chodź. Chyba nie masz zamiaru teraz pływać ? - zaśmiał się
- Nie... ale - odwróciłam się i ruszyłam ku niemu - tu jest ślicznie. Czemu mi to pokazałeś ?
- Bo cię kocham. Chciałabyś zostać moją partnerką ?
- Will... ja cię znam od niedawna...
- Dobrze. Jak nie chcesz to ja cię nie zmuszam...
- Ale czy ja to powiedziałam ? Mimo, że cię znam od niedawna ale mimo to chcę być twoją partnerką. - powiedziałam
- Znamy się od bardzo dawna - zaśmiał się - Gdy miałaś dwa miesiące i byłaś w tamtym wymiarze ja miałem sześć i byłem przez ciebie szczerze nienawidzony.
- Jak ja mogłam ? - także się zaśmiałam.
~~Kilka dni potem~~
- Nie powinniśmy już wracać ? - spytałam Will'a
- Powinniśmy.
- Bo ja myślę, że powinniśmy bo ja wolałabym być już w domu... bo ja jestem w ciąży.
- W ciąży ? Tak się cieszę. - uśmiechnął się - Pójdę na polowanie. Ty zostań.
- Dobrze - zaśmiałam się
Rodzeństwo śmiejąc się na mnie wpadło.
- Gdzie tak prędko ? - zatrzymałam ich
- Nigdzie - Vyer zaśmiał się i popędził dalej.
Will już dosyć długo nie wracał. Poszłam zobaczyć co się dzieje. Szłam. Najpierw zobaczyłam ślady. Wielkie ślady jakiś kopytnych. Było ich wiele. Trochę dalej ślady krwi. A trochę dalej Will'a. Nie oddychał. Nie żył. Wyglądał okropnie. I wtedy zrozumiałam. Został stratowany przez to stado. Ze łzami w oczach wróciłam po rodzeństwo. Teraz już muszę wracać od watahy. Nie mogłam znieść myśli o tym ze go straciłam, a do tego ze straciłam ojca dla moich dzieci. Wróciłam wiec do Watahy.
Od Elm'a - Czas ukarać siostrę!
- Ja wcale tak nie uważam - odparłem uśmiechając się
~~~~~~
Miro ???
~~~~~~
Miro ???
Od Katee - CD od Boorei'a
- Będzie musiała iść sama. Powiedziała mi ze ja mam nie iść. - odpowiedziałam
~~~~~~
Boorei ???
~~~~~~
Boorei ???
Od Miry - Czas ukarać Ceali!
- Nawet nie wiesz jak ja cię lubię. - Przytuliłam Elm'a. Zaraz się opamiętałam - Wybacz. Chyba nie powinnam...
~~~~~~~~~~
Elm?
~~~~~~~~~~
Elm?
Od Boorei'a - CD Od Katee
- Tylko na to czekałem - uśmiechnąłem się.
- Na prawdę?
- Tak. A co z wyprawą Choko?
~~~~~~~~~~
Katee?
- Na prawdę?
- Tak. A co z wyprawą Choko?
~~~~~~~~~~
Katee?
Od Dioxie - C.D. od Iris
- No wiesz... - za wahałam się - To długa historia i zbytnio nie lubię o tym mówić. Mam nadzieję, że to zrozumiesz...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Iris ????
Trochę nie na temat xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Iris ????
Trochę nie na temat xD
Od FireFox'a - C.D. od Ceali
- Eee... No ja i tak pół życia spędziłem w samotności, więc kilka chwil z Tobą niczego nie zmienią - uśmiechnąłem się - To, że Cię odprowadzę, nie jest dla mnie, żadnym kłopotem, ani nie robię tego z przymusu. Po prostu tak się wychowałem i tak już jestem, a jeżeli ci to nie pasuje, to jest wiele innych wilków w watasze - zastanowiłem się chwilkę, po czym szybko oddałem - Ale to nie oznacza, że Cie nie lubię. Nie zrozum tego źle...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
Od Elm'a - Czas ukarać siostrę!
- Tak... - odparłem bez namysłu
Usiedliśmy. Na niebie pięknie świeciły gwiazdy otaczając jasny księżyc.
- Wiesz... - spojrzałem w jej oczy - Bardzo... bardzo cię lubię - uśmiechnąłem się
~~~~~~
Miro ???
Usiedliśmy. Na niebie pięknie świeciły gwiazdy otaczając jasny księżyc.
- Wiesz... - spojrzałem w jej oczy - Bardzo... bardzo cię lubię - uśmiechnąłem się
~~~~~~
Miro ???
Od Zan'a - CD Od Moon
- Nie odchodziłem stąd. Nie chciało mi się. - uśmiechnąłem się. - Moon?
- Tak?
- Wiesz, że cię bardzo lubię?
~~~~~~~~~~~~
Moon?
- Tak?
- Wiesz, że cię bardzo lubię?
~~~~~~~~~~~~
Moon?
Od Miry - Czas ukarać Ceali!
Valixy i Nightrun poszły do jaskini. Elm też chciał lecz ja go zatrzymałam.
- Elm... Zostaniesz ze mną pooglądać Księżyc w pełni?
~~~~~~~~~~
Elmuś?
- Elm... Zostaniesz ze mną pooglądać Księżyc w pełni?
~~~~~~~~~~
Elmuś?
niedziela, 28 lipca 2013
Od Katee
Czas leciał nieubłaganie. Za kilka dni miałyśmy ruszać. Poszłam na polowanie. Biegnąc towarzyszyło mi pojawiające się już przez kilka dni uczucie ciężkości. Gdy dogoniłam moją ofiarę-zająca i się na nią rzuciłam rozbolała mnie głowa. To pewnie wynik gwałtownych ruchów, pomyślałam. Zaczęłam jeść, lecz i to nie poskutkowało najlepiej. Po chwili ból głowy i mdłości mi przeszły. Zostawiłam zdobycz i powoli ruszyłam do Loary.
- Witaj Katee - uśmiechnęła się na mój widok
- Cześć - odparłam
- Coś się stało ? - spytała
- Tak. Zbadasz mnie ? Przez kilka dni mam bóle głowy i mdłości...
Loara zaczęła mnie badać.
~~Trochę później...~~
Loara wróciłam.
- I co mi jest ? - spytałam
- Wiesz to raczej dobra wiadomość - zaśmiała się
- Jaka ? - gwałtownie wstałam i rozbolała mnie głowa
- Jesteś w ciąży. Gratuluję.
- Masz rację. To świetna wiadomość! Powiem Boorei'emu.
- Tylko powoli... - zawołała za mną
~~Padające Drzewo~~
Gdy szłam do Boorei'a, wpadłam na siostrę.
- Ale masz dobry humor - uśmiechnęła się
I nagle dopadły mnie wszystkie wątpliwości. Przecież teraz nie pójdę z Choko do matki...
- Choko... ja nie mogę iść z Tobą
- Czemu ? - spytała zdziwiona - To przecież za kilka dni.
- Wiem... ale ja... ja jestem w ciąży.
- To będę musiała iść sama...
- Przykro mi... -westchnęłam
- Ty mi się nie smuć tylko ciesz. Idź do Boorei'a i mu powiedz - znów się uśmiechnęła
- Jasne.
Pobiegłam do "pokoju" Boorei'a. Na szczęście zastałam go tam, bo nie wiem co bym innego zrobiła. Ból głowy trochę mi dokuczał.
- Cześć.
- Hej. - spojrzał na mnie
- Mam dobrą nowinę. Jestem w ciąży ! - uśmiechnęłam się promiennie
~~~~~~
Boorei ???
Jak ty nie napisałeś CD to ja napisałam xD
- Witaj Katee - uśmiechnęła się na mój widok
- Cześć - odparłam
- Coś się stało ? - spytała
- Tak. Zbadasz mnie ? Przez kilka dni mam bóle głowy i mdłości...
Loara zaczęła mnie badać.
~~Trochę później...~~
Loara wróciłam.
- I co mi jest ? - spytałam
- Wiesz to raczej dobra wiadomość - zaśmiała się
- Jaka ? - gwałtownie wstałam i rozbolała mnie głowa
- Jesteś w ciąży. Gratuluję.
- Masz rację. To świetna wiadomość! Powiem Boorei'emu.
- Tylko powoli... - zawołała za mną
~~Padające Drzewo~~
Gdy szłam do Boorei'a, wpadłam na siostrę.
- Ale masz dobry humor - uśmiechnęła się
I nagle dopadły mnie wszystkie wątpliwości. Przecież teraz nie pójdę z Choko do matki...
- Choko... ja nie mogę iść z Tobą
- Czemu ? - spytała zdziwiona - To przecież za kilka dni.
- Wiem... ale ja... ja jestem w ciąży.
- To będę musiała iść sama...
- Przykro mi... -westchnęłam
- Ty mi się nie smuć tylko ciesz. Idź do Boorei'a i mu powiedz - znów się uśmiechnęła
- Jasne.
Pobiegłam do "pokoju" Boorei'a. Na szczęście zastałam go tam, bo nie wiem co bym innego zrobiła. Ból głowy trochę mi dokuczał.
- Cześć.
- Hej. - spojrzał na mnie
- Mam dobrą nowinę. Jestem w ciąży ! - uśmiechnęłam się promiennie
~~~~~~
Boorei ???
Jak ty nie napisałeś CD to ja napisałam xD
Od Valeniki - CD od Taison'a
- Valenika, lub jak wolisz Va. - odparłam z uśmiechem - Jesteś nowy ?
- Tak - kiwnął głową. - Chciałem się zapytać czy oprowadzisz mnie po terenach i pokażesz gdzie są granice.
- Jasne, że ci pokażę. Jak coś to ja mam dużo czasu. - zaśmiałam się
~~~~~~
Taison'ie ?
- Tak - kiwnął głową. - Chciałem się zapytać czy oprowadzisz mnie po terenach i pokażesz gdzie są granice.
- Jasne, że ci pokażę. Jak coś to ja mam dużo czasu. - zaśmiałam się
~~~~~~
Taison'ie ?
Od Ceali - CD od FireFox'a
- A teraz uważasz, że moje słowa były o Tobie. - zawołałam i pobiegłam za nim - Nie były o Tobie. Były o mnie. O tym, że moje życie to kłamstwo, to co ja robię to kłamstwo. Dlatego uważałam, że robisz to wszystko z uprzejmości. I zrobiłam mimo to, że cię lubię to abyś czuł się szczęśliwy. Bo sam powiedziałeś, że tak jest tylko wtedy, gdy jesteś sam. - westchnęłam - Dlatego nie chciałam nic od Ciebie. Nie chciałam abyś przeze mnie tracił chwile w których jesteś szczęśliwy. Nie chciałam bo Cię lubię.
~~~~~~
FireFox'ie ?
~~~~~~
FireFox'ie ?
Od Desto-CD od Raschy
-Dzień dobry, dzień dobry. A dlaczego jesteś taka wesoła?
-Bo mam dobre wieści!
-Powiesz o "dobrych wieściach" przed dziećmi i watahą mojego ojca, dobrze?- uśmiechnąłem się
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
-Bo mam dobre wieści!
-Powiesz o "dobrych wieściach" przed dziećmi i watahą mojego ojca, dobrze?- uśmiechnąłem się
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Od FireFox'a
Słowa Ceali bardzo mnie uraziły. Jak ona mogła to powiedzieć ??? Co ja jej takiego zrobiłem ??? Ja to robiłem z przyjemnością, a ona tak mnie potraktowała... Często mówię nie wiem co, a potem tego żałuję... Najwidoczniej po prostu mnie nikt nie lubi... Ale może warto spróbować, wszystko jej wytłumaczyć ??? Raz kozie śmierć, spróbować zawsze warto. Wziąłem się w garść i pobiegłem za Ceali.
- Ceali, ty źle to zrozumiałaś. Nie wiem co sobie pomyślałaś, ale ja tego nie robiłem jak ty to ujęłas ,,żeby być takim jak przystało" tylko z czystej dobroci. Czasem mówię trochę za dużo i potem muszę, cierpieć z tego powodu, ale zrozum, nie chciałem aby to tak zabrzmiało. Po prostu jest już ze mnie taki typ samotnika i tyle. Nie wiem czemu Ci to mówię, ale lepiej jak sobie już pójdę... - zacząłem kierować się w przeciwną stronę
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak chcesz to dokończ, Ceali
- Ceali, ty źle to zrozumiałaś. Nie wiem co sobie pomyślałaś, ale ja tego nie robiłem jak ty to ujęłas ,,żeby być takim jak przystało" tylko z czystej dobroci. Czasem mówię trochę za dużo i potem muszę, cierpieć z tego powodu, ale zrozum, nie chciałem aby to tak zabrzmiało. Po prostu jest już ze mnie taki typ samotnika i tyle. Nie wiem czemu Ci to mówię, ale lepiej jak sobie już pójdę... - zacząłem kierować się w przeciwną stronę
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jak chcesz to dokończ, Ceali
Od Elizabeth- CD od Kirito
-Uważaj na siebie.
Basior kiwną głową na "tak" i znikną pośród drzew. Wolnym krokiem ruszyłam do drzewa, które jest przez Kuu nazywane "padającym". Weszłam do Ruin. Przed oczami mignęło mi coś czarnego, mojego wzrostu. Przed mnie wyskoczyły dwa czarne, jak smoła, wychudzone wili.
-Czego wy tu szukacie?!- warknęłam
Oni tylko uśmiechnęli się szyderczo i zaczęli zataczać krąg. Stałam w środku patrząc na nich. Szczerzyli zęby w dziwnym uśmiechu. Patrząc w ich oczy, widziałam nienawiść. W jednej chwili okrążały mnie, a w drugiej rozpoczęły atak. Broniłam się wszystkimi mocami, lecz były odporne na ataki. Co jest? Dlaczego one... usłyszałam warknięcie, ten głos był mi dobrze znany.
-Saranema!- warknęłam
Znikąd pojawiła się skrzydlata wadera.
-We własnej osobie. Och... Widzę, że poznałaś już Derona i Anoreda.- mówiła do mnie- D, A zostawcie ją!
-Widzę, że przez te kilka lat zdążyłaś ukraść duszę i ciało wilka.- warknęłam
-A coś ty myślała? Z moją mocą, moimi korzeniami, moją rasą! Przecież jestem Upadłą Boginią!- zaśmiała się szyderczo
W tej samej chwili poczułam straszny ból, upadłam na ziemię. Z oczu popłynęły mi łzy... pochłonęła mnie ciemność... straciłam przytomność.
