Gdy chłopak zaczął czochrać ją po włosach, ta szybkim i zdecydowanym ruchem przerwała mu zabawę.
- Nie mam ochoty ani humoru na droczenie się.- wymruczała- Za dużo się wczoraj działo.
Kaz usiadł obok niej i przytulił ją. Nigdy by nie podejrzewała go o to, że potrafi pocieszać, a nawet martwić się o kogoś, a jednak.
- To powiesz co dokładniej się stało? Dlaczego tak wczoraj uciekałaś?
Ta tylko kiwnęła głową i wtuliła się w niego.
- Wczoraj Elizabeth powiedziała, że mam zostać Alfą. Cóż, pogodziłam się z tym. Ale była też Noc Szkarłatnego Księżyca. I wtedy wszystkie wilki mojej rasy zaczynają tracić nad sobą kontrolę oraz tracą siły życiowe.- tłumaczyła- Dlatego właśnie tak biegłam, a potem padłam.
- Oj, moja biedna.- szepnął z troską
Milczała, nie miała siły nawet na odpowiedź. Po chwili znów zasnęła.
***
Przechadzali się na północnej granicy watahy. Ptaki śpiewały wesoło, minęli kilka stad jeleni. Dziewczyna czuła się o wiele lepiej. Nagle Moon Zatrzymała się i uniosła łeb jakby chciała coś wypatrzeć. Warknęła i pomimo osłabienia pobiegła w stronę Lasu Zapomnienia. Zjeżyła futro na karku widząc waderę mającą około siedemdziesięciu pięciu centymetrów w kłębie, futro fioletowo-białe z ciemniejszymi odznaczeniami oraz czarną grzywką. Na lewej, przedniej łapie widniał pająk. Bardzo dobrze wiedziała kto to jest... jej siostra, a raczej istota przez którą wyrzekła się własnej rodziny. W jej ślicznych, bursztynowych oczach zobaczyła ten sam błysk. Wiedziała, że Tristitia przynosi jedynie kłopoty i śmierć, a także chce zrujnować jej życie. Przybyszka widząc białą waderę o błękitnych odznaczeniach wstała i wolnym, śmiałym krokiem podeszła do niej.
- Hej! Moon, stara, co tu robisz?- zapytała z wrednym uśmiechem
- Mogę zapytać cię o to samo.- odmruknęła
- Ja wracam popatrzeć jak to wszystko funkcjonuje. Mam zamiar stworzyć własną watahę.
- Yhy i napaść na tą aby zdobyć teren, czyż nie?
- Och, tak. Jak ty mnie znasz.
- Odpuść sobie.- warknęła Moon
Odwróciła się słysząc znajomy głos.
- Moon!- krzyczał
- Tu!- odkrzyknęła
Po chwili podszedł do niej Kaz, widząc nieznajomą zwrócił się do przyjaciółki.
- A kto to?
- Tris...- urwała
- Hm... miło mi. Siostro kochana, pozwól, że sama się przedstawię. Mam na imię Tristitia.- rzekła miłym tonem do Kaz'a
- Witaj. Kaz.- odpowiedział
- Oh, wybaczcie lecz muszę już zmykać. Później się zobaczymy. Do zobaczenia kochani.- powiedziała słodko mrugając przy tym jednym okiem do basiora
- Pa.- odpowiedzieli równo
***
Białowłosa dziewczyna wraz z brązowowłosym chłopakiem siedzieli pod drzewem gdy podeszła do nich wysoka dziewczyna, a na widok pary, a raczej samego Kaz'a rozpromieniła się. Była bardzo ładną kobietą o czarno-niebieskich włosach, jasnej skórze z delikatnymi rumieńcami. Zdecydowanie ładniejsza od swej siostry, a także wyższa. Na lewej ręce miała tatuaż w kształcie pająka, dzięki temu można było ją zawsze rozpoznać. Bez pytania dosiadła się do nich.
- Och, Kaz. Szukałam cię.
- Tak?- zdziwił się
- Oczywiście.
Przymilała się do niego, a także znacznie przybliżyła się. Chyba rzygnę. pomyślała Moon. W sercu zakuło ją. Była... zazdrosna? Tak, chyba tak nazywa się to uczucie. Wiedziała jaka jest jej siostra, toteż nie zostawiła ich samych tylko nadal siedziała oparta o drzewo. Milczała i słuchała jak Tristitia próbuje sprawić aby Kaz zapałał do niej ciepłym uczuciem. Zawsze tak jest, zawsze! krzyknęła w myślach. Wiedziała, że czarnowłosa prędzej czy później osiągnie swój cel. Miała do siebie żal, że nie wiedziała co zrobić. Nie chciała stracić kogoś tak bliskiego jak tamten chłopak.
~~~~~~~~~~
Kaz?