Basior kiwną głową na "tak" i znikną pośród drzew. Wolnym krokiem ruszyłam do drzewa, które jest przez Kuu nazywane "padającym". Weszłam do Ruin. Przed oczami mignęło mi coś czarnego, mojego wzrostu. Przed mnie wyskoczyły dwa czarne, jak smoła, wychudzone wili.
Oni tylko uśmiechnęli się szyderczo i zaczęli zataczać krąg. Stałam w środku patrząc na nich. Szczerzyli zęby w dziwnym uśmiechu. Patrząc w ich oczy, widziałam nienawiść. W jednej chwili okrążały mnie, a w drugiej rozpoczęły atak. Broniłam się wszystkimi mocami, lecz były odporne na ataki. Co jest? Dlaczego one... usłyszałam warknięcie, ten głos był mi dobrze znany.
-Saranema!- warknęłam
Znikąd pojawiła się skrzydlata wadera.
-Widzę, że przez te kilka lat zdążyłaś ukraść duszę i ciało wilka.- warknęłam
-A coś ty myślała? Z moją mocą, moimi korzeniami, moją rasą! Przecież jestem Upadłą Boginią!- zaśmiała się szyderczo
W tej samej chwili poczułam straszny ból, upadłam na ziemię. Z oczu popłynęły mi łzy... pochłonęła mnie ciemność... straciłam przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Jakiś czas później~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Otworzyłam oczy, powoli odzyskiwałam świadomość. Zaczęłam rozglądać się, miejsce było mi nieznane. Leżałam w jaskini, nie widziałam wyjścia. Było ciemno i strasznie zimno. Wstałam, chciałam, chciałam wyjść... poczułam uścisk na szyi.
-Łańcuchy...- szepnęłam do siebie
~~~~~~~~~~~~~~
CDN
Od Taison'a
Dość szybko i bez problemów zostałem przyjęty do watahy Wilczych Serc. Niestety nikt nie miał czasu pokazań mi terenów, więc musiałem poznać je sam. Jednak był jeden problem - nie wiedziałem gdzie jest granica watahy. Właśnie z tego powodu postanowiłem znaleźć kogoś, kto by mnie oprowadził. Gdy tak błądziłem po ,,terenach" na swej drodze napotkałem waderę. Wyglądała na miłą, więc miałem nadzieje, ze pokaże mi terytorium watahy. Podszedłem do niej.
- Witaj, jestem Taison, dla przyjaciół Tais. A ty to ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Valenika ????
- Witaj, jestem Taison, dla przyjaciół Tais. A ty to ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Valenika ????
Od Raschy - C.D. od Desto
- Jutro macie się stawić punktualnie w południe przy Diamentowym Lesie, zrozumiane ???
- Tak - powiedzieli chórem
- Tylko nie zapomnijcie, droga będzie długa - uśmiechnęłam się - Teraz możecie wrócić do swoich poprzednich zajęć.
Dzieci rozeszły się, a ja i Desto zostaliśmy jeszcze razem.
- Jak te nasz dzieci szybko rosną... A jeszcze kiedyś była takie małe słodkie i grzeczne... Niedługo, będą zakładać własne rodziny...
- Racja... - westchnął
- Jest już ciemno, może wrócimy już do Padającego Drzewa ???
- Jak chcesz, możemy już wracać
- No dobrze, to idziemy...
~~Padające Drzewo~~
Dotarliśmy na miejsce. Nigdzie nie było śladu naszych pociech. Za pewne jeszcze są gdzieś na terenach... - pomyślałam. Zatrzymałam się przy swojej grocie.
- Chyba pójdę już spać - ziewnęłam
- Pewnie jesteś zmęczona, więc nie będę Ci przeszkadzał. Dobranoc.
- Dobranoc - uśmiechnęłam się
Wszłam do swojego ,,pokoju" i położyłam się na swoim miejscu. Jeszcze raz ziewnęłam i zamknęłam oczy. Dość szybko zasnęłam.
~~Rano~~
Obudziły mnie promienie wstającego słońca, które wpadały do mojej groty przez ,,okno". Wstałam i przeciągnęłam się. Chciałam już iść do Desto gdy zaczęłam mieć mdłości. Postanowiłam najpierw udać się z tym do Loary.
~~Grota Loary~~
Z trudem dotarłam do groty Loary. Podeszłam do niej. Mdłości nieco mi już przeszły, ale wolałam się upewnić, ze nic mi nie jest.
- Dzień dobry Rascha, co cię do mnie sprowadza ???
- Dzień dobry. Odkąd wstałam dręczą mnie mdłości, teraz jest już trochę lepiej, ale nadal niezbyt dobrze się czuje...
- Postaram się temu zaradzić - uśmiechnęła się - Zaczekaj chwilę, zbadam cię
~~Jakiś czas później~~
Badania dobiegły końca, a ja czułam się już o wiele lepiej. Loara, podeszła do mnie z uśmiechem. Najwidoczniej to było tylko coś chwilowego.
- Gratuluję, po raz drugi jesteś w ciąży
- Naprawdę ???? - spytałam z nie do wierzeniem
- Tak, jeśli chcesz możesz jeszcze raz się przebadać, ale i tak wynik będzie ten sam
- To cudownie !!!! Nawet nie wiesz jak się cieszę !!! - pod wpływem szczęścia i emocji przytuliłam się do Loary, ale zaraz się opamiętałam i puściłam ją
- Jeszcze raz ci gratuluję, a teraz biegnij podzielić się dobrą nowiną z Desto.
- Dobrze
- Tylko uważaj na siebie - dodała Loara
W drodze do groty Desto oswoiłam się z tą myślą i wymyśliłam kiedy powiadomię partnera, o ciąży. Kiedy byłam już niedaleko jego ,,pokoju", nie wiadomo skąd, Desto stanął na mojej drodze. zatrzymałam się.
- Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Koniec weny xD
- Tak - powiedzieli chórem
- Tylko nie zapomnijcie, droga będzie długa - uśmiechnęłam się - Teraz możecie wrócić do swoich poprzednich zajęć.
Dzieci rozeszły się, a ja i Desto zostaliśmy jeszcze razem.
- Jak te nasz dzieci szybko rosną... A jeszcze kiedyś była takie małe słodkie i grzeczne... Niedługo, będą zakładać własne rodziny...
- Racja... - westchnął
- Jest już ciemno, może wrócimy już do Padającego Drzewa ???
- Jak chcesz, możemy już wracać
- No dobrze, to idziemy...
~~Padające Drzewo~~
Dotarliśmy na miejsce. Nigdzie nie było śladu naszych pociech. Za pewne jeszcze są gdzieś na terenach... - pomyślałam. Zatrzymałam się przy swojej grocie.
- Chyba pójdę już spać - ziewnęłam
- Pewnie jesteś zmęczona, więc nie będę Ci przeszkadzał. Dobranoc.
- Dobranoc - uśmiechnęłam się
Wszłam do swojego ,,pokoju" i położyłam się na swoim miejscu. Jeszcze raz ziewnęłam i zamknęłam oczy. Dość szybko zasnęłam.
~~Rano~~
Obudziły mnie promienie wstającego słońca, które wpadały do mojej groty przez ,,okno". Wstałam i przeciągnęłam się. Chciałam już iść do Desto gdy zaczęłam mieć mdłości. Postanowiłam najpierw udać się z tym do Loary.
~~Grota Loary~~
Z trudem dotarłam do groty Loary. Podeszłam do niej. Mdłości nieco mi już przeszły, ale wolałam się upewnić, ze nic mi nie jest.
- Dzień dobry Rascha, co cię do mnie sprowadza ???
- Dzień dobry. Odkąd wstałam dręczą mnie mdłości, teraz jest już trochę lepiej, ale nadal niezbyt dobrze się czuje...
- Postaram się temu zaradzić - uśmiechnęła się - Zaczekaj chwilę, zbadam cię
~~Jakiś czas później~~
Badania dobiegły końca, a ja czułam się już o wiele lepiej. Loara, podeszła do mnie z uśmiechem. Najwidoczniej to było tylko coś chwilowego.
- Gratuluję, po raz drugi jesteś w ciąży
- Naprawdę ???? - spytałam z nie do wierzeniem
- Tak, jeśli chcesz możesz jeszcze raz się przebadać, ale i tak wynik będzie ten sam
- To cudownie !!!! Nawet nie wiesz jak się cieszę !!! - pod wpływem szczęścia i emocji przytuliłam się do Loary, ale zaraz się opamiętałam i puściłam ją
- Jeszcze raz ci gratuluję, a teraz biegnij podzielić się dobrą nowiną z Desto.
- Dobrze
- Tylko uważaj na siebie - dodała Loara
W drodze do groty Desto oswoiłam się z tą myślą i wymyśliłam kiedy powiadomię partnera, o ciąży. Kiedy byłam już niedaleko jego ,,pokoju", nie wiadomo skąd, Desto stanął na mojej drodze. zatrzymałam się.
- Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ????
Koniec weny xD
Od Dioxie - C.D. od Iris
- Oczywiście
- Dioxie idziesz ??? - usłyszałam głos Oriany
- Idźcie same, ja za chwilę do was dołączę - odpowiedziałam siostrze
- Dobrze - powiedziała i wraz z Xae poszła do Padającego Drzewa.
- To o czym chciałaś porozmawiać ??? - spytałam Iris
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ???
- Dioxie idziesz ??? - usłyszałam głos Oriany
- Idźcie same, ja za chwilę do was dołączę - odpowiedziałam siostrze
- Dobrze - powiedziała i wraz z Xae poszła do Padającego Drzewa.
- To o czym chciałaś porozmawiać ??? - spytałam Iris
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ???
Od Iris - CD Od Dioxie
- Chodźcie, zaczniemy od Zamku [...] A to jest Padające Drzewo. Moja mama je tak nazwała nikt nie wie czemu. Tutaj są groty.
Wadery skierowały się w stronę Padającego Drzewa.
- Dioxie.
- Tak? - odwróciła się.
- Mogę z tobą porozmawiać?
~~~~~~~~~~
Dioxie?
Wadery skierowały się w stronę Padającego Drzewa.
- Dioxie.
- Tak? - odwróciła się.
- Mogę z tobą porozmawiać?
~~~~~~~~~~
Dioxie?
Od Nick'a - CD Od Qeen.
- Dzięki. Zauważyłaś coś? - Uśmiechnąłem się.
- Co?
- Że nie masz już Pecha w mojej obecności.
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
- Co?
- Że nie masz już Pecha w mojej obecności.
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Głowa do góry i smutki w kąt, idziemy do Ruin. To jest moje ulubione miejsce jak na razie - powiedziałam i ruszyłam w drogę.
Basior bez słowa podążała za mną. (...) Cała droga minęła w ciszy i spokoju. Kiedy dotarliśmy na miejsce zatrzymałam się i odwróciłam w stronę Nick'a.
- Tu na pewno znajdziemy jakieś ciche i bezludne miejsce - zaśmiałam się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Basior bez słowa podążała za mną. (...) Cała droga minęła w ciszy i spokoju. Kiedy dotarliśmy na miejsce zatrzymałam się i odwróciłam w stronę Nick'a.
- Tu na pewno znajdziemy jakieś ciche i bezludne miejsce - zaśmiałam się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
sobota, 27 lipca 2013
Od Ceali - CD od FireFox'a
- Fire...- zawahałam się - Nie chcę byś szedł ze mną. Po prostu nie chcę. Ja nie chcę abyś robił coś rzekomo dla mojego bezpieczeństwa. To wszystko kłamstwo. Jedno wielkie kłamstwo. Może i gwiazdy nie są moją ulubioną rzeczą ale co z tego ? Co z tego wszystkiego ? - Fire chciał coś powiedzieć lecz ja mu nie dałam - Wiem, że to wszystko to tylko udawana życzliwość i robisz to tylko dla tego żeby być takim jak przystało, lecz ja nie chcę czegoś takiego. Nie chcę twojej pomocy. Niczego. A ty nic nie chcesz ode mnie. "Gdy jesteś sam czujesz się najlepiej". Więc nie idź za mną.
Poszłam przed siebie płacząc cicho.
Poszłam przed siebie płacząc cicho.
Od Desto-CD od Raschy
-Masz rację. Już wiem gdzie jest Moon.- uśmiechnąłem się- Pójdę poszukać Moon i FalVie, a ty możesz pójść po FireFoxa?
-Jasne.
Poszedłem w stronę wodospadu. Miałem rację, Moon tam była.
-Moon!-krzyknąłem- Chodź do nas! Zebranie rodzinne!
Waderka rozmawiała przez chwilę z Zanem i przyszła. Razem poszliśmy szukać FalVie.
~Jakiś czas potem~
FalVie, Moon i FireFox siedzieli spokojnie, jakby czekali na osąd.
-Dzieci, wraz z Raschą mamy dla was dobre wieści.
-Jakie?
-A więc jutro poznacie resztę rodziny.- powiedziałem
~~~~~~~~~~~~~~
Rascho?
-Jasne.
Poszedłem w stronę wodospadu. Miałem rację, Moon tam była.
-Moon!-krzyknąłem- Chodź do nas! Zebranie rodzinne!
Waderka rozmawiała przez chwilę z Zanem i przyszła. Razem poszliśmy szukać FalVie.
~Jakiś czas potem~
FalVie, Moon i FireFox siedzieli spokojnie, jakby czekali na osąd.
-Dzieci, wraz z Raschą mamy dla was dobre wieści.
-Jakie?
-A więc jutro poznacie resztę rodziny.- powiedziałem
~~~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Od FireFox'a - C.D. od Ceali
Nie czekając ani chwili dłużej pobiegłem za Ceali. Dogoniłem ją i szedłem obok niej.
- W takim razie pójdę z tobą - uśmiechnąłem się - Skoro te gwiazdy aż tak na Ciebie źle działają, to wolałbym, żeby w drodze powrotnej do domu nic ci się nie stało.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
- W takim razie pójdę z tobą - uśmiechnąłem się - Skoro te gwiazdy aż tak na Ciebie źle działają, to wolałbym, żeby w drodze powrotnej do domu nic ci się nie stało.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
Od Ceali - CD od FireFox'a
- Aha... - spuściłam głowę
Przecież powiedział: " Tylko kiedu jestem sam czuję się szczęśliwy...". To znaczy że mu przeszkadzam.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę Padającego Drzewa.
-Gdzie idziesz ? - zawołał Fire
Pomyślałam że to pewnie z uprzejmości.
- Do domu. - zaczęłam szybko wymyślać jakąś wymówkę, by miec powód by odejść i zrobic to co on pragnął by być szczęśliwy - Te gwiazdy przyprawiają mbie o takie dziwne emocje jakby. Czuje sie tak stojąc pod nimi dziwnie jakbym stracila ochrone choc nie wiem czemu to czuje bo zadnej ochrony nie mialam. Pójdę do domu. Jutro może coś o tym poczytam ale już zostawiam cie samego - powiedzialam z mieszanymi uczuciami: żalem, ulgą, lekkim rozczarowaniem, smutkiem i nie wiedzac czy robię dobrze.
Nie czekając ruszyłam z powrotem do domu.
~~~~~~
FireFox'ie?
Przecież powiedział: " Tylko kiedu jestem sam czuję się szczęśliwy...". To znaczy że mu przeszkadzam.
Odwróciłam się i ruszyłam w stronę Padającego Drzewa.
-Gdzie idziesz ? - zawołał Fire
Pomyślałam że to pewnie z uprzejmości.
- Do domu. - zaczęłam szybko wymyślać jakąś wymówkę, by miec powód by odejść i zrobic to co on pragnął by być szczęśliwy - Te gwiazdy przyprawiają mbie o takie dziwne emocje jakby. Czuje sie tak stojąc pod nimi dziwnie jakbym stracila ochrone choc nie wiem czemu to czuje bo zadnej ochrony nie mialam. Pójdę do domu. Jutro może coś o tym poczytam ale już zostawiam cie samego - powiedzialam z mieszanymi uczuciami: żalem, ulgą, lekkim rozczarowaniem, smutkiem i nie wiedzac czy robię dobrze.
Nie czekając ruszyłam z powrotem do domu.
~~~~~~
FireFox'ie?
piątek, 26 lipca 2013
Od Moon-CD od Zan'a
-Jasne!
-To super.- ucieszył się
-Moon!- usłyszałam głos ojca- Chodź do nas! Zebranie rodzinne!
-Już idę! Przepraszam Zan, obowiązki wzywają.
-Nic nie szkodzi. To do wieczora.
-Do wieczora.- uśmiechnęłam się
Pobiegłam do rodziców.
~Wieczorem~
Powoli zbliżała się noc, powolnym krokiem szłam nad jezioro. Weszłam na drewniany mostek. Zan już czekał, podeszłam do niego.
-Przepraszam.- uśmiechnęłam się- Długo już czekasz?
~~~~~~~~~~
Zan?
-To super.- ucieszył się
-Moon!- usłyszałam głos ojca- Chodź do nas! Zebranie rodzinne!
-Już idę! Przepraszam Zan, obowiązki wzywają.
-Nic nie szkodzi. To do wieczora.
-Do wieczora.- uśmiechnęłam się
Pobiegłam do rodziców.
~Wieczorem~
Powoli zbliżała się noc, powolnym krokiem szłam nad jezioro. Weszłam na drewniany mostek. Zan już czekał, podeszłam do niego.
-Przepraszam.- uśmiechnęłam się- Długo już czekasz?
~~~~~~~~~~
Zan?
Od Nick'a - CD Od Qeen
- Właściwie to mniej więcej wiem gdzie co jest. Znasz może miejsce najmniej zatłoczone? Bo ja w zatłoczone się nie nadaję - spuściłem łeb.
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
Od Kirito Cd - do Elizabeth
-,,Uśmiechaj się częściej''. Nie widzę żadnych problemów. Bo zawsze gdy koło ciebie jestem to czuję się szczęśliwy. Wiesz ty też ładnie wyglądasz jak się uśmiechasz. - podszedłem bliżej Eli
-Tak sądzisz? - uśmiechnęła się
-Wow! - rozmarzyłem się
-Co ,,wow''?
-Właśnie zobaczyłem Anioła. Naprawdę pięknie ci z tym uśmieszkiem.
-Tak tylko mówisz. - zawstydziła się Elizabeth
-Zaraz .... czo to? Czy to są rumieńce?! Zarumieniłaś się!
-Nie prawda.....
Nagle jakiś wilk krzyknął:
-Kirito mógłbyś na chwilkę tu podbiec i nam pomóc?
-Już idę! .... Wybacz Eli wołają mnie. Porozmawiamy wieczorem. - uśmiechnąłem się jeszcze raz
-Kirito ....
Odwróciłem się .....
==============
Elizabeth ^^
-Tak sądzisz? - uśmiechnęła się
-Wow! - rozmarzyłem się
-Co ,,wow''?
-Właśnie zobaczyłem Anioła. Naprawdę pięknie ci z tym uśmieszkiem.
-Tak tylko mówisz. - zawstydziła się Elizabeth
-Zaraz .... czo to? Czy to są rumieńce?! Zarumieniłaś się!
-Nie prawda.....
Nagle jakiś wilk krzyknął:
-Kirito mógłbyś na chwilkę tu podbiec i nam pomóc?
-Już idę! .... Wybacz Eli wołają mnie. Porozmawiamy wieczorem. - uśmiechnąłem się jeszcze raz
-Kirito ....
Odwróciłem się .....
==============
Elizabeth ^^
Od Qeen - C.D. Od Nick'a
- No nie wiem... Znasz już tereny watahy ??? Jeśli nie to mogę cię oprowadzić po nich
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
Wybacz, ze tylko tyle xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
Wybacz, ze tylko tyle xD
Od Nick'a - CD Od Qeen
Qeen uszczęśliwiała mnie... Jest inna niż wszystkie wilki. Czy to może być ta jedyna? - pomyślałem.
- Ej, Nicki.
- Hę?
- O czym ty tak rozmyślasz?
- Ja? O niczym.
- Aha.
- Qeen chcesz się przejść?
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
- Ej, Nicki.
- Hę?
- O czym ty tak rozmyślasz?
- Ja? O niczym.
- Aha.
- Qeen chcesz się przejść?
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
Od Rachy - C.D. od Desto
- Masz racje, tylko aby to zrobić najpierw trzeba je znaleźć - zaśmiałam się
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Nie mam weny :(
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Nie mam weny :(
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- A czego tu się bać, wilk jak wilk
- Naprawdę tak uważasz ???
- Tak. To, że ktoś jest inny nie oznacza, że nie należy go tolerować
- Nie wiem co powiedzieć... - Nick był wyraźnie szczęśliwy
- Ty to nie inni, więc ważne że jesteś tym kim jesteś, czyli sobą. A ta całe reszta która boi się czyjegoś nie szczęścia, chyba nigdy nie była w potrzebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Koniec weny xD Pisane baz weny wiec moze byc niezrozumiałe xD
- Naprawdę tak uważasz ???
- Tak. To, że ktoś jest inny nie oznacza, że nie należy go tolerować
- Nie wiem co powiedzieć... - Nick był wyraźnie szczęśliwy
- Ty to nie inni, więc ważne że jesteś tym kim jesteś, czyli sobą. A ta całe reszta która boi się czyjegoś nie szczęścia, chyba nigdy nie była w potrzebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Koniec weny xD Pisane baz weny wiec moze byc niezrozumiałe xD
Od Desto-CD od Raschy
-Pospacerujmy.- uśmiechnąłem się
Szedłem wolnym krokiem obok Raschy. Deszcz padał i padał.
-Rascho, chyba już czas aby przedstawić dzieci rodzinnie.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
Szedłem wolnym krokiem obok Raschy. Deszcz padał i padał.
-Rascho, chyba już czas aby przedstawić dzieci rodzinnie.
~~~~~~~~~~~~
Rascho?
czwartek, 25 lipca 2013
Od Misia - CD Od Syberii
- N-n-na prawdę? - Stanąłem oszołomiony.
- Tak. Nie cieszysz się?
- Cieszę się i to bardzo.
- Jakoś tego po tobie nie widać.
- Bo...
- Bo co?
- Bo się lekko zdenerwowałem. - Uśmiecha się.
~~~~~~~~~~~~
Syberio?
- Tak. Nie cieszysz się?
- Cieszę się i to bardzo.
- Jakoś tego po tobie nie widać.
- Bo...
- Bo co?
- Bo się lekko zdenerwowałem. - Uśmiecha się.
~~~~~~~~~~~~
Syberio?
Od Elizabeth-CD od Kirito
-Ale opowiedzieć o wszystkim? Że tak wszystko, wszystko?
-Nieee, tylko to co najważniejsze.
-A więc chyba nic się nie działo. Te dwa dni były niezwykle spokojne. Aż niepokojące.
-Oj tam. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.- uśmiechną się
Tym razem uważniej mu się przypatrzyłam... Był bardzo ładny. I bardzo pasował mu uśmiech. Poczułam się troszkę dziwnie, jak to się mówi? Poczułam motylki w brzuchu. Nieeee... To nie może być to. pomyślałam. W końcu się odezwałam.
-Mam nadzieję i uśmiechaj się częściej.
~~~~~~~~~~~~
Kirito?
-Nieee, tylko to co najważniejsze.
-A więc chyba nic się nie działo. Te dwa dni były niezwykle spokojne. Aż niepokojące.
-Oj tam. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.- uśmiechną się
Tym razem uważniej mu się przypatrzyłam... Był bardzo ładny. I bardzo pasował mu uśmiech. Poczułam się troszkę dziwnie, jak to się mówi? Poczułam motylki w brzuchu. Nieeee... To nie może być to. pomyślałam. W końcu się odezwałam.
-Mam nadzieję i uśmiechaj się częściej.
~~~~~~~~~~~~
Kirito?
Od Nick'a - CD Od Qeen
- Na prawdę? Nie przeszkadza ci to? - Zapytałem zdziwiony.
- Nie - nadal się uśmiechała.
- Mogę ci coś powiedzieć?
- Jasne.
- Jeszcze nikt nie pozwalał być mi tak blisko siebie. Zawsze się mnie boją.
~~~~~~~~~~
Qeen?
- Nie - nadal się uśmiechała.
- Mogę ci coś powiedzieć?
- Jasne.
- Jeszcze nikt nie pozwalał być mi tak blisko siebie. Zawsze się mnie boją.
~~~~~~~~~~
Qeen?
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się lekko - Miło, że chcesz mnie pocieszyć
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
Nie mam weny :(
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ?????
Nie mam weny :(
Od Nick'a - CD Od Qeen
Spojrzałem na Qeen. Pewnie nie wypadało, ale przytuliłem Qeen.
- Wiem co czujesz... - zaraz się opamiętałem. - Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.
~~~~~~~~
Qeen?
Mi też trochę
- Wiem co czujesz... - zaraz się opamiętałem. - Przepraszam, nie wiem co we mnie wstąpiło.
~~~~~~~~
Qeen?
Mi też trochę
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Jak widzisz może i mam przyjaciól, ale nadal czuje się samotna... Mam już trzy lata i cztery miesiące, a nadal zachowuję się jak szczeniak... Czuję się niepotrzebna i jakby każdy chciał się mnie pozbyć...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Przepraszam, że tak krótko, ale nie mam jakoś teraz weny xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Przepraszam, że tak krótko, ale nie mam jakoś teraz weny xD
Od FireFox'a - C.D. od Ceali
- Pytania nie są głupie... - spojrzałem na Ceali - Jeden lubi dzień, drugi noc, jeden życia, drugi śmierć... To że ty nie lubisz gwiazd i niebo nie oznacza, że twoja rasa ma na to jakiś wpływ. Oczywiscie mogę się mylić co do tego... Aby to sprawdzić możemy udać się do biblioteki i poczytać trochę, ale to za chwilę, najpierw wytłumaczę ci co takiego widzę w gwiazdach, w niebie... - znów skierowałem wzrok na rozgwieżdżone niebo (była już noc) - Ja w niebie widzę to czego nie mam... Widzę wolność i nie spełnione marzenia... Tylko kiedy jestem sam czuje się szczęśliwy, ale to inny wątek... Gwiazdy są takie tajemnicze i piękne... Jak z resztą całe niebo nocą... Kiedyś chciałbym tam polecieć, dotknąć gwiazd, zażyć wolności, spełnić marzenia... - zamknąłem oczy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
Dobra, na 110% coś mi zaszkodziło xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
Dobra, na 110% coś mi zaszkodziło xD
Od Nick'a - CD Od Qeen
Spróbuję coś zrobić - pomyślałem i zaczarowałem Qeen żeby nie dotyczył jej Pech.
- Nie zostań, a jak coś mi się stanie to i tak nikt się tym nie przejmie - spuściła głowę.
- Dlaczego tak mówisz?
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
- Nie zostań, a jak coś mi się stanie to i tak nikt się tym nie przejmie - spuściła głowę.
- Dlaczego tak mówisz?
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
Od Ceali - CD od FireFox'a
- To ja też jeszcze chwilę zostanę - powiedziałam i stanęłam obok
FireFox'a - Nie wiem co w niebie widzisz. W gwiazdach. Są piękne ale...
dla mnie takie złowieszcze (xD). Ale nie wiem. Może to przez moją rasę.
Może nie. Myślisz, że to dlatego, że jestem Wilkiem Demonów i
Przyszłości ??? Bo ja nie wiem. To takie głupie pytanie.
~~~~~~
Fire ???
Ale ja paplam... xD
~~~~~~
Fire ???
Ale ja paplam... xD
Od FireFox'a - C.D. od Ceali
- Nie wiem... - powiedziałem nadal patrząc w niebo - W nocy niebo jest takie piękne... Tyle gwiazd, a pośród nich księżyc... Jak chcesz to idź, ja tu jeszcze zostanę...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ???
Coś mi chyba zaszkodziło xD
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ???
Coś mi chyba zaszkodziło xD
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Spokojnie, mnie pech nie dopadnie - mówiąc to odwróciłam się i pyskiem uderzyłam w drzewo za mną. Otrząsnęłam się po czym powiedziałam - Nic mi nie jest
- Na pewno ??? - spytał z zaniepokojeniem
- Tak, chyba tak
- Lepiej już pójdę... Bo może stać się coś poważniejszego...
- Nie zostań, a jak coś mi się stanie to i tak nikt się tym nie przejmie - spuściłam głowę
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
- Na pewno ??? - spytał z zaniepokojeniem
- Tak, chyba tak
- Lepiej już pójdę... Bo może stać się coś poważniejszego...
- Nie zostań, a jak coś mi się stanie to i tak nikt się tym nie przejmie - spuściłam głowę
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Od Ceali - CD od FireFox'a
- Mi to obojętnie. Ale może już wracajmy - (nie no plan braciszka i
spółki nie będzie mógł zostać wprowadzony w życie jak mnie nie będzie
xD). - A może ty chcesz zostać ?
~~~~~~
FireFox'ie?
Bardzo długie opowiadanie to było... ^^
~~~~~~
FireFox'ie?
Bardzo długie opowiadanie to było... ^^
Od Nick'a - CD Od Qeen
- Powiedziałaś wszystko dobrze, ale...
- Ale co? - Zmartwiła się lekko Qeen.
- Nie powinienem o tym mówić nikomu, bardzo bym chciał zostać, ale sprawię wam tylko kłopoty. Bo ja roznoszę tego Pecha. I jeśli za dużo przebywasz w moim otoczeniu to...
- To co?
- Będziesz miała go chwilowego. A może się to źle skończyć.
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
- Ale co? - Zmartwiła się lekko Qeen.
- Nie powinienem o tym mówić nikomu, bardzo bym chciał zostać, ale sprawię wam tylko kłopoty. Bo ja roznoszę tego Pecha. I jeśli za dużo przebywasz w moim otoczeniu to...
- To co?
- Będziesz miała go chwilowego. A może się to źle skończyć.
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Co nie powinieneś !!! - powiedziałam pewna siebie i swoich przekonań - Ciesz się życiem. Jeśli nie uwierzysz w siebie i cały czas będziesz miał się za nieudacznika to nigdy nic nie osiągniesz. Zobacz ja nie miałam nikogo, zostałam wyrzucona jak jakiś śmieć, a teraz mam watahę i przyjaciół - powiedziałam próbując go pocieszyć, po czym spojrzałam na zszokowanego Nick'a - Coś źle powiedziałam ??? - zaczęłam się nad tym zastanawiać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ????
Od Nick'a - CD Od Qeen
Zamknąłem oczy i odwróciłem głowę. Nie chciałem żeby wiedziała, ale wyglądała na miłą waderę.
- Więc. - Wyszedłem z krzaków kawałek dalej potykając się co chwila. Qeen szła za mną. - Jestem Wilkiem Pecha... Ciąży nade mną taka jakby... klątwa.
- Klątwa? - Wadera zatrzymała się.
- Yhym... Ja chyba nie powinienem...
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
- Więc. - Wyszedłem z krzaków kawałek dalej potykając się co chwila. Qeen szła za mną. - Jestem Wilkiem Pecha... Ciąży nade mną taka jakby... klątwa.
- Klątwa? - Wadera zatrzymała się.
- Yhym... Ja chyba nie powinienem...
~~~~~~~~~~~~
Qeen?
środa, 24 lipca 2013
Od Qeen - C.D. od Nick'a
- Qeen - powiedziałam pewnie - Należysz do Watahy Wilczych Serc ???
- Tak - odpowiedział niepewnie
- Wiesz... Trochę dziwnie się zachowujesz... Nie zrozum tego źle, ale... - pomyślałam chwilkę - Wyglądasz jakbyś się czegoś bał... Powiesz mi, czemu się tak zachowujesz ???? Proszę - spojrzałam mu w oczy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ???
- Tak - odpowiedział niepewnie
- Wiesz... Trochę dziwnie się zachowujesz... Nie zrozum tego źle, ale... - pomyślałam chwilkę - Wyglądasz jakbyś się czegoś bał... Powiesz mi, czemu się tak zachowujesz ???? Proszę - spojrzałam mu w oczy
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nick ???
Od FireFox'a - C.D. od Ceali
- Fire ??? Wiem tylko tyle, że nadała mi je moja mama, ale jego pochodzenie jeszcze nie znam - roześmiałem się
- A jak się dowiesz to zdradzisz mi z kąt ono pochodzi ???
- Oczywiście, o ile się dowiem - spojrzałem w niebo - Robi się ciemno, może wrócimy już do Padającego Drzewa ???? Czy może jeszcze trochę tu pobędziemy ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
- A jak się dowiesz to zdradzisz mi z kąt ono pochodzi ???
- Oczywiście, o ile się dowiem - spojrzałem w niebo - Robi się ciemno, może wrócimy już do Padającego Drzewa ???? Czy może jeszcze trochę tu pobędziemy ???
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ????
Od Nick'a - Legenda
Trafiłem do watahy przez przypadek. Miła wilczyca imieniem Iris przyjęła mnie. Jednak jeszcze nikt nie zna legendy.
'Gdy narodzi się wilk, który będzie Pechowym Wilkiem. Będzie roznosił Pecha wszędzie gdzie pójdzie. Zmieni to jedynie wilk, który pokocha szczerze Pechowego.'
Nie chcę psuć wilkom nastrojów, po paru dniach się wyniosę. Poszedłem nad staw. Zobaczyłem waderę. Schowałem się w krzakach. widocznie mnie zobaczyła lub wyczuła. Podeszła do mnie.
- Kim jesteś?
- Jestem Nick. - Powiedziałem ze smutkiem w oczach.
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
'Gdy narodzi się wilk, który będzie Pechowym Wilkiem. Będzie roznosił Pecha wszędzie gdzie pójdzie. Zmieni to jedynie wilk, który pokocha szczerze Pechowego.'
Nie chcę psuć wilkom nastrojów, po paru dniach się wyniosę. Poszedłem nad staw. Zobaczyłem waderę. Schowałem się w krzakach. widocznie mnie zobaczyła lub wyczuła. Podeszła do mnie.
- Kim jesteś?
- Jestem Nick. - Powiedziałem ze smutkiem w oczach.
~~~~~~~~~~~~~~
Qeen?
Od Ceali - CD od FireFox'a
- Wiem, no i dla mnie dobrze. - uśmiechnęłam się
- Czemu?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami - Podoba mi się takie jak jest i nawet bez znaczenia dla mnie jest fajne. Twoje ma fajne tłumaczenie i do ciebie pasuje. Masz rudą sierść jak lisek, ale ognisty nie wiem od czego się wzięło. A ty wiesz ? - wypuściłam powietrze z płuc, bo powiedziałam to za jednym zamachem i bardzo szybko nie wiem czemu
~~~~~~
FireFox'ie ???
- Czemu?
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami - Podoba mi się takie jak jest i nawet bez znaczenia dla mnie jest fajne. Twoje ma fajne tłumaczenie i do ciebie pasuje. Masz rudą sierść jak lisek, ale ognisty nie wiem od czego się wzięło. A ty wiesz ? - wypuściłam powietrze z płuc, bo powiedziałam to za jednym zamachem i bardzo szybko nie wiem czemu
~~~~~~
FireFox'ie ???
Od Elm'a - Czas ukarać siostrę!
- Oki. To leć i schowaj. - powiedziałem
Mira wzleciała w powietrze i zniknęła. Po kilku minutach wróciła.
- Zadanie na dziś ukończone. - powiedziałem z uśmiechem - Reszta jutro rano.
~~~~~~
Mira, Night, lub Valixy ?
Mira wzleciała w powietrze i zniknęła. Po kilku minutach wróciła.
- Zadanie na dziś ukończone. - powiedziałem z uśmiechem - Reszta jutro rano.
~~~~~~
Mira, Night, lub Valixy ?
wtorek, 23 lipca 2013
Od Racoon
Poczułem że spadam w ciemność. Wokół mnie rozbrzmiewały rechoty wilków-duchów.
-Uratowałeś, ale sam zmalałeś! -tworzyły bezsensowne rymy i wnikały do mojego umysłu torturując nimi jak biczami.
-Zrobiłem to co do mnie należało! -warknąłem i kłapnąłem na nie zębami. Nic z tego, duchy rozmyły się i zaraz pojawiły w nowym miejscu.
Nagle wyszedł zza nich jakiś inny. Większy.
-Uratowałeś Kuu, przenosząc truciznę na swoje ciało. A ona ciebie uratowała. Damy Ci szansę. Zostaniesz duchem wśród żywych, do puki... -resztę słów zagłuszyły wilki.
-Do puki co?!?! Mów!! -zażądałem, jednak wilk zniknął. Upadłem na zimną posadzkę czując, że opadam z sił.
-Uratowała mnie...? -pomyślałem jeszcze i zemdlałem
-Uratowałeś, ale sam zmalałeś! -tworzyły bezsensowne rymy i wnikały do mojego umysłu torturując nimi jak biczami.
-Zrobiłem to co do mnie należało! -warknąłem i kłapnąłem na nie zębami. Nic z tego, duchy rozmyły się i zaraz pojawiły w nowym miejscu.
Nagle wyszedł zza nich jakiś inny. Większy.
-Uratowałeś Kuu, przenosząc truciznę na swoje ciało. A ona ciebie uratowała. Damy Ci szansę. Zostaniesz duchem wśród żywych, do puki... -resztę słów zagłuszyły wilki.
-Do puki co?!?! Mów!! -zażądałem, jednak wilk zniknął. Upadłem na zimną posadzkę czując, że opadam z sił.
-Uratowała mnie...? -pomyślałem jeszcze i zemdlałem
Od Kirito - Cd do Elizabeth
-Nie no jasne. Nie wygadam nic nikomu, będę milczał jak grób.
Eli uśmiechnęła się. Przybliżyłem się z lekka w jej stronę. Nagle rozległ się głośny huk!
,,Nie no jak zwykle coś musiało się wydarzyć!'' Pomyślałem.
Oboje pobiegliśmy zobaczyć co się stało. Było to Racoon ,ale to historie już wszyscy znacie.
Wieczorem wybiegłem na polowanie w góry. Gdy już tam dotarłem rozpętała się zamieć. Znalazłem jakąś jaskinie. ,, Oby tam nie było nieniedźwiedzia ... Uf czysto'' Rankiem pobiegłem nad pobliski strumień ugasić pragnienie. Na drugim brzegu zobaczyłem ,,starszego wilka''.
-To ty! - Krzyknąłem
-O... witaj młody samotniku.- powiedział starzec
-Już nie samotnik! (Uśmiechnąłem się) Znalazłem swoje miejsce w watasze.
-Skoro znalazłeś tam swoje miejsce, to co robisz na tym pustkowi?
-No bo ...nadal ciągnie mnie do samotnych wędrówek. Staruszku nie wiem dlaczego, ale jakoś kojarzę twoją twarz z dzieciństwa. Kim ty tak naprawdę jesteś?
-Ja nikim takim musiałeś mnie z kimś pomylić. Na mnie już czas . Szerokiej drogi.
-Znów znikł !?
Postanowiłem wracać już do watahy. Kiedy znajdowałem się już na terenie watahy usłyszałem krzyk:
-Gdzieś ty się podziewał! - krzyknęła Elizabeth
-Na polowaniu.
-Aż dwa dni!
-No miałem zamiar ci powiedzieć, ale nie chciałem zawracać tobie czasu i tak masz już wiele na głowie.
-..... Mogłeś mnie złapać w dowolnej chili i powiedzieć, a tak to się martwiłam, że mogło ci się coś stać. -spuściła głowę
*Położyłem łapę na jej głowie* Nic mi nie jest! Żyję. I wybacz następnym razem poinformuję kogoś albo ciebie, a teraz głowa do góry. O właśnie działo się tu coś przez te dwa dni?
=============================
Elizabeth?
Eli uśmiechnęła się. Przybliżyłem się z lekka w jej stronę. Nagle rozległ się głośny huk!
,,Nie no jak zwykle coś musiało się wydarzyć!'' Pomyślałem.
Oboje pobiegliśmy zobaczyć co się stało. Było to Racoon ,ale to historie już wszyscy znacie.
Wieczorem wybiegłem na polowanie w góry. Gdy już tam dotarłem rozpętała się zamieć. Znalazłem jakąś jaskinie. ,, Oby tam nie było nieniedźwiedzia ... Uf czysto'' Rankiem pobiegłem nad pobliski strumień ugasić pragnienie. Na drugim brzegu zobaczyłem ,,starszego wilka''.
-To ty! - Krzyknąłem
-O... witaj młody samotniku.- powiedział starzec
-Już nie samotnik! (Uśmiechnąłem się) Znalazłem swoje miejsce w watasze.
-Skoro znalazłeś tam swoje miejsce, to co robisz na tym pustkowi?
-No bo ...nadal ciągnie mnie do samotnych wędrówek. Staruszku nie wiem dlaczego, ale jakoś kojarzę twoją twarz z dzieciństwa. Kim ty tak naprawdę jesteś?
-Ja nikim takim musiałeś mnie z kimś pomylić. Na mnie już czas . Szerokiej drogi.
-Znów znikł !?
Postanowiłem wracać już do watahy. Kiedy znajdowałem się już na terenie watahy usłyszałem krzyk:
-Gdzieś ty się podziewał! - krzyknęła Elizabeth
-Na polowaniu.
-Aż dwa dni!
-No miałem zamiar ci powiedzieć, ale nie chciałem zawracać tobie czasu i tak masz już wiele na głowie.
-..... Mogłeś mnie złapać w dowolnej chili i powiedzieć, a tak to się martwiłam, że mogło ci się coś stać. -spuściła głowę
*Położyłem łapę na jej głowie* Nic mi nie jest! Żyję. I wybacz następnym razem poinformuję kogoś albo ciebie, a teraz głowa do góry. O właśnie działo się tu coś przez te dwa dni?
=============================
Elizabeth?
Od Kuu - CD Mojego i od Racoon
Czułam, że wilki podbiegły do mnie. Elizabeth, nawet próbowała mnie uleczyć, ale jej siły nie starczyły. Racoon coś powiedział, co było niezrozumiałe dla mnie. Zamienił się w człowieka. Kolejny - pomyślałam. Jednak coś mówił. Biły pioruny. Wyciągnął kolec. Znowu coś powiedział i... przez chwile nic nie widziałam. Coś mnie ukuło w serce, a ja wróciłam do siebie. Otworzyłam powoli oczy. Najpierw jedno potem drugie. Coś zabłysnęło. Racoon otworzył oczy i uśmiechnął się. Widziałam, że dużo go to kosztowało. Powoli zaczęłam wstawać.
-Kuu! Udało się! - Ucieszyła się Eli.
-Co się stało Racoon?
-Uratował cię, a sam zginął.
-Nie! Poświęcił się dla mnie?
-Tak.
-Nie mogę go zostawić!
-Kuu, co ty chcesz zrobić?
-Zobaczysz.
W myślach wypowiedziałam zaklęcie. Pojawił się Błysk Życia. Skinęłam głową na Racoon. Błysk trafił go. Co dalej?
~~~~~~~~~~~~
Kto chce?
-Kuu! Udało się! - Ucieszyła się Eli.
-Co się stało Racoon?
-Uratował cię, a sam zginął.
-Nie! Poświęcił się dla mnie?
-Tak.
-Nie mogę go zostawić!
-Kuu, co ty chcesz zrobić?
-Zobaczysz.
W myślach wypowiedziałam zaklęcie. Pojawił się Błysk Życia. Skinęłam głową na Racoon. Błysk trafił go. Co dalej?
~~~~~~~~~~~~
Kto chce?
Od Racoon-Cd historii Elizabeth
Przez chwile stałem oniemiały, kiedy patrzyła się w moje oczy.
Skąd mnie zna? Była tu kiedyś? –myśli mknęły mi przez głowę. Potrząsając łbem przywróciłem się do porządku. Kuu.! Podbiegłem do niej.
-Derlich… on… chce…zabić… mnie… a później… was…! –wyszeptała tracąc siły i mdlejąc.
Elizabeth użyła swoich czarów, by ją uzdrowić. Nic z tego.
-Racoon…potrafisz uzdrawiać? –spytała ze zgrozą w oczach.
Spojrzałem na nią, a potem na Kuu.
-Jestem Strażnikiem Alf. Zrobię to co do mnie należy, nawet jeśli musiałbym poświęcić, życie –powiedziałem, zamieniając się w człowieka.
Podszedłem do Kuu i przewróciłem ją delikatnie na bok. Syknąłem.
-Trucizna –przejechałem palcem po ranie i powąchałem substancję- I to nie byle jaka. Mamy mało czasu…
Znów zamieniłem się w wilka i wyrwałem kolec z trucizną. Rzuciłem go w bok i zaraz trafił w niego piorun. Rozpętała się burza, a ja czułem że przybiegam na sile.
Spojrzałem na Elizabeth, przybierając moją boską formę.
Znacznie urosłem, a czarne skrzydła emanowały szarym blaskiem, który raził wilki. Oczy były białe i co chwila trzaskały w nich pioruny.
-Jeśli, nie dotrwam do końca uleczania…-zawahałem się grubym basem, grzmiącym echem w głowach wilków- To wbij, kolec z trucizną w serce twej siostry- mocą umysłu, przyciągnąłem do wadery, kolec wcześniej trafiony piorunem.
Zacząłem wykrzykiwać słowa, których znaczenia znałem tylko ja. Wiatr się wzmógł, a deszcz zaczął jeszcze bardziej padać. Niebo zrobiło się prawie czarne, a pioruny trzaskały naokoło nas, tworząc duży okrąg. Nagle końce skrzydeł zaczęły mi się palić, szarym płomieniem. Wykrzykiwałem słowa, jeszcze szybciej, z powodu okropnego bólu. W końcu, uniosłem wysoko pysk i zawyłem przeraźliwie.
Zielony piorun, uderzył naraz we mnie i Kuu. Zielona substancja, zaczęła wylewać się z ciała wadery i trafiając w piorun, przelewała się do mnie, otwierając szeroką ranę na karku. Wygiąłem ciało, jakby ktoś mnie smagał biczem i w końcu upadłem bez sił na trawę.
Elisabeth złapała za kolec i wbiła go w serce siostry, zaraz wyciągając.
Burza ustała. Kropił teraz tylko lekki deszczyk. Klatka piersiowa Kuu, zaczęła poruszać się powoli i miarowa w górę i w dół. Otworzyłem z wysiłkiem oczy, by sprawdzić, czy się udało. Uśmiechnąłem się do siebie i poczułem, z osuwam się w ciemne ostępy niemego snu.
_______________________
Kto teraz??
Skąd mnie zna? Była tu kiedyś? –myśli mknęły mi przez głowę. Potrząsając łbem przywróciłem się do porządku. Kuu.! Podbiegłem do niej.
-Derlich… on… chce…zabić… mnie… a później… was…! –wyszeptała tracąc siły i mdlejąc.
Elizabeth użyła swoich czarów, by ją uzdrowić. Nic z tego.
-Racoon…potrafisz uzdrawiać? –spytała ze zgrozą w oczach.
Spojrzałem na nią, a potem na Kuu.
-Jestem Strażnikiem Alf. Zrobię to co do mnie należy, nawet jeśli musiałbym poświęcić, życie –powiedziałem, zamieniając się w człowieka.
Podszedłem do Kuu i przewróciłem ją delikatnie na bok. Syknąłem.
-Trucizna –przejechałem palcem po ranie i powąchałem substancję- I to nie byle jaka. Mamy mało czasu…
Znów zamieniłem się w wilka i wyrwałem kolec z trucizną. Rzuciłem go w bok i zaraz trafił w niego piorun. Rozpętała się burza, a ja czułem że przybiegam na sile.
Spojrzałem na Elizabeth, przybierając moją boską formę.
Znacznie urosłem, a czarne skrzydła emanowały szarym blaskiem, który raził wilki. Oczy były białe i co chwila trzaskały w nich pioruny.
-Jeśli, nie dotrwam do końca uleczania…-zawahałem się grubym basem, grzmiącym echem w głowach wilków- To wbij, kolec z trucizną w serce twej siostry- mocą umysłu, przyciągnąłem do wadery, kolec wcześniej trafiony piorunem.
Zacząłem wykrzykiwać słowa, których znaczenia znałem tylko ja. Wiatr się wzmógł, a deszcz zaczął jeszcze bardziej padać. Niebo zrobiło się prawie czarne, a pioruny trzaskały naokoło nas, tworząc duży okrąg. Nagle końce skrzydeł zaczęły mi się palić, szarym płomieniem. Wykrzykiwałem słowa, jeszcze szybciej, z powodu okropnego bólu. W końcu, uniosłem wysoko pysk i zawyłem przeraźliwie.
Zielony piorun, uderzył naraz we mnie i Kuu. Zielona substancja, zaczęła wylewać się z ciała wadery i trafiając w piorun, przelewała się do mnie, otwierając szeroką ranę na karku. Wygiąłem ciało, jakby ktoś mnie smagał biczem i w końcu upadłem bez sił na trawę.
Elisabeth złapała za kolec i wbiła go w serce siostry, zaraz wyciągając.
Burza ustała. Kropił teraz tylko lekki deszczyk. Klatka piersiowa Kuu, zaczęła poruszać się powoli i miarowa w górę i w dół. Otworzyłem z wysiłkiem oczy, by sprawdzić, czy się udało. Uśmiechnąłem się do siebie i poczułem, z osuwam się w ciemne ostępy niemego snu.
_______________________
Kto teraz??
poniedziałek, 22 lipca 2013
Od Kuu - W ciemności snu...
Jak wiem jestem nieprzytomna. Jednak wiem co się tu dzieje w moim śnie. Idę przed siebie w ciemności. Pojawiają się różne obrazy. Tak jakbym była w swojej głowie. Szłam aż zobaczyłam coś w czym był Derlich. Weszłam tam. Zobaczyłam sposób zabicia i ożywienia nieśmiertelnego. Zobaczyłam też klepsydrę. Zostało mi coraz mniej czasu...
CDN.
CDN.
niedziela, 21 lipca 2013
Od Elizabeth-CD od Racoon'a i Kuu
-Ech nie...- przerwałam
Usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Wstałam i ruszyłam w stronę hałasu. Zobaczyłam wilka. Znałam go, podczas mojej podróży zatrzymałam się na Ziemi Niczyjej i wtedy go spotkałam.
-Racoon?- popatrzyłam mu w oczy - Co ty tu robisz?
Nagle wstałam jak opażona.
-Kuu!- krzyknęłam
Podbiegłam do siostry...
-Kuu... co się stało?
- Derlich... on... chce... zabić... mnie... a później... was...- wyszeptała
Straciła przytomność. Przytuliłam ją. Użyłam mocy uzdrawiania, na nic. Rana i trucizna nie znikały.
-Racoon... potrafisz uzdrawiać?
~~~~~~~~~~~~~
Racoon?
Usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Wstałam i ruszyłam w stronę hałasu. Zobaczyłam wilka. Znałam go, podczas mojej podróży zatrzymałam się na Ziemi Niczyjej i wtedy go spotkałam.
-Racoon?- popatrzyłam mu w oczy - Co ty tu robisz?
Nagle wstałam jak opażona.
-Kuu!- krzyknęłam
Podbiegłam do siostry...
-Kuu... co się stało?
- Derlich... on... chce... zabić... mnie... a później... was...- wyszeptała
Straciła przytomność. Przytuliłam ją. Użyłam mocy uzdrawiania, na nic. Rana i trucizna nie znikały.
-Racoon... potrafisz uzdrawiać?
~~~~~~~~~~~~~
Racoon?
Od Miry - Czas ukarać Ceali! (nie będę pisać siostrę xD)
-Ja ci pomogę. I znam doskonałe miejsce. - Powiedziałam zacierając łapki.
Moje skrzydła zalśniły. Tęcza pojawiła się na cały moim ciele. I z moich skrzydeł wspięła się na niebo.
- Schowam to w chmurach. Wejdę tam rano i to zabiorę.
~~~~~~~~~~~~
Elmusiu?
Moje skrzydła zalśniły. Tęcza pojawiła się na cały moim ciele. I z moich skrzydeł wspięła się na niebo.
- Schowam to w chmurach. Wejdę tam rano i to zabiorę.
~~~~~~~~~~~~
Elmusiu?
sobota, 20 lipca 2013
Od Kuu - Koniec?
Racoon zostawił mnie. Ja poszłam się przejść. Zobaczyłam Derlicha. Podkradał się do groty rodziców. Bez namysłu rzuciłam się na niego. Poczułam przeszywający ból. Trafił mnie trucizną w plecy. On stał za mną i przede mną. Ten przede mną zniknął. A ten za mną zaczął się śmiać. Zostawił mnie z tym. Chciał mnie wykończyć. Kawałek dalej usłyszałam rozmowy. Podczołgałam się tam i upadłam całkiem. Powiedziałam:
- Derlich... on... chce... zabić... mnie... a później... was... - Straciłam przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~
Eli? Kiri? Racoon?
- Derlich... on... chce... zabić... mnie... a później... was... - Straciłam przytomność.
~~~~~~~~~~~~~~~
Eli? Kiri? Racoon?
Od Racoon- Cd od Kuu
-Ja należę do tej watahy -odwarknąłem rejestrując ją wzrokiem- Gosiakuu, jak mniemam? -spytałem prostując się.
Wadera kiwnęła głową.
-Racoon. Miło mi -powiedziałem- A wiec siostra Uny... Czyli Alpha?
-Tak, a ty? -spytała
-Jedyny, który został i zostanie. Strażnik Alph.
Przez chwilę trwała niezręczna cisza.
-Czyli przyszliście nam pomóc? -spytałem cicho patrząc się jej w oczy
-Tak -uśmiechnęła się
Kiwnąłem głową.
-Może, ja już pójdę. Pewnie chcesz pospędzać trochę czasu z rodzicami.
Odszedłem nie czekając na odpowiedź.
Błąkałem się po lesie, aż usłyszałem szum wody. Wodzony instynktami dotarłem nad wodospad. Już z daleka słychać było czyjeś przyciszone głosy. Nie wychylając się zza krzaków przy których stałem, przyjrzałem się dwójce.
Pierwszy to chyba był basior. Miał brązową puszystą sierść i nie wyglądał groźnie. Obok niego siedziała szara wadera. Przyjrzałem się jej i zaniemówiłem.
-Elisabeth? -wyszeptałem i cofnąłem się o krok. Na nieszczęście trafiłem na jakąś suchą gałązkę. Załamała się pode mną i rozpadła z dość głośnym trzaskiem na dwie części. Wilki na pewno mnie usłyszały. Wyszedłem z zarośli i stanąłem przed nimi przyglądając się.
_______________________
Eli, Kirito?
Wadera kiwnęła głową.
-Racoon. Miło mi -powiedziałem- A wiec siostra Uny... Czyli Alpha?
-Tak, a ty? -spytała
-Jedyny, który został i zostanie. Strażnik Alph.
Przez chwilę trwała niezręczna cisza.
-Czyli przyszliście nam pomóc? -spytałem cicho patrząc się jej w oczy
-Tak -uśmiechnęła się
Kiwnąłem głową.
-Może, ja już pójdę. Pewnie chcesz pospędzać trochę czasu z rodzicami.
Odszedłem nie czekając na odpowiedź.
Błąkałem się po lesie, aż usłyszałem szum wody. Wodzony instynktami dotarłem nad wodospad. Już z daleka słychać było czyjeś przyciszone głosy. Nie wychylając się zza krzaków przy których stałem, przyjrzałem się dwójce.
Pierwszy to chyba był basior. Miał brązową puszystą sierść i nie wyglądał groźnie. Obok niego siedziała szara wadera. Przyjrzałem się jej i zaniemówiłem.
-Elisabeth? -wyszeptałem i cofnąłem się o krok. Na nieszczęście trafiłem na jakąś suchą gałązkę. Załamała się pode mną i rozpadła z dość głośnym trzaskiem na dwie części. Wilki na pewno mnie usłyszały. Wyszedłem z zarośli i stanąłem przed nimi przyglądając się.
_______________________
Eli, Kirito?
Od Elizabeth-CD od Kirito
-No więc już od dłuższego czasu chronię rodziców i siostrę, praktycznie przez cały czas używam mocy. W nocy jestem wiele kilometrów stąd, w dzień jestem tu- w watasze. I dlaczego wybrałam ciebie do tych rozmów, tak?
-Tak.
Zamknęłam oczy i w myślach zaczęłam wymieniać powody pewnego zaufania wobec Kirito. Po upływie kilku chwil otworzyłam oczy, westchnęłam lekko...
-A więc?- zapytał
-No więc tak, zaufałam ci. Od pierwszego spotkania wiedziałam, że nie wygadasz o czym tobie mówiłam. Bo nie wygadasz, prawda?
~~~~~~~~~~~~~~
Kirito?
-Tak.
Zamknęłam oczy i w myślach zaczęłam wymieniać powody pewnego zaufania wobec Kirito. Po upływie kilku chwil otworzyłam oczy, westchnęłam lekko...
-A więc?- zapytał
-No więc tak, zaufałam ci. Od pierwszego spotkania wiedziałam, że nie wygadasz o czym tobie mówiłam. Bo nie wygadasz, prawda?
~~~~~~~~~~~~~~
Kirito?
środa, 17 lipca 2013
Od Kirito - do Elizabeth
Minęło już dziewięć dni odkąd dołączyłem do watahy. Staram się utrzymywać dobry kontakt ze wszystkimi .... mam nadzieję, że mi się to udaje.
Wstałem wcześnie rano i żwawym krokiem poszedłem do Elizabeth.
-Alfo wstawaj. Obiecałaś mi, że dziś pójdziemy na polowanie. - *szepnąłem jej do uszka*
-Jeszcze 5min. Jestem zmęczona. - lodowo co wymruczała
,,Co ona takiego robiła wczoraj w nocy, że jest tak padnięta? Eh i znów muszę iść sam. Naprawdę Alfa ma ciężkie życie. Musze jej jakoś pomóc! '' - pomyślałem
Wybiegłem z groty by coś upolować. Po godzinie czasu wróciłem i usiadłem obok Eli.
- Dzień dobry śpiąca królewno. - uśmiechnąłem się
-O ... dzień dobry Kirito. - powiedziała zaspanym głosem
-Proszę. Upolowałem coś dla ciebie. Życzę smacznego.
-Ojć ... zapomniałam mieliśmy dziś iść na polowanie. Wybacz
-Nic się nie stało.
Pięć minut później.
-To co dziś też gadamy o ,,Alfich problemach''? - spytałem
-Tak, ale to dopiero wieczorem. Mam kupę spraw do zrobienia.
-Rozumiem. To wieczorem nad wodospadem.
-Dobrze.
Późnym wieczorem nad wodospadem:
Alfa przyszła zgodnie z propozycją. Lecz Kirito jeszcze nie przyszedł.
-Wybacz Eli! Korki na mieście ( xD)
-No naprawdę lepszej wymówki nie mogłeś powiedzieć.
-To co?! O czym rozmawiamy?
-A nie wiem. Zawsze ja mówię. Teraz czas byś ty ruszył swoim móżdżkiem.
Rozmawiali o wszystkim. O poważnych jak i humorystycznych tematach:
-Padam z łap. Jestem zmęczona. Zdrzemnę się. - przeciągnęła się Elizabeth
-Właśnie mam dwa pytanka. Co takiego Alfa robi, iż jest tak zmęczona? Oraz . Dlaczego wybrałaś mnie do tych rozmów ?
==========================
Elizabeth?
Wstałem wcześnie rano i żwawym krokiem poszedłem do Elizabeth.
-Alfo wstawaj. Obiecałaś mi, że dziś pójdziemy na polowanie. - *szepnąłem jej do uszka*
-Jeszcze 5min. Jestem zmęczona. - lodowo co wymruczała
,,Co ona takiego robiła wczoraj w nocy, że jest tak padnięta? Eh i znów muszę iść sam. Naprawdę Alfa ma ciężkie życie. Musze jej jakoś pomóc! '' - pomyślałem
Wybiegłem z groty by coś upolować. Po godzinie czasu wróciłem i usiadłem obok Eli.
- Dzień dobry śpiąca królewno. - uśmiechnąłem się
-O ... dzień dobry Kirito. - powiedziała zaspanym głosem
-Proszę. Upolowałem coś dla ciebie. Życzę smacznego.
-Ojć ... zapomniałam mieliśmy dziś iść na polowanie. Wybacz
-Nic się nie stało.
Pięć minut później.
-To co dziś też gadamy o ,,Alfich problemach''? - spytałem
-Tak, ale to dopiero wieczorem. Mam kupę spraw do zrobienia.
-Rozumiem. To wieczorem nad wodospadem.
-Dobrze.
Późnym wieczorem nad wodospadem:
Alfa przyszła zgodnie z propozycją. Lecz Kirito jeszcze nie przyszedł.
-Wybacz Eli! Korki na mieście ( xD)
-No naprawdę lepszej wymówki nie mogłeś powiedzieć.
-To co?! O czym rozmawiamy?
-A nie wiem. Zawsze ja mówię. Teraz czas byś ty ruszył swoim móżdżkiem.
Rozmawiali o wszystkim. O poważnych jak i humorystycznych tematach:
-Padam z łap. Jestem zmęczona. Zdrzemnę się. - przeciągnęła się Elizabeth
-Właśnie mam dwa pytanka. Co takiego Alfa robi, iż jest tak zmęczona? Oraz . Dlaczego wybrałaś mnie do tych rozmów ?
==========================
Elizabeth?
poniedziałek, 15 lipca 2013
Od Conor'a-CD od Qpy
-Spokojnie Qpa, masz brata tylko jest wilkiem, masz drugiego brata, który jest i masz rodziców.
------------------------------
Qpa?
------------------------------
Qpa?
Od Dioxie - C.D. od Iris
- Skoro nalegasz to nas oprowadz i jak już to dołączymy jeżeli chcesz... - rzuciłam groźne spojrzenie Xae a ta niewinnie wzruszyła ramionami (jeśli wilki je mają).
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ?????
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ?????
Od Dioxie - C.D. od Iris
- Nie chcemy wam robić kłopotu - spuściłam głowę - Źle zaczełyśmy - podniosłam zdecydowanie łeb - Jestem Dioxie, a to moje siostry Oriana i Xae - wskazałam na wadery.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ????
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ????
Od Sean'a
Chodząc sobie po terenach watahy, pomyślałem, że odwiedzę Si'ę. Wyciągnąłem talizman od niej i prze teleportowałem się. Zobaczyłem zamek w płomieniach, a później Glenn. Była jakaś dziwna, być w postaci człowieka, była w postaci wilka. Coś musiało się stać, ale co? Podszedłem do niej, zobaczyłem w jej łapach kielich krwi i zdjęcie jej siostry. Przywitałem się, ona tylko powiedziała:
-Uciekaj stąd, Sia straciła panowanie. Może zabić każdego.
-Da się ją powstrzymać?
-Są dwa sposoby, poczekać, aż skończą się jej siły i wtedy zginie, lub od razu zacząć działać i ją zabić.
C.D.N.
-Uciekaj stąd, Sia straciła panowanie. Może zabić każdego.
-Da się ją powstrzymać?
-Są dwa sposoby, poczekać, aż skończą się jej siły i wtedy zginie, lub od razu zacząć działać i ją zabić.
C.D.N.
Od Iris-CD Od Dioxie
-To jest teren Watahy Wilczych Serc. Mojej znaczy mojej mamy i ciotki. Jestem mloda Alf. Mamy miejsca jak chcecie to mozecie dolonczyc. ------------Dioxie?
Od Dioxie - C.D. od Iris
Spokojnie wyszłam na przód ,,grupy" jako przedstawiciel.
- Spokojnie, nie mamy złych zamiarów. Wędrujemy tylko w poszukiwaniu watahy, która nas przyjmie nic więcej...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Iris ????
Od Iris-CD Od Dioxie
-Kim jestecie? I czego chcecie od naszej watahy? - Warknelam, jednak staly tam same. -Poszukujecie Watachy? -----------Dioxie?
Od Dioxie
UWAGA: Te wilki jeszcze nie należą da watahy !!!
Wraz z siostrami - Orianą i Xae - podróżowałam po różnych wymiarach w poszukiwaniu watahy, która nas zaakceptuje, jednak zawsze nas wypędzano prze Xae. Zawędrowałyśmy do krainy zwaną Lindiolą. Było tu całkiem przyjemnie. Jednak ani jednej żywej duszy... Kiedy zrezygnowane chciałyśmy opuścić to miejsce, na naszej drodze staną wilk.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kim jesteś wilku ???
Tak dla informacji to wyglądają tak:
Dioxie
Oriana
Xae
Wraz z siostrami - Orianą i Xae - podróżowałam po różnych wymiarach w poszukiwaniu watahy, która nas zaakceptuje, jednak zawsze nas wypędzano prze Xae. Zawędrowałyśmy do krainy zwaną Lindiolą. Było tu całkiem przyjemnie. Jednak ani jednej żywej duszy... Kiedy zrezygnowane chciałyśmy opuścić to miejsce, na naszej drodze staną wilk.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kim jesteś wilku ???
Tak dla informacji to wyglądają tak:
Dioxie
Oriana
Xae
niedziela, 14 lipca 2013
Od Qpy-CD Od Conor'a
-Nie wiem jakbym sie czula gdybym stracila brata Lavi'ego, ale wiem jak sie czulam, gdy stracilam mojego brata Mont'iego. Nikt mnie nie pocieszal, bo nikogo przy mnie nie bylo! - Krzyczalam nie zwracajc uwagi na Qeen.---------- Conor lub Qeen?
Od Conor'a-CD od Qpy
-Jakiej wadery?
-Siostry Lavi'ego.
-Ona nie jest "moją" waderą. Wiem jak to wyglądało, ale to nie było tak. Pocieszałem ją, no przecież zmarł jej brat, którego dawno nie widziała. Jakbyś się ty czuła?
------------------
Qpa?
-Siostry Lavi'ego.
-Ona nie jest "moją" waderą. Wiem jak to wyglądało, ale to nie było tak. Pocieszałem ją, no przecież zmarł jej brat, którego dawno nie widziała. Jakbyś się ty czuła?
------------------
Qpa?
Od Qpy - CD Od Qeen.
Miałam powiedzieć, ale z Krzaków wylonil się Conor. Odwrocilam się w inna stronę.
-Idz sobie do swojej wadery! Myslalam ze mnie lubisz. Ja... Ja cie kocham... Raczej kochałam.
~~~~~~~
Conor?
-Idz sobie do swojej wadery! Myslalam ze mnie lubisz. Ja... Ja cie kocham... Raczej kochałam.
~~~~~~~
Conor?
Od Qeen - C.D. Od Qpy
Spacerowałam sobie po lesie. Dzień był całkiem przyjemny, świeciło słońce, wiał lekki wiaterek, temperatura w sam raz. Przemierzając las, w dalszym ciągu usłyszałam cichy płacz. Natychmiast się zatrzymałam i usiłowałam odnaleźć zrozpaczonego wilka. Poszukiwania nie trwały długo. Zobaczyłam płaczącą Qpę. Usiadłam obok niej. Spojrzałam na nią.
- Czemuż to rozpaczasz ???? Coś bardzo złego się stało ??? - uśmiechnełam sie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Qpa ???
- Czemuż to rozpaczasz ???? Coś bardzo złego się stało ??? - uśmiechnełam sie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Qpa ???
Od Qpy
Zobaczyłam jak pewna grupka Wilków zbliża się do watahy, potem pytali o cos Kuu. Zauwazylam na Końcu Conor'a. Ucieszyłam się. Potem rozbiegli się do jaskiń. Conor chyba mnie widział, ale nie podszedł do mnie. Postanowiłam pozniej się z nim spotkać. Zauwarzylam, ze idzie z nim wadera. Gorzej. Przytulał ja! Zobaczył mnie. Uciekłam. Nie chciałam na niego patrzeć. Dotarłam do lasu. Usiadłam i zaczelam plakac. Mi na nim zalezalo! A on co?!-Myslalam. Uslyszalam szelest.
~~~~~~~~
Ktosiu? Opiwiadanie telefonowe, sorki za bledy.
~~~~~~~~
Ktosiu? Opiwiadanie telefonowe, sorki za bledy.
sobota, 13 lipca 2013
Od Jams'a- Dawni członkowie cz. 4
Hecate przerwała, chciałem się zapytać jeszcze raz przez co, ale odpowiedziała:
-Nie jestem pewna, ale chyba przez trutkę.
-Jak? Kto mógł go otruć?
-Lavi nie był od początku z nami. Nie wiem co się z nim działo, ale kiedy chciał się przyłączyć, miał obrożę.
-Ludzie...-cicho powiedziałem.
Odszedłem od niej i podszedłem do Ryze, odezwałem się:
-Ty teraz jesteś, tak jakby, przywódcą?
-Tak.
-To możemy wrócić do watahy?
-Chętnie, tylko ich zawołam.
Ryze zawołał wilki i pierwsza była Rhea, a później reszta: Ivan, Conor, Hecate, Draggy, Donna, Adamay, Blood, Desert, Ren, Nissy, Kelly i reszta. Wracaliśmy wszyscy do watahy, nawet Thisa, Sakura, ArioZyn i Ashley. Ujrzałem Kuu i zapytałem się jej:
-Czy tam ta grupa wilków może dołączyć?
Lekko się uśmiechnąłem. Odpowiedziała:
-Może.
Pobiegłem z nimi do jaskiń i już było po sprawie.
-Nie jestem pewna, ale chyba przez trutkę.
-Jak? Kto mógł go otruć?
-Lavi nie był od początku z nami. Nie wiem co się z nim działo, ale kiedy chciał się przyłączyć, miał obrożę.
-Ludzie...-cicho powiedziałem.
Odszedłem od niej i podszedłem do Ryze, odezwałem się:
-Ty teraz jesteś, tak jakby, przywódcą?
-Tak.
-To możemy wrócić do watahy?
-Chętnie, tylko ich zawołam.
Ryze zawołał wilki i pierwsza była Rhea, a później reszta: Ivan, Conor, Hecate, Draggy, Donna, Adamay, Blood, Desert, Ren, Nissy, Kelly i reszta. Wracaliśmy wszyscy do watahy, nawet Thisa, Sakura, ArioZyn i Ashley. Ujrzałem Kuu i zapytałem się jej:
-Czy tam ta grupa wilków może dołączyć?
Lekko się uśmiechnąłem. Odpowiedziała:
-Może.
Pobiegłem z nimi do jaskiń i już było po sprawie.
czwartek, 11 lipca 2013
Od Raschy - C.D. od Desto
Zaśmiałam sie cicho. Potem spojrzałam na niebo i zamknełam oczy. Pogrążyłam się w myślach. Nie wiem ile czasu mineło, ale z tego zamyślenia wyrwały mnie krople deszczu, które co i rusz spadała na mnie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Desto.
- Wracamy czy może spacer w strużce teszczu i świetle pierónów ??? - usmiechnełam sie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Przepraszam, że dopiero teraz i tak krótko :(
- Wracamy czy może spacer w strużce teszczu i świetle pierónów ??? - usmiechnełam sie
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Desto ???
Przepraszam, że dopiero teraz i tak krótko :(
Od FireFox'a - C.D. od Ceali
- Dzieki, ty też. - zawachałem sie - Jest take niespotykane i... - zamyślałem sie
- I jake jeszcze ??? - spytała zaciekawiona Ceali'a
- Eee - nic nie przyszło mi do głowy, nie chciałem palnać pierwszego lepszego określenia aby jej przypadkiem nie urazić - Take... Chm... - chwila niepewności - Take odmienne ! - wykrztusiłem - Nie zawsze mozemy poznać wilka o tak nietypowym i ciekawym imieniu jak twoje. Moje imie jest zlepka dwóch wyrazów pochodzacych z obcego języka, oznaczających ,,Ognisty Lis". Twoje imie nie ma sęsownego znaczenia, można snuć wiele teori, ale nikt nie zna tej prawdziwej, bo ona... Raczej nie istnieje... - zastanowiłem sie chwile nad tym co przed chwilą powiedziałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ???
- I jake jeszcze ??? - spytała zaciekawiona Ceali'a
- Eee - nic nie przyszło mi do głowy, nie chciałem palnać pierwszego lepszego określenia aby jej przypadkiem nie urazić - Take... Chm... - chwila niepewności - Take odmienne ! - wykrztusiłem - Nie zawsze mozemy poznać wilka o tak nietypowym i ciekawym imieniu jak twoje. Moje imie jest zlepka dwóch wyrazów pochodzacych z obcego języka, oznaczających ,,Ognisty Lis". Twoje imie nie ma sęsownego znaczenia, można snuć wiele teori, ale nikt nie zna tej prawdziwej, bo ona... Raczej nie istnieje... - zastanowiłem sie chwile nad tym co przed chwilą powiedziałem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ceali ???
środa, 10 lipca 2013
Od Kirito cd - do Elizabeth
Na początku niezbyt wiedziałem co się dzieje. Zawsze byłem samotnym wilkiem i nie miałem pojęcia jak zachować się w takiej sytuacji. Postanowiłem pokierować się instynktem.
-No już dobrze Elizabeth. Nie smuć się. Jestem przy tobie i zawsze będę służył tobie pomocą. A teraz nie płaczemy, łebek do góry i poproszę uśmieszek na pyszczku. - uśmiechnąłem się.
-Dziękuję Kiri. - powiedziała ze łzami w oczach
-No już, już. Duża z ciebie wilczyca więc co to za łzy? To o czym chciała byś porozmawiać?
-Nie wiem. o wszystkim?
,,A to mi powiedziała'' pomyślałem. ,,Hym ....... o wszystkim powiadasz''
-Głodna? Bo ja jeszcze nic nie jadłem. - *burczy w brzuszku*
-Oj wybacz, mogła ci wtedy pozwolić zjeść.
-Nic się nie stało. A teraz wstawaj rusz swój zad i chodź na polowanie.
-Ej to mój tekst ! - zaśmiała się Alfa
-Nie marudź tylko chodź , bo mi żołądek do krzyża przyrasta!
Oboje pobiegliśmy na polanę.
- Zaczekaj! - krzyknęła Eli
-Nie mogę ! Głodny jestem! ....... Elizabeth spójrz tam. Czy to nie jest przypadkiem jakiś wilk?
========================================
No wataha trza was obudzić!!! <Kto dokończy?>
-No już dobrze Elizabeth. Nie smuć się. Jestem przy tobie i zawsze będę służył tobie pomocą. A teraz nie płaczemy, łebek do góry i poproszę uśmieszek na pyszczku. - uśmiechnąłem się.
-Dziękuję Kiri. - powiedziała ze łzami w oczach
-No już, już. Duża z ciebie wilczyca więc co to za łzy? To o czym chciała byś porozmawiać?
-Nie wiem. o wszystkim?
,,A to mi powiedziała'' pomyślałem. ,,Hym ....... o wszystkim powiadasz''
-Głodna? Bo ja jeszcze nic nie jadłem. - *burczy w brzuszku*
-Oj wybacz, mogła ci wtedy pozwolić zjeść.
-Nic się nie stało. A teraz wstawaj rusz swój zad i chodź na polowanie.
-Ej to mój tekst ! - zaśmiała się Alfa
-Nie marudź tylko chodź , bo mi żołądek do krzyża przyrasta!
Oboje pobiegliśmy na polanę.
- Zaczekaj! - krzyknęła Eli
-Nie mogę ! Głodny jestem! ....... Elizabeth spójrz tam. Czy to nie jest przypadkiem jakiś wilk?
========================================
No wataha trza was obudzić!!! <Kto dokończy?>
wtorek, 9 lipca 2013
Od Elizabeth-CD od Kirito
-Bo... Potrzebuję pomocy. Mam prawie całą watahę na głowie i jeszcze obrona rodziców i siostry...- powiedziałam dość szybko- I... każdy ma jakieś zajęcie... i mnie to wszystko już przerasta. Nie mam z kim pogadać.
Usiadłam i spuściłam łeb. Nigdy dotąd nie powiedziałam czegoś takiego. Nawet rodzonej siostrze, bałam się, że Kirito mnie wyśmieje. Miał do tego prawo. Alfa którą obowiązki przerastają. Po co mu o tym powiedziałam? Teraz będzie się śmiał.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Krótkie, bo krutkie. Kirito?
Usiadłam i spuściłam łeb. Nigdy dotąd nie powiedziałam czegoś takiego. Nawet rodzonej siostrze, bałam się, że Kirito mnie wyśmieje. Miał do tego prawo. Alfa którą obowiązki przerastają. Po co mu o tym powiedziałam? Teraz będzie się śmiał.
~~~~~~~~~~~~~~~~
Krótkie, bo krutkie. Kirito?
Do Kirito cd - do Elizabeth
Przez chwilkę się zamyśliłem o co jej mogło chodzić. ,,Może to jakiś test'' pomyślałem. W końcu powiedziałem:
-Tak, możesz mi zaufać.
-Uf to dobrze.
-A za kogo ty mnie uważasz?
-Za wilka na laski. - zaśmiała się Eli
-Ha ha ha, bardzo śmieszne. Więc co to za sprawa?
- Więc .....
- Elizabeth mogła byś do mnie podbiegnąć musimy porozmawiać. - powiedziała jakaś wadera
-Tak! Już biegnę!
Stałem w miejscu przez minutę zastanawiając się o co jej mogło chodzić. Postanowiłem poznać trochę tutejszy teren. Dotarłem nad jezioro. Zapadł wieczór. Zastanawiałem się co teraz porabia moja matka. Nagle usłyszałem szelest liści. Przyczaiłem się ... po czym skoczyłem.
-Ej co ty wyprawiasz, złaź ze mnie! - krzyknęła Eli
- Oj przepraszam najmocniej, nie chciałem.
-Co ty tu robisz? - zdziwiła się
-Hasam sobie tu i tam. O właśnie miałaś do mnie jakąś sprawę. Mogę się teraz dowiedzieć o co ci chodziło?
============
Elizabeth
-Tak, możesz mi zaufać.
-Uf to dobrze.
-A za kogo ty mnie uważasz?
-Za wilka na laski. - zaśmiała się Eli
-Ha ha ha, bardzo śmieszne. Więc co to za sprawa?
- Więc .....
- Elizabeth mogła byś do mnie podbiegnąć musimy porozmawiać. - powiedziała jakaś wadera
-Tak! Już biegnę!
Stałem w miejscu przez minutę zastanawiając się o co jej mogło chodzić. Postanowiłem poznać trochę tutejszy teren. Dotarłem nad jezioro. Zapadł wieczór. Zastanawiałem się co teraz porabia moja matka. Nagle usłyszałem szelest liści. Przyczaiłem się ... po czym skoczyłem.
-Ej co ty wyprawiasz, złaź ze mnie! - krzyknęła Eli
- Oj przepraszam najmocniej, nie chciałem.
-Co ty tu robisz? - zdziwiła się
-Hasam sobie tu i tam. O właśnie miałaś do mnie jakąś sprawę. Mogę się teraz dowiedzieć o co ci chodziło?
============
Elizabeth
Od Elizabeth-CD od Kirito
-Nic.
-Noo poowiedz.
-Nie.- warknęłam
Przyśpieszyłam kroku, połowa drogi już minęła. Całej watahy nie mogłam mu przedstawić, ale małą grupkę tak. "Podróż" minęła strasznie szybko. Una jak zwykle pilnowała jaskini.
-Hejka Eli! A to kto?
-Kirito.-odpowiedział
-Dobra, Una jest moją siostrą. Kirito możesz tu zaczekać?
-Jasne.
Weszłam do środka i podeszłam do ojca, rozmawiał z Orionem i Haseiem.
-Ojcze, gdzie jest Kuu?
-Poszła gdzieś, myślałem, że cię szukała.
-Aha. Zabieram chłopaków.
Wszyscy trzej kiwnęli łbami. Wyprowadziłam dwóch członków watahy na zewnątrz. Młodsza siostra męczyła Kiriego różnymi pytaniami. Zaśmiałam się lekko. Podeszłam do nich.
-Widzę, że jeszcze go nie zamęczyłaś.- zwróciłam się do siostry
-Tak, tak... nie zamęczyłam. Too ja już pujdę.
Wstała i udała się do ojca.
-Kirito, przedstawiam ci Oriona.- wskazałam na czerwono-białego basiora- I Haseia.- wskazałam na czarnego
-Witaj.- powiedział swym zwyczajem Hasei
-Hejka.- odpowiedział Kiri
Nadepłam na łapę Orionowi, a ten od razu się obudził.
-Witaj.- wyksztusił
-Czejść.
-Jak się wszyscy poznali, to możecie wracać do swojego zajęcia.
Czarny i biało-czerwony wrócili do planowania.
-Przepraszam cię za nich, mają "sporo na głowie". I mam do ciebie sprawę, ale mogę ci zaufać?
~~~~~~~~~~~~
Kirito?
-Noo poowiedz.
-Nie.- warknęłam
Przyśpieszyłam kroku, połowa drogi już minęła. Całej watahy nie mogłam mu przedstawić, ale małą grupkę tak. "Podróż" minęła strasznie szybko. Una jak zwykle pilnowała jaskini.
-Hejka Eli! A to kto?
-Kirito.-odpowiedział
-Dobra, Una jest moją siostrą. Kirito możesz tu zaczekać?
-Jasne.
Weszłam do środka i podeszłam do ojca, rozmawiał z Orionem i Haseiem.
-Ojcze, gdzie jest Kuu?
-Poszła gdzieś, myślałem, że cię szukała.
-Aha. Zabieram chłopaków.
Wszyscy trzej kiwnęli łbami. Wyprowadziłam dwóch członków watahy na zewnątrz. Młodsza siostra męczyła Kiriego różnymi pytaniami. Zaśmiałam się lekko. Podeszłam do nich.
-Widzę, że jeszcze go nie zamęczyłaś.- zwróciłam się do siostry
-Tak, tak... nie zamęczyłam. Too ja już pujdę.
Wstała i udała się do ojca.
-Kirito, przedstawiam ci Oriona.- wskazałam na czerwono-białego basiora- I Haseia.- wskazałam na czarnego
-Witaj.- powiedział swym zwyczajem Hasei
-Hejka.- odpowiedział Kiri
Nadepłam na łapę Orionowi, a ten od razu się obudził.
-Witaj.- wyksztusił
-Czejść.
-Jak się wszyscy poznali, to możecie wracać do swojego zajęcia.
Czarny i biało-czerwony wrócili do planowania.
-Przepraszam cię za nich, mają "sporo na głowie". I mam do ciebie sprawę, ale mogę ci zaufać?
~~~~~~~~~~~~
Kirito?
poniedziałek, 8 lipca 2013
Od Kirito - cd opowiadania od Elizabeth
-Jam don Lancelot cna wadero. Żarcik Kirito jestem, dla znajomych Kiri - serek homogenizowany.
-Yyy....
-Tak wiem, wiem jakiś pokręcony wilk.
-Nie, to znaczy tak. Nie ważne, że jesteś pokręcony. Ważne jest to, że jesteś sobą. Oryginalny, na swój .... odmienny sposób.
-O dzięki. Hola co taka wilczyca robi w tym miejscu?
-Mieszkam.
- Mieszkasz?! Czyli to znaczy, że są tu inne wilki i wadery!!
-Raczej cała wataha. Dlaczego powiedziałeś wadery? Co ty pies na laski ?! - Warknęła
- Raczej wilk na laski.
- Naprawdę dziwny z ciebie jest typ.
Nastała krótka cisza , po czym Elizabeth powiedziała:
- Chciałbyś może dołączyć do watahy?
- Wiesz chciałbym załatwić kilka spraw ... tak chce dołączyć . - szepnąłem
- No to witam nowego człona, a teraz chodź zapoznam ciebie z innymi.
-Zaraz daj mi zjeść, bo mi w brzuszku burczy.
-Nie! Chodź!
-No wiesz co! Chociaż byś zaczekała!
Po drodze do watahy Kirito mówił takie głupoty, aż strach było je pisać.
- Daleko jeszcze!? Padam z nóg.
-Nie narzekaj tylko rusz swój zad!
-Co ty tak zachowujesz się jakbyś była alfą.
- Jestem alfą. - uśmiechnęła się
-Że co. Nic nie mówiłaś.
- Bo nie pytałeś. O Kiri ... masz może jutro czas.
-Noooo ... raczej tak, a co kombinujesz?
===========================================
Elizabeth ,,Co kombinujesz''
-Yyy....
-Tak wiem, wiem jakiś pokręcony wilk.
-Nie, to znaczy tak. Nie ważne, że jesteś pokręcony. Ważne jest to, że jesteś sobą. Oryginalny, na swój .... odmienny sposób.
-O dzięki. Hola co taka wilczyca robi w tym miejscu?
-Mieszkam.
- Mieszkasz?! Czyli to znaczy, że są tu inne wilki i wadery!!
-Raczej cała wataha. Dlaczego powiedziałeś wadery? Co ty pies na laski ?! - Warknęła
- Raczej wilk na laski.
- Naprawdę dziwny z ciebie jest typ.
Nastała krótka cisza , po czym Elizabeth powiedziała:
- Chciałbyś może dołączyć do watahy?
- Wiesz chciałbym załatwić kilka spraw ... tak chce dołączyć . - szepnąłem
- No to witam nowego człona, a teraz chodź zapoznam ciebie z innymi.
-Zaraz daj mi zjeść, bo mi w brzuszku burczy.
-Nie! Chodź!
-No wiesz co! Chociaż byś zaczekała!
Po drodze do watahy Kirito mówił takie głupoty, aż strach było je pisać.
- Daleko jeszcze!? Padam z nóg.
-Nie narzekaj tylko rusz swój zad!
-Co ty tak zachowujesz się jakbyś była alfą.
- Jestem alfą. - uśmiechnęła się
-Że co. Nic nie mówiłaś.
- Bo nie pytałeś. O Kiri ... masz może jutro czas.
-Noooo ... raczej tak, a co kombinujesz?
===========================================
Elizabeth ,,Co kombinujesz''
Od Kuu-CD Od Elizabeth
-Tato... - Coś zaszeleściło i przerwało mi. -Zaraz wracam.
Powoli podeszłam do krzaków. Zobaczyłam w nich śpiącego wilka. Obudził się, a ja warknęłam:
-Jak się znalazłeś na terenie Watahy moich rodziców?!
~~~~~~~~~~~~
Racoon?
Powoli podeszłam do krzaków. Zobaczyłam w nich śpiącego wilka. Obudził się, a ja warknęłam:
-Jak się znalazłeś na terenie Watahy moich rodziców?!
~~~~~~~~~~~~
Racoon?
Od Elizabeth-CD od Kuu i Kirito
-Kuu spokojnie, zemścisz się i to już niedługo.
-Dobrze już jestem spokojna.
-Ojcze, Kuu wybaczcie, ale muszę wyjść.
Wstałam i wyszłam. Na zewnątrz spotkałam mamę i Unę.
-Gdzie idziesz?- zapytała Una
-Na spacer... sama!- podkreśliłam ostatnie słowo
Zbiegłam z góry. Zatrzymałam się przy krzakach, zobaczyłam sarnę. Zaczaiłam się i już miałam skoczyć kiedy jakiś wilk sprzątną ją. Podeszłam do niego. Warknęłam.
-Ej co ty robisz to była moja zdobycz!
-Jakoś nie widziałem byś ją miała w łapach.
-No bo ... ale już ją prawie miałam. Troszkę mi brakowało.
Odwrócił się.
-Kim ty jesteś? -Spytał
-A co cię to?
-Odpowiesz, czy nie?
Z "dobrego" wychowania odpowiedziałam.
-Elizabeth. A ty?
~~~~~~~~~~~~~~
Kirito?
-Dobrze już jestem spokojna.
-Ojcze, Kuu wybaczcie, ale muszę wyjść.
Wstałam i wyszłam. Na zewnątrz spotkałam mamę i Unę.
-Gdzie idziesz?- zapytała Una
-Na spacer... sama!- podkreśliłam ostatnie słowo
Zbiegłam z góry. Zatrzymałam się przy krzakach, zobaczyłam sarnę. Zaczaiłam się i już miałam skoczyć kiedy jakiś wilk sprzątną ją. Podeszłam do niego. Warknęłam.
-Ej co ty robisz to była moja zdobycz!
-Jakoś nie widziałem byś ją miała w łapach.
-No bo ... ale już ją prawie miałam. Troszkę mi brakowało.
Odwrócił się.
-Kim ty jesteś? -Spytał
-A co cię to?
-Odpowiesz, czy nie?
Z "dobrego" wychowania odpowiedziałam.
-Elizabeth. A ty?
~~~~~~~~~~~~~~
Kirito?
Od Kirito ,,Nowy''
Gdy byłem jeszcze ślepym szczeniakiem, rodzice opuścili mnie. Zostałem sam, lecz nie na długo. Znalazła mnie wadera i wychowała jak własnego syna. Po skończeniu drugiego roku, postanowiłem wyruszyć i poznać świat:
-Mamo, już czas bym opuścił swój dom i poszedł własną ścieżką!
-Wiedziałam, że ten dzień prędzej czy później nadejdzie. Nie będę ciebie zatrzymywała. Idź szukać swojego przeznaczenia. Tylko nie zapomnij o mnie.
-Dobrze!
Wadera kiwnęła tylko łbem ... Moja przygoda rozpoczęła się! Pewnego dnia, spotkałem wędrownego wilka. Był stary, bardzo stary.
-A kogoż to moje oczy widzą? Samotny wilk. Podejdź bliżej, nie musisz się mnie obawiać.
-Kim ty jesteś? -Spytałem z niepokojem.
-Nieważne kim ja jestem, ważne kim ty jesteś!
-Jestem Ki... zaraz .... czy ty czasem czegoś nie wypiłeś?
-Może. Posłuchaj mnie. Szukasz może jakiejś watahy?
-Wiesz ciężko mi określić, Chciałbym jeszcze zwiedzić ten świat w samotności.
- Rozumiem. Tylko pamiętaj, że kiedyś natrafisz na taką przeszkodę, którą samodzielnie nie pokonasz. Więc nie odmawiaj jeśli ktoś zaproponuje ci członkostwo.
Po tych słowach wilk zniknął mi z oczu jakby się rozpłyną.
Następnego dnia dotarłem nad jakiś potok. Na drugiej stronie brzegu dostrzegłem sarnę.
,,Ale jestem głodny'' Zacząłem się skradać.Skoczyłem i zabiłem swą ofiarą. Nagle usłyszałem kobiecy głos:
-Ej co ty robisz to była moja zdobycz!
-Jakoś nie widziałem byś ją miała w łapach.
-No bo ... ale już ją prawie miałem. Troszkę mi brakowało.
Odwróciłem się. Moje oczy ujrzały piękna waderę:
-Kim ty jesteś? -Spytałem
______________________
Elizabeth?
-Mamo, już czas bym opuścił swój dom i poszedł własną ścieżką!
-Wiedziałam, że ten dzień prędzej czy później nadejdzie. Nie będę ciebie zatrzymywała. Idź szukać swojego przeznaczenia. Tylko nie zapomnij o mnie.
-Dobrze!
Wadera kiwnęła tylko łbem ... Moja przygoda rozpoczęła się! Pewnego dnia, spotkałem wędrownego wilka. Był stary, bardzo stary.
-A kogoż to moje oczy widzą? Samotny wilk. Podejdź bliżej, nie musisz się mnie obawiać.
-Kim ty jesteś? -Spytałem z niepokojem.
-Nieważne kim ja jestem, ważne kim ty jesteś!
-Jestem Ki... zaraz .... czy ty czasem czegoś nie wypiłeś?
-Może. Posłuchaj mnie. Szukasz może jakiejś watahy?
-Wiesz ciężko mi określić, Chciałbym jeszcze zwiedzić ten świat w samotności.
- Rozumiem. Tylko pamiętaj, że kiedyś natrafisz na taką przeszkodę, którą samodzielnie nie pokonasz. Więc nie odmawiaj jeśli ktoś zaproponuje ci członkostwo.
Po tych słowach wilk zniknął mi z oczu jakby się rozpłyną.
Następnego dnia dotarłem nad jakiś potok. Na drugiej stronie brzegu dostrzegłem sarnę.
,,Ale jestem głodny'' Zacząłem się skradać.Skoczyłem i zabiłem swą ofiarą. Nagle usłyszałem kobiecy głos:
-Ej co ty robisz to była moja zdobycz!
-Jakoś nie widziałem byś ją miała w łapach.
-No bo ... ale już ją prawie miałem. Troszkę mi brakowało.
Odwróciłem się. Moje oczy ujrzały piękna waderę:
-Kim ty jesteś? -Spytałem
______________________
Elizabeth?
piątek, 5 lipca 2013
Od Katee - CD od Boorei'a
- Dziękuję - przytuliłam się do niego.
Westchnęłam. Jeszcze nie zapytałam się siostry jak tam się dostaniemy. Po moim obliczu błąkał się cień niepokoju.
- Katee... - odezwała się Choko - Mama będzie na nas czekać w TYM wymiarze. Nie w innym.
- Dobrze - skinęłam głową niepewnie
- Wiem gdzie. - uprzedziła moje pytanie
--------------
Boorei ???
Westchnęłam. Jeszcze nie zapytałam się siostry jak tam się dostaniemy. Po moim obliczu błąkał się cień niepokoju.
- Katee... - odezwała się Choko - Mama będzie na nas czekać w TYM wymiarze. Nie w innym.
- Dobrze - skinęłam głową niepewnie
- Wiem gdzie. - uprzedziła moje pytanie
--------------
Boorei ???
Od Kuu-CD Od Elizabeth
-Mamo, gdzie jest tata? - Zapytałam nie zważając na nic.
-Spokojnie, jeśli o tym myślisz to nic mu nie jest. Siedzi jak zwykle i planuje.
-Mogę iść do niego?
-Tak.
-Tato! - Wbiegłam do groty.
-Kuu. Ale wyrosłaś. - Powiedział wyrwany z myśli.
-I się zestarzałam. - Zaśmiałam się.
Do groty weszli pozostali.
-Witam Elizabeth. I resztę. Uno, dobrze się spisałaś.
-Dziękuję ojcze.
-Tato, możesz ze mną porozmawiać na osobności.
-Tak.
-Eli chodź!
Poszliśmy kawałek dalej.
-Dlaczego zaczęła się ta wojna? - Zapytałam.
-Jedna Wataha upadła. My wzięliśmy górę nad doliną. Pojawiła się nowa. Potężna. Zaczęliśmy się kłócić i wilki miały dosyć tego przeszły na złą stronę. Wataha jest prowadzona przez niejakiego Derlicha.
-C-c-c-co? Przez Derlicha?! Zabiję! Zabiję! Zabiję!
~~~~
Eli? Uspokój siostrę lub wkurz się z nią xD
-Spokojnie, jeśli o tym myślisz to nic mu nie jest. Siedzi jak zwykle i planuje.
-Mogę iść do niego?
-Tak.
Pobiegłam czym prędzej do taty. Jak mama mówiła "Siedzi i planuje".
-Tato! - Wbiegłam do groty.
-Kuu. Ale wyrosłaś. - Powiedział wyrwany z myśli.
-I się zestarzałam. - Zaśmiałam się.
Do groty weszli pozostali.
-Witam Elizabeth. I resztę. Uno, dobrze się spisałaś.
-Dziękuję ojcze.
-Tato, możesz ze mną porozmawiać na osobności.
-Tak.
-Eli chodź!
Poszliśmy kawałek dalej.
-Dlaczego zaczęła się ta wojna? - Zapytałam.
-Jedna Wataha upadła. My wzięliśmy górę nad doliną. Pojawiła się nowa. Potężna. Zaczęliśmy się kłócić i wilki miały dosyć tego przeszły na złą stronę. Wataha jest prowadzona przez niejakiego Derlicha.
-C-c-c-co? Przez Derlicha?! Zabiję! Zabiję! Zabiję!
~~~~
Eli? Uspokój siostrę lub wkurz się z nią xD
czwartek, 4 lipca 2013
Od Boorei'a - CD Od Katee
-Jasne zaopiekuję się nimi, chociaż są już bardzo samodzielne.
-----------------------------------------
Sorry że krótkie, ale burza mnie ściga xD Katee?
-----------------------------------------
Sorry że krótkie, ale burza mnie ściga xD Katee?
Od Zan'a-CD Od Moon
Zacząłem kaszleć. Nadal byłem czarny. Bałem się. Nie wiedziałem co się dzieje. Wstałem. Znów wróciłem do swojego koloru.
-To było dziwne. Ej jutro będzie pełnia! Pójdziemy zobaczyć księżyc?
~~~~~~
Moon?
-To było dziwne. Ej jutro będzie pełnia! Pójdziemy zobaczyć księżyc?
~~~~~~
Moon?
Od Syberii- Niespodzianka
Wstałam z samego rana. Zrobiło mi się niedobrze. Wyszłam z pokoju i zaczęłam szukać Loary. Znalazłam ją w Diamentowym Lesie. Podeszłam do niej.
-Loaro?
-Tak?
Nie odpowiedziałam, ponieważ medyczka przyjrzała się mi dokładniej.
-Połóż się.
Zrobiłam, to co mi powiedziała. Położyła łapę na moim brzuchu. Zabrała ją i rzekła.
-Syberio mam dobre wieści.
-Jakie?
-Zostaniesz matką, jesteś w ciąży.
Ucieszyłam się.
-Dziękuje!
Pobiegłam szukać Misia. Wpadłam na niego. Wstałam szybko.
-Misiu!
-Co?
-Jestem w ciąży, zostaniesz ojcem!
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
-Loaro?
-Tak?
Nie odpowiedziałam, ponieważ medyczka przyjrzała się mi dokładniej.
-Połóż się.
Zrobiłam, to co mi powiedziała. Położyła łapę na moim brzuchu. Zabrała ją i rzekła.
-Syberio mam dobre wieści.
-Jakie?
-Zostaniesz matką, jesteś w ciąży.
Ucieszyłam się.
-Dziękuje!
Pobiegłam szukać Misia. Wpadłam na niego. Wstałam szybko.
-Misiu!
-Co?
-Jestem w ciąży, zostaniesz ojcem!
~~~~~~~~~~~~
Misiu?
Od Elizabeth-CD od Kuu
-I co? Szybciej nas stąd wywiało. Przymknij na to oko i ustąp młodszej.- szepnęłam do Kuu- Idziemy?
-Tak, idziemy.- odpowiedziała Kuu
Na początku całą grupa szła powoli, ja jednak przyśpieszyłam kroku.
[...] Weszłam do dobrze znanego mi miejsca. Na powitanie podeszła do nas matka.
-Witajcie moje kochane. Elizabeth, Gosiakuu przedstawicie mi swoich przyjaciół?- wskazała na Oriona i Hasei'a
-Mamo, to jest Orion.-wskazałam- A to Hasei.
-Witam.- Hasei ukłonił się
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
-Tak, idziemy.- odpowiedziała Kuu
Na początku całą grupa szła powoli, ja jednak przyśpieszyłam kroku.
[...] Weszłam do dobrze znanego mi miejsca. Na powitanie podeszła do nas matka.
-Mamo, to jest Orion.-wskazałam- A to Hasei.
-Witam.- Hasei ukłonił się
~~~~~~~~~~~~
Kuu?
środa, 3 lipca 2013
Od Elm'a - Czas ukarać siostrę!
- Jasne. Im więcej łap do pomocy tym lepiej - zaśmiałem się - Wiecie co ?
Ja bym już wziął wodę, ponieważ rano jeszcze nas ktoś zobaczy, a teraz
możemy to swobodnie zrobić i schować ją gdzieś.
- Dobra - wykrzyknęły chórem waderki
Wziąłem moją "misę" i ruszyliśmy nad rzekę. Gdy dotarliśmy zostało tylko wziąć wodę i ją odnieść. Ostrożnie nabrałem z pomocą reszty grupy wody do "miski". Położyłem naczynie na brzegu.
- Pomoże mi ktoś to zanieść. I jeszcze ktoś musi znaleźć miejsce by to schować i mieć jak łatwo wyjąć rano...
______
Co powiedzą na to "waderki" ?
- Dobra - wykrzyknęły chórem waderki
Wziąłem moją "misę" i ruszyliśmy nad rzekę. Gdy dotarliśmy zostało tylko wziąć wodę i ją odnieść. Ostrożnie nabrałem z pomocą reszty grupy wody do "miski". Położyłem naczynie na brzegu.
- Pomoże mi ktoś to zanieść. I jeszcze ktoś musi znaleźć miejsce by to schować i mieć jak łatwo wyjąć rano...
______
Co powiedzą na to "waderki" ?
Subskrybuj:
Posty (Atom)